To niezwykłej urody książka. Nie tylko dlatego, że jest opowieścią islandzką i że została napisana przez cenionego w Islandii twórcę i tekściarza znanej wokalistki Björk. Jej uroda to piękny język, umiejętność stopniowania napięcia i aura tajemniczości, jaka otacza głównych bohaterów. „Skugga Baldur” to opowieść, w której realizm i magia tworzą niespotykane połączenie. To książka, która porusza problem odrzucenia, samotności i smutku w sposób, jaki trudno jest porównać z jakimikolwiek innymi powieściami.
Mamy mroźny styczeń 1883 roku. Wielebny Baldur Skuggason wybiera się na polowanie. Lisica, na którą się czai, przeczuwa niebezpieczeństwo, ale to nie pozwoli jej uciec od śmierci. Czy tylko zwierzę zginie na tym polowaniu i czy ruda lisica nie jest jedynie symbolem wyrzutów sumienia, jakie gnębią Baldura?
Aby odpowiedzieć sobie na pytanie o tajemnicę, jaką nosi w sobie wielebny, cofamy się do roku 1868. Wówczas do wybrzeży Islandii przybija statek, na którego pokładzie znajduje się upośledzona umysłowo Syrena Jonsdottir. Dziewczyną zaopiekuje się Fryderyk B. Fridjonsson, który ukryje się wraz z nią przed światem w urokliwym otoczeniu Skarpy, gdzie odkrywać będzie wrażliwość Syreny i stopniowo poznawać tajemnicę jej pochodzenia.
Co łączy niezwykłą Abbę i tytułowego wielebnego od samego początku jest dość łatwe do przewidzenia, dlatego też nie będę o tym pisał szerzej. Sjón w swej malowniczej opowieści skupia się bardziej na Fryderyku i Syrenie. Mężczyzna przybywa do Islandii z Danii. W planie ma krótki pobyt na wyspie, chce jedynie sprzedać gospodarstwo rodzinne i wrócić do Europy. Fascynacja Syreną zmieni jego plany, a z czasem okaże się, że bliski kontakt z dziewczyną z Syndromem Downa, odmieni całkowicie życie Fryderyka. Śmierć Abby będzie dla niego wstrząsem i momentem, który pozwoli mu zrewidować życiowe poglądy. Fryderyk osobliwie pożegna dziewczynę i napisze do wielebnego list, w którym wyjaśni motywy swojego postępowania.
Tytułowa postać wielebnego wydaje się mieć co najmniej kilka znaczeń. Z czasem nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z postacią z krwi i kości, czy też symbolicznym odzwierciedleniem kilku myśli przewodnich tej opowieści. To, co przeżyje Baldur podczas polowania na lisicę, będzie swego rodzaju aktem ekspiacji. Nakreślona zrazu całkiem konkretnie sytuacja polowania na lisa, zmienia się w magiczne zdarzenie, w jakim doszukiwać się będziemy odpowiedzi na kilka pytań, jakie stawia przed nami rozwinięcie wątku Fryderyka i Syreny. Skugga Baldur bytuje zatem w tej opowieści głównie jako metafora. Widzimy, jak sprawiedliwość zaczyna triumfować i jak ukarany zostaje ktoś, kto zasłużył na karę. Wszystko to jednak dzieje się w mglistej, sennej scenerii pełnej niedopowiedzeń i tajemnic.
Ważne znaczenie w tej islandzkiej baśni – myślę bowiem, że mogę użyć takiego sformułowania w stosunku do powieści Sjóna – mają słowa Owidiusza z „Przemian”, które Fryderyk odczytuje z drewnianej tabliczki: „Wszystko się zmienia – ale nic nie ginie”. Mamy w tej książce do czynienia ze swoistymi metamorfozami; przemiany doświadcza nie tylko para ukryta przed światem w majątku Fryderyka, ale także wielebny, którego postać jest w tej opowieści tak wieloznaczna.
To także książka o języku i słowach. Syrena nie jest w stanie normalnie komunikować się ze światem. Fryderyk poznaje go poprzez dźwięki, które wiąże z konkretnymi treściami. W nowej mowie tworzy się nowy obraz rzeczywistości. Obraz piękny i taki, który zaprzecza okrucieństwu świata, w jakim upośledzona umysłowo dziewczyna skazana jest na izolację.
Przepiękna opowieść islandzka Sjóna to książka, która przenosi nas w przeszłość i na daleką, mroźną wyspę, aby powiedzieć o sprawach, które ważne są do dziś. To doskonałe połączenie skandynawskiego chłodu z ciepłem, jakie kryje w sobie opowieść o miłości, wrażliwości i umiłowaniu życia.
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2009
Mamy mroźny styczeń 1883 roku. Wielebny Baldur Skuggason wybiera się na polowanie. Lisica, na którą się czai, przeczuwa niebezpieczeństwo, ale to nie pozwoli jej uciec od śmierci. Czy tylko zwierzę zginie na tym polowaniu i czy ruda lisica nie jest jedynie symbolem wyrzutów sumienia, jakie gnębią Baldura?
Aby odpowiedzieć sobie na pytanie o tajemnicę, jaką nosi w sobie wielebny, cofamy się do roku 1868. Wówczas do wybrzeży Islandii przybija statek, na którego pokładzie znajduje się upośledzona umysłowo Syrena Jonsdottir. Dziewczyną zaopiekuje się Fryderyk B. Fridjonsson, który ukryje się wraz z nią przed światem w urokliwym otoczeniu Skarpy, gdzie odkrywać będzie wrażliwość Syreny i stopniowo poznawać tajemnicę jej pochodzenia.
Co łączy niezwykłą Abbę i tytułowego wielebnego od samego początku jest dość łatwe do przewidzenia, dlatego też nie będę o tym pisał szerzej. Sjón w swej malowniczej opowieści skupia się bardziej na Fryderyku i Syrenie. Mężczyzna przybywa do Islandii z Danii. W planie ma krótki pobyt na wyspie, chce jedynie sprzedać gospodarstwo rodzinne i wrócić do Europy. Fascynacja Syreną zmieni jego plany, a z czasem okaże się, że bliski kontakt z dziewczyną z Syndromem Downa, odmieni całkowicie życie Fryderyka. Śmierć Abby będzie dla niego wstrząsem i momentem, który pozwoli mu zrewidować życiowe poglądy. Fryderyk osobliwie pożegna dziewczynę i napisze do wielebnego list, w którym wyjaśni motywy swojego postępowania.
Tytułowa postać wielebnego wydaje się mieć co najmniej kilka znaczeń. Z czasem nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z postacią z krwi i kości, czy też symbolicznym odzwierciedleniem kilku myśli przewodnich tej opowieści. To, co przeżyje Baldur podczas polowania na lisicę, będzie swego rodzaju aktem ekspiacji. Nakreślona zrazu całkiem konkretnie sytuacja polowania na lisa, zmienia się w magiczne zdarzenie, w jakim doszukiwać się będziemy odpowiedzi na kilka pytań, jakie stawia przed nami rozwinięcie wątku Fryderyka i Syreny. Skugga Baldur bytuje zatem w tej opowieści głównie jako metafora. Widzimy, jak sprawiedliwość zaczyna triumfować i jak ukarany zostaje ktoś, kto zasłużył na karę. Wszystko to jednak dzieje się w mglistej, sennej scenerii pełnej niedopowiedzeń i tajemnic.
Ważne znaczenie w tej islandzkiej baśni – myślę bowiem, że mogę użyć takiego sformułowania w stosunku do powieści Sjóna – mają słowa Owidiusza z „Przemian”, które Fryderyk odczytuje z drewnianej tabliczki: „Wszystko się zmienia – ale nic nie ginie”. Mamy w tej książce do czynienia ze swoistymi metamorfozami; przemiany doświadcza nie tylko para ukryta przed światem w majątku Fryderyka, ale także wielebny, którego postać jest w tej opowieści tak wieloznaczna.
To także książka o języku i słowach. Syrena nie jest w stanie normalnie komunikować się ze światem. Fryderyk poznaje go poprzez dźwięki, które wiąże z konkretnymi treściami. W nowej mowie tworzy się nowy obraz rzeczywistości. Obraz piękny i taki, który zaprzecza okrucieństwu świata, w jakim upośledzona umysłowo dziewczyna skazana jest na izolację.
Przepiękna opowieść islandzka Sjóna to książka, która przenosi nas w przeszłość i na daleką, mroźną wyspę, aby powiedzieć o sprawach, które ważne są do dziś. To doskonałe połączenie skandynawskiego chłodu z ciepłem, jakie kryje w sobie opowieść o miłości, wrażliwości i umiłowaniu życia.
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2009
kupuję
OdpowiedzUsuń(ze względu na bjork, islandię i sympatię dla literatury skandynawskiej)
Dzięki temu tekstowi zaintrygowała mnie bardzo ta powieść. Kto wie, może się skuszę...
OdpowiedzUsuńTo ja chyba też się tym razem dam uwieść :-)
OdpowiedzUsuńJak już miałem kliknąć kwadracik oznaczający "jestem zainteresowany", to kwadraciki zniknęły :) A kniga czeka w biblio ...
OdpowiedzUsuńczytałam i nie podzielam opinii zachwytu ...
OdpowiedzUsuń