Pages

2008-07-24

"Friszta" Petra Procházková

Petra Procházková napisała książkę poruszającą i frapującą. Na początku wydaje się, iż jest to dokumentalny zapis życia w ogarniętym chaosem Afganistanie. Szybko jednak można się zorientować, że – owszem – autorka próbuje w pewien sposób uczynić z tej opowieści przejmujący dokument, niemniej jednak pisze interesującą historię obyczajowo – społeczną, w jakiej kluczową kwestią będzie pamięć i zapisywanie minionych zdarzeń po to, by nie zostały rozwiane przez silny wiatr afgańskiej pustyni. Procházková już w pierwszych zdaniach „Friszty” przedstawia czytelnikom swoisty imperatyw, dzięki któremu powstaje jej opowieść: „Od dawna wiedziałam, że muszę to napisać. Wiedziałam też, że muszę napisać tak, jak było. Musiałam jednak poczekać, aż umrą ci, którzy tyle mi pomogli, którzy bardziej niż ja przyczynili się do realizacji mojego pragnienia, by komuś to wszystko opowiedzieć”. Chociaż u podstaw tej książki legła podwójna śmierć, jest to przede wszystkim przejmująca historia umiłowania życia, serdecznego ciepła i zrozumienia dla kultury tak bardzo odległej, jak i niezrozumiałej przez cywilizowane społeczeństwa zachodnie.

Narratorka jest Rosjanką, która uległa przed laty urokowi Nazira i wraz z nim wyjechała do Afganistanu. Kobieta od początku traktowana była jako inna, nie tylko z racji wykształcenia, ale także ze względu na to, że poznała smak przerażającej muzułmanów cywilizacji wolności. Herra musi nauczyć się całkiem nowego życia, ukryć się pod burką i obserwować świat z dystansu. Afgańska rzeczywistość jest bowiem światem zdominowanym przez mężczyzn, którzy nieustannie podkreślają przedmiotowość kobiet, nie zezwalając nawet na to, by zwracano się do nich po imieniu. Procházková zajrzy pod szczelnie skrywające ciało i twarz szaty kobiece, pokaże prawdziwy wizerunek płci pięknej; zwróci uwagę na niuanse, których nigdy nie dostrzegłby ani cudzoziemiec przybywający do Kabulu, ani żaden Afgańczyk, który kobietę może jedynie posiadać, ale nigdy nie chce jej zrozumieć.

Autorka opisuje dość dramatyczne zwyczaje panujące w dalekim kraju z wielkim taktem i szacunkiem – mimo, iż mamy do czynienia ze zwyczajnym barbarzyństwem wynikającym z zawężonych horyzontów myślowych i błędnego odczytywania zapisów koranicznych (co w sposób ironiczny i dowcipny zostanie wielokrotnie ukazane na kartach „Friszty”). Herra nie buntuje się wobec rzeczywistości, w jakiej przyszło jej żyć. Zależy jej przede wszystkim na tym, by jak najwięcej zrozumieć. Chociaż akcja powieści toczy się w czasie, gdy po wypędzeniu talibów w stolicy Afganistanu czuje się powiew swobody i demokracji (głównie w respektowaniu podstawowych praw kobiet), obserwujemy konserwatystów, dla których wysłannicy misji pokojowych i żołnierze są przede wszystkim wywołującymi lęk intruzami. Jednocześnie obok dowcipnych komentarzy o mentalności autochtonów („Afgańczycy szanowali każdego, kto z granatnikiem w ręce trwał przy swoich pomysłach, choćby najgłupszych”) pojawiają się pełne głębokiego humanizmu refleksje o tym, co dobrego niesie życie w tak niezrozumiałej dla cywilizowanego człowieka rzeczywistości.

To nie jest opowieść o tytułowej Friszcie, choć kobieta dręczona przez męża i wiodąca nieszczęśliwe życie, wielokrotnie jest centrum zainteresowania autorki. Myślę, że „Friszta” jest wielowątkową i wzruszającą w swej prostocie opowieścią o ludziach, którzy za wszelką cenę próbują walczyć z fatum i wytyczają sobie nowe szlaki w życiu, choć wydaje się, że ono już praktycznie zdecydowało za nich. Procházková pochyla się nad cierpieniem kobiet, ale bacznie przygląda się także outsiderom i odstawionym na boczny tor (ogromne znaczenie będzie mieć w tej historii zdeformowany, lecz niezwykle inteligentny Mad) oraz mężczyznom, którzy są w stanie przyglądać się swoim zwyczajom i kulturze z perspektywy kogoś stojącego z boku (Nazir – jako Afgańczyk- ulega wpływom żony, kultury reprezentowanej przez cudzoziemców, nowinkom technicznym i nowoczesnym prądom myślowym). Sportretowany w tej książce Afganistan nie jest miejscem, w którym rozróżnić można wyraźnie to, co dobre od tego, co złe. „Friszta” jest wielobarwna. Książka przekonująco pokazuje, iż czasami stereotypowe myślenie może wyrządzić dużo krzywdy przede wszystkim temu, który mu ulega.

U Procházkovej zderzeniu kultur, odmienności płci i uwarunkowań społecznych towarzyszy bardzo silne atomizowanie przeżyć jednostek, które wielokrotnie wyrażają krzywdę wielogłosowo i różnorodnie. To na pewno książka o niesprawiedliwości i o tym, jak trudno być kobietą w Afganistanie. Uważam także, że „Friszta” ukazuje, jak trudno być przede wszystkim człowiekiem i jak dużym wyzwaniem jest otwieranie się na inne, które niekoniecznie oznacza gorsze.

Wydawnictwo Czarne, 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz