Pages

2017-05-16

„Tam” Natasza Goerke

Wydawca: Czarne

Data wydania: 19 kwietnia 2017

Liczba stron: 152

Oprawa: twarda

Cena det.: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Własne miejsce

Przepiękna książka o przynależności i miłości do miejsca. O sposobie, w jaki to miejsce kształtuje na zawsze, przyciąga do siebie – czasem wymuszając bolesne powroty i specyficzną ulgę ponownego przybycia. „Tam” to po części reportaż, po części poetycka etiuda, po części zaś intymny dziennik przeżyć osadzony w konkretnym miejscu. Natasza Goerke – w nowej literackiej roli – opowiada nam Nepal w sposób delikatny, stonowany, jednocześnie też zasadniczy i podporządkowany specyficznemu tempu. Czas w Nepalu płynie inaczej. W czasie zanurzona jest też charakterystyczna perspektywa tej opowieści, bo autorka nieprzypadkowo nazywa tę książkę „fraktalnymi zapiskami”. Już w kwestii formalnej publikacja odnosi się do miejsca, z którego się wydobyła. W Himalajach słońce wschodzi na różowo, a kwiecień – miesiąc wydania – to ponoć najpiękniejszy himalajski czas. To, co piękne u Goerke, to przede wszystkim umiejętność wejścia w sposób widzenia świata przez Nepalczyków i oddanie polskiemu czytelnikowi specyfiki tego sposobu. To nie tylko kwestia doboru słów czy tematów. To bardzo charakterystyczna książka o wszystkim, co Nepal wyróżnia, i wszystkim, co czyni go wyjątkowym. Na tyle wyjątkowym, żeby związać się z tym państwem pośród gór na zawsze. Intensywnie, zachłannie i jednocześnie bardzo subtelnie. „Tam” zabiera nas w podróż po dwóch Nepalach – tym rzeczywistym, ze wszystkimi absurdami, bolączkami i obrazami piękna, ale także tym mentalnym, tkwiącym już głęboko pod skórą i w świadomości Goerke. Tak pięknie zaczarować opisywany świat może tylko ktoś, kto darzy go głęboką miłością. Będzie to zatem w pewien sposób opowieść miłosna. Intymna, a jednocześnie w dużym otwarciu, ze swymi dynamicznymi historiami opowiadanymi na jednym wydechu, pisanymi niemal jedną frazą.

Nepal jest dla nas odległy nie tylko w sensie geograficznym. Nie tylko dlatego, że jest krajem tak zwanego Trzeciego Świata wciśniętym między potężnych sąsiadów o dyktatorskim usposobieniu. To nie tylko fragment lądu między Indiami a Chinami, który jak żaden inny wchodzi w bliski związek z himalajskimi szczytami. Nepal jest odrębny, specyficzny, niezbadany – albo badany bardzo pobieżnie przez spieszących się wszędzie turystów, których Goerke opisze z odpowiednią dozą ironii i dystansu. Nepal jest nam daleki być może przede wszystkim w kwestii upływającego tam czasu. Teraźniejszość nabiera zdecydowanie wyraźniejszych konturów nie tylko dlatego, że wielu Nepalczyków toczy po prostu codzienną bitwę o przetrwanie kolejnego dnia. Ten kraj zatrzymuje w sobie lokalny koloryt i sam jest miejscem, gdzie inaczej spogląda się na czas. Nie jest on czymś, co terroryzuje, wpędza w kompleksy albo poczucie zagubienia. Dziś przyspieszył jak wszędzie na świecie, ale mimo tego globalnego spadku po tak zwanej nowoczesności w Nepalu oddycha się, myśli, działa i rozumie świat na nieco innej płaszczyźnie czasowej. Manewrując tym pojęciem, Natasza Goerke sygnalizuje, że koniec jej opowieści jest początkiem, a całość podporządkowana jest dwóm zasadniczym odczuciom – satysfakcji z tego, że jest się blisko, i wielkiej tęsknoty oddalenia.

Autorka związała się z Nepalem już w latach osiemdziesiątych minionego stulecia. Dzisiaj ten związek jest przede wszystkim silniejszy i bardziej świadomy, ale jednocześnie naznaczony śladami bolesnych przemian, których Nepalczycy doświadczali na własnej skórze w sposób bardzo dotkliwy. Nie chodzi tylko o trud transformacji ustrojowej, który z królestwa uczynił pełną wewnętrznych pęknięć i absurdów republikę. Chodzi o sporą ingerencję świata zewnętrznego, któremu jakby łatwiej teraz pokonać barierę górską i wdzierać się do Nepalu w wielu możliwych sferach. Goerke opowie o tym, jak miejsce, które oswoiła i pokochała, zmuszone zostało do tego, by oswoić i przynajmniej polubić cały szereg niewygodnych zmian. Egzemplifikują je ci niesforni turyści, którym poświęconych jest kilka rozdziałów. To jednak kwestia tego, że Nepal jest jakby rozpaczliwie zakorzeniony w takim świecie wartości, z którym trudno dzisiaj stawiać czoła rzeczywistości. Niezmienne zdają się tylko różowe wschody słońca i kwietniowe piękno. Wszystko inne naznacza na zawsze. Autorka opowie o śladach Nepalu w sobie, które musiała rewidować, musiała uczyć się kochać ten kraj inaczej, w odmienny sposób.

Nepal to kraj introwertyków. Ludzi żyjących do wewnątrz i stanowczo okopujących się w świecie przeżyć, którymi niekoniecznie chcą się dzielić. Nepal może nauczyć Europejczyka empatii, ale także pokory. Kontrasty społeczne, różnorodność religijna i kulturowa, a wokół tego stałe opresje nawarstwiające się z dekady na dekadę – wszystko każe nam widzieć Nepal jako miejsce, w którym jak w kalejdoskopie zmienia się bardzo wiele, ale którego mieszkańcy nie są skłonni do zmian wewnątrz siebie. Goerke opowiada o zaskoczeniach, frustracjach i boleści życia w biedzie. O tym, że nie ma perspektyw, kiedy się ich nie wypracuje. Wie, że jest na uprzywilejowanej pozycji, bo może kochać Nepal, nie walcząc o swoją tożsamość w nim. A może jednak bliskość z Nepalem to ciągłe rewidowanie tego, czym on jest w sercu i umyśle? Ciągłe zadawanie sobie pytania o istotę tej specyficznej bliskości? Myślę, że „Tam” powstało przede wszystkim dlatego, że czasami niewygodnie jest być blisko z Nepalem, a czasami to zrośnięcie z tym miejscem wydaje się czymś najbardziej naturalnym i oczywistym. Ta piękna książka opowiada o tym, jak ów górski kraj pozwolił się pokochać, ale także o tym, dlaczego ta miłość czasami bywa trudna, wymagająca.

Natasza Goerke zmienia sposób opisu rzeczywistości w zależności od tego, co chce nam pokazać. Jeśli siebie wrośniętą w Nepal – fraza jest delikatna, subtelna i poetycka. Jeśli sam kraj miotany wciąż rozmaitymi przemianami – język staje się dynamiczny, żywy, nierzadko charakteryzujący się specyficznym rodzajem humoru. „Tam” jest książką wielu opowieści, ale jednej silnej więzi. Pokazuje, w jaki sposób człowiek zakorzenia się i zrasta z miejscem, do którego trudno się przywiązać i które nie jest wdzięczne za to przywiązanie. Chciałoby się zobaczyć Nepal z takim przewodnikiem jak Natasza Goerke. Wydobyłoby się z niego coś, czego nie znajdziemy w żadnym przewodniku. „Tam” to przewodnik przede wszystkim po emocjach i książka o czułości. Punktuje to, co wymaga punktowania, ale przede wszystkim tworzy narrację otwartą. Po lekturze nabiera się ochoty na Nepal portretowany z taką wnikliwością i w tak oryginalny sposób. „Tam” otwiera się po zamknięciu ostatniej strony. Uwielbiam książki pozostawiające mnie w takim rodzaju zawieszenia i ciekawości jak ta. Ważna we fragmentach, wyjątkowa jako całość. Bardzo osobista, ale nienarzucająca się. Goerke zaprasza, sugeruje i przede wszystkim rozmawia sama ze sobą. W kameralnej tonacji i wyśmienitym stylu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz