Manuela Gretkowska jako felietonistka? Brzmi intrygująco i tak samo się czyta. Najnowsza książka skandalizującej pisarki, którą kojarzy się głównie z odmienianymi przez wszystkie przypadki słowami „wagina”, „ciąża”, „menstruacja” i „seks”, jest arcyciekawym socjologicznym studium osobowości wyrazistej, choć nie do końca przekonanej o tym, jak tę wyrazistość sprzedać. Osoby, która ustawicznie odnosi się do swojej własnej płci i wokół problemów kobiecej tożsamości snuje pajęczą sieć rozmyślań, w którą może wpaść mężczyzna. A jeśli wpadnie – tak jak ja – przy lekturze „Na dnie nieba” zazna całej gamy emocji: felietony Gretkowskiej wzburzą, rozbawią, ale przede wszystkim zmuszą do zastanowienia się nad tymi aspektami życia szarpiącego nieustannie linę, jaką z jednej strony ciągną kobiety, a z drugiej mężczyźni, które w codziennej gonitwie myśli i zdarzeń nie znajdują się w centrum naszego zainteresowania.
Gdyby sama autorka tak często nie podkreślała ogromnej różnicy w postrzeganiu świata przez kobiety i mężczyzn, napisałbym o jej felietonach jak o oryginalnych płodach publicystycznych starających się ciekawie komentować zachodzące w naszym życiu zmiany. Niestety, sama Gretkowska zmusza mnie to tego, by przedstawić męski punkt widzenia przy omówieniu tekstów, jakie publikowała w latach 2001-
„Na dnie nieba” to zbiór, w którym – na szczęście - Gretkowska nie trzyma się z uporem maniaka opozycji męskości i kobiecości, ale przygląda się życiu z nieco innej perspektywy. Wiele felietonów poświęconych jest trudom i radościom wychowywania dziecka. Jej córka nadaje autorce zupełnie nowy, inny rytm życia i nakazuje przyjrzeć mu się z perspektywy osoby w pełni odpowiedzialnej za drugie istnienie. Jej teksty rozprawiają się bezlitośnie z Polską i Polakami. Z Polską, która prawdopodobnie jest kobietą, chociaż niewielu to dostrzega i z Polakami, którzy nadal uznają swoją ojczyznę za „antemurale christianitatis” i od lat nie mogą oderwać się od łzawego romantyzmu (Gretkowska doskonale pokazuje owo przywiązanie na przykładzie konstrukcji polskich dokonań filmowych, w opozycji do których stawia wolne od grzechu historycznych szlochów i zadęcia kino czeskie).
Autorka przygląda się polskim absurdom z punktu widzenia antropologa, matki, żony, ale także jako osoby, która bywała w różnych miejscach świata i nauczyła się tam wiele o strukturach społeczeństw i obyczajach panujących między ludźmi. Przerażona polskością i nieco w niej zagubiona, próbuje nadal jej nową tożsamość. Bo w felietonach buduje na nowo nie tylko samą siebie, ale także ojczyznę, w której tak dużo jest do zrobienia i która potrzebuje tak wielu zmian. Stanowczości i wyrazistości wypowiedzi pozazdrościłby jej niejeden mężczyzna. Szkoda tylko, że wiele frapujących myśli podanych jest nam w dość niestrawnym sosie języka potocznego.
Dobrze natomiast, że Gretkowska ewoluuje i doskonali swój warsztat pisarski. Felietony zamykające zbiór i drukowane w „Dzienniku” są już opiniotwórcze i bardzo dobre warsztatowo. Dotykają istoty problemu bez niepotrzebnej ekwilibrystyki słownej i taniej sensacyjności. Prawdziwie, przekonująco i mądrze pokazują klarowne poglądy pisarki, która porządkuje myśli, nadaje tekstom harmonii i dystansu do samej siebie, ale przede wszystkim przekonuje. Dlatego też „Na dnie nieba” jest zbiorem, który warto przeczytać i który z pewnością wywoła sporo kontrowersji. Ich rezultatem nie będzie jednak kolejny głośny krzyk obrażonych na świat feministek, lecz wieloaspektowy dialog obu płci wynikający z dostrzeżenia bolączek naszego kraju, jakie wskazuje autorka.
„Na dnie nieba” z pewnością zainteresuje wszystkich tych, którzy chcieliby wiedzieć, kim jest murzyn z Wehrmachtu, co różni polityka od artysty, jakie barwy i smaki świata można dostrzec, a także komu i dlaczego w tym kraju potrzebna jest psychoterapia. Z pozoru lekkie i przyjemne czytadło dla pań, tak naprawdę okazuje się intrygującym forum wypowiedzi obu płci oraz oryginalnym, choć czasem dość dosadnym komentarzem Polski codziennej, zabieganej, smutnej i zagubionej.
Panowie, Gretkowska tym razem tak bardzo nie gryzie i warto ją przeczytać, bo zbyt mocno po nosie nie dostaniemy. Pań do lektury chyba bardzo nie muszę zachęcać.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWe purvey all kinds of overdone swelling s that go down in worth in a difference of styles, colors and sizes at wholesale price.All [url=http://www.oyeahbridal.com/cheap-plus-size-wedding-dresses.html]plus size wedding dresses[/url]
OdpowiedzUsuńare cheaply with clothes-horse styles allying apparels including artist coalescence adorn, seaside mixing dresses, connubial gowns, bridesmaids dresses, prom outfits, bloom na?ve lady dresses & mother dresses.Even we can accommodate the services of loose hugeness customization and unshackled reserve appraisal Lay bare affordable astounding blending dresses in the bounty ambience!get onto a backlash avid shopping, support on remote's sunday most qualified clothes marvellously respecting the noteworthy blending with the expropriate of Oyeahbridal.
http://www.oyeahbridal.com/cheap-prom-dresses-2013.html
Hello. [url=http://blue-pil.com/item/levitra.html]order levitra[/url] on this deals
OdpowiedzUsuń