Pages

2021-05-17

„Wilkołak” Wojciech Chmielarz

 

Wydawca: Marginesy

Data wydania: 19 maja 2021

Liczba stron: 472

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 42,90 zł

Tytuł recenzji: Powrót przeszłości

Czasami lubię sprawdzać, czy kolejna powieść w cyklu jest rzeczą hermetycznie zamkniętą dla nowego czytelnika, czy też pisarz dba o tych, którzy wcześniejszych części nie czytali. Eksperyment tego rodzaju z powieścią na przykład Przemysława Żarskiego był bardzo udany. W przypadku Wojciecha Chmielarza wypadł on dużo lepiej. Dlaczego? Bo mimo że sięgnąłem po „Wilkołaka” bez znajomości poprzednich książek o perypetiach detektywa Dawida Wolskiego, czułem się tak, jakby autor pozwolił mi wygodnie się rozsiąść i umożliwił wgląd zarówno w psychikę, jak i skomplikowaną sytuację życiową tego bohatera. Dzięki temu mam za sobą satysfakcjonującą lekturę. Książkę, którą doceniam przede wszystkim za to, jak spójnie i w bardzo przemyślany sposób łączy ze sobą kilka różnych wątków. To, co nie wychodziło Katarzynie Bondzie, rozpychając jej powieści do gargantuicznych rozmiarów, u Chmielarza jest świetnie skonstruowane, doskonale się zazębia i nie ma tu ani jednego momentu dłużyzny lub odchodzenia od głównej intrygi. „Wilkołak” to powieść w swoim gatunku bardzo dobra. Doskonale widać, że napisana przez kogoś, kto ma perfekcyjny warsztat pracy. Dobrze równoważy intrygę sensacyjną i kryminalną z warstwą psychologiczną. I to dzięki tej drugiej ta mroczna historia przemawia najbardziej.

Prologi w tego typu powieściach zawsze traktuję jak uzupełnienia zakończenia, w związku z tym za początek uznaję pierwsze frazy pierwszego rozdziału. A tu wszystko zaczyna się od „kurwa mać”, więc na początku byłem skonsternowany, potem zaś zrozumiałem, że nawet ten wyjściowy wulgaryzm jest u Chmielarza elementem misternej konstrukcji. W taki sposób wita Dawida Wolskiego zawieszony w obowiązkach prokurator Adam Górnik, który wraz z Wolskim ma wiele za uszami, co autor opisał w poprzednich powieściach, a w „Wilkołaku” robi mi z tego spójny i ciekawy skrót. I tak naprawdę to określenie mogłoby się do Wolskiego przykleić na stałe, gdyby miało dosadnie definiować ocenę tego, kim jest i jak postępuje. Świetny wizerunek głównej postaci, w której skrywa się wszystko to, czego w mężczyznach nie lubimy, jest jednocześnie znakomitym wabiem dla wyobraźni. I ostatecznie działania Dawida Wolskiego śledzi się z wypiekami na twarzy, choć sympatii dla tego bohatera można nie mieć wcale. To taki duży chłopiec, który z chęcią pograłby znowu na konsoli. Charakteryzują go niewyparzony język i niewybredne poczucie humoru, ale nade wszystko nieprzewidywalność. Wolski w przeszłości zrobił wiele rzeczy, za które może powinien się wstydzić, ale do wstydu mu daleko. Ten nonszalancki cwaniak jest obcesowy i fascynujący zarazem. Myśli i działa nietuzinkowo. A przy okazji potrafi w czyjejś toalecie zostawić „dwójkę” bez spuszczania wody czy zgrabnie wybrnąć z sytuacji, w której silny agresor identyfikuje go i chce porządnie obić.

Jednak najciekawsze są przeszłość Wolskiego i jego relacje z nieżyjącym ojcem. Wojciech Chmielarz dwutorowo zbuduje tutaj mroczną fantazję o skomplikowanych relacjach mężczyzn z dwóch pokoleń. Najbliższych sobie z racji więzi krwi i przekazujących jakąś mroczną spuściznę. Wolski żegna ojca bez żalu. Lata buntu i bycia w kontrze do niego okupione są teraz wielkim żalem, a z czasem dowiemy się, dlaczego tak naprawdę ojciec i syn się oddalali. Aby uwiarygodnić relację, o której z wiadomych względów senior nie może już nic powiedzieć, Chmielarz buduje ciekawą opozycję między Dawidem Wolskim a jego siostrą, która wybrała zupełnie inną drogę życiową niż brat, a perspektywa, z jakiej patrzy na ciąg błędów i pomyłek Dawida, pozwala ujrzeć jego wewnętrzne zagubienie w bardziej obiektywnym świetle. Bo „Wilkołak” to nie tylko ciekawa opowieść o detektywie działającym wbrew zasadom i procedurom, za to zgodnie z własnymi emocjami oraz przeczuciami. To również gorzka historia tego, co w relacjach rodzinnych możemy utracić, i o ciężarze traumy niesionym w sercach członków tej rodziny. W tym znaczeniu, w wyeksponowaniu odium, jakiego doświadcza ze strony najbliższych Wolski, znakomita jest scena rozmowy z jego matką. I pośród tężejącego nieco napięcia, bo trudne sprawy to sprawy przeszłości, widzimy jednocześnie, jak wiele cierpienia, niepewności i żalu niesie w sobie postać pozornie buńczucznego i zawsze pewnego siebie mężczyzny.

Ten mężczyzna szaleńczo kochał pewną kobietę. A pamięć tej kobiety w specyficzny sposób rezonuje we wspomnieniach ludzi, od których odsunął się po tym, jak została zabita. Tylko czy Iga, ta wielka i jednocześnie bardzo skomplikowana dla odbiorcy miłość Wolskiego, naprawdę stała się ofiarą psychopatycznego zabójcy? Przecież uczestnicząc w pogrzebie ojca, bohater widzi ją i ma całkowitą pewność, że to żywa Iga. Przybywa zatem do prokuratora Górnika, by ten pomógł mu w zaskakujący sposób. Po to, by Wolski mógł pożegnać demony albo stanąć z nimi do ostatecznej konfrontacji. Bo przecież jego ukochana żyje. Widział ją. Osiem lat opłakiwał kobietę, która nagle znajduje się tuż obok niego. A potem ucieka. „Wilkołak” będzie świetną powieścią także o symbolicznym znaczeniu uciekania. Widziana na cmentarzu Iga będzie początkiem mrocznych poszukiwań. Wolski nie jest pewny, co wydarzy się potem. A Chmielarz prowadzi nas w stronę enigmatycznego zakończenia, wciąż na nowo wracając do przeszłości, w której ukryły się przerażające zagadki.

Podoba mi się tu również wizerunek psychopaty mordercy. To nie jest człowiek, który chce, by o nim mówiono, a jego zbrodniczą działalność oświetlano medialnymi fleszami. Działa metodycznie i skutecznie. Od lat. Nie jest przez nikogo niepokojony. Dzięki temu czuje się coraz bardziej pewny siebie. Czy to będzie zwodnicze? „Wilkołak” jest powieścią o bardzo skomplikowanej zależności między psychopatą a osobą, która go śledzi. Wolski zostanie postawiony w konfrontacji tak trudnej, że być może nie podołałby bez obecności Górnika. To też szalenie ciekawie sportretowana relacja. Ci dwaj mężczyźni są szorstcy, bezkompromisowi i sprawiają wrażenie, jakby tylko złe zbiegi okoliczności kazały im działać razem. Nie jest to przecież historia o przyjaźni, ale Wojciech Chmielarz pokazuje z całą konsekwencją, że to również jest niejednoznaczna relacja, dzięki której ta powieść bardzo zyskuje. Bo „Wilkołak” z jednej strony opowiadany jest niezwykle ekspresyjnymi scenami, mocnymi dialogami pełnymi emocji swoich bohaterów, ale z drugiej strony – to narracja wyjątkowo niejednoznaczna i momentami kameralna. Bardzo ponura i – jak wspomniałem – wcześniej wielowątkowa, co nie pozwala wydawać prostych sądów albo sympatyzować lub nie sympatyzować z kolejnymi bohaterami.

Ta powieść dała mi wszystko, czego oczekuję od tego gatunku. Dreszcz oczekiwania na rozwiązanie mrocznej intrygi, ale także poczucie, że próbuję ją rozwikłać wraz z bardzo dobrze uwiarygodnionymi psychologicznie bohaterami. „Wilkołak” to po prostu kawał dobrej prozy, dla której etykiety thrillera czy kryminału mogą być bardzo zwodnicze. A Wojciech Chmielarz jest świadomym pisarzem doskonale rozpoznającym oczekiwania oraz emocje swoich czytelników. Na pewno książka będzie czytana z dużą satysfakcją przez wielu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz