Wydawca: Helion
Data wydania: 10 stycznia 2014
Liczba stron: 316
Tłumacz: Michał Lipa
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Z szacunku do nauki
Najnowsza publikacja
Richarda Dawkinsa nie jest tak naprawdę niczym nowym, ale wymaga czytania wciąż
na nowo, kiedy rozum zagubi się na tyle, by wątpić i wierzyć w przesłania, a
nie dowody. W każdym możliwym znaczeniu. "Kapłan
diabła" to tytuł przewrotnie dość nawiązujący do listu Karola Darwina,
którego duch unosi się nad tą książką zawierającą teksty z dwudziestu pięciu
lat świadomego życia; życia naukowca, ewolucjonisty, racjonalisty i człowieka
mądrego mądrością dowodów, umiejętnością głębokiej analizy niezwykłej świata
natury i pokorą wobec rozmaitości form życia, wśród których nie jesteśmy nikim,
kto miałby prawo nazywać się lepszym. Eseje, recenzje, mowy pożegnalne dla
zmarłych przyjaciół, odczyty - wszystko u Dawkinsa przesycone jest darem
przekonywania tego naukowca, który nigdy nie wypowiada się kategorycznie, nigdy
pod wpływem emocji (z małymi wyjątkami, o czym później), nigdy też nie czyni ze
swoich tekstów wykładni prawd, sugeruje jedynie sposoby dochodzenia do prawdy
takiej, jaką możemy zrozumieć i objąć naszym mocno ograniczonym umysłem.
Czyta się Dawkinsa
znakomicie. Nawet wtedy, gdy jego rozważania z zakresu dziedzin, w których jest
ekspertem, brzmią nieco hermetycznie i utrudniają lekturę. Uczony wspomina, że zawsze odczuwa "paniczny
lęk przed oślepianiem ludzi nauką". Proponuje postawę dialogu, a nie
wykładu. Sugeruje, czasami bardzo dosadnie, ale zawsze pozostawia odbiorcę z
własnym przekonaniem o tym, czy przeczytane lub usłyszane jest rzeczywiście
warte przyswojenia. Dawkins tak jak Sokal i Bricmont, których książkę
"Modne bzdury" przywołuje, kpi z pustosłowia postmodernistycznych naukowców
oraz takich sformułowań, jakie mają wywody naukowe czynić narzędziami
oślepiania. Pisząc o sprawach trudnych, odnosząc się do wielu zagadnień z
dziedziny genetyki, nawiązując do darwinizmu i tego, czym wsparli teorię
ewolucji neodarwiniści - oddaje sedno problemów w taki sposób, że możemy się w
nich odnaleźć, gubiąc jednocześnie; szukając z autorem wspólnej drogi do
zrozumienia. Bo ono bowiem jest najważniejsze - bez względu na to, do jakich
aspektów życia i jego historii Richard Dawkins nawiązuje.
Widać, że to człowiek, który
umiłował naukę ponad wszystko. Bezwzględny tropiciel myślowych absurdów,
obnażający podwójne standardy myślenia, dowodzący luk myślowych i tego, że
często nieciągłość uniemożliwia pełny wgląd w problem. Wszystko to z czułością
i wrażliwością estety, człowieka o głębokiej kulturze, tolerancyjnego bardziej
niż to możliwe (chwilami), ale przede wszystkim pochylonego nad losem natury
myśliciela, dla którego każda odpowiedź implikuje kolejny znak zapytania. Wedle
Dawkinsa "nauka może być poezją.
Może mieć wymiar duchowy, a w pewnym sensie nawet religijny, jeśli odrzucimy
skojarzenia z siłami nadprzyrodzonymi". Jakie to wzniosłe i może wydać
się piękne. Co jednak, kiedy owa nauka sprowadzi nas do parteru, udowadniając
ponad wszystko, że "jesteśmy tak
naprawdę napuszonymi małpami, a nasze mózgi są ukształtowane w sposób umożliwiający
przeżycie na afrykańskiej sawannie w epoce kamienia łupanego"? Richard Dawkins patrzy na człowieka i jego
ewolucję z niezmiennym zadziwieniem; prymitywizm nie jest dla niego źródłem
frustracji, bo prymitywne może być pasjonujące. "Kapłan diabła"
nie redukuje ludzkiej jednostki do genotypu, choć to o genach dużo jest w tej
książce; o możliwościach stojących przed tymi, co potrafią wykorzystać
informacje, do których niechętnie sięgamy, bo chcemy wierzyć, że jesteśmy czymś
więcej niż zlepkiem genetycznych informacji i spuścizny praprzodków, którym do
głowy by nie przyszło, aby okazywać wyższość wobec natury, otaczającego świata.
Dawkins porusza się między tym, co pewne i pokazuje grozę wiary w przesłanki,
symbole, urojenia umysłu zainfekowanego przekonaniem, iż za stworzeniem stoi
jakaś bliżej nieokreślona siła.
Nieprzypadkowo zatem
najbardziej wyrazista jest w tej książce część trzecia, w której Dawkins
rozprawia się ze wszystkimi religiami. Mocny tytuł "Zainfekowany
umysł" wyraźnie wskazuje drogę rozważań o niebezpieczeństwach wiary pod
każdą postacią i w każdej możliwej formie. Autor
"Boga urojonego" bezlitośnie punktuje absurdy religijne; nazywa
religie pasożytami umysłu, przedstawia jako niepokojąco szybko przyswajane
mempleksy, które niosą w sobie nie tyle grozę trzymania się sfery urojeń i
wyobrażeń, co pustoszą umysły w stopniu dużo bardziej trwałym niż najbardziej
nawet inteligentny wirus komputerowy zainfekowane nim systemy operacyjne.
Dawkins poddaje się przez chwilę emocjom - mocny i wyrazisty przez to jest esej
o religijnej sile sprawczej aktów wrogości, który uczony napisał po atakach
terrorystycznych na World Trade Center. Najbardziej irytuje jednak Dawkinsa
fakt, że poglądy religijne są uprzywilejowane w społecznym dyskursie; każdą
prawdę naukowiec musi udowadniać, każde religijne wierzenie przyjmuje się i
często celebruje. Jakże możemy odkryć niesamowitość świata nauki, z którego
wywodzi się Dawkins, kiedy szanujemy to, co religijne, a kwestionujemy to, co
naukowe?
"Kapłan
diabła" to także literackie i te rzeczywiste podróże do Afryki, naszej
kolebki; miejsca praprzodków, w którym Dawkins czuje się szczęśliwy, zadziwiony
i naiwnie wierzący w siłę tego, co minione, która zwycięży w świecie pędzącym
wciąż do przodu. Na końcu mamy tekst najbardziej osobisty,
nazwany przewrotnie modlitwą i skierowany do córki uczonego. Cała ta książka
jest jej dedykowana. Jako kochający ojciec Dawkins chce swemu dziecku
pozostawić wszystko, co najlepsze - spuściznę opartą na umiłowaniu nauki,
szacunku do niej, do wszelkich form życia i do niezbadanej wielości. Tej w nas
samych i wokół nas, w której buńczucznie wymachujemy coraz to nowymi wynalazkami,
wierząc, iż zawsze będziemy gatunkiem uprzywilejowanym i wyróżniającym się.
Wyróżniać może nas zdolność do analizy faktów i dowodów na tezy oraz teorie.
Szkoda tylko że tego wyróżnika nie potrafimy docenić i szkoda, że taka
publikacja jak "Kapłan diabła" może mieć tylu zwolenników, co
przeciwników.
Tak jak Richard Dawkins szanuje spuściznę
Darwina, tak współczesny człowiek powinien nauczyć się szacunku do nauki; w
niej bowiem może kryć się ludzka lepsza przyszłość. Możemy bać się po nią
sięgnąć tak samo, jak boimy się ewolucjonistów i mrocznych tajemnic sprzed
milionów lat, które czynią nas bezbronnymi wobec faktów. Możemy też uwierzyć,
że lepsza przyszłość to przyszłość nauki; tej poetyckiej, w wymiarze duchowym,
okrutnej w swej prawdzie, ale prawdzie zawsze służącej rozwojowi.
Bardzo czekalem na te recenzje i teraz dziekuje za nia bardzo! Kazda ksiazke Dawkinsa czytam z uwaga. Jedynie nie przebrnalem przez -chyba jego najtrudniejsza dla laikow- "Fenotyp rozszerzony". Niesamowicie opisuje swiat ktory nas otacza, a ktorego jestesmy tylko malutka czastka. Ciesze sie tez, ze "Kaplan diabla" ukazal sie po polsku. Oby byl czytany, szczegolnie w naszym, zainfekowanym pzrez religie kraju...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJarku, piszesz o Dawkinsie, że "nigdy nie wypowiada się kategorycznie, nigdy pod wpływem emocji (...), nigdy też nie czyni ze swoich tekstów wykładni prawd". Nie czytałem recenzowanej przez Ciebie książki, ale w "Bogu urojonym" widać zupełnie innego Dawkinsa - napastliwego, przekonanego o swojej racji i wyższości, aroganckiego i niestety nieprzekonującego, nawet dla kogoś, kto zasadniczo podziela jego światopogląd. Tutaj kilka moich uwag na temat tej książki: http://ohistorii.blogspot.com/2013/08/r-dawkins-bog-urojony.html
OdpowiedzUsuńCzytałeś tę książkę?
Pietia - też mam taką nadzieję!
OdpowiedzUsuńPiotr - tak, czytałem "Boga urojonego i rzeczywiście tonacja inna niż w "Kapłanie". Nie recenzowałem, żeby nie robić mu krzywdy. Może to kwestia czasu, pewnie kwestia upływu czasu, dojrzałości - tutaj Dawkins nawet kategoryzując, nie wydaje się narzucać swoich racji. A może tamta publikacja taka miała być. Polecam najnowszą do przeczytania!