Wydawca: Znak
Data wydania: 4 czerwca 2015
Liczba stron: 398
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Szukając promieni...
Niespełna trzydzieści lat.
Pełne werwy i witalności życie przerwane przez katastrofę lotniczą. Do dziś,
jak przez 35 lat, mnożyć można fantazje o tym, co zrobiłaby Anna Jantar, w jaki
sposób się rozwinęła, ile jeszcze energii oddała muzyce i jak bardzo spełniałaby
się na estradzie. Marcin Wilk nie
fantazjuje, lecz porządkuje. Tworzy bardzo rzetelną biografię, przeglądając
multum materiałów źródłowych. Z równą pasją czyta zarówno odtajnione akta IPN,
jak i pamiętniki, stare gazety oraz notowania list przebojów. Przesłuchuje
stenogramy audycji, prowadzi liczne rozmowy. Dużo jeździ po Polsce. Chce poczuć
wszystko na własnej skórze. Z reporterską wnikliwością bada ślady czytelne, ale
i niewyraźne. Te drugie przede wszystkim. Rozkłada ręce, gdy tropy się
urywają. Pokazuje miejsca, w których nie ma nic więcej, choć więcej byłoby
możliwe do odkrycia. Dzięki swej wnikliwości tworzy pasjonującą biografię Anny
Jantar. A przecież zadanie miał trudne, jest w końcu trzeci - po Marioli
Pryzwan, autorce "Bursztynowej dziewczyny", i księdzu Andrzeju Witko,
który wydał książkę "Anna Jantar". To dodatkowe wyzwanie dla Marcina
Wilka, by napisać sumiennie, odkrywczo i przejmująco. Udaje mu się to
doskonale.
Cała opowieść jest bardzo
uporządkowana chronologicznie. Rok po roku śledzimy losy tej, która od
najmłodszych lat musiała cały czas walczyć o swoje. Wilk rozmawia z matką artystki, po której Jantar przejęła pewnie tę
wewnętrzną siłę, dzięki której wciąż osiągała sukcesy, nigdy nie idąc po
trupach. Przecież "kobiety w tej
rodzinie mają w genach, by w trudnych chwilach być prawdziwymi heroskami".
Halina Szmeterling borykała się z innymi problemami niż radosna Ania, ale obie
zostały doświadczone przez los na tyle, by być wobec niego pokornymi i ludzi
wokół traktować z szacunkiem oraz empatią.
Pięknie brzmi ta część
opowieści, w której poznajemy pierwsze fascynacje Jantar, odkrywając
jednocześnie trudną sytuację rodzinną i ambiwalentny stosunek do brata, z
którym na przemian była blisko i w oddaleniu. Zdyscyplinowana wewnętrznie i bardzo ambitna, pokonywała kolejne
trudności, by realizować cele. Pewność własnej wartości z odrobiną istotnej
nieprzewidywalności czyniły z Anny Szmeterling dziewczynę świadomie wkraczającą
w dorosłość. Najpierw przy antysystemowych uderzeniach big-bitu, potem już
dużo raźniej u boku przyszłego męża, Jarosława Kukulskiego. Jantar poszukiwała
możliwości, wciąż coś w sobie i wokół siebie zmieniając. A zmian trudno było dokonywać
w kraju o takim, a nie innym ustroju (Wilk dyskretnie sygnalizuje tamten czas,
cytując od czasu do czasu propagandowe slogany), przy zamkniętych granicach,
przy obecności na estradzie wielu utytułowanych już wokalistek, z którymi Anna
Jantar nie chciała się utożsamiać.
Czytelna teza stawiana przez
autora brzmi następująco: "Nie ma
jednego oblicza Anny Jantar". To dla niej warto było przeprowadzić
wiele rozmów z ludźmi z jej najbliższego otoczenia. Również z tymi, którzy
obserwowali rozwój specyficznej symbiozy, jaką było wrastanie w męża, Jarka, i
wspólne życie podporządkowane muzyce, komponowaniu, śpiewaniu. Jantar doskonale
wiedziała, czego chce. Także w Opolu, które za życia było dla niej
nieprzyjazne, by po śmierci wielbić i gloryfikować, potwierdzając jedynie
smutną teorię o docenianiu wielkich po ich odejściu. Z Jarosławem Kukulskim
żyli na tyle dynamicznie i drapieżnie, że znalazł się czas na każdy rodzaj
aktywności, ale przede wszystkim na tę odwołującą się do ich pasji.
Ale małżeństwo to także
kompromisy. Wilk zaznacza ten moment, w
którym Anna musiała się pożegnać z ambitniejszym rodzajem piosenek, z
metafizyką i dekadencją oraz duchem podziwianego brata na studiach
polonistycznych. Zamieniła to w sposób subtelny na brzmienie popkulturowe.
Zyskała emocjonalną bliskość z publicznością, która zawsze była dla niej tak
bardzo ważna. Pewnie dzięki temu żegnało ją na cmentarzu czterdzieści tysięcy
osób. Znacznie więcej dostrzegało energię i niepowtarzalną siłę sceniczną,
którą zarażała w tak wyjątkowy sposób w czasach trudnych przecież nie tylko dla
kariery muzycznej. Tej Jantar z wiadomych względów nie rozwinęła. Być może
silna koncentracja na pracy i różnego rodzaju zawodowe problemy zachwiały przez
moment małżeństwem Kukulskich i kto wie, jak wyglądałoby życie tego tandemu po
1980 roku, ale to znowu tylko fantazje. Tego w książce Marcina Wilka nie ma.
Tezy sugerowane są niezwykle dyskretnie. Wilk przygląda się życiu artystki z
kilku różnych perspektyw i to czytelnik wybiera sobie tę dla niego najlepszą. "Tyle słońca" jest książką faktów
i niepokojących niejasności. Bardzo silnie osadzoną w życiu Anny Jantar, ale
przyglądającą się mu także oczyma innych. Nie wszyscy byli w stanie
zrozumieć artystkę. Być może to zasługa bycia zodiakalnym Bliźniakiem - wciąż
skłonnym do zmian, wciąż niespokojnym. Jakże bardzo kontrastuje z potencjałem
życiowym Jantar jej nagła, bezkompromisowa i szaleńczo niesprawiedliwa śmierć...
Marcin Wilk bada wszystkie te odcienie światła, które ta słoneczna i
przepełniona optymizmem artystka pozostawiała przez lata w sercach fanów i
wszystkich jej bliskich. Zdradza się z tym, że przecież nie przyjrzano się
wszystkiemu dość uważnie. Będzie więc przeglądał ubrania Jantar, rozmyślał o
rodzajach jej makijażu, sygnalizował momenty trudne i niejasne - jak choćby
poczucie bycia na rozdrożu tuż przed tragiczną śmiercią.
"Tyle słońca. Anna Jantar" to dowód
wielkiej empatii, dziennikarskiej dokładności oraz obiektywizmu, a także
osobiste świadectwo wchodzenia w czyjeś życie z tym specyficznym rodzajem
zaangażowania, w którym czai się i ciekawość, i podziw, i niepokój czasem, bo
odkrywać można wciąż wiele i są ślady, które się urywają. Lektura w zasadzie dla
każdego i wierzę, że będzie czytana. Tym bardziej że zawiera liczne
uzupełnienia w postaci zdjęć, z których spogląda na nas kobieta z wielkim
apetytem na życie. To, co odebrane, musiało się zawrzeć w niespełna 29 latach.
Marcin Wilk pokazuje dynamizm i charakter tych lat. Charakter radosnej i
niepokornej wokalistki, kochającej córki, żony i matki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz