Nie sposób chyba pisać o najnowszej powieści Jerzego Franczaka, nie wspominając poprzedniej. Nie tylko dlatego, że tym razem bohaterem jest brat Emila Króla z „Nieludzkiej komedii”, Kamil, ale przede wszystkim po to, by uświadomić, iż pisarstwo Franczaka stanowi swoistą kontynuację i że wszystkie jego książki w pewien sposób stanowią jedność, bo poruszają problemy, z jakimi autor stale się boryka, a lubi najwidoczniej opisać je z gorzką ironią i stanąć obok siebie oraz tego, co przeżywa, próbując opisać to z innej niż własna perspektywy. W przypadku „Da capo” będziemy mieli do czynienia z książką na pewno inną od poprzednich. To chyba powieść bardziej konfesyjna niż „Nieludzka komedia”, ale i tak samo niejednoznaczna w swym przekazie jak choćby „Przymierzalnia”. Franczak opisze mężczyznę spełnionego i straconego jednocześnie. Człowieka, dla którego kategoria męskości nie jest jakoś szczególnie czytelna i który ową męskość będzie kwestionował. Będzie to także bohater, który wraca ku początkom, wciąż na nowo przeżywa całe swoje życie; jego egzystencja jest splotem okoliczności, które wikłają się na tyle, że aby zacząć je rozumieć trzeba rozpocząć od początku. Wciąż od nowa, „da capo al fine”, trzeba się zatrzymać, cofnąć czas, przeżyć coś raz jeszcze. Czy to w ogóle możliwe?
Kamil idzie drogą wytyczoną przez społeczne drogowskazy. Zdobywa edukację, wiąże się z kobietą, płodzi dziecko, ma dobrą pracę, ustabilizowaną sytuację materialną i… nie widzi w tym wszystkim sensu. Kamil wydaje się być przeciwieństwem swego brata Emila, kontestatora z „Nieludzkiej komedii”. We wspomnieniach z dzieciństwa i młodości to właśnie Emil potrafi się postawić ojcu, jest cyniczny i dumny, kroczy własną drogą i umie radzić sobie z życiem. A Kamil? Wyszydzany przez rówieśników, okrutnych rówieśników, którzy igrają z jego chłopięcością i rodzącą się męskością, dodatkowo czuje się osaczony przez ojca, jego dom pełen nakazów i zakazów, przez wojskowy dryl i poczucie, iż miejsce Kamila jest dokładnie tam, gdzie wskażą je inni. Przejmujące świadectwo dorastania w niezrozumieniu, opresyjny dom i skomplikowane relacje z ojcem, które – tak jak w przypadku bohaterów choćby Kuczoka czy Gołaszewskiego – odcisną się piętnem na całym dorosłym życiu mężczyzny, związek z kobietą, który nie daje spełnienia i poczucie rezygnacji to najważniejsze kwestie poruszane w „Da capo”. Dodatkowo mamy tutaj do czynienia z czymś na kształt apokryficznych zapisów, tego co minione, ale jednocześnie tego, co nadal trwa. Wszak „apokryfów pamięci jest więcej niż mitów, ale żyją życiem podziemnym, w cichym odpominaniu, w strefie cienia (…)”. I opowieść o życiu Kamila jest przede wszystkim odsłanianiem tego wszystkiego, co dotychczas ukryte było w cieniu i nienazwane przez niego samego.
Warto zwrócić uwagę na sposób portretowania kobiet przez Franczaka. Ilona z „Przymierzalni” wywoływała ambiwalentne uczucia, była niemal tłem do rozważań o istocie męskości. Natalia z „Nieludzkiej komedii”, kobieta życia Emila, staje się ofiarą i pozwala sobą manipulować, a w efekcie składa swoistą ofiarę w imię wartości kształtujących społeczne i obyczajowe normy. Alicja z „Da capo”, żona Kamila, spełnia rolę kata. To ona bez pardonu każe Kamilowi się wynieść z domu, kiedy odkrywa romans męża z kobietą, wodzącą go na pokuszenie w tak samo niejednoznaczny sposób, w jaki Kamil opowiada o swych egzystencjalnych problemach. To ona jest źródłem jego lęku i frustracji.
Bohater Franczaka konfrontuje się z kobietami silnymi i niezależnymi, zmienia się autorska optyka patrzenia na nie, a jednocześnie to przecież kobiety są w świecie „Da capo” kimś na kształt ofiar. Ewa żyje w bliżej nieokreślonej zależności od brutala, dla którego chce zachować dotychczasowe status quo i nie wikłać się w dalsze przygody z Kamilem. Alicja to żona zdradzona w sensie fizycznym, ale przecież tak naprawdę stale upokarzana i karana za właśnie bycie żoną (to przecież rozważania Kamila, obce Alicji, pokazują toksyczność ich związku). Jest jeszcze matka Kamila, postać epizodyczna, lecz wyraziście nakreślona w opozycji do władczego ojca. Kto zatem krzywdzi, a kto jest krzywdzony? Kim są kobiety na drodze Kamila, skoro od lodowatego łóżka dzielonego z Alicją ucieka w czułe objęcia Ewy, a w finale odnajduje spokój w bliskości z matką? Istotną rolę w postrzeganiu kobiet przez bohatera ma także fakt, iż Kamil stale ukrywa się ze swymi pragnieniami i żądzami, a cała jego seksualność ma charakter równie opresyjny jak relacje domowe z żoną i rodzicami.
„Da capo” to kolejna książka Jerzego Franczaka, która jest opowieścią pytań, a nie odpowiedzi. Nieludzkie to przecież, by tak traktować czytelnika, ale wydaje mi się, iż w momencie, kiedy autor wyda książkę bez dwuznaczności i autoironii, będzie autorem skończonym. Tymczasem pisarska siła Franczaka to jego twórcze niedopowiedzenia. „Da capo” jest przez to historią przejmującą i niepokojącą.
Wydawnictwo Literackie, 2010
Kamil idzie drogą wytyczoną przez społeczne drogowskazy. Zdobywa edukację, wiąże się z kobietą, płodzi dziecko, ma dobrą pracę, ustabilizowaną sytuację materialną i… nie widzi w tym wszystkim sensu. Kamil wydaje się być przeciwieństwem swego brata Emila, kontestatora z „Nieludzkiej komedii”. We wspomnieniach z dzieciństwa i młodości to właśnie Emil potrafi się postawić ojcu, jest cyniczny i dumny, kroczy własną drogą i umie radzić sobie z życiem. A Kamil? Wyszydzany przez rówieśników, okrutnych rówieśników, którzy igrają z jego chłopięcością i rodzącą się męskością, dodatkowo czuje się osaczony przez ojca, jego dom pełen nakazów i zakazów, przez wojskowy dryl i poczucie, iż miejsce Kamila jest dokładnie tam, gdzie wskażą je inni. Przejmujące świadectwo dorastania w niezrozumieniu, opresyjny dom i skomplikowane relacje z ojcem, które – tak jak w przypadku bohaterów choćby Kuczoka czy Gołaszewskiego – odcisną się piętnem na całym dorosłym życiu mężczyzny, związek z kobietą, który nie daje spełnienia i poczucie rezygnacji to najważniejsze kwestie poruszane w „Da capo”. Dodatkowo mamy tutaj do czynienia z czymś na kształt apokryficznych zapisów, tego co minione, ale jednocześnie tego, co nadal trwa. Wszak „apokryfów pamięci jest więcej niż mitów, ale żyją życiem podziemnym, w cichym odpominaniu, w strefie cienia (…)”. I opowieść o życiu Kamila jest przede wszystkim odsłanianiem tego wszystkiego, co dotychczas ukryte było w cieniu i nienazwane przez niego samego.
Warto zwrócić uwagę na sposób portretowania kobiet przez Franczaka. Ilona z „Przymierzalni” wywoływała ambiwalentne uczucia, była niemal tłem do rozważań o istocie męskości. Natalia z „Nieludzkiej komedii”, kobieta życia Emila, staje się ofiarą i pozwala sobą manipulować, a w efekcie składa swoistą ofiarę w imię wartości kształtujących społeczne i obyczajowe normy. Alicja z „Da capo”, żona Kamila, spełnia rolę kata. To ona bez pardonu każe Kamilowi się wynieść z domu, kiedy odkrywa romans męża z kobietą, wodzącą go na pokuszenie w tak samo niejednoznaczny sposób, w jaki Kamil opowiada o swych egzystencjalnych problemach. To ona jest źródłem jego lęku i frustracji.
Bohater Franczaka konfrontuje się z kobietami silnymi i niezależnymi, zmienia się autorska optyka patrzenia na nie, a jednocześnie to przecież kobiety są w świecie „Da capo” kimś na kształt ofiar. Ewa żyje w bliżej nieokreślonej zależności od brutala, dla którego chce zachować dotychczasowe status quo i nie wikłać się w dalsze przygody z Kamilem. Alicja to żona zdradzona w sensie fizycznym, ale przecież tak naprawdę stale upokarzana i karana za właśnie bycie żoną (to przecież rozważania Kamila, obce Alicji, pokazują toksyczność ich związku). Jest jeszcze matka Kamila, postać epizodyczna, lecz wyraziście nakreślona w opozycji do władczego ojca. Kto zatem krzywdzi, a kto jest krzywdzony? Kim są kobiety na drodze Kamila, skoro od lodowatego łóżka dzielonego z Alicją ucieka w czułe objęcia Ewy, a w finale odnajduje spokój w bliskości z matką? Istotną rolę w postrzeganiu kobiet przez bohatera ma także fakt, iż Kamil stale ukrywa się ze swymi pragnieniami i żądzami, a cała jego seksualność ma charakter równie opresyjny jak relacje domowe z żoną i rodzicami.
„Da capo” to kolejna książka Jerzego Franczaka, która jest opowieścią pytań, a nie odpowiedzi. Nieludzkie to przecież, by tak traktować czytelnika, ale wydaje mi się, iż w momencie, kiedy autor wyda książkę bez dwuznaczności i autoironii, będzie autorem skończonym. Tymczasem pisarska siła Franczaka to jego twórcze niedopowiedzenia. „Da capo” jest przez to historią przejmującą i niepokojącą.
Wydawnictwo Literackie, 2010
KUP KSIĄŻKĘ
Zapytałem autora, co sądzi o swoim bohaterze i nie tylko. I teraz wydaje mi się, że wiem dużo więcej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do lektury offowego wywiadu na temat tej książki.
http://strefakreatywna.blogspot.com/2010/11/jerzy-franczak-wywiad-ale-nie-rzeka.html