Wydawca: Czarne
Data wydania: 30 września 2013
Liczba stron: 220
Tłumacz: Agnieszka Sowińska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Babcie i Śnieżynka
Wszędzie na świecie walczą
ze sobą Krzywda i Prawda. Walka toczy się od wieków i coraz częściej ta
pierwsza staje na pozycji wygranej. Jelena
Czyżowa opowiada nam radziecką historię zmagań Krzywdy i Prawdy. Opowiada o
krzywdzeniu przez los, historię, państwo; przez to, skąd się pochodzi, dokąd
zmierza i przez ludzi stawianych na drodze. „Czas kobiet” to jednak
przypowieść o tym, że Prawda może triumfować. Że jest i zawsze będzie.
Prawdziwe są relacje bliskości między kobietami z trzech pokoleń. Prawdziwe łzy
ocierane ukradkiem. Prawdziwa jest potrzeba posiadania swojego miejsca i
prawdziwa bezradność, kiedy goni się plan pracy w fabryce, a nie ma planu na
własne życie. To nowa wersja ruskiej
baśni o Śnieżynce. Osadzona w realiach XX wieku, za który Rosjanie mogą się
wstydzić. Opowieść tak niezwykła, że aż trudno uwierzyć, iż mogłaby być
prawdziwa. A pewnie mogłaby. Czyżowa opowie o kobiecej sile, przywiązaniu,
miłości i byciu obok – trudnego radzieckiego życia, trudnej radzieckiej
mentalności, trudnej walki o socjalny przydział mieszkania, ziemniaki, mąkę i
uczucia.
Antonina to wzorowa
pracownica fabryki. Jednej z tysięcy takich nadprodukcyjnych, których
pracownicy byli inwigilowani, żyjąc w kieracie i walcząc o to, by coś zjeść
oraz gdziekolwiek godnie mieszkać. Kiedy bohaterka orientuje się, że jest w
ciąży i nie można jej zgonić tak, jak gorączki, postanawia pokochać swą
córeczkę całą miłością, na jaką stać jej wiecznie zalęknione serce. Dziewczynka
staje się fabrycznym dzieckiem, dzięki któremu otwiera się przestrzeń
mieszkalna i w niej godnie może żyć aż pięć osób – matka z córką oraz trzy
wiekowe współlokatorki: Jewdokija, Glikierija i Ariadna. To będzie rodzina dla
wrażliwej istoty, która nie chce mówić, choć rozumie, co się wokół niej dzieje
i wpatruje się w ten dziwny świat z nadzwyczajną uważnością i dojrzale.
Siuzanna
nazwana przez swe trzy babcie Sofiją zaczyna życie pod ich opieką z dala od innych
ludzi, od rówieśników, od tego wszystkiego, co szkaradne i podłe na co dzień.
Babcie dają jej ciepło i miłość. Każda z nich inaczej i każda z bagażem
własnych traumatycznych doświadczeń. Jewdokija wroga jest
nowoczesności, tradycyjnie oddana przeszłości, pamięci zmarłych bliskich, w
końcu wierze i ufności w to, że zakończona po trzech latach edukacja była
wystarczająca, bo wszystkiego, co potrzebne, uczy samo życie. Glikierija z
przodkami pańszczyźnianymi wiecznie komuś służyła albo obserwowała, co to znaczy
podległość w każdym możliwym wymiarze. Przeżyła romans z pewnym hrabią i dramat
odebrania dziecka. Dziś jest pokorna, ale podporządkowywać się nie chce.
Ariadna natomiast uczy małą Sofiję języka francuskiego i arystokratycznych
manier. Podejmuje się trudu pokazania dziewczynce w szarej i ponurej
rzeczywistości czegoś, co znamionuje piękno, co pięknym być potrafi. Otoczona
opieką tych trzech skrzywdzonych przez los babć, Sofija doświadcza tego, czego
nie otrzymała matka – wsparcia i poczucia, że jest kimś wyjątkowym.
Babcie
stanowią wielką siłę, jaka chroni dziewczynkę przez złem świata. Są silne i
mądre, przekazują jej tradycyjne wierzenia, ale i proste życiowe mądrości. Są
zawsze, oddane i ufające, iż Sofiję ominie okrucieństwo czasów, w jakich wszystkim
przyszło żyć. To okrucieństwo uderza przede wszystkim od
ludzi. Inwigilowani, zastraszani, żyjący w relacjach zależnościowych, wciąż
boją się ufać i otwierać na innych; to taki wewnętrznie zatomizowany kolektyw,
w którym każdemu jest ciężko, ale nikt nie robi niczego, by ten stan zmienić.
Babcie chcą dla przyszywanej wnuczki innego świata. Nie ochronią ją przed
życiową krzywdą, nie dadzą jej poczucia bezpieczeństwa, nie odgonią z jej
otoczenia śmierci. Pozwolą jednak poczuć, że ma rodzinę. Prawdziwą. Silną i
kobiecą. Stworzoną przez obce sobie kobiety, które potrafią się zjednoczyć. Być
bezkompromisowe. Zaradne. Samowystarczalne. Przede wszystkim zdeterminowane, by
swej Śnieżynce pokazać świat najpiękniej jak się tylko da. Byle tylko nie
podzieliła smutnego losu własnej matki.
Mężczyźni u Czyżowej są
tłem, ale dość wyraźnym i mocno determinującym działania kobiet. Albo
pogłębiają ich frustracje i poczucie, że żyją w piekle, albo są niezwykle
pomocni i gotowi podjąć się wyzwań, by uratować z opresji. Są jednak mimo
wszystko z boku. Bo to przecież tytułowy
czas kobiet. Kobiecej determinacji i kobiecej siły, która bierze się gdzieś ze
środka, z ciał i umysłów naznaczonych krzywdą i niesprawiedliwością, ale
jednocześnie świadomych tego, że jest inna droga. Droga ku Prawdzie. Ku
lepszemu życiu. Raj można sobie stworzyć obok siebie, nie patrząc w ekran
telewizora, nie żyjąc złudzeniami, nie utyskując na system i pozbawione
szczerości relacje międzyludzkie. Eden powstaje także gdzieś pomiędzy
baśniowymi narracjami snutymi przez babcie. Jest, można go zaznać, możliwe jest
szczęście na nieludzkiej ziemi i w nieludzkich czasach walki o każdy kolejny
dzień. Sofija to mądrość, dobroć i kreacja wszystkich pragnień, jakie
doświadczone życiem kobiety pogrzebały wraz z bliskimi w przeszłości. Córka
Antoniny otrzyma coś, czego można zazdrościć – dom pełen ciepła i miłości. W
zimnym Leningradzie, gdzie na ulicach czai się tylko niechęć i gdzie coraz
częściej brak już nadziei na to, by w cokolwiek wierzyć.
Opowieść Czyżowej rozgrywa
się nie w opisach, lecz w żywym języku. Toczące się rozmowy nadają prozie
wartki nurt, ale jednocześnie silniej osadzają w świecie, gdzie trzeba było
szybko myśleć, błyskawicznie podejmować decyzje i wciąż być w gotowości, wciąż
czujnym i świadomym zagrożeń z każdej możliwej strony. Czyżowa w bardzo dwuznaczny sposób opowiada o rosyjskości – ponurej i
czasami obłąkanej w swym okrucieństwie, a z drugiej strony cechującej się
silnymi więziami na przekór temu, że codzienność więzi te wciąż osłabia. Opowiada
też o śmierci, na jaką nigdy nie można być gotowym…
To poruszająca opowieść
o dorastaniu w świecie, gdzie kobiety są krzywdzone, a jednocześnie wciąż
gotowe do walki o własną godność. Dalekie od życia społecznego i politycznego,
skupione na sobie, dzielnie walczące o kolejny godnie przeżyty dzień w mieście,
w którym godność straciło już tak wielu; tak wielu rozmieniło na drobne cząstki
siebie, tak wielu się zagubiło i patrzy na innych wilkiem. Doskonale skrojona
opowieść o sile przywiązania i o kobietach, które dbały o siebie nawzajem, bo o
życie jako takie gdzieś obok nich nie chciały się już troszczyć.
Cieszę się, że jej nie zjechałeś, bo mam zamiar, co ja mówię, imperatyw posiadania tej powieści. Przeczytania oczywiście tez :-) Uwielbiam Moskwa nie wierzy łzom, a tak mi się kojarzy ta książka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę książke, oddaje sens życia https://swiatfacetow.pl/
OdpowiedzUsuń