Pages

2010-08-05

"Gracze" Karina Obara

Chociaż fabułę tej książki poznać można już z krótkiej noty na okładce, chociaż zdarzenia układają się przewidywalnie i w sposób oczywisty, mamy do czynienia jednak w „Graczach” z powieścią stawiającą mimo wszystko więcej pytań niż odpowiedzi, a może nawet tylko ze znaków zapytania się składającą. Karina Obara napisała historię wstrząsającą, brutalną, prowokacyjną i bardzo wyrazistą. To książka, wobec której nie można pozostać obojętnym i dokumentalne wręcz świadectwo rozpadu ludzkich relacji w świecie, w którym wirtualna rzeczywistość infekuje umysły młodych ludzi na tyle, że przez chwilę przestają być ludźmi. Czy aby na pewno?

Cezary i Michał żyją w świecie własnych imaginacji i rojeń podsycanych krwawymi scenami, w których aktywnie uczestniczą jako gracze komputerowi. Introdukcja powieści przedstawia ich rodziny tak, jakby sytuacje rodzinne chłopaków – tak przecież różne od siebie – miały dać jakąkolwiek wskazówkę przy rozwiązywaniu zagadki brutalnych mordów, jakich dopuszczą się bohaterowie. Cezary dorasta w rodzinie, która pozornie zapewnia mu wszystko, co potrzebne do szczęścia. Michał tyle szczęścia nie ma, bo wychowuje go matka-prostytutka. Tak naprawdę jednak ani Cezary w swym pełnym dostatku domu wzorowej rodziny ani Michał w kalekich relacjach z samotną matką nie odnajdują tego, co daje im gra „Misja” – poczucia niezależności, siły i panowania nad wszystkim, co ich otacza.


Młode osobowości „Graczy” skontrastowane są z ludźmi, jacy starają się żyć wedle praw porządkujących świat realny, czyli ten, od którego w wirtualną rzeczywistość morderstw i przemocy uciekają Cezary i Michał. To przede wszystkim ich rodzice, którzy starają się robić wszystko, by synom żyło się jak najlepiej. To jednak także rówieśnicy chłopców, którzy nie poddają się władzy wirtualnego świata i starają się układać swe stosunki z innymi przede wszystkim w oparciu o niepisane prawa tak zwanego „realu”. Będą to także ludzie, którzy później zajmą się młodocianymi mordercami, ale tak naprawdę wśród nich wszystkich najważniejsza jest pewna dziennikarka śledcza, która do końca nie jest przekonana, czy pewniej czuje się, tropiąc afery i pisząc o dramatycznych zdarzeniach z życia typowego, dwustutysięcznego miasta, czy też zasiadając co wieczór przed komputerem i oddając się rozmowom z wirtualnymi znajomymi. Sabina przypadkowo zetknie się z Cezarym, a ich naznaczone gniewem, lękiem i frustracją relacje staną się początkiem próby zrozumienia umysłów młodych graczy przez dużo od nich starszą dziennikarkę.


„Gracze” to przejmujące studium rozwoju nienawiści jako uczucia ukrywającego strach, samotność i niedowartościowanie. To opowieść, w której wędrujemy tam, gdzie nikt nie chciałby się znaleźć. W rejony, gdzie ludzka złość przeradza się w nienawiść, a z niej rodzi się pragnienie zakwestionowania powszechnych norm i rozbicia ich. Obara stworzyła postacie tragiczne i smutne. Cezary i Michał są kimś na kształt współczesnego Raskolnikowa. Chcą zabić, by pokazać swoją siłę. Chcą zadać śmierć, by udowodnić, iż mogą sprzeciwić się prawom już ustanowionym. Pragną dokonać mordu, by przenieść nań całą swoją nastoletnią gorycz, ból i cierpienie. Siłą „Graczy” jest fakt, iż książka najpierw ukazuje motywacje do działania, a potem szuka odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę się stało.


Bo nie stało się tylko bestialskie podwójne morderstwo. Runęło wszystko to, co do tej pory stwarzało pozory normalnego życia. Obara w swej książce ustawicznie kwestionuje także pojęcie „normy” i stara się ukazać złożoność czynników postępowania zarówno kata, jak i ofiary. Nie znajdziemy jednak w „Graczach” odpowiedzi na pytanie o to, skąd wzięło się zło i dlaczego istnieje. Nie odpowiemy sobie na żadne pytanie dotyczące bohaterów – ani zdesperowanych nastolatków ani ich cierpiących rodziców. Trudno jednoznacznie także określić motywy postępowania Sabiny, która zmaga się z traumą wspomnień z dzieciństwa i której życie jest równie toksyczne co relacje, jakie opisuje, próbując zrozumieć Cezarego i Michała.


Karina Obara napisała książkę o niebezpieczeństwach, jakie niesie ucieczka w wirtualną rzeczywistość, ale także o braku jakiejkolwiek pewności w relacjach międzyludzkich, które świat wirtualny dodatkowo niszczy. Ta mroczna opowieść to strumień wielu świadomości i konglomerat myśli, jakie nie chcą się wzajemnie zazębiać, bo nie można tak naprawdę zrozumieć motywacji do działania drugiego człowieka. To nie tylko powieść o mordercach i zagrożeniach, jakie niesie ze sobą komputer. To przede wszystkim dotykająca najczulszych strun historia o tym, że żyjemy ze sobą na co dzień, ale tak naprawdę każdy z nas jest obok drugiej osoby, a nie przy niej.


Wydawnictwo W.A.B., 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz