Pages

2023-08-02

„Otchłanie” Pilar Quintana

 

Wydawca: Wydawnictwo Mova

Data wydania: 9 sierpnia 2023

Przekład: Iwona Michałowska-Gabrych

Liczba stron: 272

Oprawa: miękka

Cena det.: 42,90 zł

Tytuł recenzji: Lęki dziecka

Otrzymujemy właśnie drugą przetłumaczoną na język polski powieść Pilar Quintany. Podobnie jak „Suka” jest krótka, bardzo intensywna w swojej wielowarstwowej symbolice i z pewnością to, co łączy te dwie książki, to motyw macierzyństwa oraz sugestywne opisy kolumbijskiej natury. O jednym i drugim zostanie tutaj opowiedziane jednak zupełnie inaczej niż w „Suce”, choć pewne elementy będą wspólne. Pewne jest to, że obie narracje kolumbijskiej pisarki wchodzą głęboko pod skórę dzięki nieoczywistości swojego przesłania. Bo o ile Quintana we wcześniej wydanej książce opowiadała o boleści niespełnionego macierzyństwa, tym razem opowie o tym, ile niespełnienia kryje się w nim samym. A wszystko portretowane ze znakomicie dobranej perspektywy. Dziewczynki, która widzi i słyszy bardzo wiele, ale z interpretacjami tego wszystkiego pozostaje całkiem sama. „Otchłanie” – z tytułem przywoływanym tutaj kilkukrotnie – to liryczna i jednocześnie brutalnie naturalistyczna powieść o ludzkiej samotności i pragnieniu zakończenia swojego życia. „Niektórzy ludzie chcą umrzeć” – stwierdza młodziutka bohaterka tej książki. Niektórzy tu umrą. Niektórzy pozostaną z tymi śmierciami, a ich dalsze życie zostanie naznaczone mrokiem oraz niepewnością. O życiu w cieniu umierania i o potrzebie rozstania się z życiem Quintana opowiada poetyckim językiem, choć tym razem bardzo się stara – choćby z racji przyjętej perspektywy narracyjnej – by upraszczać kwestie, które w tej powieści stają się swoistymi obsesjami.

Claudia żyje w cieniu matki, której istnienie samo w sobie jest cieniem. Surowa i zdystansowana kobieta stale jest zagadką – dla czytających i swojej córki, której mówi wprost: „(…) ty zrujnowałaś mi ciało”. Ale symboliczna ruina rozpisana jest tu na kilka historii. Między innymi w retrospekcjach pokazujących, jak mogłoby wyglądać życie kobiety, która teraz macierzyństwo traktuje jak balast. Czy obie bohaterki łączy tylko to samo imię? Ich związek jest niepokojący ze względu na różnego rodzaju deficyty i to, w jaki sposób córka czuje się niespełniona, a matka – rozczarowana sobą i swoim małżeństwem. Jednocześnie to więź niezwykle silna. Młodziutka Claudia z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej czujna, gdy widzi, że matka chciałaby odejść – w symbolicznym i rzeczywistym wymiarze. Do tego pojawiają się tu również mroczne uzupełnienia w postaci opowieści o kobietach, które z różnych powodów i w różnych okolicznościach pożegnały się z życiem. Zniknęły. Znika na naszych oczach najsilniejsza z więzi, przekształcając się w skomplikowaną zależność. Dziecko kocha matkę bezinteresownie i instynktownie. Matka jest gotowa przysporzyć dziecku cierpienia, bo sama nie jest w stanie znieść jego ogromu, który uderza w nią niczym morska fala o brzeg.

Tak, podobnie jak w „Suce” Quintana będzie opisywać swoiste przypływy i odpływy wielu bolesnych emocji. Cierpią tutaj w zasadzie wszyscy. Jakby każdy był nie na swoim miejscu, choć te miejsca wyznaczają na przykład społeczne konwenanse. Pilar Quintana rozpoczyna od sugestywnego opisu życia, które rozrasta się instynktownie, bo to życie natury. Pełen zieleni i jej ciągłego wzrastania dom staje się jednocześnie coraz bardziej surową przestrzenią opresji. I niewiele pomaga to, że bohaterowie opuszczają ten dom. Poza nim Claudia z rodzicami zaczyna czuć się jeszcze bardziej bezradna. I oswaja się z tym, co słyszy na temat śmierci. Na przykład z informacją, że niektórzy wcale nie czekają na to, kiedy przyjdzie, lecz z przerażającą śmiałością wychodzą jej naprzeciw wcześniej, niż zaplanuje to los.

Claudia obserwuje, analizuje, coraz bardziej się niepokoi. Quintana opowiada o dziewczynce, która żyje wśród „zgliszcz pewników”, coraz mniej rozumie i coraz mocniej czuje wielkie wyobcowanie, choć przecież mimo dystansu stwarzanego przez matkę jest bardzo blisko z ojcem. To właśnie wizerunek ich intymnego wspólnego czasu, obrazu ciotki w tunice czy podróży krętą górską drogą to jedne z ciekawszych fragmentów, bo Pilar Quintana operuje tutaj niebanalnymi opisami. Jednocześnie dynamizuje akcję tej krótkiej powieści dialogami wyrażającymi coraz więcej egzystencjalnej niepewności.

To historia tego, co zostaje zbyt szybko zabrane, zbyt intensywnie dane albo za późno wyjaśnione. Wszystko rozgrywa się w jakichś ponurych półcieniach, choć w portretowaniu kolumbijskiej natury dominuje przede wszystkim jasność, palące słońce. Ale krajobrazy współgrają z tym, jak wyglądają dusze bohaterów. Nie mamy do nich w zasadzie żadnego dostępu, bo narracja zdominowana jest przez to, jak odbiera rzeczywistość dziewczynka zmuszona do zmagania się z takim rodzajem samotności, w którym nie można rozczulać się nad sobą, gdyż trzeba bacznie obserwować bliskich, gdy między nimi zanika powoli jakakolwiek czułość.

Quintana opowiada w zasadzie o dwóch rodzinach, bo ważne retrospekcje uwiarygodniają portret psychologiczny kobiety, dla której z wielu powodów życie jest po prostu nie do zniesienia. Przejmujący jest wizerunek dziecka, które chciałoby żyć otoczone troską i zainteresowaniem, a wszystkie atawizmy związane z opieką oraz czułością przenosi na swą lalkę. To, co dzieje się z tą lalką później, również ma kolosalne znaczenie dla zrozumienia tej powieści. Pilar Quintana wprowadza nas w świat przeżyć dziecka, które usiłuje zrozumieć, co przeżywają dorośli, którym przygląda się bardzo uważnie. „Otchłanie” to także powieść, w której wciąż narasta niepokój. Jest coraz bardziej odczuwalny, gdy zaczyna być werbalizowany. Jednakże stale tkwimy w niepewności tego, w jakim kierunku rozwinie się ta historia. Kto i kiedy da się pokonać życiu, a kto przekona się, jak bardzo jest ono istotne, gdy żyje się dla kogoś, a czasem w jego imieniu.

To też bardzo poruszająca historia tego, w jaki sposób eskapizm przeradza się w obojętność wobec świata oraz najbliższych. O straumatyzowanej przez wiele czynników rodzinie, która z różnych powodów nie może dać szczęścia dziecku ani stać się relacją jakiekolwiek pewności, jakiegokolwiek przywiązania do siebie. To studium tego, w jaki sposób rozwija się niechęć do istnienia, zaprezentowane w dekoracjach świata natury, który bezwzględnie oraz konsekwentnie dąży do tego, by żyć i się rozwijać. Bo jest tu też mowa o żywiołach. Tych wziętych z natury i o żywiołach trawiących rozgoryczone rzeczywistością umysły. Do czego można się posunąć, będąc przekonanym o byciu w niewłaściwym miejscu i odgrywaniu niewłaściwej roli? Czego nie da się zmienić, gdy stupor uniemożliwia jakąkolwiek zmianę i każe coraz bardziej obojętnieć? Jak kochać matkę, która nigdy nie pokochała samej siebie ani też prawdopodobnie człowieka, który stał się jej mężem? „Otchłanie” to nie tylko powieść przesycona fatalizmem, który jest tu punktem wyjścia do szerszych rozważań o tym, dlaczego z taką konsekwencją potrafimy odpierać i kwestionować możliwości, jakie daje nam życie. To w dużej mierze opowieść o niebywale smutnym dzieciństwie i o dziecku gotowym na wszystko, by uratować od zagłady związek rodziców oraz walczyć o miłość swojej matki. Kameralna, lecz jednocześnie uniwersalna historia takiego sposobu doświadczania dzieciństwa oraz macierzyństwa, które pozostawiają po sobie bolesne ślady. Ale sugestie, jak są bolesne, to już chyba nie zamiar autorki. Quintana ponownie zaprasza do zagadkowego oraz mrocznego świata kolumbijskiego niepokoju emocjonalnego i moralnego. Bardzo poruszająca książka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz