Pages

2016-03-16

"Barwa ciszy" Rosamund Lupton

Wydawca: Świat Książki

Data wydania: 17 lutego 2016

Liczba stron: 304

Tłumacz: Jan Kabat

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Miłość i determinacja

Proza Rosamund Lupton elektryzuje. Tytułowa cisza pojawia się w tej książce w co najmniej kilku symbolicznych znaczeniach. Trzy są nad wyraz czytelne. To cisza dzikiej przyrody Północy, w której bicie serca oznacza najważniejszy przejaw życia, a płakać nie można, gdyż łzy zamarzają. Druga stwarza świat głuchoniemej Ruby, która podąża z matką, by odszukać ojca gdzieś na Alasce. Ruby utknęła w ciszy, ale jest w stanie rozpoznawać dźwięki i słowa. Co więcej – dotyka ich i je smakuje. Przebywa często w wirtualnym świecie, w którym ciszy przeciwstawione są napisane wyrazy. Trzecia interpretacja odnosi się do skomplikowanego związku Yasmin i Matta. Związku, o który zdesperowana kobieta będzie walczyć w surowych warunkach atmosferycznych. To ta przestrzeń niedopowiedzenia, niewyrażonych emocji i słów. Lodowata cisza między małżonkami, którzy kruszą lód, by ponownie do siebie dotrzeć – w sensie symbolicznym i tym dosłownym. Barwa ciszy” zawiera elementy thrillera i pogłębionej prozy psychologicznej. To powieść drogi z wyraźnie zaznaczonymi proekologicznymi inklinacjami. Świetnie skonstruowana rzecz, podczas lektury której wciąż zadajemy pytanie o granice zdrowego rozsądku i z niedowierzaniem przyglądając się motywacjom do działania Yasmin, podążamy za nią całymi sobą. To bowiem opowieść, w której potęga dzikiej natury zmierzy się z potęgą ludzkiej miłości i przywiązania. Niesamowita historia o tym, jak wiele oblicz może mieć strach w otoczeniu aury koła podbiegunowego.

Yasmin i Ruby przybywają z Anglii do Alaski. Mają kontynuować podróż, by znaleźć się niebawem u boku Matta – przyrodnika i dokumentalisty pracującego w tym mroźnym rejonie. Na lotnisku czeka na bohaterki miażdżąca wiadomość. Ponoć Matt zginął w pożarze alaskiej wioski. Na miejscu znaleziono obrączkę ślubną. Nie można potwierdzić tożsamości spalonych, bo ciał właściwie nie ma. Yasmin nie przyjmuje do wiadomości, że mąż nie żyje. Ruby również jest przekonana, że należy go odnaleźć. Obie podejmują się ryzykownej podróży, a wewnętrzny imperatyw odnalezienia mężczyzny determinuje działania matki i córki. Obie mają prawo wątpić w to, co mówi policja. Sam potężny pożar w środku lodowej krainy wzbudza wątpliwości. Co tam się tak naprawdę stało? Czy Matthew był z Inuitami, gdy płonęli żywcem? Kto dzwonił do Yasmin właśnie wtedy, gdy ogień trawił Anaktue? Z kim i dlaczego mieszkańcy wioski mogli być skonfliktowani?

Kiedy czyta się, w jaki sposób Yasmin z córką brnie na północ, nie dowierza się działaniom matki narażającej córkę na tak ogromne niebezpieczeństwo. Opisy podróży stają się coraz bardziej niewiarygodne. A jednak autorka z całą uwagą przestudiowała topografię terenu, po jakim poruszają się bohaterki, i zapoznała ze wszystkimi pułapkami Dalton Highway, bo to z tą drogą będzie zmagać się Yasmin. A Ruby? Wie, że ojca trzeba uratować. Łączy ich specyficzna więź, dla której ocalenia Yasmin podejmuje się ryzyka podróżowania. Ruby przejęła od Matta miłość do zwierząt i czułość wobec przyrody. Zaskoczeniem będą dla niej zdjęcia, które w podróży ktoś zaczyna przesyłać na konto mailowe Yasmin. Bohaterki dodatkowo mierzą się z kimś, kto je śledzi. Podejmują ryzyko podróży w ciemność – ta dosłowna stworzona została przez noc polarną, ta symboliczna to przejmujące obawy i potężny lęk przed celem wędrówki, który staje się coraz bardziej mglisty.

Lupton obrazuje całą gamę krańcowych przeżyć. Finał powieści jest zaplanowany dużo wcześniej i nawet jeśli jesteśmy w stanie go przewidzieć, nie pozbędziemy się wrażenia, że oto jesteśmy w samym centrum zdarzeń powodujących wyrzut adrenaliny i szybsze bicie serca. Yasmin zdaje sobie sprawę, że ogrom emocji wpłynie znacząco na Ruby, że jest to dla córki podróż przełomu i że obie – jeśli ocaleją – będą potem innymi osobami. Matt dopuścił się zdrady, ale Yasmin jest w stanie wiele wybaczyć, bo relacja ojca i córki jest dla niej najważniejsza. To dzięki niemu Ruby rozwija się, dorośleje, nabiera życiowej mądrości i wrażliwości. Tę relację trzeba ocalić przede wszystkim. Lupton pisze o tym, jak wiele możemy zrobić w strachu przed samotnością i do czego zmierzamy, konfrontując się z drugim człowiekiem ważnym w naszym całym życiu.

„Barwa nocy” to opowieść dwóch perspektyw. Ruby odmalowuje słowami inny świat niż jej matka. W świecie dziewczynki więcej jest pewności powodzenia ich podróży oraz ta forma naiwności, dzięki której można przetrwać najsurowsze warunki atmosferyczne. Bo przecież Alaska jest w stanie szybko zabić. Na co dzień pokazuje, że potrafi walczyć z obecnością człowieka i dawać mu do zrozumienia, że w tej nieprzychylnej aurze zawsze jest tylko gościem na chwilę. Yasmin zdaje sobie sprawę z tego, jak destrukcyjny może być klimat, w którym się znalazły. Nie poddaje się jednak. Nigdy się nie poddawała. Rosamund Lupton kreśli nam postać wyjątkowo enigmatyczną, bo sama Yasmin skrywa przed światem emocje, nie dając się poznać i nie dając też możliwości przewidzenia tego, jaką kolejną decyzję podejmie.

To książka o tym, że każda ludzka ingerencja w naturę może się skończyć katastrofalnie. W finale powieść nabiera znamion manifestu. Element proekologiczny uważny czytelnik dostrzeże bardzo szybko, ale najważniejsza będzie zagadka poszukiwania Matta i tajemniczej postaci śledzącej matkę i córkę. Nie do końca można uwierzyć Lupton, jeśli chodzi o realizm szczegółu. To, co wychodzi jej mistrzowsko, to ukazywanie ludzkich atawizmów w sytuacjach, które zmuszają do działań ekstremalnych. Przetrwanie to pojęcie, które pojawi się tutaj równie wieloznacznie jak cisza. Przygnębiająca wiadomość, szalona decyzja, zaskakujące zwroty akcji i bardzo wysmakowany finał – Rosamund Lipton przykuwa uwagę do swej książki. Każe poczuć alaską surowość w każdym jej wymiarze. Każe zmienić percepcję, wyczulić zmysły. Zmusza także do ujrzenia człowieka w sytuacji, w której ważne jest tylko przeżycie. W tym wszystkim mimo wszystko są emocje oraz ogromne pokłady uczuć. Bo to książka o sile miłości i o instynktach, dzięki którym odnajdujemy się w najbardziej nawet skomplikowanych sytuacjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz