Pages

2015-11-22

"Dwa razy życie" Aleksandar Hemon

Wydawca: Dowody na Istnienie

Data wydania: 29 września 2015

Liczba stron: 208

Tłumacz: Tomasz Bieroń

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 39 zł

Tytuł recenzji: Ważne sprawy

Czasem do poznania książki potrzebne jest czyjeś czujne oko i odpowiednia doza wrażliwości. Wojciech Tochman wyszperał tę rzecz w sarajewskiej księgarni. Dzięki szczęśliwemu przypadkowi możemy ją teraz poznać. "Dwa razy życie" to opowieść o trudzie bycia Bośniakiem, o wojnie bałkańskiej, jej "obłąkanej rzeczywistości" i o próbach tej rzeczywistości porządkowania podczas emigracji - najpierw bolesnej, potem wyzwalającej. Aleksandar Hemon z dużą dozą humoru i autoironii kreśli obraz czasu, w którym nic nie było zabawne, a mroczne kontury Sarajewa pozostawionego na pastwę dzikości konfliktu zbrojnego nabierały nowego znaczenia, gdy wspominane były z czułością i nostalgią. Ta wielowątkowa opowieść mówi o prozie życia w dwóch stanach emocjonalnych i przedstawia dwa dramaty ludzkiej egzystencji. Opowiadając o utratach, w finale każe mierzyć się nam, czytelnikom, z najbardziej chyba traumatycznym przeżyciem - wizją śmierci najstraszniejszej z możliwych. To historia o budowaniu własnej przestrzeni wewnętrznej, której nie może naruszyć wojna i która egzemplifikuje podwójny los okupiony wyrzeczeniami. W tej przestrzeni intymności kryje się rozerwana między dwa kraje tożsamość - przepełniona lękiem, gniewem, smutkiem, ale także siłą woli. Otrzymujemy zatem książkę o przeżywaniu świata gdzieś do wewnątrz i o całej bezkompromisowości bycia na zewnątrz siebie. Bo tym światem należy się dzielić z innymi, opisując go na tyle uniwersalnie, na ile pozwala pochodzenie oraz poczucie tego, kim i przede wszystkim gdzie się jest.

Hemon podejmował w życiu wiele aktywności. Opowiada o czasach, w których na przekór jugosłowiańskiemu socjalizmowi eksperymentował z formą i treścią wyrazu swego rozczarowania światem. Kontestował go najlepiej jak umiał, a wszystko w tragicznym przeczuciu końca przynależności do jakiejś grupy, "rai". Bośniacka dusza musiała bowiem unieść dużo więcej niż inna. Wtedy, gdy zaostrzał się konflikt, gdy pojawiał się problem postrzegania inności i gdy człowieczeństwo było niewystarczającą etykietą identyfikacji, a wróg pojawił się przede wszystkim w mentalności skażonej chorymi ambicjami chcących być historycznymi wodzami. Autor wspomina: "Długo usiłowałem zrozumieć, dlaczego wszystko, co znałem i kochałem, zostało brutalnie zniszczone". Ta książka jest pokłosiem tych przemyśleń. Hemon nie doświadczył wojny bezpośrednio, ale jej oblicza zostały w nim utrwalone przez obrazy i opowieści. Przede wszystkim bliskość przyjaciela cierpiącego na stres pourazowy. Tego, który zabrał ze sobą okrutne wspomnienia, by pozwolić im dopaść się w miejscu, gdzie wojny nie znano i nie sankcjonowano. Ta opowieść o nieprzewidywalności tego, co się wydarzy, idzie w parze z wyraźnymi oskarżeniami. Przede wszystkim wobec odpowiedzialnych za terror i ten rodzaj szaleństwa, które trudno było tłumaczyć komuś po drugiej stronie globu. "Tylko ci, którym nie zależy, którzy potrafią umniejszyć albo skasować wartość innych ludzi, wychodzą z wojny bez szwanku i mówią później o wojennej chwale". Hemon postanawia opowiedzieć o własnym smutku i ranach innych. Przede wszystkim o poranionym Sarajewie, które nigdy już nie będzie takim samym miastem jak kiedyś...

"Dwa razy życie" to pozornie chaotyczna narracja o ważnych sprawach w szalonym tyglu. Te wspomnienia wzajemnie się uzupełniają, ale jednocześnie każą nam wędrować z autorem po różnych miejscach - geograficznie i mentalnie. Hemon pisze o takim rodzaju zakorzenienia w innym kraju, który zrodził się z lęku, ale stał się częścią jego nowej tożsamości. Bośniacka dusza została uwięziona w pozornie bezdusznym Chicago, gdzie każdy dba o zabezpieczenie własnej prywatności i gdzie nie ma gwaru znanych i oswojonych miejsc oraz tembru głosu ludzi zdeterminowanych, by żyć w gromadzie. W Sarajewie obok świstu kul odbyło się też i wesele. Obok terroru wciąż tkwili ludzie wierzący, że nawet celujący w okna snajper jest kimś dobrym i łaskawym. Sarajewski rytm życia nie został zrujnowany przez wojnę. Ten nowy, amerykański, wymagał od Hemona wielu wyrzeczeń. Przede wszystkim jednak zmiany postrzegania rzeczywistości, która tylko na początku wydawała się całkowicie obca. Autor pochłaniał tę obcą amerykańskość tak zachłannie i kompulsywnie, jak wcześniej lektury w górskim zaciszu, gdy wojna była tuż-tuż i zburzony porządek mogły rekompensować jedynie fikcje literackie.

Mimo ukazania wielu utrat i przykrych doświadczeń Bośniaka - emigranta narracja ta emanuje wielką siłą i prawdziwym optymizmem. Hemonowie - jak to zostało opisane we wspomnieniu z Włoch - w każdej katastrofie mogą odnaleźć radość życia. Dlatego ta książka to symboliczna opowieść spełnionej drogi. Poczucia, że jest się na właściwym torze i że postępuje się słusznie. Nie traci wrażliwości ani poczucia tego, czym dla człowieka jest nowe miejsce i jak powinien je postrzegać. Aleksandar Hemon ma dar pięknego pisania o rzeczach niewyobrażalnie okrutnych. Dystansuje nas wobec wojny, ale jednocześnie bezpardonowo z nią rozprawia. Wyraża moralny bunt wobec zjawiska przemocy i skazania na nie wszystkich tych, którzy nie potrafią się obronić przed bezkompromisowością losu. Opowiada o tym, kiedy trzeba znieść cierpienie pokornie, a kiedy należy się mu przeciwstawić. Fantazjuje o świecie, w którym już go nie ma, i o ludziach, którym odebrano być może szansę daną mu w USA.

"Dwa razy życie" to historia o bezsensie i przypadkowości śmierci, ale przede wszystkim o celowości ludzkiego istnienia, o szacunku do niego i o tych sposobach zgłębiania świata, z którymi wiąże się zdziwienie oraz akceptacja. Wojna, która zaburzyła funkcjonowanie społeczności, z której wyrósł Hemon, nie odebrała mu tej czułości i empatii, z jakimi dusza Bośniaka może podarować dalekiemu światu wszystko to, co w człowieczeństwie najlepsze. Wzruszająca i dramatyczna jednocześnie historia o stawianiu się odpowiedzialnym sobą to także specyficzna anatomia emigracji. Świadomej i dającej nadzieję. Pozwalającej na planowanie i budowanie poczucia pewności tego, że rzeczywistość wokół nie zachwieje się w posadach, gdy wspomniana przestrzeń wewnętrzna wolna będzie od strachu i uprzedzeń. Takich książek - wyznań powinno się czytać wiele. Przede wszystkim po to, by zrozumieć, czym jest szacunek do samego siebie, i w jaki sposób kształtuje się poszanowanie tego, co inne. Także tego, co boleśnie stygmatyzowało w Bośni i o czym nawet po latach opowiada się z trudem. Poruszająca książka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz