Pages

2014-12-01

"Szcze ne wmerła i nie umrze. Rozmowa z Jurijem Andruchowyczem" Paweł Smoleński

Wydawca: Czarne

Data wydania: 21 listopada 2014

Liczba stron: 176

Oprawa: twarda

Cena det: 29,90 zł

Tytuł recenzji: Niemożność i siła

Rozmowa Pawła Smoleńskiego z Jurijem Andruchowyczem to żywiołowy i przejmujący dowód zatroskania o Ukrainę, która teraz - po latach ciągłego przegrywania szans na zmiany - staje w obliczu rewolucji, o jakiej za wschodnią granicą nikt do tej pory nie myślał. To także rozmowa o historii państwa skażonego kolejnymi szkodliwymi prezydenturami, państwa podzielonego na zachód i wschód oraz kraju, gdzie po Euromajdanie skończyły się bezkrwawe rewolty. Rok temu na ulice Kijowa wyszli młodzi ludzie, którzy nie godzili się na ograniczenia w procesie integracji z Europą. Wielu z nich zginęło tylko dlatego, że opowiedziało się za wolnością. Czy ktoś pochyla się dzisiaj nad tymi śmierciami? Majdan przyniósł zaskakujące europejską opinię publiczną rozwiązania. Zrodził się w gniewie i doświadczony był przemocą. Andruchowycz opowiada o strukturze tychże, zaznaczając jednocześnie, że na przełomie roku 2013 i 2014 najmocniej pokochał swą ojczyznę w czasie, w jakim Historia zaczęła dla niej zapisywać zupełnie nowe karty.

Paweł Smoleński podzielił książkę na trzy części. Każdą określił mianem "moje sprawy". Jest o formowaniu się, stabilności i brutalnych atakach na Majdan. Jest dużo o problemach wschodniego sąsiada, na które wraz z rozmówcą spoglądają z perspektywy całego tego czasu, odkąd Ukraina uzyskała niepodległość i z trudem dawała sobie z nią radę. Ostatnia część tego tryptyku to rozważania głównie o współczesnej Rosji - groźne i niepokojące, odnoszące się do problemów całej Europy i osadzające ukraińskie trudności w bardzo szerokich kontekstach. Czyta się to wszystko z wielką uwagą, czasami z gniewem, niekiedy z poczuciem bezradności i ze świadomością, iż wydając wyroki w sprawie, sami sprawy owej nie znamy. Propaganda dyskredytuje liczne ruchy, jakie zaistniały od początku Euromajdanu. Było w nich oczywiście wiele impulsywności i braku zdrowego rozsądku, ale na co mogli zdobyć się ojcowie i matki, których dzieci były pałowane i zabijane za to, iż zdecydowały się wyjść na ulice Kijowa?

Zasadniczy sens rozmów osadza się w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o to, dlaczego od początku swojej państwowości Ukraina nie może się wydostać z różnego rodzaju niemożności. Wciąż towarzyszy jej pech, stale torpedowane są pomysły zmian, wciąż daleko jej do Europy w każdym możliwym sensie i za to wszystko odpowiadają także konkretne osoby, które nigdy nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Jurij Andruchowycz opowiada o bezsilności i złości jednocześnie. Bezlitośnie obnaża mechanizmy władzy - zwłaszcza czasów Kuczmy i Janukowycza - punktując słabości i momenty, kiedy ukraińska demokracja padała bez szans na podźwignięcie się i dalszą stabilność. Smoleński pyta o powody - historyczne, społeczne i polityczne - dla których ukraińska tożsamość, z podziałem na wschodnią i zachodnią, jest tak trudna do zrozumienia nie tylko dla współczesnego Europejczyka, ale także dla samego Ukraińca przepełnionego goryczą kolejnych politycznych rozczarowań, które manewrują sobie dowolnie kierunkiem, w jakim zmierzać ma przyszłość kraju. Andruchowycz wielokrotnie podkreśla, dlaczego ukraińskość jest wiecznie na celowniku Kremla. Opowiada o kraju, który nie wyzwolił się z sowieckości, bo nie dane było wielu oderwać się od piętna biedy i zniewolenia przez rządzących. Ale to nie tylko to. Jest w ukraińskiej sile przetrwania jakiś fatalizm, mrok Historii wciąż zasnuwa lata ukraińskiego czasu o samostanowieniu. W tym wszystkim bardzo wiele negatywnych emocji. Nienawiść, złość, gniew. Czasami dzikie instynkty, które dają o sobie znać i szkodzą wizerunkowi Ukrainy niepodległej. Tej, która gotowa była, by podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, jaką zanegował Wiktor Janukowycz, dając impuls do wyjścia na ulice Kijowa.

Struktura Majdanu opisana jest ze szczegółami. Godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu - silne fasady, coraz większa determinacja, bolesne doświadczenie przemocy i świadomość, iż walka jest jedynym rozwiązaniem. Najbardziej przejmujące jest chyba wspomnienie młodej dziewczyny z Winnicy, która musiała odbierać połączenia w zebranych od zabitych telefonach, informując o śmierci i co chwilę widząc na wyświetlaczu słowo "mama". Smoleński i Andruchowycz nie starają się jednak grać na emocjach. Rozprawiają się przede wszystkim z medialnym fenomenem Prawego Sektora i z etykietami nazizmu, wspomnieniami Bandery oraz interpretowaniem działań euromajdanowców zawsze pod kątem propagandowego klucza. Europa zdaje się wierzyć w część głosów Rosji o tym, co wydarzyło się na Ukrainie. Jednocześnie rozmówcy boleśnie obnażają absurdalność tych doniesień, które chciały zdyskredytować nie tylko ideę, ale i przebieg Majdanu. Całe zło wydaje się wynikać z tego pełnego determinacji pragnienia uniezależnienia się od rosyjskich wpływów. Problem jest na tyle złożony, że Andruchowycz unika rozmyślania o tym, co będzie dalej. Ta rozmowa ma nakreślić historyczny i społeczny kontekst wydarzeń, jakie naznaczyły Ukrainę na tyle silnie, że doszło do otwartej wojny na wschodzie kraju i wciąż dochodzi do aktów różnego rodzaju przemocy, z których interpretacją nie radzi sobie nie tylko europejska opinia publiczna.

"Szcze ne wmerła i nie umrze" jest zapisem rozmów o kraju, w jakim trudno jest rozmawiać; trudno budować słowne kompromisy, podpisywać ugody, redagować i wprowadzać w życie traktaty osiągnięte dzięki wspomnianym kompromisom. Ta książka to spojrzenie wstecz, by wyjaśnić dramatyczne "teraz", które - tu odrobina optymizmu Anduchowycza - wyraźnie cementuje narodową jedność i jest być może czasem naprawdę przełomowych zmian. Publikacja dla każdego z otwartym umysłem, kto nie szufladkuje, nie posiłkuje się stereotypami oraz czuje napięcie, którego źródeł nie jest świadom, a w tej książce je znajdzie. Zapis rozmów autora "Moscoviady" z Pawłem Smoleńskim ukazuje się w rocznicę początku dramatu Majdanu. Ku przestrodze, ale głównie dla tych, co chcą zrozumieć. Przede wszystkim dla tych, którzy spoglądają krytycznie i dla których niniejsza publikacja będzie źródłem być może nowych, nienazwanych jeszcze refleksji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz