Wydawca: Znak
Data wydania: 15 lipca 2015
Liczba stron: 336
Oprawa: twarda
Cena det.: 59,90 zł
Tytuł recenzji: Gmach fantazji
Czy można z czułością
napisać o gmachu? Można, nowa książka Beaty Chomątowskiej jest tego wyraźnym
przykładem. To jedna z dwóch publikacji, które ukazują się w sześćdziesiątą
rocznicę otwarcia warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Zanim poznamy reportaże
Wydawnictwa Czarne o tym specyficznym obiekcie, warto zwrócić uwagę na
"Pałac. Biografię intymną" - opowieść wyzwalającą wyobraźnię tak jak
myślenie o budynku, który powstał z marzeń idealistów socrealizmu, i stał się
dwuznacznym symbolem: z jednej strony potęgi i rojeń o wielkości pośród
powojennych ruin, z drugiej przecież przykrej pamięci i bolesnych wspomnień. Pałac, który budowano na zlecenie Stalina,
stawał się najpierw gmachem przypominającym o trudnej zależności od Związku
Radzieckiego, później wizytówką Warszawy, dzisiaj zaś ma chyba tylu
przeciwników, ilu wielbicieli, wciąż na nowo wzbudzając dyskusje i bezwzględnie
przypominając o czasie, w którym stawianie go było przepełnione lękiem,
nadziejami i ukrytą gdzieś głęboko fascynacją.
Beata Chomątowska opowie o
nim, prezentując kilka ważnych biografii - często tragicznych, niekiedy
groteskowych. Porozmawia z kronikarką Pałacu, poświęci miejsce kotom żyjącym
gdzieś w podziemiach. Pochyli się nad losami architektów gmachu, ale także
ludzi, którzy przez niego utracili grunty czy życie. "Pałac. Biografia intymna" to także opowieść o Warszawie,
której plany rozwoju przerwała wojna, i o mieście, które chciało o wojnie jak
najszybciej zapomnieć, podnosząc się z gruzu i pyłu, pokazując światu siłę. Nic
to, że w strefie wpływu innego państwa. Pałac Kultury i Nauki to warszawska
idea potęgi, niespełnione plany, zawiść i trudy życia. Przede wszystkim symbol
pewnej epoki, w której usytuowanie oraz kształt budynku nabierały
ideologicznego wymiaru. Ta książka będzie się starała wykrzesać z niego coś
ludzkiego.
Naczelnym architektem w
Warszawie był Józef Sigalin. Najmłodszy z czterech braci ciężko doświadczonych
przez los. Pracowity i sumienny, oddany socrealizmowi i marzeniom o wielkim
budowaniu. Chomątowska opowiada o radzieckich budowniczych, na których mieli
wzorować się ci polscy. Nazywani bogami, stwarzali kawałek raju, choć przecież
budowali gmach, który już przy planowaniu jego lokalizacji uznawano za duży
architektoniczny zgrzyt. Proces powstawania nadzorował radziecki pełnomocnik do
spraw budowy, Georgij Karawajew, któremu również poświęcony jest rozdział, bo
to on z przekonaniem wpajał budowniczym i warszawiakom, że proletariacki styl
Pałacu jest tym, czego wszyscy nad Wisłą oczekują. Oczekiwano jednak czegoś
innego. Polscy robotnicy niechętnie współpracowali z radzieckimi kolegami,
którym stworzono w Warszawie specjalną infrastrukturę oraz płacono dużo
bardziej godziwie niż Polakom. Budowa - o czym nie wszyscy wiedzą - pochłonęła
także ofiary śmiertelne. Chomątowska z dużą dokładnością rekonstruuje jej proces,
by pokazać, jak wiele wysiłku w nią włożono. Na równi z wysiłkiem
propagandowym, dzięki któremu dar przyjmowano z tak wielką radością.
Autorka książki sięga do
dwóch wieków wstecz, by ukazać, gdzie dokładnie umiejscowiony został
kontrowersyjny dar Rosjan. Śledzimy historię dawnej ulicy Wielkiej i poznajemy
tych, którym Pałac stanął na ich ziemi. Lokalizacja budowy była wynikiem
kompromisu, ale teraz, po latach, daje możliwość fantazjowania o tym, czy jest
to środek świata, jak bardzo jest ważny, co poza socjalistyczną utopią kryje w
sobie symbolika tej lokalizacji. Pałac
staje się metaforą wielu przemian, ale i dowodem bardzo tragicznego losu.
Euforia budowy nieodłącznie związana jest z późniejszym statusem czegoś
anachronicznego, wciąż dyskusyjnego, wywołującego skrajne emocje i postawy. Bo
Pałac dał się pokochać, ale i znienawidzić. Wielu chętnie wysadziłoby go w
powietrze, na co zdobywają się jedynie pisarze w swych fikcjach literackich.
Przemiany w Polsce idą w parze ze zmianą perspektywy patrzenia na gmach.
Chomątowska sygnalizuje, w jakich okolicznościach zaczęto postrzegać Pałac inaczej.
W którym momencie zaczął uwierać i kiedy podejmowano wysiłki, by go
ideologicznie "odczarować".
Tadeusz Konwicki widział we
wnętrzu budynku siedlisko złych mocy, z którymi warszawiacy nie mogą się
rozprawić. Tymczasem to wnętrze autorka poznaje dzięki opowieściom Hanny
Szczubełek, od młodości związanej z Pałacem. To niezwykła kronikarka, z
charakterem. Dzięki niej wewnątrz wcale nie jest straszno. Można kupić schab w
toalecie, przeżyć przygodę z duchami. Dowiedzieć się, które piętro nie istnieje
i na którym nie zatrzymuje się winda. Kronikarka nie miała do czynienia z
samymi przyjemnymi wydarzeniami, bo Pałac zagarnął do środka wiele tragicznych
zdarzeń. Szkoda tylko, że powieści i anegdoty o tym, co w środku, kończą się na
minionym wieku. Tak jakby przez ostatnie kilkanaście lat Pałac nie miał nam nic
ciekawego do powiedzenia...
Cała opowieść autorki "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie" buduje specyficzną
topografię miejsc nieistniejących i przejmująco opowiada o czasie minionym, w
którym Warszawa doznawała upokorzeń i wzlotów. Pałac Kultury i Nauki jawi się jako gmach wciąż nowych znaczeń oraz
idei. Stale jest obcy i swojski jednocześnie. Dzisiaj nie do
zakwestionowania, kiedyś przyjmowany z ufnością i wiarą. Miejsce na zawsze
odmienione przez wielką budowę i na zawsze też zaznaczone przez przerażającą
wielkość, w której skrywają się nadzieje, smutki, rozczarowania oraz bunt.
Gmach wyrósł nad wyraz niespodzianie i na zawsze wrósł w świadomość społeczną.
Omijany wzrokiem, ignorowany, zabudowany wyższymi wieżowcami - wciąż jest
śladem przemian, które niektórych euforycznie elektryzowały, innych wpędzały w
przygnębienie. Nie ma chyba w Polsce drugiej tak wieloznacznej budowli. Takiej,
którą można personifikować i z którą wchodzi się w pewien rodzaj dialogu.
Nieprzypadkowo Chomątowska przytacza treści listów kierowanych do Pałacu jako
pewnej siły sprawczej. On sam majestatycznie góruje nad tymi wszystkimi, którzy
nie mają już śmiałości, by zadrzeć głowy i zobaczyć dużo więcej.
"Pałac. Biografia
intymna" pozwala nam obcować z tą budowlą jak z człowiekiem. Z duszą
zaklętą przez czas i ideologię, milczącą i majestatyczną. Beata Chomątowska
wskazuje, jak wiele różnych losów związało się z tym "świętym
organizmem" na zawsze osadzonym pośrodku miasta. Opowiada o Pałacu wymarzonym, zbudowanym i krytykowanym. O gmachu, ale
przede wszystkim o skrytych w nim nadziejach. O niezrealizowanych projektach i
niezwykłej fascynacji. Duża wnikliwość, wiele perspektyw, świetna narracja
i ciekawe zdjęcia. Pałac wywołuje wiele emocji, ale przede wszystkim ciekawość,
która w każdej nowej epoce, przy każdej przemianie społecznej, daje wyobraźni
nowe pole do popisu. Ta ciekawość zaowocowała także świetną książką, którą
powinni mieć w swoich bibliotekach przede wszystkim wszyscy warszawiacy.
Ciekawy pomysł na biografię. Mam zamiar przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie myślałeś o zmianie szaty graficznej bloga? Prowadzisz świetną stronę i Twoje recenzje są bardzo dobre, ale niestety wygląd bloga sprawia, że wielu ludzi przejdzie obojętnie nawet nie czytając. Zobacz jak tutaj jest ładnie http://czytamrecenzuje.pl/321/jaka-jest-blogosfera-ksiazkowa-lista-najlepszych-blogow To niejest moja strona więc proszę, nie traktuj jako SMAPu.
Pozdrawiam;)
"Krytycznym okiem" służy do czytania, nie do oglądania. Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuń"Pałac.." leży u mnie na biurku i zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńWygląd bloga jest estetyczny, przejrzysty, nie ma co "psuć" widoku;-)
Pozdrawiam.