Wydawca: Marginesy
Data wydania: 6 lipca 2016
Liczba stron: 368
Tłumacz: Katarzyna Sosnowska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 37,90 zł
Tytuł recenzji: Zagadki reżimu
Podjęcie w książce tematyki
opresyjnego reżimu byłej NRD niesie ze sobą wyzwania. Choćby z tego względu, że
trudno wyjść poza opis aparatu deprecjonującego człowieka i zmuszającego do
wiary w jedyną słuszną ideologię. Metody pracy Stasi, piekło jej więzień,
preparowanie dowodów czy wszelkiego rodzaju manipulacje podczas śledztw
zmuszające więźniów do uległości – to wszystko zostało już zobrazowane i
opisane, do tego też David Young wraca w swoim thrillerze. Myślę, że „Stasi i dziecko” jest dobrą powieścią przede wszystkim
dlatego, że oferuje nam bardzo wyraźne, sugestywne postacie pierwszego i
drugiego planu. Opowiada o udręce funkcjonowania w reżimie, ale środek
ciężkości przesuwa w stronę dylematów etycznych i moralnych swoich bohaterów. Ta
książka to pokłosie uważnych lektur i jak sam autor wspomina – fikcja łączy się
tu z pewnymi elementami świata rzeczywistego. Otrzymujemy opowieść o trudzie
lojalności samemu sobie, ale przede wszystkim rzecz o determinacji w działaniach.
Prowadząca śledztwo milicjantka Karin Müller spektakularnie działa w różnych
skomplikowanych kontekstach, pokazując niezłomność mimo atmosfery nieufności,
bo nikomu wokół tak naprawdę nie można w narracji Younga wierzyć do końca.
Autor przez pierwsze
kilkanaście rozdziałów nie proponuje czegoś wyjątkowego. Fabuła zagęszcza się w
drugiej części książki, kiedy zaczynamy składać ze sobą dwie opowieści – tę o
poczynaniach porucznik Müller i tę związaną z losami pewnej nastolatki zesłanej
do ośrodka wychowawczego w Brugii. Najważniejsze
jest to, że nieustannie zaskakiwana zwrotami akcji jest sama główna bohaterka,
w związku z tym i nam trudno jest oderwać się od lektury. Zwłaszcza w
momentach, gdy przychodzą finałowe rozwiązania. Tymczasem dowiadujemy się o
przeszłości Karin Müller. To jedyna kobieta w NRD na czele wydziału
kryminalnego i ktoś postarał się o to, by była tą pierwszą. Karin ma całkowicie
zindoktrynowaną osobowość i mam tu wielki żal do Younga, iż nie pogłębił tego w
stopniu wystarczającym. Kobieta postrzega rzeczywistość wokół jako jedyny
słuszny ustrój. Nic, co obce, nie może być dla niej dobre. Wszystko wzbudza
nieufność przy jednoczesnym przekonaniu, że kraj, któremu służy, jest
najbardziej uporządkowanym systemem polityczno-społecznym, jaki mógł się
wydarzyć. To wszystko jest ważne, biorąc pod uwagę, jakie fakty podczas swego
śledztwa odkrywa Karin i jak wpływają one na jej sposób postrzegania NRD. Poza
porządkiem w światopoglądzie jest jeszcze duży chaos w sferze emocji, albowiem
bohaterka Younga zmaga się z traumatyczną przeszłością, dla której wciąż nie
może znaleźć wytłumaczenia. Przed laty wydarzyło się coś, co naznaczyło Karin
na zawsze. Wpłynęło także destrukcyjnie na jej związek z mężem.
Jak zaczyna się fabuła?
Zostają odnalezione zwłoki dziewczyny. Młodziutkiej, co tym bardziej
przygnębia. Po śmierci okaleczono ją i zgwałcono. Sprawca dość nieudolnie
zadbał o to, żeby myślano, iż denatka została zastrzelona, kiedy przekraczała
granicę. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do wielu uciekinierów miała się
kierować na wschód. Zastanawiające są także ślady kół samochodu i sygnały
wskazujące na to, że mogłaby to być jakaś zbrodnia polityczna. Jak jest w
istocie? Najciekawszy wydaje się fakt, iż sprawą – z różnych względów –
zainteresowane jest Stasi, ale działania podejmuje Milicja Ludowa z mniejszymi uprawnieniami
i możliwościami dalszego działania. Karin Müller u boku swego zawodowego
partnera, z którym łączą ją stosunki także inne niż służbowe, podejmuje się
zadania wciąż utrudnianego przez różne dziwne okoliczności. Dojdzie nawet do
tego, że śledzący sprawę milicjanci zostaną odsunięci od działań. Kto i jaki
interes ma w tym, żeby sprawę śmierci dziewczyny prowadziła właśnie Karin? Tym
bardziej że nie będzie to jedyny trup, a kolejna ofiara wskaże berlińskim
milicjantom zaskakujące nowe tropy.
Mamy tymczasem Brugię i
ośrodek dla nieprzystosowanych społecznie. Także dla tej części młodzieży,
która z różnych powodów uznana jest za wrogów ojczyzny. Ta portretowana przez Younga ojczyzna swój aparat opresji buduje także
na indoktrynowaniu i uzależnianiu od siebie młodego pokolenia. Powieść
czytelnie w samym tytule sygnalizuje najważniejszy problem – manipulacje
aparatu bezpieczeństwa, który wykorzystuje do swych działań już nastolatków.
Taka nieszczęśliwa trójka z Brugii stanie się symbolem tego mrocznego
zniewolenia. Ale to nie wszystko. Jest to bowiem książka o tym, że marzenia o
ucieczce do lepszego świata – uznawanej przecież za najcięższe przestępstwo w
NRD – towarzyszą już najmłodszym Niemcom, którzy z różnych powodów widzą świat
takim, jaki jest naprawdę, a nie takim, jakim prezentuje go reżim.
Ważny jest wątek
partnerskich relacji Karin i jej męża. Związek przeżywa ciężką próbę i
najtrudniejsze dopiero przed nimi. Ta małżeńska współzależność wydaje się
wyjątkowa, bo wskazuje na to, że tylko oni – mimo skrajnie różnych postaw i
oczekiwań względem życia – są wobec siebie naprawdę lojalni. A to pewność
przekonania, której Karin nie ma na żadnym etapie śledztwa. Zdarzenia zmieniają
się dynamicznie, a berlińska milicjantka nie wie, komu zaufać i jak skutecznie
działać dalej. Nie rozumie też pewnych działań jej przełożonych. Nie ma
świadomości, że w prowadzonym śledztwie jej osoba może być celem szczególnej
manipulacji.
David Young pokazuje pewną
bezkompromisowość trudnego życia w NRD dokładnie do ostatniej strony swojej
powieści. To, jak postrzega się świat, może zostać doskonale zmanipulowane. To,
jak się o nim myśli, dodatkowo zmodyfikowane przez aparat opresji z wieloma
jego możliwościami. „Stasi i
dziecko” to powieść, która pokazuje, co dzieje się z ludźmi w trybach
morderczej machiny reżimu. Zwycięzcy nie mogą się nimi czuć, a nawet jeśli się
czują – nie mają pojęcia o tym, że mogą być przegranymi. Tutaj nie będzie
tak, że sprawiedliwość zatriumfuje, a udowodniona wina będzie szła w parze z
zasadną dla niej karą. Young pozostawi nas w niemym zaskoczeniu i przerażeniu.
Pozostawi z książką, w której nic właściwie nie będzie tym, czym się wydaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz