Wydawca: Otwarte
Data wydania: 18 czerwca 2014
Liczba stron: 424
Tłumacz: Piotr Grzegorzewski
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Iluzja i banał
Staram się nie sięgać po
literaturę tworzącą złudę i budującą iluzje na obrazach nie tyle boleśnie
banalnych, co przerażająco upraszających życie. Wiem, że takiej literatury jest
na tony - pisze się ją, wydaje masowo, jest target, jest sprzedaż, jest interes
i naiwna wiara czytelników, iż przeżywane podczas lektur emocje są
wystarczającym miernikiem, by określać takie książki mianem dobrych. "Hopeless" Colleen Hoover to
właśnie takie cudo, nad którym rozkładam bezradnie ręce. Książka, jaka nie
pozostawia miejsca na własną refleksję. Opowieść, która nie wie, czym jest
dwuznaczność czy niedopowiedzenie. Narracja w łopatologiczny sposób
tłumacząca każdą emocję, każdy odruch, każde postępowanie bohaterów
zbombardowanych na przestrzeni kilkudziesięciu dni bodźcami, jakich większość
ludzi nie doświadczy przez całe życie. Nie można czegoś takiego czytać bez
irytacji, a moje wypieki na twarzy przy lekturze to nie efekt kumulacji emocji,
o jakich ćwierkają entuzjastyczne opinie umieszczone na samym początku aż na
trzech stronach, lecz poczucia, iż atakowany bzdurami w żaden sposób nie jestem
w stanie się przed nimi bronić.
"Hopeless"
to klasyczny przykład tak zwanej literatury New Adult. Opowiada o przedwcześnie
doświadczonych przez życie nastolatkach, których szczenięce wynurzenia mają być
źródłem zachwytu dorosłego już czytelnika. W schemacie zawiera
się dziewczyna i chłopak z przeszłością, dramatyczne jej odkrywanie, tatuaże i
namiętność oraz taki sposób obrazowania rzeczywistości, w którym wszelkie
fabularne rozwiązania są dość oczywiste, napięcie zaś wzmaga dramaturgia oparta
na tym, że autor wtłoczy do książki jak najwięcej traumatycznych przeżyć z
przeszłości. Colleen Hoover idealnie wpisuje się w schemat, tworząc mocno
podsyconą erotyką narrację dla naiwnych. Doświadczone przez życie nastolatki
wierzą w siebie i po kilku miesiącach znajomości deklarują miłość na całe
życie. Ich wzajemne podchody idą w parze z odkrywaniem tych elementów
przeszłości, od jakich w różny sposób się odseparowali. Problemem naczelnym
staje się ustalenie momentu, w którym można się soczyście pocałować oraz tego
drugiego, gdy idzie się na całość, odnajdując boskie spełnienie w ramionach
wyciskającego pewnie jeszcze wągry trądzikowe kochanka, co to nie ustępuje
choćby takiemu Greyowi w znajomości technik mających dać nastoletniej
dziewczynie spełnienie.
Ale nie upraszczajmy, nie
trywializujmy, nie śmiejmy się i nie ironizujmy. "Hopeless" to przede wszystkim opowieść o bolesnym
doświadczaniu życia, które kiedyś przyniosło wiele krzywd, a ich pokłosie dotyka
teraz, po latach, świadomie i naprawdę przejmująco. Hoover stworzyła
intrygę, w której zawarto wszystko, co może być piętnowane przez dzisiejszy
świat. Nie zdradzę szczegółów, bo ma to być element zaskoczenia, jedyny chyba
wartościowy w tej książce. Zanim młodzi
bohaterowie odkryją przed sobą, kim są naprawdę, będą mierzyć się z demonami
przeszłości oraz udręką nienawiści i miłości odczuwanych jednocześnie. Hoover
zgrabnie wprowadzi nas w swój banalny świat przedstawiony, gdzie poznamy Sky i
Holdera, teksańskie dzieciaki zakochujące się w sobie w błyskawicznym tempie.
Autorka "Hopeless"
rozpoczyna od sceny płaczu i agresji. Nasuwa to skojarzenie z filmowanymi
wielokrotnie reakcjami nastolatków grających w jakąś internetową grę na moment
odłączenia im modemu. To nie brak dostępu do sieci będzie winien tego, że
młodziutka Sky wywrzaskuje swą nienawiść, demolując jakiś pokój. Dojdziemy do
tego dnia stopniowo, poznając wcześniej zdarzenia, które nie mają w sobie ani
niczego wyjątkowego, ani też w żaden sposób interesującego. Wspomniana Sky
cierpi na atrofię uczuć. Wszelkie zbliżenia z chłopakami są dla niej momentami,
w których obojętnie oddaje swe ciało. To Six, przyjaciółka Sky, czerpie pełnymi
garściami z takich zbliżeń, sama Sky zamiast chłopaków woli lody, ewentualnie
ukradkiem podjadane snickersy, bo matka zabrania jej słodyczy.
Karen
adoptowała Sky, gdy ta była małą dziewczynką. Teraz, zbliżając się do
osiemnastki, Sky ocenia dotychczasowe życie jako stabilne, spokojne i
satysfakcjonujące. Karen odcięła córkę od telewizji, komórek i
Internetu oraz szkół publicznych - to wszystko to w matczynym przekonaniu
źródła wszelkiego zła. Dziewczyna bez problemu otrzymuje jednak samochód -
teoretycznie źródło dużo większego zagrożenia niż wyżej wymienione - oraz swobodę bez zakazów, bo Karen jej ufa i
jest przekonana o tym, iż córka przejęła przez lata choćby w części jej sposób
patrzenia na świat.
Sky decyduje się rozpocząć
naukę w publicznej szkole i zmierzyć ze światem, który był dla niej dotychczas
ograniczony. To kwestia chwili, gdy pozna tego jedynego, fascynującego i
pociągającego. Wystarczą dołeczki w
policzkach i dukane onomatopeje, by Sky poczuła motylki w brzuchu oraz słabość
do tajemniczego Holdera, który wydaje się bardzo labilny emocjonalnie.
Młodzi docierają się, planują kolejne kroki poznawania siebie (czytaj:
dotykania, całowania, pieszczenia), a jednocześnie odkrywają, co łączyło ich w
przeszłości. Przerażająca tajemnica, z jaką muszą się oboje zmierzyć, jedynie
scementuje ten budowany na szybko związek, a kompulsywny seks będzie doskonałą
odskocznią od rzeczywistości, w jakiej oboje chwilę przez dzikimi harcami
widzieli samobójcę strzelającego do siebie. Niezwykła jest emocjonalna odporność amerykańskich nastolatków Hoover.
Biorą na siebie wiele i wszystko udaje im się uporządkować w zaskakująco
szybkim czasie. Kreowana na dramatyczną historia z przeszłości odejmuje na
chwilę książce jej słodkości, ale jeżeli ma być to opowieść, która obrazuje system
wartości i przekonań dwójki nastolatków, po dodaniu do niej ogromu traumy, ukazuje
ich jako doświadczonych oraz świadomych sfery własnych uczuć i emocji ludzi
doskonale organizujących swoje życie. Ukazuje nieprawdziwych, papierowych
bohaterów. W niewiarygodnie przesłodzonej narracji, nad którą nie chce się
poważnie zastanawiać.
"Hopeless" przedstawia niezwykle
trudne dylematy, dając jednocześnie obraz przerażająco prostych rozwiązań.
Wszystko - paradoksalnie, gdyż tam są rzeczywiście przedstawione dramatyczne
zdarzenia - w slapstikowej konwencji, bo dzisiaj młodzi dorośli przeżywają
bardzo wiele w niezwykle krótkim czasie. Takie książki tworzą dość niebezpieczną iluzję.
Im jest ich więcej, tym bardziej - niestety - odrywamy się od prawdziwego
życia. Młodych dorosłych i tych dorosłych, którzy wierzą takim historiom jak ta
stworzona przez Colleen Hoover.
Tego właśnie się obawiałam. Tak naprawdę Pana zarzuty można odnieść do całej literatury YA, bo poszczegolne serie i książki niczym się nie różnią (no, prawie). Być może książka, w której wszystko jest takie proste może być dobrym "odpoczynkiem" od skomplikowanej rzeczywistości, przypuszczam jednak, że bardzo by mnie to irytowało. Taka już literatura jest. Pytanie tylko, czy książki tego rodzaju mogą zafalszować młodzieży obraz świata rzeczywistego?
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/