Pages

2015-03-21

"Cierpliwy snajper" Arturo Pérez-Reverte

Wydawca: Znak

Data wydania: 16 lutego 2015

Liczba stron: 320

Tłumacz: Joanna Karasek

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36,90 zł

Tytuł recenzji: Szukając buntownika

Arturo Pérez-Reverte napisał gniewną książkę, w której niezgoda na ład panujący w Europie zgnuśniałych zasad i konformizmu idzie w parze z formułowaniem nowego zadania sztuki. Bo sztuka prezentowana przez grafficiarzy w tej powieści ma nabrać ważności, gdyż jest bliska prawdziwemu życiu. Reverte rozprawia się z europejską rzeczywistością, w której trwanie warunkowane jest bodźcami przyzwyczajającymi do tkwienia w bierności. Jego uliczni artyści nabierają nowego znaczenia. Są - jak główny bohater otoczony aurą tajemniczości - ulicznymi partyzantami, bo świat ciągłego kryzysu, przemocy, bezrobocia i nierówności społecznych domaga się nowej wojny. Tej toczonej za pomocą farby w roli pistoletu i przez zbuntowanych nocnych wojowników, którzy poświęcają się całkowicie idei wyrażenia siebie wbrew wszelakiej poprawności, jaka doprowadza Europę na skraj szeroko pojętego upadku. Nie dajmy się zwieść nadmiernie dramatycznym opisom promocyjnym tej książki. "Cierpliwy snajper" to w gruncie rzeczy proza bardzo statyczna, w której opisane są podróże i rozmowy, a częścią naprawdę zaskakującą i wyjątkowo mocną jest zakończenie. Tyle tylko, że uważna lektura powieści pozwoli jednak to zakończenie przewidzieć...

Alejandra Varela doktoryzowała się ze sztuk street artu. Na co dzień zajmuje się zdobywaniem odpowiednich nazwisk dla właściwych wydawców lub ludzi z kręgu kultury, której kanony piękna wyznaczają pieniądze, możliwości i często dyletanctwo krytyków. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, nad którą szczególnie się zastanawia. Bogaty snob, właściciel jednego z czołowych wydawnictw artystycznych, proponuje bohaterce misję odnalezienia niejakiego Snipera. To znany na całym świecie człowiek, który zajmując się graffiti, kontestuje i podważa kanony piękna. Jest samotnym wojownikiem gdzieś spoza systemu. Nikt nie wie, jak wygląda, ale jego sztuka jest powszechnie znana. Można ją umieścić w jednej galerii albo wydać w formie bestsellerowego albumu. Do tego potrzebna jest zgoda Snipera, którego trzeba wyśledzić, co wydaje się zadaniem niemożliwym.

Lex - bo tak każe na siebie mówić Alejandra - wyrusza śladami legendy street artu, a początkowo jasne motywacje jej działania z czasem stają się skomplikowane i trudne do określenia. Lex wyrusza do Lizbony, do Werony, Rzymu i Neapolu. Zdeterminowana coraz bardziej, by odszukać Snipera. Silna i nieustępliwa, choć śledzona i kuszona inną niż wydawnicza propozycją. Sniper staje się celem. W tle kilka wspomnień z życia Lex, między innymi wizja kochanki śpiącej wtedy, gdy Lex nie jest w stanie zasnąć. Fabuła koncentruje się na przemian na podróży i rozmowach głównej bohaterki z ludźmi, którzy na różnym etapie życia spotkali Snipera. Poznajemy więc obraz jego samego oczyma innych. Tworzymy sobie wizję tajemniczego ulicznego artysty w taki sam sposób, w jaki społeczeństwo buduje jego obraz w oparciu o fakty i legendy. Sniper od lat jest nieprzewidywalny i nieujarzmiony. Propaguje akcje okupione ofiarami. Młodzi grafficiarze podążają jego śladem, ryzykując życie. Wielu je traci. Postać, którą ma wyśledzić Lex, poznajemy najpierw z różnych perspektyw. Tych, którzy w pełni go popierają, i tych, co ideę ulicznej sztuki zamienili na stabilizację, a umiejętności wpasowali w system. System kwestionowany przez Snipera. Zadanie Lex wydaje się coraz trudniejsze, ale jej determinacja pozwala posuwać się powoli do przodu. Do celu. Do miejsca, w którym Lex ujawni, co naprawdę nią kieruje...

Arturo Pérez-Reverte doskonale się przygotował do napisania tej książki. Imponujący jest zasób wiedzy o tej formie sztuki, która wciąż balansuje na granicy czegoś ważnego i wandalizmu. Poznajemy strukturę writerów, specyficzną nomenklaturę. Jesteśmy wprowadzani w świat przedstawiony za pomocą terminów i pojęć, które musimy oswajać. Tak jak Lex oswaja nowe okoliczności swojej misji. Rozmowy stają się coraz bardziej dwuznaczne. Rozmówcy z jednej strony otwierają się, z drugiej jednak - czytelnie stawiają granicę, poza którą nie wyjdą, bo w lojalności względem Snipera starają się go chronić. Wędrówka Lex ma jednak wyraźny cel i nie stanie jej na drodze nic. Tak jak nikt do tej pory nie stanął na drodze Snipera - kontestatora ładu, który zniszczyć może sztuka agresywna i widoczna wyraźnie tylko z perspektywy ulicy, bo w niej się zasadza i z jej niesprawiedliwości czerpie inspirację.

Reverte wyraźnie portretuje tych, co mają farbę za paznokciami, a w głowie świadomość siły, którą daje podbijanie murów i ścian. "Twardzi młodzi ludzie, bez specjalnych nadziei na przyszłość, nadający na własnych falach. Bezlitosny rak starego świata, szpica wielorasowej, surowej, innej Europy. Bez szans na powrót". Ich wybór to pewna deklaracja światopoglądowa. Sprzeciw bez możliwości powrotu do ładu, z którego wyrósł. Bo Europa się kończy, a graffiti to sztuka naznaczona tragizmem niemożności ujrzenia czegoś innego, lepszego ponad tym, co zniszczyło przestrzeń autentycznego wzruszenia dziełem sztuki i życiem w ogóle. Sniper jest przewodnikiem, ale jednocześnie tym, który prowadzi do zguby. Jego tajemnice stają się coraz mroczniejsze, a Lex odnosi wrażenie, iż głównym motorem napędowym artysty jest niszczenie, a nie tworzenie nowej jakości.

Warto cały czas pamiętać o tytule tej powieści, bo jego znaczenie może się zmieniać. Tak jak zmienia się rzeczywistość wokół Lex. Ona sama wychodzi ze świata majętności i posiadania. Ze świata, w którym wszystko można kupić, wszystko ma odpowiednią cenę. Lex przekracza pewne granice i spoza oczywistych przesłanek wynika nam dodatkowa komplikacja intrygi czyniącej "Cierpliwego snajpera" książką o mistrzowskim zakończeniu. Arturo Pérez-Reverte gorzko diagnozuje rzeczywistość i nazywa problemy językiem przesyconym z jednej strony agresją, z drugiej jednak - ogromną bezradnością. W dość radykalnym przesłaniu tej narracji kryje się także wyraźnie zarysowane pytanie o to, co nas czeka w czasach, w których można sankcjonować przemoc i niebezpiecznie ją gloryfikować. To głos pełen złości, ale też prawdziwie humanistyczna wiwisekcja europejskiego ładu, którym wstrząsa pewien uliczny artysta, lecz także rzesze zakapturzonych buntowników. "Cierpliwy snajper" zmusza do wielu rozmyślań. Formalnie nie zaskakuje ani nie powoduje szybszego bicia serca. Każe jednak pomyśleć nad tym, w którym miejscu kulturowej i światopoglądowej układanki niszczejącego Starego Kontynentu sami się znajdujemy oraz co z tym robimy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz