Wydawca: Wydawnictwo
Literackie
Data wydania: 6 czerwca 2013
Liczba stron: 209
Tłumacz: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Oprawa: miękka
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Bo nasze myśli nie są rzeczywistością?
Świat przedstawiony tej powieści rozstraja się, niebezpiecznie załamuje;
pojawiają się w nim coraz to nowe niespójności, coraz trudniejsze
pytania, na które brak odpowiedzi. Do czego doprowadzi sytuacja
kwestionowania normy i oczywistości oraz co się stanie, kiedy wszystko,
co normatywne, stanie się nieopisywalne i niewyrażalne w słowach? Tu
pojawia się problem interpretacyjny, bo „Wąsy” przypominają chwilami
poetykę marzenia sennego, a właściwie koszmaru, z jakiego nie można się
wybudzić. W tej poetyce autor pisze o sprawach wyraźnie przebadanych
przez psychologię, psychiatrę, a zwłaszcza psychoanalizę. To kwestie
oparte na dowodach, badaniach naukowych, analizie konkretnych przypadków
zachowań. A zachowania głównego bohatera debiutanckiej powieści
Emmanuela Carrère’a same w sobie mogłyby być początkiem pasjonującej
powieści o cierpieniu. Zbyt niejasna, zbyt delikatnie nakreślona jest tu
granica między tym, co rzeczywiste i możliwe do przeżycia, a rojeniami,
które z rzeczywistym przeżywaniem opresyjnego świata wokół niewiele
mają tu do czynienia. Stąd też moje wahanie, by nazwać „Wąsy” książką
naprawdę dobrą. Autor niewątpliwie umiał wykorzystać prosty pomysł na
zawikłaną fabułę, której końca nie możemy przewidzieć. Tyle tylko, iż ta
narracja opowiadająca przecież o procesie autodestrukcji jest
autodestrukcyjna dla siebie samej. Pisanie autora to trochę taki wąż,
który zjada swój ogon. Mocne, wyraziste i skłania do wytężonej uwagi,
ale… czy faktycznie nie prezentuje się lepiej jako scenariusz do
filmowego thrillera, na co sam autor wpadł być może po dwudziestu
latach? Na co wpadł wydawca, proponując nam teraz tę książkę – trudno mi
powiedzieć…
Całość tekstu na stronie artPapieru
Całkiem ładnie się tu u Ciebie zrobiło :) Tak przejrzyście! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
magicznyswiatksiazki.pl
Słyszałam dość sporo dobrego o tej lekturze, a tu u Ciebie takie zaskoczenie...
OdpowiedzUsuń