Pages

2023-04-17

„Układ” Piotr Kościelny

 

Wydawca: Wydawnictwo Czarna Owca

Data wydania: 12 kwietnia 2023

Liczba stron: 464

Oprawa: miękka

Cena det.: 44,99 zł

Tytuł recenzji: Różne oblicza mroku

Piotr Kościelny swoją poprzednią powieścią „Decyzja” udowodnił, że jego styl jest bardzo soczysty, twardy i bezkompromisowy. Pisarz opowiada o takim rodzaju rzeczywistości, w której nikt z nas nie chciałby się znaleźć, chociaż tak naprawdę w mniejszym lub większym stopniu w niej tkwimy. Być może przede wszystkim przez naszą obojętność wobec spraw, które czynią świat potwornym, a nas – odpowiedzialnymi za zaniechania. Bo kiedy w „Decyzji” Kościelny rozważał problemy, które ludzie są w stanie szybko kategoryzować i równie szybko oceniać bez wchodzenia w zawiłe okoliczności potępianych czynów, przygotowywał nas trochę na swoją kolejną książkę. Opowieść o tym, jak zdegenerowany może być świat łączący wpływy polityki i biznesu. Nie wydaje mi się, aby operowanie przejaskrawieniami (choć wciąż się zastanawiam, czy to rzeczywiście są przejaskrawienia) było tym, co w „Układzie” najważniejsze. Będziemy świadkami najgorszych zwyrodnień oraz wszelkich ludzkich patologii. Myślę jednak, że dużo wyraźniej wybrzmiewa tutaj sugestia, co ludzie z tym wszystkim robią. A nie robią nic. Szczególnie zauważalny jest cynizm porywacza, który pyta dziennikarza zaangażowanego w sprawę ujawnienia potężnej afery, zadając mu najbardziej przerażające pytanie: czy naprawdę kogoś interesuje, co chce ujawnić. To powraca w tej powieści po raz kolejny, kiedy jeden z policjantów słyszy od przełożonego: „Nie drąż. Nie warto”. Można odnieść wrażenie, że Kościelny wprowadza podobny niepokój jak w „Decyzji”. Tam każdy był gotów ocenić i skazać wyrodną matkę, ale nikt nie był zainteresowany tym, co doprowadziło ją do dramatycznego działania. W „Układzie” dużo mroczniej niż wszystkie opisane gry oraz okrutne zależności prezentuje się ludzka obojętność wobec tego. Czyli symboliczny bohater, którego tutaj w zasadzie nie ma, ale da się dostrzec skutki jego obecności. Bo ludzie chętnie ocenią zło, jednak bardzo często potrafią to zło całkowicie zignorować.

Ta powieść napisana jest podobną frazą co „Decyzja”, bo Kościelny nie ma zamiaru udowadniać, że jego interwencyjne w swej wymowie powieści mają być wyszukane literacko. Tutaj widać świadome wykorzystanie całej sfery kolokwializmów oraz wulgaryzmów, doskonałą stylizację sposobu komunikowania się, ale także myślenia miejskiego półświatka. Wkraczamy do niego i wychodzimy zeń w bardzo ciekawy sposób, bo Piotr Kościelny stosuje tutaj ciekawą kompozycję klamrową. Wielowątkowy prolog i zdarzenia rozpisane w taki sposób, jakby miały być scenami filmowymi. Krótkimi, intensywnymi, bezkompromisowymi. Podobnie skonstruowany jest epilog. Dwa bardzo mocne miejsca tej powieści, które sugerują, że wszystko, co się rozgrywa pomiędzy nimi, to dość łagodne opowiadanie o świecie, gdzie nie liczy się nic poza swoistym polowaniem na zwierzynę. Gdzie człowiek traci kontrolę nad swoim wnioskowaniem moralnym. Gdzie istnieje tylko instynkt przetrwania. I instynkt zabijania, by przetrwać.

„Specjalizuję się w znajdywaniu” – tak mówi o sobie do zamożnej zleceniodawczyni główny bohater książki, były komisarz Radosław Grot. Kościelny obdarza go wszystkimi cechami tak zwanego złamanego przez życie gliny, zatem nie oszczędza Grota, a naszym zadaniem jest wychwycenie, które elementy jego dramatycznej biografii będą kluczowe dla tej powieści. Grot podejmuje się próby odnalezienia brata kobiety, która nie liczy się z kosztami, chcąc za wszelką cenę poznać prawdę o zaginionej bliskiej osobie. Tymczasem ta osoba poznała mroczną prawdę, której nie można ujawnić – i niektórzy ludzie zrobią absolutnie wszystko, by pozostała sekretem. Tymczasem zdeterminowany Grot także będzie gotowy na wszystko, by odkryć, co stoi za zniknięciem człowieka. I jakie jeszcze dodatkowe tajemnice kryją się za tą sytuacją.

Piotr Kościelny dynamizuje fabułę za pomocą bardzo różnych środków wyrazu. To, co zwraca uwagę szczególnie, to pewien fabularny wentyl bezpieczeństwa chroniący przed wpadnięciem w totalną grozę i pozwoleniem, by okrucieństwo całego zastępu złych ludzi zawładnęło czytającymi. Otóż jeden z policjantów zaangażowanych w wielopoziomowe śledztwo musi się mierzyć z jeszcze jednym przeciwnikiem… którym jest staruszek wynajmujący mu mieszkanie. Kościelny wie, w którym momencie jego czytelnik może się uśmiechnąć. Elementy czarnego humoru nieco rozładowują coraz bardziej napiętą atmosferę świata przedstawionego. Bo w „Układzie” każdy z bohaterów jest uwikłany w jakieś wyjątkowo mroczne zależności. Prawie każdy będzie gotów niczym osaczone zwierzę walczyć o samego siebie, tuszując jednocześnie potworności oraz zbrodnie, których będzie w tej powieści bardzo wiele.

To, co jeszcze odróżnia „Układ” od książek podobnego segmentu, to ciekawy zabieg budowania wiarygodności psychologicznej złego charakteru. U Kościelnego będzie oczywiście wielu bezmyślnych mężczyzn, którzy rację przyznają sobie siłą własnych mięśni, ale poznamy tutaj przedstawiciela półświatka, którego biografię autor zechce interesująco skomplikować. Nie ma zatem klasycznego umieszczenia środka ciężkości w życiorysie stróża prawa, który ma się wyróżniać i być wiarygodny pośród zupełnie jednolitych postaci drugiego planu tworzących jeden wspólny świat okrucieństwa i zła. „Układ” będzie wędrował w różnych kierunkach i inteligentnie spowalniał tempo akcji ciekawymi retrospekcjami. Dzięki temu poznamy bohaterów lepiej i choćbyśmy nie rozumieli ich motywacji, widzimy złożoność świata, który kazał im postępować tak, a nie inaczej. Ciekawa jest dramatyczna historia pewnego urzędnika – mężczyzny zniszczonego przez to, iż znalazł się w niewłaściwym miejscu i wiedział zbyt wiele. Równie interesująca jest postać kobiety, która zleca Grotowi odszukanie brata. Być może dałoby się z tej postaci wykrzesać nieco więcej, czyniąc jej motywacje bardziej skomplikowanymi, jednak struktura „Układu” jest na tyle oryginalna i wielowymiarowa, że można wybaczyć zaniedbanie w wizerunku jednej postaci z większym literackim potencjałem.

„Układ” jest absolutnie bezkompromisowy w swej wymowie. Korupcja, okrucieństwo, deprawacja, wszelkie ludzkie słabości i wszystko, co w człowieku najgorsze. Dzieje się bardzo wiele, a w domyśle widzimy znacznie więcej, niż autor portretuje. Świat, w którym ludzie usiłują postawić na swoim i osiągnąć zamierzone korzyści, jest ze wszech miar patologiczny i złowrogi. Kościelny pisze swoją następną książkę w podobny sposób co poprzednią – sugeruje wiele, sporo punktuje, za każdym razem jest bardzo dosadny w obrazowaniu, a jednocześnie wykazuje tę znakomitą dbałość o detale, dzięki czemu zalew tego całego ludzkiego zła jest u niego inteligentnie niuansowany.

Czyta się „Układ” jako powieść w pełni świadomą różnych rozwiązań narracyjnych, dzięki którym z jednej strony pogrążamy się w piekielnym świecie przerażających zależności, z drugiej jednak – jesteśmy konfrontowani z czymś, co nie jest oczywiste. Z motywacjami oraz działaniami, dla których czasami nie ma wyjaśnienia. A niekiedy wyjaśnia się coś, co staje się wtedy jeszcze bardziej potworne. Demony z nowej powieści Piotra Kościelnego są wyjątkowo okrutne i sprytnie ukryte. Dlatego jest to intrygująca książka, którą czyta się z niesłabnącym napięciem do ostatniej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz