Angola – kraj targany
wewnętrznymi konfliktami, biedą i brakiem poczucia stabilności. Jej stolica,
Luanda – miasto kurzu, siwych pań i umierających. Bliżej nieokreślone Dawniej.
Można je uznać za czas, ale także za miejsce. Fascynująca narracja, na którą
składają się angolskie „misosos”, opowieści. Dzieją się na granicy snu i jawy.
Dzieją się kiedyś, ale odradzają ponownie w głowie dorosłego już autora, który
sięga do okresu, jaki chce nazwać na nowo.
Ondjaki wydaje się swą
książką potwierdzać tezę jednej z luandyjskich babć: „Przyszłość jest pełna
trudnych spraw, które za każdym razem dzieją się inaczej. Wolę odgadywać
przeszłość”. Zagadek czasu minionego jest bardzo wiele. Ta powieść to powrót do
okresu, w którym kształtowała się tożsamość i kiedy dorastanie związane było z
odgadywaniem treści ukrytych w symbolach. W kolorach chociażby. „Babcia 19 i sowiecki
sekret” to przecież książka o tym, że kolory mają słowa, ocean, kolorowa jest
eksplozja i nawet astma. Tylko śmierć nie ma koloru. Tylko jej tajemnica jest
ukryta. Bo w świecie bohaterów tej książki coś umiera i na gruzach tego rodzi
się nowa rzeczywistość. A wszystko wokół przypominającego rakietę Mauzoleum,
którego budowa na zawsze ma zmienić kształt placu Praia do Bispo, gdzie
wychowują się dzieci i gdzie starsze panie z godnością znoszą zmiany, jakich
nikt nie chce.
Główny bohater książki przypomina
dzieciaka z wydanej przez Karakter w ubiegłym roku powieści "Jutro skończę dwadzieścia lat" Alaina Mabanckou. To także narracja o charakterze inicjacyjnym;
afrykański chłopiec poznaje świat i samego siebie w konfrontacji ze zmianami,
jakie trudno mu pojąć. Michel Alana Mabanckou cieszy się życiem na przekór jego
trudom. Ondjaki konstruuje postać chłopca, któremu także udaje się ocalić
radość istnienia, chociaż we wspomnieniach nie da się ocalić świata, który
ginie i transformuje. „Babcia 19 i sowiecki sekret” to taka subtelna historia o
tęsknocie za czymś, co się utraciło pomimo faktu, iż zyskało się wiele. To
analogia do odciętego palca tytułowej babci, ale też do świata wspomnień, z
którego Ondjaki stara się ocalić bardzo wiele, ale doskonale zdaje sobie sprawę
z tego, co minęło bezpowrotnie i do czego wrócić się nie da.
„Życie składa się z rzeczy,
których nie potrafimy wyjaśnić, ale które cały czas są obecne”. To historia
wiecznie żywa, ale wciąż nienazwana, nieokreślona. Angolski autor pisze o czasie,
w którym dorastał do dorosłości. Jego młodzi bohaterowie mogą nie zostać
dorosłymi, jeżeli wybuchnie dynamit, a wraz z nim zniknie monumentalne
Mauzoleum, w którym spocząć ma ciało prezydenta Agostinha Neto. Ich tożsamość
to tożsamość dzieciaków, którym wpojono portugalski i które nie znają rdzennego
języka kimbundu; nie znają też prawdy o przeszłości i o tym, dlaczego wszystkie
otaczające ich babcie bywają tak smutne i zamyślone. Ondjaki tworzy fabułę
przygodowo – sensacyjną. Oto bowiem dzieciaki z Luandy mają dokonać dywersji,
zniszczyć Mauzoleum i zagrożenie, jakie niesie dla nich tajemniczy towarzysz
Brywieczerow alias Biliardow, który będąc od 10 lat w Angoli, nie zasymilował
się z tym krajem ani językowo, ani w żaden inny sposób. Dzieci są zdeterminowane.
Najpierw chcą przeciąć kabel i zlikwidować dostawę prądu do jedynego
wyróżnionego domu przy placu. Potem usuwają znaki, jakimi oznaczono budowle do
wyburzenia, by Praia do Bispo było miejscem oczyszczonym z przeszłości, innym,
lepszym. W końcu sięgają po dynamit. Trudno przewidzieć, czym skończy się
posiadanie go przez młodych i niepewnych swoich działań dzieciaków. Pewne jest
jednak, że oto na ich oczach zmienia się świat; zmieniają się jego barwy,
kształty i zapachy, a młodzi buntownicy nie chcą zmian, bo boją się ich… w
samych sobie.
„Babcia 19 i sowiecki
sekret” to książka z barwną galerią postaci. Rezolutny Pinduca, nazywany 3,14.
Niespełna rozumu Piana Morska, który ponoć hoduje krokodyla w psiej budzie.
Sprzedawca Benzyny, który tankuje do baków słoną wodę z oparami prawdziwego
paliwa. I przede wszystkim babcie. Nie tylko ta tytułowa. One są łącznikiem
między tym, co już było, a tym, co ma się wydarzyć. Uczą, pomagają, komentują
zdarzenia. Dzięki nim odkrywamy proste prawdy ukryte często przed prostymi
ludźmi, którym jest w życiu ciężko. Ondjaki pokazuje autorytet i siłę starości,
a jednocześnie stawia do niej w opozycji nieokrzesaną młodość, która
intuicyjnie czuje, iż jej czas jest w jakiś sposób skażony, zawładnięty przez
coś. Może przez tę tajemniczą siłę, którą personifikuje postać Brywieczerowa?
Chłopiec z książki obiecuje
swojej babci, że zachowa opowieści, których ona już nie będzie mogła przekazać.
Ondjaki zachowuje świat takim, jakim chce go pamiętać i jakim wykreuje. Czy
jest to świat rzeczywisty? Czy opowiadane zdarzenia mają związek z tym, co
kiedyś działo się naprawdę? I czy rzeczywiście to ma tutaj największe
znaczenie? Przecież ta książka to narracyjna rzeka, w której nurzają się
ludzie, zdarzenia, gesty, słowa oraz wspomniane już kolory. „Babcia 19 i
sowiecki sekret” z pewnością wiele ocala przed zniknięciem. To słodko – gorzka
opowieść o afrykańskiej „małej ojczyźnie”, w której nie ma już właściwie
niczego z tego, co było kiedyś. Opowieść Ondjakiego może być traktowana także jako
poetycka zabawa ukryta w mrocznej prozie życia. Zabawa słowami, tropami,
motywami.
Nie należy czytać tej
książki ze śmiertelną powagą, chociaż jest poważna i świadczy o tym, że śmiać
można się w sumie z niewielu rzeczy. To historia cofania się i odnajdywania w
tym, co było odpowiedzi na pytania, które dręczą na co dzień w świecie, który
jest. Ondjaki dorósł. Dorastała w nim także chęć zapisania tego, kim był
kiedyś. Z tego powstała ta książka. Barwna w sensie dosłownym i metaforycznym.
Smutna i refleksyjna chyba na każdym poziomie interpretacji. Niemniej jednak
pozytywna. Taka, w której Dawniej brzmi pasjonująco. W tym Dawniej można się
zanurzyć jak w kolorowym oceanie i wyjść stamtąd zmienionym. Tak jak sam
Ondjaki.
Wysadzanie Mauzoleum to
pozbywanie się wspomnień, złudzeń i trosk. Droga ku czemuś, czego się nie zna,
ale co nieuchronnie nastąpi. Lektura poruszająca i niepokojąca. Intrygujący
głos z Czarnego Lądu, który opowiada o świecie, jakiemu nie dane zostało
zniknąć w czerni zapomnienia.
tłum. Michał Lipszyc
Wydawnictwo Karakter,
2013
wygląda interesująco:)
OdpowiedzUsuń