Wydawca: Znak
Data wydania: 9 września 2015
Liczba stron: 512
Tłumacz: Izabela
Korybut-Daszkiewicz
Oprawa: twarda
Cena det.: 44,90 zł
Tytuł recenzji: Litewskie wybory...
Powieści takie jak
"Silva rerum" przywracają wiarę w lojalność literatury względem
Historii i w jej umiejętność opowiadania o losach pokolenia za pomocą
prezentacji dziejów jednego rodu. Kristina Sabaliauskaitė
opisuje lata 1659 - 1667, dynamiczny i zaskakujący przemianami okres, zabiera
nas do wielokulturowego Wilna i na Żmudź, gdzie w pewnym szlacheckim dworku
ludzie naznaczeni okrucieństwem niedawnej historii starają się zbudować
bezpieczny świat na nowo. To
książka o tym, co pozostało po kozackim okrucieństwie, i o ludziach stających
przed wyborami nowych dróg życiowych. Historia, w której bolesne są ślady lat
minionych i widoczne w świadomości bohaterów traumy naznaczające ich w dalszym
życiu. Litewska pisarka wskazuje i uzasadnia wagę podejmowanych wyborów oraz
każe nam obserwować konsekwencje trudnych decyzji. Zarysowuje świat, w którym
szlachta to bohaterowie postępowi, ewolucyjni. Otwarci na zmiany w burzliwym
XVII wieku i świadomi własnych ograniczeń. To historia rodu, którego losy
splątane zostały z decyzjami i faktami zapisanymi w dokumentach chronionych
przez głowę rodziny. Opowieść o skrytych namiętnościach, dla których
bohaterowie gotowi są poświęcić bardzo wiele, a przede wszystkim zmienić się.
Ta poruszająca narracja o Wilnie, które podnosi się z gruzów i zapomina o
krzykach mordowanych, by zbudować życie w miejscu jego odbierania, jest
jednocześnie historią oswajania się ze śmiercią, akceptowania jej i wyciągania
wniosków z bolesnej świadomości tego, jak blisko niej wciąż jesteśmy.
"Silva
rerum" jest powieścią z charakterystyczną barokową składnią, pozbawioną
dialogów. Autorka umiejętnie prezentuje wielość perspektyw i poglądów w jednym,
konsekwentnym stylu. Barwnie i sugestywnie kreśli portrety ludzi zagubionych,
rozczarowanych, gniewnych i niepewnych swej wartości. Ta książka łączy w
sobie magię, transcendencję i realizm szczegółów. Jest panoramą przeżyć i
uczuć, których doświadczanie w mniejszym lub większym stopniu związane jest z
Historią. Osadzenie w konkretnym miejscu i czasie to nie tylko mniej lub
bardziej czytelne nawiązania do faktów, które kształtowały oblicze Litwy i
Wilna od początku XVII wieku. To czułość wobec tych zakątków miasta, których
nie ma już na mapie. Bliskość z atmosferą dynamiki miejsca odpędzającego od
siebie złe wspomnienia. Śmierć otwiera powieść i chociaż też ją zamyka, ma
nieco inne znaczenie. Kristina Sabaliauskaitė chce opowiedzieć historię
niesztampową i krytycznie odnoszącą się do stereotypów, jakie pozostawia w nas
nie tyle wiedza historyczna, ile historyczne uprzedzenia. Autorka nie proponuje
czytelnych rozwiązań, nie prezentuje czarno-białej galerii dobrych i złych
postaci. Wnika przede wszystkim w świat najbardziej osobistych uczuć tych, o
których nikt już nie może zaświadczyć. "Silva rerum" to fantazja
na temat zapamiętywania życia w każdym jego odmiennym szczególe. Opowieść o
poszukiwaniu miłości, o spełnieniu i wiecznym niepokoju. O świecie, w
którym religijny i światopoglądowy tygiel nie pozwala jednoznacznie opowiadać
się za pewnymi sprawami. O hedonizmie i skromności, wierności i druzgoczącym
poczuciu upływu czasu wówczas, gdy czas oznacza jedynie świadomość bliskości
śmierci.
Bliźnięta
Narwojszowie - Urszula i Kazimierz - wraz ze swym przyjacielem Jonelisem
doświadczają bliskości tej śmierci w sposób bolesny i namacalny. Gdy w 1659
roku odkopują truchło ukochanego niegdyś kota, już na zawsze utwierdzają się w
przekonaniu, iż śmierć jest czymś bezkompromisowym i trzeba się z nią liczyć.
Urszula zacznie się jej bać, Kazimierz popadnie w odrętwienie. Ona postanowi,
że będzie świętą i przed grozą codziennego życia schroni się w klasztorze. On
nie będzie widział celowości żadnych działań, nie spełni oczekiwań uczonego
ojca, ulokuje się gdzieś na życiowym marginesie, biernie obserwując
rzeczywistość i stale mając przed oczyma to, czym się stajemy po śmierci.
Niewiele pomaga okres stabilizacji i budowania życia na nowo w oddalonych od
opuszczanego pospiesznie Wilna Milkontach. Jan Maciej stara się zwyciężyć
okrutny chaos, pielęgnując swój ogród i racjonalnie analizując to wszystko, z
czym musi się mierzyć od czasu, gdy cudem uratował rodzinę od śmierci, ale nie
udało mu się uratować nowonarodzonego dziecka Elżbiety. Ona rekompensuje sobie
jego brak poprzez aktywne działanie na rzecz dworku. Mebluje, upiększa, stwarza
bezpieczną enklawę. Ale gdzieś pod skórą czai się niepokój. Sen z powiek
spędzają wspomnienia wileńskich okrucieństw. Urszula ma się zamknąć w bramach
klasztoru utopionego kiedyś we krwi. Kazimierz zacznie nowe, odważne i
odpowiedzialne życie w mieście, które wita go agresją, pozostałościami po złu
przeszłości zapisanym gdzieś w ludzkiej krwi i świadomości. Milkonty nie będą
dla dzieci miejscem spokoju i bezpieczeństwa. Oboje ruszą do Wilna, by spotkać
swoje przeznaczenie. Oboje zwiążą się z charyzmatycznym buntownikiem i
hedonistą, Janem Kirdejem Bikontem. To on przede wszystkim wpłynie na ich
dalsze decyzje. To jego obecność w rodzinie Narwojszów nada nowy kierunek życiu
ich dzieci...
Kristina Sabaliauskaitė
doskonale portretuje nastoletnią impulsywność i skomplikowane relacje
międzyludzkie w mieście, w którym Urszula i Kazimierz będą chcieli znaleźć swoje
prawdziwe miejsce i poczuć się spełnionymi. Klasztor to miejsce swoistej ekspiacji. Urszula tam właśnie widzi rzeczy
takimi, jakie są naprawdę. Kazimierz, coraz bardziej zafascynowany Bikontem,
włącza się w brutalną codzienność wileńskich studentów i wraz z siniakami
zbiera na ulicy bezcenne doświadczenia. Takie, które Urszula okupuje
samotnością podczas swego nowicjatu. Ich rodzice tymczasem odnajdują prawdziwą
bliskość i spełnienie, a ich odżywająca miłość będzie stanowiła oręż wobec
miałkości dotychczasowego życia.
"Silva
rerum" można odczytywać na wiele sposobów, ale ja zwróciłem uwagę przede
wszystkim na historię kobiecego dojrzewania do samej siebie i swoich decyzji
oraz wyjścia naprzeciw prawdziwym, tłumionym lub nigdy właściwie nienazywanym emocjom.
Toczy się ona dwutorowo - to z jednej strony losy Urszuli, dla której życiowe
wybory to bolesne kompromisy i dorastanie do bycia spełnioną. Z drugiej -
rachunek sumienia Elżbiety Narwojsz, spóźniony i dający wreszcie prawdziwą
wolność. Sabaliauskaitė portretuje swoje bohaterki jako bardzo lojalne wobec
własnych uczuć, skonfrontowane z nimi. Miłość w tym świecie nie jest
idealizowana, ale ma ogromną siłę i często okupiona jest takimi kompromisami,
do jakich nie byliby zdolni na przykład mężczyźni. Myślę tu także o pewnej
mieszkance klasztoru, której tajemnica tak wstrząśnie młodziutką Urszulą. "Silva
rerum" to historia siły przywiązania i mocy uczucia gwarantującego pewność
oraz oddanie. Mężczyźni się ich uczą, kobiety po prostu w sobie odkrywają. Ale
to też równie wyraźna historia mierzenia się z Bogiem. Wyzywania go na
pojedynek albo strachu przed nim. W dużym związku z miłością i tym rodzajem
nienawiści, którą bohaterowie muszą przekuć w coś innego, by przetrwać. Być
może też odrodzić się.
To
pierwsza część trylogii i finałowe rozwiązania zapowiadają wyborny ciąg dalszy.
Kristina Sabaliauskaitė bardzo odważnie potraktowała czas, w którym musiała
umieścić swoich bohaterów tragicznie i dramatycznie połączonych z religią,
pochodzeniem, uprzedzeniami i Historią. Siedemnastowieczne Wilno ujmuje i
niepokoi. Dynamika miasta zmusza do ciągłych zmian. "To jest Wilno, tu
trzeba wybierać" - te
słowa przychodzą do głowy Kazimierzowi, który musi opowiedzieć się po jednej
stronie podczas ulicznej bójki. To historia o ludziach zmuszonych do dokonania
wyborów i o miejscu, które wybrało inny, lepszy rytm i wiarę w lepszą
przyszłość. Wileńskie wybory to wybory serca i dramaty, przed którymi stoi się
w obliczu historycznych przemian. "Silva rerum" o wszystkim opowiada
dyskretnie i czarująco. Książka, która rozbudzi wyobraźnię i wywoła estetyczną
przyjemność obcowania z pięknym językiem trudnej przecież opowieści.
Dziękuję pięknie za tak obszerny opis historii mieszczącej się na kartach "Silva rerum". Od dawna noszę się z zamiarem nabycia jej i oddania się emocjom zawartym pomiędzy słowami. Wierzę, że się nie zawiodę. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń