Wydawca: Wydawnictwo
Bona
Data wydania: 10 czerwca 2014
Liczba stron: 284
Tłumacz: Danuta Pasicka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Niepokorna do końca
U progu tego roku polski
czytelnik miał okazję poznać bezpretensjonalną i czułą narrację o starości jako
o procesie naturalnym, oczekiwanym oraz takim, w którym bohaterka - mimo kilku
wątpliwości - w pełni się odnajduje, rozumiejąc swój czas pożegnania ze
światem. "Kamienny Anioł" kanadyjskiej pisarki Margaret Laurence
różni się znacznie od "Być Esther" Miriam Karmel, choć bohaterki tych
książek łączy wiele wspólnego i każda z nich na swój sposób godzi się z
teraźniejszością dzięki sile wspomnień. Laurence nie pisze jednak o starości w
sposób tak pogodny jak Karmel. Otrzymujemy
książkę, która jest biografią duszy tak niepokornej, że trudnej w kontakcie z
bliskimi do samego końca, buntowniczej i samotnej.
Hagar Shipley nie będzie
opowiadać o życiu spełnionym tak jak Esther Glass. Poznamy pełną dramatyzmu
oraz rozczarowań, powikłaną i niepokorną biografię kobiety, która walczy z
niedołężnością, zanikami pamięci, ze wstydem i upokorzeniem oraz ze
świadomością, iż staje się coraz większym ciężarem dla bliskich. A przecież
przez całe swe życie nosiła w sercu ciężary innych, dzielnie mierząc się ze
stygmatem kanadyjskiej prowincji, pamięcią pochowanych mężczyzn z jej życia i
świadomością bycia osobną, hardą i zawziętą, czego nie odziedziczyła po matce,
tak słabej, tak uległej. Regina odeszła zupełnie niezauważona. Jej córka Hagar
do ostatnich chwil będzie zwracać na siebie uwagę. Laurence opowiada trudną historię, w której dystans i litość mieszają
się z buntem, złością, bezsilnością oraz poczuciem utraty siebie. Hagar ma
w sobie siłę, a jej witalizm do samego końca jest dowodem na to, że w niej
także toczy się nadal życie, chociaż to prawdziwe zdaje się mieć miejsce gdzieś
w oddali, gdzie wnuki Hagar dojrzewają do dorosłości, a syn pragnie jedynie
spokoju i umieszczenia matki w domu opieki. Bohaterka nadal żyje. Nadal ma coś
do powiedzenia i do opowiedzenia także.
Dom i rzeczy - tylko to
stanowi teraz o wartości Hagar. Flegmatyczny Marvin tkwi u jej boku wraz z
dwulicową Doris, której Hagar nie znosi, mając jednocześnie świadomość, iż jest
uzależniona od jednego i drugiego. Bohaterka ma dziewięćdziesiąt lat, a przez
ostatnie dziesięć poddała się dwóm nałogom - paleniu i czepianiu się. Hagar jest trudna w kontakcie, bo nadal
chce walczyć o godność, którą nosiła w sobie zawsze, a którą starość chce jej
odebrać. Mamy połowę wieku XX, ale zasadnicza część narracji przeniesie nas
w przeszłość, bo tylko tam borykająca się ze starczą nieporadnością Hagar może
wybrać się po to, by przypomnieć sobie, kim była i jak zawsze dzielnie sama
stanowiła o sobie. Była bezkompromisowa, niezależna oraz harda. Dzisiaj ma
problemy z chodzeniem, zapomina wiele, wstydzi się zależności od innych i
trudno jej pojednać się z Bogiem oraz zbliżyć z tą małą garstką ludzi, którzy
chcą dla niej dobrze.
Hagar Shipley zawsze chciała
dobrze dla swych synów. Dwa owoce burzliwego związku z obcesowym i wulgarnym
Bramem, za którego wyszła wbrew woli ojca, czego konsekwencją było ojcowskie odtrącenie. Marvin zawsze był przewidywalny i poukładany. Taki z niego drugi stateczny,
choć prostacki ojciec. Tyle tylko że ojcem do ostatnich chwil zajmuje się
jednak John. Niepokorna dusza i prawdziwy buntownik - to na pewno po matce.
Historia Johna stanowi mroczną tajemnicę, którą będziemy stopniowo poznawać, bo
przecież już na początku dowiemy się, iż tylko jeden z synów Hagar pozostał
przy życiu, a ona sama musiała żegnać mężczyzn od wczesnej młodości. Najpierw
doświadczyła śmierci dwóch braci, potem ojca i męża. John odszedł w chwili,
której nie chce się pamiętać. Śmierć
była przy Hagar zawsze, ale ona sama wciąż jej na przekór wiodła życie, jakiego
nie mogła zaakceptować prowincja, skąd pochodziła. Bohaterka zawsze musiała
walczyć z mężczyznami, będąc z nimi w bliskości jednocześnie. Najpierw ze
srogością ojca, potem z grubiaństwem męża. Z planami i rojeniami synów, którzy
układali sobie życie po swojemu. A potem po żadnym z nich nie płakała... Hagar
nie miała przyjaciółki, nie była blisko z żadną kobietą. Zmężniała przez los,
jaki wyznaczyła jej opozycja do męskości. Tej, która zawsze była blisko i z
którą trzeba było toczyć boje.
Życie bohaterki powieści
Margaret Laurence było życiem ciągłego wyzwalania się i ucieczki. Preria
zachodniej Kanady pozostała w niej na zawsze, ale by wyzwolić się z gorsetu
małomiasteczkowych obyczajów, Hagar musiała dużo ryzykować. Ta buta i śmiałość
przyszły do niej z czasem. Przecież wspomina chwile oporów i lęków, które nie
pozwoliły jej udawać matki dla umierającego brata czy skrócić cierpienia
kurcząt na wysypisku śmieci. Kanadyjka o szkockich korzeniach musi nie tyle
uwierzyć w siebie, co w fakt, iż jakiekolwiek stanowienie o sobie domaga się
odcięcia od tych, którzy duszą bliskością. Preria
i Manawaka - kraina dzieciństwa samej autorki - ukształtowały Hagar na tyle
silną, że będzie gotowa zmierzyć się z trudami życia w Kanadzie borykającej się
między innymi ze skutkami Wielkiego Kryzysu.
Czyta się "Kamiennego
Anioła" z zainteresowaniem także dzięki językowi. Dobre maniery i takt,
jakich nigdy nie pozbyła się Hagar, kontrastują z językiem, który służy jej do
opisu rzeczywistości na starość. Gorzko, ostro i często ironicznie
dziewięćdziesięciolatka komentuje świat, do którego już nie należy. Sposób opowiadania
o świecie odzwierciedla nasilające się rozgoryczenie. Kiedy przychodzi czas podsumowania, Hagar nie chce rozmyślać o tym, czy
miała dobre życie, a jedynie zachować godność i niezależność, o jakie zawsze
walczyła. Obserwujemy dramat odchodzenia mimo obecności ludzi wokół; Hagar
jest samotna w dosłowny i symboliczny sposób, a narracja jej wspomnień zdaje
się buntować przede wszystkim wobec niepamięci, postępującej amnezji,
dostrzegania świata bez konturów i wyraźnych zarysów. "Kamienny Anioł"
jest zatem opowieścią o trudzie życia kobiety niezależnej, ale także
przygnębiającym studium rozpadu i odchodzenia. Nad tym wszystkim wspomnienie
tytułowej figury, która przypomina o śmierci oraz o pamięci tego, co minione. Hagar rozpaczliwie chwyta się życia do samego
końca. Nie chce odejść, bo nie jest na to gotowa, choć w życiu gotowa była na
wszystkie, najbardziej nawet dramatyczne scenariusze.
Laurence zachwyca
pięknym, plastycznym stylem. Jednocześnie niepokoi obrazem
jesieni życia, w której walczy się o każdy kolejny dzień, o własną tożsamość i
niezależność. To także książka, która opisuje proces trudnego dochodzenia do
pokory wobec spraw, na które nie mamy wpływu. Barwnie i wyraźnie wpisująca się
w kanadyjską codzienność przełomu XIX i XX wieku.
"Hagar Shipley zawsze chciała dobrze dla swych synów. Dwa owoce burzliwego związku z obcesowym i wulgarnym Bramem, za którego wyszła wbrew woli ojca, czego konsekwencją było odtrącenie przez niego."
OdpowiedzUsuń"Laurence zachwyca pięknym, plastycznym stylem swojej opowieści."
Dziękuję, korekta zawsze przydatna, gdy sam nie mogę sobie na nią pozwolić.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytam właśnie drugi raz. Wspaniała, myślę, że poszukam następnych tej autorki. Pana recenzja oddaje właściwie wszystko, co czuję i myślę. Dziękuję za wnikliwe pochylenie się nad książką i sympatię dla czasem naprawdę trudnej we współżyciu bohaterki.
OdpowiedzUsuń