Zemsta. Odwet. Zwykle towarzyszą im nienawiść, krew, nierzadko zbrodnia. Autorzy dość intrygującej antologii „Zemsta jest kobietą” starają się ukazać tytułowy motyw wieloaspektowo. Zebrane w tomie opowiadania (szkoda, że jest ich tylko 12, skoro w związku z ogłoszonym konkursem napisano ich aż 150 i na pewno były tam jeszcze inne, które warto zaprezentować) ułożone są w taki sposób, że otrzymujemy po sześć męskich i kobiecych głosów w sprawie niezwykle ważnej. Sprawie od wieków fascynującej i już w Biblii będącej źródłem rozważań. Chodzi mianowicie o fascynujący związek zemsty z kobiecą naturą. Czy – w przeciwieństwie do męskich brutalnych zemst – będą to akty bardziej subtelne, wyważone, powodowane przyczynami głębszymi, bardziej przekonującymi? Czy też może tytuł antologii jest prowokacją, albowiem jej autorzy nie ukazują działań mszczących się kobiet, a przede wszystkim ich skomplikowaną naturę? Tę pozornie niezdolną do tego, by krzywdzić jak gruboskórny męski zwierz, a tak naprawdę bardziej brutalną, bezkompromisową i agresywniejszą niż męska?
Złożoność problematyki tej antologii dość dobrze obrazują słowa jednej z autorek, Doroty Stachury, która w „Oczach wieprza” pisze następująco: „Przecież zemsta jest jak kobieta. Czasem z klasą, subtelna, a czasem prostacka, rodem z magla. Często rodzaj zależy od tego, przeciwko komu jest skierowana”. Czy zatem czytać będziemy o kobiecych zemstach, czy też autorzy – w większości nieznani, debiutanci, to bardzo ważne – starają się udowodnić tezę, że sam akt odwetu ma bardzo wiele z kobiecej natury? Zemsta może być różnorodna, nieprzewidywalna, trudno określić jej zasięg i siłę. Trudno także przewidzieć konsekwencje odwetu. A o nich głównie myśli się po dotarciu do ostatniej kropki większości opowiadań. Przede wszystkim jednak te dwanaście tekstów to obraz opresji zamienianej w kolejną opresję. Zaciera się granica między winą a karą, a niekiedy nawet bywa tak, że zostaje odwrócona kolejność. Ponieważ antologia wyraźnie dzieli się na pół, biorąc pod uwagę płeć autorów, warto najpierw przyjrzeć się bohaterkom kreowanym w akcie odwetu za ból i krzywdę pod kątem tego, kto o nich pisze.
Będzie szowinistycznie, ale mężczyźni przodem. Kirstin z tekstu Szymona Bogacza uwodzi własnego ojca, a pod wyuzdanymi aktami seksualnymi kryje się jedynie autodestrukcja, bo bohaterka mści się, niszcząc przede wszystkim samą siebie. Celina z opowieści Grzegorza Filipa dokonuje zemsty artystycznej. Niezrozumienie przez krytykę i otoczenie, ciasnota życia rodzinnego i pragnienie wolności powodują, że Celina – jak Kirstin – uderza w samą siebie, sobie samej zadając największy ból. W futurystycznej wizji Marcina Kowalczyka starzejąca się Zelda przenosi się w czasie i niszczy szczęście rodzinne swego byłego kochanka. Doprowadza do tragedii, sama stając się jej pośrednią ofiarą. Poświęca zemście wszystko, a po jej dokonaniu pozostaje w niej pustka i świadomość, że starość zemści się na niej bardziej niż cokolwiek innego. Mścicielka Daniela Koziarskiego także strzela sobie w kolano, dokonując morderstw na dziesięciu literatach, manifestując tym samym swe obrzydzenie do tego, w jaki sposób obecnie pisze się o świecie. Poza makabrycznymi zbrodniami nie zyskuje niczego. Nie zmienia to faktu, iż tkwi w niej pogarda, morderstw dokonuje bowiem – to znaczące! – niedoceniana krytyczka literacka. W opowiadaniu Michała Pawła Urbaniaka kobieca zemsta dokonuje się męskimi rękoma. Ta opowieść ukazuje cienką granicę między bliskością a obojętnością, zaś sama mścicielka w moim odczuciu została przez autora wyrzucona na boczny tor jego fabuły. Kobiece zemsty widziane męskim okiem to obrazy kruchości, szaleństwa i autodestrukcji. Jak jest z pisarkami w tej antologii?
Joanna z opowiadania Anny Dominiczak marzy o tym, czego nie daje jej związek z mężczyzną skrajnie od niej różnym. Przenosi swe emocje na obiekt niedostępny, na artystę. W gruncie rzeczy samotna tylko w tej samotności się pogrąża. I tkwi w takim Staffowskim „mądrym smutku”. Młodziutka Primadonna powołana do życia piórem Marty Marchow wchodzi w skomplikowaną zależność ze śpiewaczką, której zazdrości talentu. To opowieść o miłości, zachłanności, zdradzie i śmierci. Kobiecej zemście, która jest bardzo bolesna. Równie wiele bólu nosi w sobie ta, która miniaturze literackiej Matyldy Puchacz zabija, by… zabić w sobie ból, jakiego pozbyć się nie sposób. Mamy też Tosię, bohaterkę tekstu Sylwii Skorstad, która dokonuje zemsty… na upływie czasu. W końcu była żona pisząca w złości i niechęci biografię zmarłego męża, który nią manipulował. Zemsta za życie, które było cierpieniem pióra Aleksandry Żurek.
Panowie poszli chyba na łatwiznę w przedstawianiu problemów. Panie pogłębiły psychologicznie swe teksty i celowo ja sam napisałem o nich lakonicznie. Można sobie teraz przemyśleć, czy wskazany podział do zasadnicza ścieżka interpretacyjna książki. Czy może też chodzić o coś zupełnie innego. „Zemsta jest kobietą” to przede wszystkim antologia zagadek. Literacko momentami dość kaleka, ale tu przecież o przesłanie chodzi. Bo zemsta ma liczne oblicza. I chyba to kobieta zna je lepiej.
Wydawnictwo JanKa, 2011
Złożoność problematyki tej antologii dość dobrze obrazują słowa jednej z autorek, Doroty Stachury, która w „Oczach wieprza” pisze następująco: „Przecież zemsta jest jak kobieta. Czasem z klasą, subtelna, a czasem prostacka, rodem z magla. Często rodzaj zależy od tego, przeciwko komu jest skierowana”. Czy zatem czytać będziemy o kobiecych zemstach, czy też autorzy – w większości nieznani, debiutanci, to bardzo ważne – starają się udowodnić tezę, że sam akt odwetu ma bardzo wiele z kobiecej natury? Zemsta może być różnorodna, nieprzewidywalna, trudno określić jej zasięg i siłę. Trudno także przewidzieć konsekwencje odwetu. A o nich głównie myśli się po dotarciu do ostatniej kropki większości opowiadań. Przede wszystkim jednak te dwanaście tekstów to obraz opresji zamienianej w kolejną opresję. Zaciera się granica między winą a karą, a niekiedy nawet bywa tak, że zostaje odwrócona kolejność. Ponieważ antologia wyraźnie dzieli się na pół, biorąc pod uwagę płeć autorów, warto najpierw przyjrzeć się bohaterkom kreowanym w akcie odwetu za ból i krzywdę pod kątem tego, kto o nich pisze.
Będzie szowinistycznie, ale mężczyźni przodem. Kirstin z tekstu Szymona Bogacza uwodzi własnego ojca, a pod wyuzdanymi aktami seksualnymi kryje się jedynie autodestrukcja, bo bohaterka mści się, niszcząc przede wszystkim samą siebie. Celina z opowieści Grzegorza Filipa dokonuje zemsty artystycznej. Niezrozumienie przez krytykę i otoczenie, ciasnota życia rodzinnego i pragnienie wolności powodują, że Celina – jak Kirstin – uderza w samą siebie, sobie samej zadając największy ból. W futurystycznej wizji Marcina Kowalczyka starzejąca się Zelda przenosi się w czasie i niszczy szczęście rodzinne swego byłego kochanka. Doprowadza do tragedii, sama stając się jej pośrednią ofiarą. Poświęca zemście wszystko, a po jej dokonaniu pozostaje w niej pustka i świadomość, że starość zemści się na niej bardziej niż cokolwiek innego. Mścicielka Daniela Koziarskiego także strzela sobie w kolano, dokonując morderstw na dziesięciu literatach, manifestując tym samym swe obrzydzenie do tego, w jaki sposób obecnie pisze się o świecie. Poza makabrycznymi zbrodniami nie zyskuje niczego. Nie zmienia to faktu, iż tkwi w niej pogarda, morderstw dokonuje bowiem – to znaczące! – niedoceniana krytyczka literacka. W opowiadaniu Michała Pawła Urbaniaka kobieca zemsta dokonuje się męskimi rękoma. Ta opowieść ukazuje cienką granicę między bliskością a obojętnością, zaś sama mścicielka w moim odczuciu została przez autora wyrzucona na boczny tor jego fabuły. Kobiece zemsty widziane męskim okiem to obrazy kruchości, szaleństwa i autodestrukcji. Jak jest z pisarkami w tej antologii?
Joanna z opowiadania Anny Dominiczak marzy o tym, czego nie daje jej związek z mężczyzną skrajnie od niej różnym. Przenosi swe emocje na obiekt niedostępny, na artystę. W gruncie rzeczy samotna tylko w tej samotności się pogrąża. I tkwi w takim Staffowskim „mądrym smutku”. Młodziutka Primadonna powołana do życia piórem Marty Marchow wchodzi w skomplikowaną zależność ze śpiewaczką, której zazdrości talentu. To opowieść o miłości, zachłanności, zdradzie i śmierci. Kobiecej zemście, która jest bardzo bolesna. Równie wiele bólu nosi w sobie ta, która miniaturze literackiej Matyldy Puchacz zabija, by… zabić w sobie ból, jakiego pozbyć się nie sposób. Mamy też Tosię, bohaterkę tekstu Sylwii Skorstad, która dokonuje zemsty… na upływie czasu. W końcu była żona pisząca w złości i niechęci biografię zmarłego męża, który nią manipulował. Zemsta za życie, które było cierpieniem pióra Aleksandry Żurek.
Panowie poszli chyba na łatwiznę w przedstawianiu problemów. Panie pogłębiły psychologicznie swe teksty i celowo ja sam napisałem o nich lakonicznie. Można sobie teraz przemyśleć, czy wskazany podział do zasadnicza ścieżka interpretacyjna książki. Czy może też chodzić o coś zupełnie innego. „Zemsta jest kobietą” to przede wszystkim antologia zagadek. Literacko momentami dość kaleka, ale tu przecież o przesłanie chodzi. Bo zemsta ma liczne oblicza. I chyba to kobieta zna je lepiej.
Wydawnictwo JanKa, 2011
Czy to normalne, że naszła mnie niespodziewanie złość na książkę? Czy to w porządku, że mierżą mnie: tendencyjność, mizoginizm i generalizacja w opowiadaniach, o których piszesz, wiedząc, że to jedynie fikcja literacka? Chyba sam się boję odpowiedzieć na to pytanie.
OdpowiedzUsuńBędę mimo wszystko niepoprawna i powiem, że jeśli zdrada ma twarz kobiety, to wyłącznie dlatego, że mężczyźni są zbyt leniwi na systematyczność bez cielesnej nagrody i zbyt egoistyczni, by myśleć o kimś innym niż oni sami.
A potem uśmiechając się, po głębokim wdech - wydech, chętnie się zaopatrzę w lekturę. Kto wie, czy i kiedy może być potrzebna. :)
Może warto wydać antologię o tej drugiej stronie medalu? Chociaż tendencyjności - mimo wszystko - tu nie widzę. Opisane są różne problemy, wiele z nich nie ma niczego wspólnego z mężczyzną ani nie nawiązuje do stania w kuchni z wałkiem o drugiej w nocy :)
OdpowiedzUsuńA jest w tym zbiorze wyjasnienie zagadki dlaczego kobiety nienawidzą innych kobiet? :)
OdpowiedzUsuńJako próbę szukania takiej odpowiedzi można np.potraktować opowiadanie Marty Marchow pt. Primadonna". Polecam!!!
OdpowiedzUsuńmniemam, że to do mnie. Dziękuje :)
OdpowiedzUsuń