Pages

2020-03-09

„Książka, której nigdy nie przeczytasz” Wiktor Orzeł


Wydawca: Papierowy Motyl

Data wydania: 3 marca 2020

Liczba stron: 166

Oprawa: miękka

Cena det.: 26,99 zł

Tytuł recenzji: Status twórcy

Warto zacząć od tego, że ta książka ma naprawdę genialnie dobraną okładkę. Rzadko kiedy zdarza się tak świetna kompatybilność obrazu z tym, co potem zapisane. Wiktor Orzeł podjął się śmiałej i bardzo interesującej satyry na wydawniczą rzeczywistość w Polsce. Czytałem go z ciekawością i jako recenzent, i jako autor. Przede wszystkim jednak jako osoba, która grubo ponad dekadę uważnie obserwuje, jak działa rynek promocji książki, kto jest z niego wykluczany i kto zdobywa często niezasłużoną sławę. „Książka, której nigdy nie przeczytasz” jest bardzo inteligentną opowieścią, działającą już na poziomie tytułu, a potem wykorzystującą proste formalnie środki, by demaskować i ośmieszać. Bardziej to lektura rozrywkowa, ale nie możemy zapomnieć o tym, że czarny humor młodego autora kryje tu w sobie wiele goryczy wyrażonej wprost albo symbolicznie. Że to musi być jakiś rodzaj osobistego wyznania. Dowód pewnej wściekłości za innych kolegów. Za tysiące niewydanych w Polsce pisarzy, którzy prawdopodobnie mieli do opowiedzenia ciekawe historie, jednak z kilku powodów nikt tych historii nie pozna.

Tu poznajemy Zenona, nonszalanckiego lekkoducha z Krakowa. Zenon jest jednostką, którą niektórzy mogliby uznać za społecznie upośledzoną. Mieszka z bogatymi rodzicami, nie pracuje, nie założył rodziny, nie podejmuje wszystkich oczekiwanych przez społeczeństwo ról, w których dwudziestosiedmioletni mężczyzna powinien być spełniony. Zenon za to jest pisarzem. Takim, który zwizualizował sobie już drogę do kariery, jej spektakularny wydźwięk i idące za tym profity. Tyle tylko że niegotowa jest jeszcze książka, która ma mu dać wszystko to, o czym marzy. Zenon drobiazgowo odtwarza swój proces twórczy i wszyscy w mediach społecznościowych wiedzą, jak pracuje. A jednak wszystko jest tu iluzją. Także iluzoryczne, bo zgoła nieprawdopodobne, staje się to, co wydarzy się później. Absurd miesza się tu jednak z bardzo racjonalnym przekonaniem, że Orzeł opisuje faktyczne mechanizmy rynkowe i dość dosadnie werbalizuje te wszystkie mroczne przekonania na temat tego, czym jest dzisiaj literatura i jak określa się jej sukces rynkowy. Jak definiuje się wielkość danego pisarza, a także to, czy jego książka jest dobra. Diabelnie dobra jest ironia autora tej powieści i to, że rozgrywa z czytelnikiem specyficzną grę. Ta tragedia w trzech aktach będzie mieć zaskakujący wydźwięk, ale najbardziej istotne jest przyglądanie się temu, jak kontrowersyjnie Wiktor Orzeł określa status pisarza i książkowego bestsellera.

Zenon jest oczywistym egocentrykiem i nie może pisać o niczym innym poza sobą. Jednakże rzeczywistość, w której żyje, to przestrzeń egzystencjalnej pustki. Staje się ona tym większa, że doświadcza jej również matka bohatera. Postać drugiego planu, która – mam takie wrażenie – nie oddziałuje tu na czytelnika tak mocno jak powinna, ale bardzo sprytnie demaskuje pewne pokłady fałszu. Dzięki narracji Kory widzimy Zenona w nieco innym świetle. Zbiegają się różne opinie, ale pozostajemy w świecie, w którym bohaterowie tęsknią za jakąkolwiek formą sensu, spełnienia i uporządkowania swojego życia. Matka bohatera zdaje się bardziej odważna niż syn, ale ma to swoje konsekwencje. Zenon także zostanie postawiony w sytuacji granicznej. Oboje będą musieli zdecydować, jak chcą żyć. Bo wiedzą, że już niczego nie muszą.

„Książka, której nigdy nie przeczytasz” to autotematyczna minidrama opowiadająca o tym, że proces wydawniczy w Polsce może być sumą przypadków i absurdalnych zbiegów okoliczności, a to, co uznajemy za ważne do przeczytania, wcale takie być nie musi. Orzeł dokonuje dekonstrukcji uporządkowanego schematu, w którym najpierw znajdują się zasadne okoliczności, by książkę wydać, później ustalony jako opiniotwórczy krąg krytyków nadaje jej rangę, a następnie pozostaje już tylko sprytna promocja. I mamy pisarskie dzieło sztuki, któremu udało się nim być dzięki odpowiednim zbiegom okoliczności. Autor nie podejmuje się tu szerszej analizy zjawiska kreowania tak zwanych ważnych książek, które każdy powinien przeczytać. Pokazuje jednak – w gorzko ironicznych i niekiedy zwyczajnie doskonale zabawnych zwrotach akcji – jak absurdalny czasem jest proces tworzenia, wydawania, promowania i sprzedawania literatury.

To nie jest jakiś głos, który brzmi jak wyrocznia. Nie można tej powieści traktować śmiertelnie poważnie. W gruncie rzeczy drwi ona nie tylko z opisanych procesów, ale także z kreacji siebie na artystę. Opowiada – stosując oczywiste hiperbole – jak często uznajemy, że jesteśmy gotowi stworzyć arcydzieło. I jak łatwo przekonamy samych siebie, że świat po prostu nie docenia jego geniuszu. „Książka, której nie przeczytasz” to także odważna fantazja o tym, jak mocno uciekamy od rzeczywistości, kumulując swoje frustracje w zdaniach. Ale najbardziej interesująca jest dwuznaczność całej tej książki. Ma strukturę pozornie uporządkowaną, lecz widać wyraźnie, jak to uporządkowanie się rozpada. Jak zmienia się nie tylko sposób patrzenia na głównego bohatera, ale także to, kim on naprawdę jest. Dla siebie i dla otoczenia. Wiktor Orzeł jest złośliwy, dowcipny, ale przede wszystkim prowokacyjny. I bardzo zręcznie buduje trzy akty swojej powieściowej tragedii.

To również powieść z barwnie przedstawionym Krakowem. Miastem absurdów pewnej dzielnicy, ale i przestrzenią, w której łatwo zapomnieć o sobie samym w wielu miejscach stwarzających iluzje tak zwanego dobrego życia. Kraków jest jednocześnie boleśnie dosadny i czule sportretowany jako miasto, w którym marzenia mogą urosnąć w odpowiednich okolicznościach, a po nich może przyjść niespodziewana gorycz, kiedy frustracje po jednym z wielu pięknych wieczorów rosnąć będą szybciej niż wspomniane marzenia. Świetna lokacja dla powieści o niespełnieniu artystycznym. Ten Kraków także z nas drwi i puszcza do nas oko. A Wiktor Orzeł dokłada starań, aby wrośnięcie w dane miejsce miało jednak pewien uniwersalny charakter. W gruncie rzeczy bowiem Zenon jest sumą bolesnych doświadczeń twórców działających w różnych okolicznościach i tempie oraz z rozmaitą wewnętrzną motywacją. Widać w tej książce, że może ona być drogą ku spełnieniu, ale także mrocznym labiryntem, gdzie rodzą się dodatkowe uprzedzenia i lęki.

Świetnie się to czyta także dlatego, że rzecz jest krótka, skondensowana, celowo nie wyprowadza jakichś głębszych wykładni portretowanych problemów. Czarny humor wyśmienicie kontrastuje z metaforycznym ujęciem ludzkiej autodestrukcji. W takim znaczeniu, że zapisywane słowa mogą zabijać podmiotowość, a nie służyć jej rozwojowi. „Książka, której nie przeczytasz” to też narracja pełna specyficznej nonszalancji połączonej z empatią dla odrzucenia i poczucia wyobcowania. Interesująca książka o tym, czym książka właśnie jest jako struktura i jako myślowy symbol. Bardzo oryginalna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz