Wydawca: Prószyński
i S-ka
Data wydania: 8 października 2013
Liczba stron: 496
Oprawa: twarda
Cena det: 49 zł
Tytuł recenzji: Poznając życie...
Była nieobliczalna.
Tajemnicza, a jednocześnie tak ekstrawertyczna. Budziła podziw, zachwyt,
zazdrość i kontrowersje. Żyła po swojemu. Agnieszka Osiecka, obecna wciąż w
swych tekstach, to jedna z barwniejszych postaci, która całe swoje życie
przeżywała najintensywniej jak mogła i o życiu tym z nie mniejszą pasją pisała.
Będziemy mogli pisanie to poznać, albowiem omawiana właśnie publikacja jest
pierwszym tomem zapisków Osieckiej, jakie będą za nią mówić lata po jej
śmierci.
Wydaje się, że najtrudniej
jest zacząć i ten pamiętnikarski początek rzeczywiście trudno jednoznacznie
określić. Andrzej Zieniewicz w swej przedmowie, wskazując między innymi trzy
pasma tematyczne wczesnych zapisków poetki, skupia się bardziej na materiale
już gotowym do drukowania, ale jeszcze nieobecnym w pierwszym tomie. Ten bowiem
jest specyficzny. Obejmuje lata
1945-1950, a w gruncie rzeczy zawiera kilka dziecięcych zapisków z czasu, gdy Osiecka
dostała pierwszy pamiętnik oraz ujawnia zawartość intensywnie zapisywanych
brulionów z przełomu lat 1949 i 1950. Zanim zacznie się utyskiwać na
pretensjonalność, infantylność i nasyconą nowomową młodzieńczą żarliwość w
opisach codziennego życia, warto zastanowić się, co dzisiaj piszą
czternastolatki, o ile w ogóle parają się pamiętnikarstwem. Mimo banalnego
stylu, często mocno kulejącego, z szeregiem niepotrzebnych wtrąceń i
nadużywaniem znaków interpunkcyjnych - jest to zbiór tekstów zaskakująco wyrazistych.
Wyrosłych w mrocznej epoce, a niosących powiew witalizmu. Nie tylko dlatego, że
wnosi go zachłystująca się życiem nastolatka. Przede wszystkim dlatego, iż jest
to nastolatka nad wyraz uważna w obserwacji tego, co się dzieje w niej samej i
opowiadająca o dojrzewaniu tak, że wiarygodność przeżyć spycha na dalszy plan
udrękę przedzierania się przez składnię, fleksję czy barokową stylistykę
westchnień nad oczywistymi dla dorosłego, ale odkrywanymi i poznawanymi przez
młodą Osiecką fragmentami życia, jakie próbuje ona ułożyć w całość.
Kiedy Osiecka w 1950 roku
odkrywa, że do jej pamiętnika zajrzał ojciec, pisze do niego zawadiacko i chyba
te słowa mogą być najbardziej odpowiednimi, by wyrazić temperament młodej
autorki diariusza. "Nie mam jeszcze
swoich poglądów, ale mogę dać w życiu w mordę każdemu, kto mi w nim
przeszkadza". O, tak!
Niepokorność to cecha, jaką nabyła Osiecka już we wczesnej młodości. Trudna
przecież w czasach, kiedy niepokornym było źle. Gdy w czynie społecznym
uczestniczyło się w odbudowie Warszawy, brało udział w masówkach, wielbiło
delegatów zjazdów, dokonywało rzeczy niemożliwych ku chwale ojczyzny, jaka
wciąż krwawiła po niedawno zakończonej wojnie. Wizji kolejnej wojny Osiecka boi
się ustawicznie; jest w stanie zrobić wszystko, by jej uniknąć, ale skoro sama
zrobić niczego nie może, odważnie rozważa odebranie sobie życia wtedy, gdy
koszmar wojenny znów stałby się rzeczywistością. Koszmarem jest stalinowska
codzienność Warszawy, ale tego nie widać w tych zapiskach. Agnieszka dobrze się
uczy (choć nie przykłada do nauki tak, jak powinna), prowadzi bujne życie
towarzyskie, uprawia sport, żyje aktywnie i cieszy się każdym dniem wypełnionym
zajęciami od świtu do zmroku. Cieszy się, że jest sobą, chociaż świat wokół
trudny i niespokojny. Polityka jej nie obchodzi. "Poglądy polityczne to moja słaba, nieustalona strona i nie lubię
o nich myśleć". Myśli o tym, co przeżywa i o tym, kim stanie się w
przyszłości. Relacjonuje zdarzenia błahe, ale między nimi pojawiają się
dojrzałe refleksje na temat miłości, śmierci, macierzyństwa czy wiary. Młoda Osiecka dekoruje po swojemu
rzeczywistość, w jakiej nie ma kolorów. Jest ambitna i wie, że życie dopiero
się zaczyna. Wie, że tak zwana dojrzałość przed nią, ale rozumie wagę
doświadczeń nabywanych teraz - o nich pisze często pretensjonalnie, ale przy
ogromnym ładunku emocjonalnym wynurzeń i w tak młodym wieku nie można pisać
inaczej.
Osiecka nie jest skupioną na
sobie egoistką. Dojrzewająca nastolatka zadziwiająco wiele widzi w innych i
poprzez innych lepiej rozumie siebie. "To
bardzo nieprzyjemne musi być przejść przez życie, patrząc na przemian albo w
siebie, albo w ziemię". Autorka młodzieńczego diariusza patrzy innym
prosto w oczy, znajduje w nich wiele, wiele też wysłuchuje; wszystko analizuje
i nie zostawia samemu sobie. Osiecka chłonie życie wszystkimi zmysłami i wydaje
się tym życiem upojona, czyli rozwija się jak typowa czternastolatka; taka, co
chwilami miewa "depresje", ale żyje w czasach, kiedy nie ma na nie
miejsca i niestosownie jest żyć w głąb siebie; żyje zatem tak, jak pisze -
spontanicznie i bez żadnych ograniczeń.
Podczas wakacji 1950 roku Agnieszka
Osiecka wyraża pragnienie posiadania wiecznie młodej duszy. I wcześniej, i potem opisuje stany miłosnego zauroczenia,
rozpaczliwie poszukując właściwej definicji miłości. Młodość jest młodością i
świeżością uczuć, a miłość wydaje się uczuciem nadrzędnym. Kochliwość młodej Osieckiej to jej zaangażowanie w odczuwanie świata
mocniej i wyraźniej niż czynią to inni. W tym jest wolność wewnętrzna, do
której dąży. W domu nie ma dobrego wzoru kobiecości. Utyskuje na matkę,
która świadoma zdrad ojca, wciąż kurczowo trzyma się tak zwanego życia
rodzinnego, nie będąc na tyle odważną, by żyć przede wszystkim dla siebie, a
nie za innych. Tak Osiecka żyć nie będzie i choć zdroworozsądkowo przeżywa
trudności w porozumieniu rodziców, zdaje sobie sprawę, że relacje z mężczyznami
w przyszłości mogą być bardziej skomplikowane niż się jej wydaje i nieść dylematy, z którymi teraz - nawet
teoretycznie - nastoletnia Agnieszka mierzyć się nie może.
Każdy ciekaw osobistych
zapisków autorki "Białej bluzki" z pewnością oczekuje kolejnych tomów
dzienników. Ten jej czas przyszły, nam
jeszcze nieopowiedziany, kusi na pewno bardziej niż to, co przeczytać
można w pierwszym tomie. Chociaż
Karolina Felberg wykonała ogromną pracę edytorską, nadając zapiskom nastolatki
formę do czytania i przyswojenia współcześnie, nie za bardzo rozumiem, do kogo
chce kierować efekt swojej pracy. Przypisy wyjaśniają, kim był Stalin czy
Nałkowska; co to jest dulszczyzna, tournée, trolejbus czy cenzurka. Ma się
wrażenie, jakby odbiorcami tego dziennika miały być osoby o tak skąpej wiedzy o
świecie i kontekstach komunistycznych zapisków, że trzeba im tamto życie
tłumaczyć tak, jak tłumaczyła się z życia młoda Osiecka przed sobą. Publikacja
to zapowiedź czegoś na pewno wartego uwagi. Pierwszy tom dzienników skusi
przede wszystkim kolekcjonerów. O poważnych sprawach poczytamy zapewne później.
Tutaj są one delikatnie zarysowywane przed świadomą dojrzewania panienkę z
Saskiej Kępy, która w szarej komunistycznej Warszawie widzi blaski i radości, o
jakich dostrzeganie niewielu wówczas można by posądzić.
Blog został nominowany do LIEBSTER BLOG AWARD. Szczegóły na moim blogu: http://liberum-cerebrum.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńPawle, dziękuję i bardzo mi miło, ale nie bawię się tutaj w tego typu "łańcuszki". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń