Wydawca: Dobra
Literatura
Data wydania: 20 maja 2014
Liczba stron: 208
Tłumacz: Andrzej Lipiński
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Czego nie dostrzegamy w dzieciach?
Skąd wziął się -
prowokacyjny poniekąd - tytuł książki, którą wspólnie napisali niemiecki
dziennikarz i profesor neurobiologii? Warto już na wstępie oddać głos samym
autorom. "W obliczu niemożności
jednoznacznego ustalenia źródeł szczególnych uzdolnień oraz wątpliwej jakości
kryteriów ich oceniania nasuwa się tylko jeden wniosek: wszystkie dzieci są
bardzo uzdolnione". Gerald Hüther i Uli Hauser próbują na kilka
sposobów pokazać, jak nieograniczone uzdolnienia mogą tkwić w każdym z dzieci i
jak szybko współczesny świat z obecnym modelem edukacji uzdolnienia te potrafi
dusić w zarodku. Jest to książka, która
w bardzo ogólnym sensie wskazuje naprawdę fatalną pozycję dzieci w XXI wieku.
Zbyt wiele jest im odbierane, a otrzymują w zamian mnogość propozycji rozwoju,
przy których pyta się często o to, jak kształcić i wychowywać, ale prawie nigdy
nie zadaje pytania, czemu te procesy mają służyć.
Dzisiaj bycie niemieckim
dzieckiem jest co najmniej opresyjne. Okolice żłobków, przedszkoli czy szkół
nie są atrakcyjnymi miejscówkami dla spragnionych przede wszystkim spokoju
Niemców, którzy z różnych powodów na dzieci się nie zdecydowali i dzieci mieć
nie będą. Tymczasem te, które są - tak rzadko widziane na ulicach niemieckich
miast - blokuje się bezustannie we wrodzonej ciekawości, pomysłowości i w
sposobach, jakimi chcą poznawać świat oraz uczyć się go na swoich, obcych
dorosłym warunkach. Zaczynam właściwie od tego, na czym autorzy tej publikacji
kończą, ale wydaje mi się właściwe nakreślenie problemu nierozpoznawania u
dzieci talentów i uzdolnień poprzez ukazanie kontekstu, w jakim one same muszą
poznać świat. Współczesne technologie oferują dziecku tylko konsumpcję już
zastanego świata, a nie jego kształtowanie. Za tym idą wszelkie możliwe nakazy,
zakazy, ocenianie wedle sztywnych kryteriów, walka o punkty w licznych testach
i odzieranie w edukacji ze złudzeń odkrywania rzeczywistości przez pomyłki i
błędy. Współczesność dała dziecku
niespotykane możliwości szybszego rozwoju i dojrzewania. W nich tkwi mnóstwo
pułapek, o których na co dzień nie myślimy.
"Wszystkie dzieci są
zdolne" to książka demaskująca przekonanie o tym, iż możemy z powodzeniem
formatować dzieci wedle naszych wyobrażeń. W nich między innymi znajduje się
błędne przekonanie, iż edukacyjna koncepcja "różnicowania talentów"
oraz kostyczny system uczenia pod klucze testów to gwarancja właściwego rozwoju
w świecie nastawionym na zysk, zdobywanie i posiadanie. Dziecko tymczasem chce
poznawać, uczyć się po swojemu, błądzić, być we wszystko emocjonalnie zaangażowane
i przede wszystkim nieprzewidywalne, bo to jego urok i dla wielu nieszczęście.
Hüther i Hauser o
współczesnym modelu szkolnictwa wyrażają się w sposób bardzo zdecydowany. "Każdego, kto na początku wierzy, że
sensem życia jest realizowanie wyższych celów, szkoła szybko nauczy
przeciętności". To szkoła, która nie skupia się na potencjale,
talentach i zainteresowaniach uczniów, lecz zmuszona jest ich wszelką aktywność
wbić w sztywny gorset wyznaczonych odgórnie narzędzi sprawdzania postępu wiedzy
i umiejętności. W takim modelu edukacji wyróżnia się wyraźnie proces sterowania
dziecięcą kreatywnością, ale czy naprawdę taki proces jest możliwy? Czy nie łudzimy się tylko, że rozwijamy
nasze dzieci i wtłaczamy im wiedzę tak, jak wydaje się to obecnie najlepsze?
Najlepsze i najwłaściwsze
dla młodego człowieka jest przecież uczenie się tego, czego sam chce się
nauczyć. Poprzez analogię do nauki raczkowania, stawania i chodzenia autorzy
podkreślają wagę i znaczenie takiego sposobu uczenia się, który jest tłumiony i
kierunkowany na wytyczne uznawane za właściwe do modelowania dojrzewającej
świadomości uczącego się dziecka. Hüther
i Hauser w ogóle dużo miejsca poświęcają analizie wczesnego życia człowieka,
łącznie z okresem prenatalnym. Analizują prawdziwą naturę dziecka-zdobywcy
świata i dziecka, które mierzy się z trudnościami, ucząc poprzez doświadczenia.
Tę naturę cechuje przede wszystkim otwartość, która zamykana jest brutalnie w
wyznaczone ramy - nie tylko w szkole, ale także w codziennym życiu wśród
rodziców, jacy jeszcze przed urodzeniem potomka potrafią zaplanować jego życie
i rozwój z najdrobniejszymi szczegółami.
"Wszystkie dzieci są
zdolne" to publikacja, która zawierać może rozważania trywialne, niekiedy
boleśnie banalne, zaskakująco oczywiste i równie zaskakująco wypierane z
codziennego myślenia, w którym ważne jest, by wtłoczyć dziecko w
instytucjonalne ramy oraz sprawdzić jego potencjał za pomocą testów, średnich i
kryteriów oceniania. Autorzy pokazują procesy rodzenia się różnorodnych
talentów i sugerują drogi ich rozwoju, ale nade wszystko zwracają uwagę na to,
co talenty blokuje lub marnuje.
Wszelkie środki zastępcze w wychowywaniu, ciągłe
kompensacje różnorodnych braków - dzisiejsze dzieci żyją w naprawdę smutnym i
męczącym dla nich samych świecie oczekiwań, jakie stawiają przed nimi wszyscy
ci, którzy nie potrafią zajrzeć do środka innego świata. Wewnątrz kryją się
wciąż tłumione i modyfikowane dziecięce pragnienia przeżywania oraz uczenia się
otoczenia zdecydowanie inaczej, niż chcieliby dorośli. Ta książka nie jest
publikacją, która daje gotowe recepty, szczęśliwe rozwiązania i wskazuje, w
którym miejscu popełniamy błędy, nakazując dziecku uczyć się wbrew temu, jak
samo może i chce. To w gruncie rzeczy zbiór swobodnych przemyśleń na temat
współczesnego systemu edukacji oraz wychowywania dzieci. Selekcjonowania ich.
Wskazywania miejsc, jakie mają zająć w doskonale zorganizowanych
społeczeństwach. To rzecz ważna z punktu widzenia pedagogicznego, ale także
socjologicznego i filozoficznego po trosze. Gerald Hüther i Uli Hauser starają
się udowadniać, jak bardzo możemy krzywdzić dzieci właśnie wtedy, gdy jesteśmy
przekonani, iż działamy dla ich dobra. Warte przeczytania i przemyślenia!
PATRONAT MEDIALNY
Akurat można tę książkę kupić całkiem tanio, bo 22zł, więc chyba warto...
OdpowiedzUsuń__
http://www.nvc.zgora.pl/
Jakże prawdziwe, jakże zgodne z moimi poglądami na temat polskiej szkoły, nauki "pod testy" i dla punktów...Smutna to prawda...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Wydawnictwo nie wypuściło wersji elektronicznej.
OdpowiedzUsuń