Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 28 września 2022
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 44,99 zł
Tytuł recenzji: Wydostać się
Paweł Radziszewski udowadnia, że we współczesnej literaturze inicjacyjnej można jeszcze opowiedzieć ciekawą i umiejętnie ukształtowaną przez symbole historię. Właściwie cały czas podczas lektury myślałem o debiucie powieściowym Jarosława Maślanka „Haszyszopenki”, bo „Niepowinność” ma podobny klimat, a rolę neologizmu z tytułu książki Maślanka można byłoby tu zastąpić „piwnicą” albo „podziemiem”. Radziszewski dosłownie i w przenośni prowadzi nas przez piętra. Wspinamy się na kolejne kondygnacje pegeerowskiego bloku, gdzie żyje się pozornie lepiej i dostatnio, ale jednocześnie konfrontowani jesteśmy ze schodzeniem. Okazuje się, że to pod ziemią kryją się interpretacyjne zagadki tej książki, to tam pojawia się swoista mityczna przestrzeń i to stamtąd wydostają się wszystkie najważniejsze dla tej narracji problemy. Bo „Niepowinność” to opowieść o piętrach egzystencji – tych doskonale widocznych i wyeksponowanych, ale również tych, które są ukryte. Tajemnica – społeczna i rodzinna – czyni tę książkę atrakcyjną. Ale to również fascynująca historia o szeroko pojętym znikaniu i o tym, co tak naprawdę znaczy zniknąć. A także o istnieniu naznaczonym przez los naszych przodków. O tym, czy można wydostać się poza rodzinne i społeczne uwarunkowania. Czy każdy może być tym, kim chce, czy też zawsze będzie skazany na powtarzalność, bo to, co nie chce tu na pewno zniknąć, to przenoszone w kolejne dekady przekonanie o tym, że miejsce naszych narodzin będzie określać strukturę naszego dorosłego życia.
Radziszewski z pełnym przekonaniem udowadnia, że z marazmu i bylejakości można stworzyć barwną historię. Jesteśmy w fikcyjnym Furcie – tak daleko na polskiej prowincji, jak to tylko możliwe, nie tylko w sensie geograficznym. To miasteczko funkcjonujące zgodnie z socjalistycznym założeniem równości i wspólnego obowiązku społecznego, choć żadnej równości tutaj nie ma, a społeczeństwo dzieli się bardziej, niż można byłoby przypuszczać. Centrum wszystkiego jest oczywiście PGR. To on daje bardzo sprecyzowane, a przez ograniczone życiowe możliwości. Bohaterowie Radziszewskiego żyją na osiedlu trzech szarych bloków, w których trudno znaleźć równe ściany, bo budowane były przez pijaków. Wydostajemy się ponad to, co uwiera na co dzień. Poza betonowe płyty, poza sadzę, tłusty brud i przekonanie, że określenie „jesteście pegeerusami” stygmatyzuje na zawsze. A jednak wcale nie oddalamy się od tej mrocznej rzeczywistości, bardziej przyglądamy się jej odcieniom. Śledzimy losy trójki młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłość z dylematami, bo nie wiedzą, kim chcą być, za to doskonale wiedzą, kim są w wyniku tego, jak ukształtowało ich środowisko, w którym dorastali.
Ich dojrzałość – albo świadomość tego, że powinni być dojrzali – łączy się tu z czasem przełomu, gdyż „Niepowinność” jest historią upadku utrwalonego ładu, także kulturowego, oraz opowieścią o ludzkiej bezradności związanej z tym, że rzeczywistość ma się zmienić radykalnie i bezpowrotnie. Seweryn żyje dostatnio na najwyższym piętrze i jako syn dyrektora wierzy w to, że sam nim w przyszłości będzie. Jacek mieszka dużo niżej, ma charyzmę osiedlowego łobuza, jednak stara się skutecznie ukrywać wszelkie kompleksy syna palacza, bo w przeciwieństwie do Seweryna nie chciałby powielać losu ojca. Albo tak mu się wydaje w czasie, w którym młodzi mają jeszcze zapewniony pewien margines fantazjowania o lepszej przyszłości. W orbicie wpływów obu chłopców, potem mężczyzn, znajdzie się Marzena – wyjątkowa w okolicy przede wszystkim dzięki temu, że jest córką człowieka, który miał możliwości oraz odwagę, by wyruszyć w daleki, a przede wszystkim inny świat. Marzena chciałaby, żeby świat opowiedziały jej książki, które tak bardzo pokochała. Okazuje się, że nie znajduje fikcji literackiej odwzorowującej jej życie. Tym niemniej motyw miłości do literatury Paweł Radziszewski wykorzystuje tutaj naprawdę ciekawie, biorąc pod uwagę to, czym jest i czym nie jest książka w świecie, w którym prawie nikt nie zajmuje się czytaniem.
Ta trójka będzie ze sobą niosła przekleństwa, rozgoryczenia i niespełnione marzenia swoich rodziców, ale „Niepowinność” nie opiera przekazu na postaciach męskich antagonistów oraz dziewczyny – której tak jak ojcu udaje się zobaczyć trochę wielkiego i niezwykłego świata – zagubionej w uczuciach do nich obu. Moim zdaniem jednak najciekawsza jest tu społeczność, szary bohater zbiorowy. Szarzy ludzie funkcjonujący pod ziemią czynią tę powieść w specyficzny sposób zagadkową. Symbolika piwnicy odgrywa rolę mitotwórczą. Młode pokolenie mieszkańców Furtu nie chce tam zaglądać i boi się ujrzeć w mroku coś, czego kiedyś bali się ich rodzice. Jednocześnie ta enigmatyczna podziemna przestrzeń ujawnia się nam w całym swoim skomplikowaniu dzięki monologom rozbijającym narrację trzecioosobową. Okaże się bowiem, że nie teraźniejszość i niepokojąca przyszłość miejsca naznaczonego kryzysem są tu najważniejsze. „Niepowinność” zabierze nas do czasu, w którym bloków jeszcze nie było, ludzie spali w oborze, a mit o szczęśliwości lokalnej społeczności łączył się zarówno z propagandą, jak i marzeniami o tym, by wieść spokojne życie na marginesie wielkiego świata.
Autor proponuje nam tu bohaterów rozwojowych, dla których określenie swojej tożsamości to również sięgnięcie w mroczną przeszłość. Jednak to także interesująca literacka fantazja o tym, co znaczy życiowe wycofanie, o jego istocie i życiu, które jest tak beznadziejne, że można w zamian za dobrobyt oddać siebie lub własne dziecko. Temu światu w przeszłości coś zostało zabrane, a rodzice dorastającej młodzieży okopali się w przestrzeni szczelnie zamkniętej przed fantazjami i oczekiwaniami młodych. Radziszewski będzie ją nie tyle odsłaniał, ile w umiejętny sposób rozsadzał. Zwłaszcza gdy proponuje także ciekawą opowieść o piętnie dzieci skrzywdzonych przez alkoholizm rodziców, ale też rodziców gotowych do ustępstw i zachowawczości w imię socjalistycznego dobrobytu, którym się ich mami. Nikt w nim nie żyje, choć pozornie wydaje się, że niektórym udało się go osiągnąć. To świat wiecznego deficytu i wiecznie niespełnionych marzeń o czymś lepszym. Ale przede wszystkim świat uwarunkowań. To niemożliwe do wyobrażenia, że w tym świecie ktoś chciałby naprawdę decydować, kim chce być.
To ponura opowieść o tym, czym
jest w sensie dosłownym wybór miejsca do życia. Młodzi bohaterowie są
zdeterminowani, by określić je po swojemu, na nowych zasadach. Jednocześnie
przychodzi apokalipsa, rozpada się wieloletni ład. W jego miejscu pojawiają się
chaos i niepewność tego, co nowe. A Paweł Radziszewski będzie opowiadał o tym,
na ile jesteśmy wspomnieniem rodzinnego domu, na ile decyzją o tym, żeby go
opuścić. I czy to drugie w ogóle jest możliwe. Świetna jest tutaj dziecięca
perspektywa patrzenia na przykrą komunistyczną codzienność, a także ambicja
autora, by opowiedzieć ten świat tak doskonale znany i tak jednoznacznie
oceniony w konwencji pewnej przygnębiającej baśni stającej się intrygującą
powieścią o życiowych możliwościach. „Niepowinność” jest również książką bardzo
plastyczną, wręcz ma się wrażenie, że pozostawia po sobie prawdziwy brud. Aż
się chce wziąć prysznic. Z drugiej strony zapadają w pamięć losy ludzi, dla
których odmiana to wynik trudnych kompromisów, bo dorosłość jest zawsze tym,
skąd do niej dotarliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz