W 2008 roku wydana została „Friszta”, znakomita powieść Petry Procházkovej, opowiadająca o losach kobiet w Afganistanie z punktu widzenia cudzoziemki, żyjącej na co dzień w kraju, w którym kobieca wolność jest pojęciem całkowicie abstrakcyjnym. Swoistym uzupełnieniem treści tamtej książki jest wydana niedawno historia Mariam Notten, której znana już polskiemu czytelnikowi Erica Fischer nadała literackie ramy i pozwoliła na to, byśmy czytając tę dramatyczną zbeletryzowaną biografię mogli obcować nie tylko ze świetnie skrojoną prozą, ale przede wszystkim poznać niezwykłą opowieść o afgańskich kobietach, o historii i społeczeństwie Afganistanu, o walce w imię wolności i o tej wolności doświadczaniu.
Malalai to imię afgańskiej bohaterki. Dziewczyna w męskim przebraniu poprowadziła do walki oddział żołnierzy, dzielnie niosąc na ich czele chorągiew. Malalai przekroczyła tym samym wszelkie umowne granice społeczne i udowodniła potęgę kobiecości, tak skrzętnie ukrywaną w Afganistanie za burką i w czterech ścianach domów całkowicie podporządkowanych mężczyznom. Nieprzypadkowo bohaterka „Wybrałam wolność” otrzymuje od swojej babki to symboliczne imię. Malalai bowiem odmieni nie tylko własne życie, ale także życie kobiet z najbliższego otoczenia, przede wszystkim swojej siostry Karim. Jej córka, Zuny będzie pierwszą, która uwolni się od fatum trzech pokoleń afgańskich kobiet. Babki Malalai, która na rękach miała krew teścia. Jej matki, Pari, szykanowanej i okrutnie traktowanej przez los, której życie było ciągłą walką o własną godność. Samej Malalai, decydującej o swoim losie i dzielnie stawiającej czoło jego przeciwnościom. „Wybrałam wolność” to zatem coś na kształt rodzinnej kroniki. Kroniki zbudowanej z biografii kobiet silnych, niezależnych i stanowczych. Takich, jakim Afganistan i kultura islamu nie są przychylne. Takich, które musiały walczyć o wszystko to, co np. Europejki uważają za oczywistość.
Trudno wskazać, jakie przestrzenie są w tej książce istotniejsze. Czy kabulskie ulice i domy, afgańskie bezdroża i niebezpieczna granica z Pakistanem, na której Malalai i jej siostra będą zmuszone postawić wszystko na jedną kartę, by przeżyć. Czy może z pozoru zupełnie inna rzeczywistość komunistycznych i uwalniających się z komunizmu Niemiec, dokąd Malalai emigruje i gdzie doświadcza wieloaspektowego zderzenia kultur i obyczajów. Bo książka Mariam Notten i Eriki Fischer to nie tylko przepełniona egzotyką i tętniąca niezwykłym życiem opowieść o afgańskich kobietach, które potępione przez społeczeństwo, próbują za wszelką cenę ratować swoją godność. To intrygujące świadectwo życia emigrantki i barwna opowieść o Niemcach oraz ich polityce względem emigrantów opisanej na przestrzeni wielu lat. „Wybrałam wolność” bezkompromisowo opowiada o bezduszności demokratycznego systemu, w którym m.in. nie traktuje się z należną czcią zmarłych, a cierpiące dzieci w szpitalach oddziela od rodziców. Nie jest bowiem czytelne i wyraźne wskazanie, iż islamska obyczajowość więzi, a europejski liberalizm uwalnia człowieka. Trudno odnaleźć się zarówno w kobiecym przeżywaniu opresyjnej rzeczywistości Afganistanu, jak i w zagubieniu pozostawionej samej sobie emigrantki w świecie przepełnionym wolnością, a jednocześnie tak niewolącym przybyszów zza dalekiej granicy.
Chociaż opowieść o swych dramatycznych losach snuje kobieta i o istocie kobiecości na styku dwóch skrajnie różnych kultur jest ta książka, mamy tutaj do czynienia przede wszystkim z celną diagnozą życia, w którym wolność rozumiana na wiele różnych sposobów jest priorytetem, dla której poświęca się właściwie wszystko. Opowieść Mariam Notten nie jest zatem o skrzywdzonej kobiecości i o odwadze, jaką wykazuje kobieta, by nie dać krzywdzić się nadal. To historia dorastania do odwagi i rzecz o trudności wyboru. Nie tylko kobiecego.
„Wybrałam wolność” dość wyraźnie od samego początku wskazuje na to, iż kobiece doświadczanie trudów życia będzie tutaj najistotniejsze. To jednak ważny głos nie tylko kobiet, lecz wszystkich, którzy w poszukiwaniu wolności podążają wyboistą ścieżką. Tak trudną do przebycia, jak trudne do przekroczenia są granice – kulturowe i mentalne. Historyczna Malalai przekracza granice. Robią to także bohaterka tej książki, jej matka i babka. Każda z nich udowadnia, iż wolność to wartość, dla której można zrobić wszystko. A Notten z Fischer robią wszystko, by tej opowieści nadać znamiona naprawdę dobrej literatury. Jedna z nich przeżyła traumatyczną drogę do wolności. Druga pomogła jej tę drogę opisać i wyrazić. Obie dały świadectwo blisko wieku doświadczeń nie tylko afgańskiej rodziny, ale i samego Afganistanu na trudnej drodze do zmian na przestrzeni wielu lat.
Wydawnictwo Czarne, 2010
Malalai to imię afgańskiej bohaterki. Dziewczyna w męskim przebraniu poprowadziła do walki oddział żołnierzy, dzielnie niosąc na ich czele chorągiew. Malalai przekroczyła tym samym wszelkie umowne granice społeczne i udowodniła potęgę kobiecości, tak skrzętnie ukrywaną w Afganistanie za burką i w czterech ścianach domów całkowicie podporządkowanych mężczyznom. Nieprzypadkowo bohaterka „Wybrałam wolność” otrzymuje od swojej babki to symboliczne imię. Malalai bowiem odmieni nie tylko własne życie, ale także życie kobiet z najbliższego otoczenia, przede wszystkim swojej siostry Karim. Jej córka, Zuny będzie pierwszą, która uwolni się od fatum trzech pokoleń afgańskich kobiet. Babki Malalai, która na rękach miała krew teścia. Jej matki, Pari, szykanowanej i okrutnie traktowanej przez los, której życie było ciągłą walką o własną godność. Samej Malalai, decydującej o swoim losie i dzielnie stawiającej czoło jego przeciwnościom. „Wybrałam wolność” to zatem coś na kształt rodzinnej kroniki. Kroniki zbudowanej z biografii kobiet silnych, niezależnych i stanowczych. Takich, jakim Afganistan i kultura islamu nie są przychylne. Takich, które musiały walczyć o wszystko to, co np. Europejki uważają za oczywistość.
Trudno wskazać, jakie przestrzenie są w tej książce istotniejsze. Czy kabulskie ulice i domy, afgańskie bezdroża i niebezpieczna granica z Pakistanem, na której Malalai i jej siostra będą zmuszone postawić wszystko na jedną kartę, by przeżyć. Czy może z pozoru zupełnie inna rzeczywistość komunistycznych i uwalniających się z komunizmu Niemiec, dokąd Malalai emigruje i gdzie doświadcza wieloaspektowego zderzenia kultur i obyczajów. Bo książka Mariam Notten i Eriki Fischer to nie tylko przepełniona egzotyką i tętniąca niezwykłym życiem opowieść o afgańskich kobietach, które potępione przez społeczeństwo, próbują za wszelką cenę ratować swoją godność. To intrygujące świadectwo życia emigrantki i barwna opowieść o Niemcach oraz ich polityce względem emigrantów opisanej na przestrzeni wielu lat. „Wybrałam wolność” bezkompromisowo opowiada o bezduszności demokratycznego systemu, w którym m.in. nie traktuje się z należną czcią zmarłych, a cierpiące dzieci w szpitalach oddziela od rodziców. Nie jest bowiem czytelne i wyraźne wskazanie, iż islamska obyczajowość więzi, a europejski liberalizm uwalnia człowieka. Trudno odnaleźć się zarówno w kobiecym przeżywaniu opresyjnej rzeczywistości Afganistanu, jak i w zagubieniu pozostawionej samej sobie emigrantki w świecie przepełnionym wolnością, a jednocześnie tak niewolącym przybyszów zza dalekiej granicy.
Chociaż opowieść o swych dramatycznych losach snuje kobieta i o istocie kobiecości na styku dwóch skrajnie różnych kultur jest ta książka, mamy tutaj do czynienia przede wszystkim z celną diagnozą życia, w którym wolność rozumiana na wiele różnych sposobów jest priorytetem, dla której poświęca się właściwie wszystko. Opowieść Mariam Notten nie jest zatem o skrzywdzonej kobiecości i o odwadze, jaką wykazuje kobieta, by nie dać krzywdzić się nadal. To historia dorastania do odwagi i rzecz o trudności wyboru. Nie tylko kobiecego.
„Wybrałam wolność” dość wyraźnie od samego początku wskazuje na to, iż kobiece doświadczanie trudów życia będzie tutaj najistotniejsze. To jednak ważny głos nie tylko kobiet, lecz wszystkich, którzy w poszukiwaniu wolności podążają wyboistą ścieżką. Tak trudną do przebycia, jak trudne do przekroczenia są granice – kulturowe i mentalne. Historyczna Malalai przekracza granice. Robią to także bohaterka tej książki, jej matka i babka. Każda z nich udowadnia, iż wolność to wartość, dla której można zrobić wszystko. A Notten z Fischer robią wszystko, by tej opowieści nadać znamiona naprawdę dobrej literatury. Jedna z nich przeżyła traumatyczną drogę do wolności. Druga pomogła jej tę drogę opisać i wyrazić. Obie dały świadectwo blisko wieku doświadczeń nie tylko afgańskiej rodziny, ale i samego Afganistanu na trudnej drodze do zmian na przestrzeni wielu lat.
Wydawnictwo Czarne, 2010
KUP KSIĄŻKĘ
Wyczerpująco. Na pewno zajrzę do tej książki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiedawno też skończyłam czytać tę książkę. Właściwie kupiłam ją nie przemyślawszy tej decyzji, ale że Czarne rzadko zawodzi, nie żałuję. Zainteresowało mnie przede wszystkim nazwisko pani Fischer na okładce. Uwielbiam jej "Drogę do nieba" (przez "Aimee i Jaguar" nie byłam w stanie przebrnąć). Książka ma przede wszystkim walor poznawczy i jako taka świetnie się sprawdza. Bardzo polecam.
OdpowiedzUsuń