Kiedy 17 sierpnia 1988 roku prezydent Pakistanu Muhammad Zia-ul-Haq zginie w niewyjaśnionych okolicznościach w katastrofie lotniczej, nikt nie będzie się spodziewał, że dwadzieścia lat później pewien pakistański pilot spróbuje na kartach swojej debiutanckiej książki wyjaśnić, co wydarzyło się tego dnia i jaki wpływ na to zdarzenie miały fakty z życia generała Zii. Nikt nie spodziewał się, że wydana zostanie książka tak błyskotliwa i intrygująca. Tak wybuchowa! I tak orientalnie słodka jak owoc mango, który odegra w książce Mohammeda Hanifa kluczową rolę.
Autor oddaje głos pominiętemu świadkowi, Alemu Szigri. Ali nie wsiadł feralnego dnia do prezydenckiego samolotu i próbuje zrekonstruować ostatnie miesiące życia generała Zii oraz odpowiedzieć na pytanie, co mogło poprzedzić tragiczną śmierć głowy Pakistanu. Tyle tylko, że więcej w tej opowieści komizmu niż tragizmu, więcej groteski i przejaskrawień niż rzetelnych informacji na temat ul-Haqa. Nie to było bowiem autorskim zamierzeniem, by napisać kronikę dramatycznych zdarzeń. Wydaje się, iż Hanif wykorzystał zarówno pakistańską katastrofę, jak i postać generała Zii, by obnażyć absurdy dnia codziennego kraju, o którym tak naprawdę świat wie niewiele.
Jaki jest Pakistan w „Wybuchowym mango”? Myślę, że warto zacząć od wypowiedzi wujka Starchy’ego, podstarzałego narkomana i znajomego Alego: „W tym kraju nie ma nic czystego. Ani haszyszu, ani heroiny, ani nawet sproszkowanego chilli”. Pakistan to kraj irracjonalnych posunięć rządzących, kraj biedy obywateli i bogactwa rządzących, kraj społecznych nierówności i państwo, w którym definicja porządku społecznego nabiera nowych znaczeń. Pakistan to w końcu kraj specyficznie rozumianej demokracji, wszak dla generała Zii „Demokracja to czerpanie siły z własnego ludu”. Chociaż Hanif zamyka nas głównie w wojskowych koszarach, więzieniach i w siedzibie generała, mamy jednak niepowtarzalną okazję, by przyjrzeć się Pakistanowi prawdziwemu. Takiemu, który dobija się do zamkniętych przed nim bram i który domaga się zwrócenia na siebie uwagi. „Wybuchowe mango” to powieść kpiąca z codzienności Pakistanu, ale jednocześnie taka, która jest w Pakistanie „zanurzona”. To jednak głównie książka o tym, jak bardzo życie codzienne może odbiegać od wizji tego życia rojonych w umyśle zadufanego w sobie władcy.
Głównym bohaterem opowieści jest bowiem Muhammad Zia-ul-Haq. Dumny, wyniosły wojskowy, który jest przekonany o tym, iż panuje nad krajem, jakiego zupełnie nie zna. Generał Zia żyje w ciągłym zagrożeniu. Otoczony ekipą wojskowych i ochroniarzy tkwi w swym własnym świecie i własnych fantazjach na temat Pakistanu. Boi się przyszłości, wszechobecnego wroga, ale przede wszystkim Allaha… i własnej żony. Zia namiętnie czytuje Koran i całkowicie podporządkowany jest nastrojom swojej małżonki. Mądrość Allaha kontrastuje w jego umyśle z bezkompromisowością żony. W chwilach zwątpienia ani Allah go nie wysłuchuje, ani żona nie potrafi zrozumieć. Co więcej, słowa z Koranu stają się coraz bardziej niezrozumiałe, a Pierwsza Dama któregoś dnia zwyczajnie wyrzuca go z sypialni i swojego życia. To nie jedyny sposób, w jaki Hanif demitologizuje postać Zii. Okaże się bowiem, że prezydent Pakistanu ma wielką słabość do obdarzonej dużym biustem amerykańskiej reporterki, cierpi na intymną dolegliwość odbytu, nie ma pojęcia o tym, jak skutecznie rządzić i nie rozumie motywów postępowania swoich najbliższych współpracowników. Zia śmieszy, ale i przeraża. Przeraża ignorancją, religijnym fanatyzmem, niekompetencją i okrucieństwem. Gdzieś pomiędzy tym, co mroczne a tym, co śmieszne Mohammad Hanif próbuje odnaleźć odpowiedź na pytanie o to, dlaczego generał zginie i kto tak naprawdę do tej śmierci doprowadził.
W postaci narratora ukrywa się kilka tropów interpretacyjnych. Ali Szigri, podoficer Akademii Pakistańskich Sił Powietrznych, próbuje dorównać swemu ojcu, który stał się żywą legendą i wzorem do naśladowania dla wojskowych, z którymi Ali ma do czynienia. Stopniowo jednak mężczyzna odkryje coraz więcej wstydliwych spraw z przeszłości ojca i zda sobie sprawę, że oddanie porucznika Kulego Szigri nie było pełnym oddaniem dla państwa, jego interesów. Ojciec Alego uosabia honor, dumę, męstwo… i słabość jednocześnie. Ali dostrzeże, że pakistańscy wojskowi nie są tak „kryształowi”, jak się wydają, a cały system państwowości oparty na twardej ręce generała-prezydenta jest systemem absurdów, śmieszności i dwuznaczności. Że rację w spojrzeniu na to środowisko ma przyjaciel Alego, kadet Obaid, którego zniknięcie zapoczątkuje serię zdarzeń, udowadniających tezy o zakłamaniu i głupocie pakistańskich wojskowych. Hanif bezpardonowo drwi z rodzimej „mitologii wojskowej”, ale przede wszystkim ukazuje, do czego doprowadza bezwzględne posłuszeństwo i budowanie na nim autorytetu.
„Wybuchowe mango” to powieść sensacyjna, społeczna, obyczajowa i polityczna. Niezwykłe połączenie wartkiej akcji, wyrazistych bohaterów, nietuzinkowego poczucia humoru autora i przede wszystkim inteligencji. Bo wszystko, co ukazuje ta książka, to rzeczywistość przefiltrowana przez umysł bystry, spostrzegawczy i analityczny. Tak wybuchowej książki już dawno nie czytałem. Warto skosztować tego literackiego mango. Obawiam się tylko, że wydany w ubiegłym roku debiut pakistańskiego twórcy to dobra, ale jednorazowa przygoda czytelnicza i Hanif niczego tak błyskotliwego już nie napisze.
Wydawnictwo Znak, 2009
Autor oddaje głos pominiętemu świadkowi, Alemu Szigri. Ali nie wsiadł feralnego dnia do prezydenckiego samolotu i próbuje zrekonstruować ostatnie miesiące życia generała Zii oraz odpowiedzieć na pytanie, co mogło poprzedzić tragiczną śmierć głowy Pakistanu. Tyle tylko, że więcej w tej opowieści komizmu niż tragizmu, więcej groteski i przejaskrawień niż rzetelnych informacji na temat ul-Haqa. Nie to było bowiem autorskim zamierzeniem, by napisać kronikę dramatycznych zdarzeń. Wydaje się, iż Hanif wykorzystał zarówno pakistańską katastrofę, jak i postać generała Zii, by obnażyć absurdy dnia codziennego kraju, o którym tak naprawdę świat wie niewiele.
Jaki jest Pakistan w „Wybuchowym mango”? Myślę, że warto zacząć od wypowiedzi wujka Starchy’ego, podstarzałego narkomana i znajomego Alego: „W tym kraju nie ma nic czystego. Ani haszyszu, ani heroiny, ani nawet sproszkowanego chilli”. Pakistan to kraj irracjonalnych posunięć rządzących, kraj biedy obywateli i bogactwa rządzących, kraj społecznych nierówności i państwo, w którym definicja porządku społecznego nabiera nowych znaczeń. Pakistan to w końcu kraj specyficznie rozumianej demokracji, wszak dla generała Zii „Demokracja to czerpanie siły z własnego ludu”. Chociaż Hanif zamyka nas głównie w wojskowych koszarach, więzieniach i w siedzibie generała, mamy jednak niepowtarzalną okazję, by przyjrzeć się Pakistanowi prawdziwemu. Takiemu, który dobija się do zamkniętych przed nim bram i który domaga się zwrócenia na siebie uwagi. „Wybuchowe mango” to powieść kpiąca z codzienności Pakistanu, ale jednocześnie taka, która jest w Pakistanie „zanurzona”. To jednak głównie książka o tym, jak bardzo życie codzienne może odbiegać od wizji tego życia rojonych w umyśle zadufanego w sobie władcy.
Głównym bohaterem opowieści jest bowiem Muhammad Zia-ul-Haq. Dumny, wyniosły wojskowy, który jest przekonany o tym, iż panuje nad krajem, jakiego zupełnie nie zna. Generał Zia żyje w ciągłym zagrożeniu. Otoczony ekipą wojskowych i ochroniarzy tkwi w swym własnym świecie i własnych fantazjach na temat Pakistanu. Boi się przyszłości, wszechobecnego wroga, ale przede wszystkim Allaha… i własnej żony. Zia namiętnie czytuje Koran i całkowicie podporządkowany jest nastrojom swojej małżonki. Mądrość Allaha kontrastuje w jego umyśle z bezkompromisowością żony. W chwilach zwątpienia ani Allah go nie wysłuchuje, ani żona nie potrafi zrozumieć. Co więcej, słowa z Koranu stają się coraz bardziej niezrozumiałe, a Pierwsza Dama któregoś dnia zwyczajnie wyrzuca go z sypialni i swojego życia. To nie jedyny sposób, w jaki Hanif demitologizuje postać Zii. Okaże się bowiem, że prezydent Pakistanu ma wielką słabość do obdarzonej dużym biustem amerykańskiej reporterki, cierpi na intymną dolegliwość odbytu, nie ma pojęcia o tym, jak skutecznie rządzić i nie rozumie motywów postępowania swoich najbliższych współpracowników. Zia śmieszy, ale i przeraża. Przeraża ignorancją, religijnym fanatyzmem, niekompetencją i okrucieństwem. Gdzieś pomiędzy tym, co mroczne a tym, co śmieszne Mohammad Hanif próbuje odnaleźć odpowiedź na pytanie o to, dlaczego generał zginie i kto tak naprawdę do tej śmierci doprowadził.
W postaci narratora ukrywa się kilka tropów interpretacyjnych. Ali Szigri, podoficer Akademii Pakistańskich Sił Powietrznych, próbuje dorównać swemu ojcu, który stał się żywą legendą i wzorem do naśladowania dla wojskowych, z którymi Ali ma do czynienia. Stopniowo jednak mężczyzna odkryje coraz więcej wstydliwych spraw z przeszłości ojca i zda sobie sprawę, że oddanie porucznika Kulego Szigri nie było pełnym oddaniem dla państwa, jego interesów. Ojciec Alego uosabia honor, dumę, męstwo… i słabość jednocześnie. Ali dostrzeże, że pakistańscy wojskowi nie są tak „kryształowi”, jak się wydają, a cały system państwowości oparty na twardej ręce generała-prezydenta jest systemem absurdów, śmieszności i dwuznaczności. Że rację w spojrzeniu na to środowisko ma przyjaciel Alego, kadet Obaid, którego zniknięcie zapoczątkuje serię zdarzeń, udowadniających tezy o zakłamaniu i głupocie pakistańskich wojskowych. Hanif bezpardonowo drwi z rodzimej „mitologii wojskowej”, ale przede wszystkim ukazuje, do czego doprowadza bezwzględne posłuszeństwo i budowanie na nim autorytetu.
„Wybuchowe mango” to powieść sensacyjna, społeczna, obyczajowa i polityczna. Niezwykłe połączenie wartkiej akcji, wyrazistych bohaterów, nietuzinkowego poczucia humoru autora i przede wszystkim inteligencji. Bo wszystko, co ukazuje ta książka, to rzeczywistość przefiltrowana przez umysł bystry, spostrzegawczy i analityczny. Tak wybuchowej książki już dawno nie czytałem. Warto skosztować tego literackiego mango. Obawiam się tylko, że wydany w ubiegłym roku debiut pakistańskiego twórcy to dobra, ale jednorazowa przygoda czytelnicza i Hanif niczego tak błyskotliwego już nie napisze.
Wydawnictwo Znak, 2009
Przeczytałem ten misz-masz różnych gatunków i również bardzo mi się spodobał. Czyta się jak najlepszą powieść przygodową, choć tematyka raczej zbyt rozrywkowa nie jest... Bądźmy dobrej myśli - mam nadzieję, że Hanif spłodzi jednak jeszcze jakąś fajną książkę:)
OdpowiedzUsuń