Wydawca: W.A.B.
Data wydania: 12 października 2016
Liczba stron: 320
Tłumacz: Magdalena Sommer
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,99 zł
Tytuł recenzji: Kobieta w relacjach
Zeruya Shalev kazała
poczekać na swoją nową książkę. Tym razem uniknęła przegadania
charakterystycznego dla „Po rozstaniu”, ale w gruncie rzeczy znowu opowie o tym
samym – kondycji kobiety w średnim wieku, która nie zamknęła w sobie
przeszłości, żyje w iluzorycznym bezpieczeństwie czasu teraźniejszego i zmaga
się ze wspomnieniami oraz uczuciami tak silnymi, że należne jest im ponowne
przeżywanie. Iris z „Bólu” rozstała się
z miłością swego życia bardzo dawno, więc jej rany nie są tak świeże jak Eli
Miller z poprzedniej powieści. Shalev opowiada jednak o tym, że moment
mentalnego rozstania z ukochanym to kwestia akceptacji w sobie pewnej formy
gotowości do życia bez niego. Nic odkrywczego! Wydobywający się z
przeszłości Ejtan, tak jak powracający fizyczny ból po zamachu terrorystycznym,
w którym Iris została przed dziesięciu laty poważnie ranna, to dwa strumienie
odczuwania, które powodują, iż zaburza się ogląd dnia dzisiejszego. „Ból” jest
opowieścią o tym, że prawdziwa wolność wewnętrzna to stan bez tendencji
ucieczkowych. Iris ucieka w przeszłość, bo nie rozprawiła się z nią, nie
pogodziła z bólem. To także brzmi jak klasyczna rozprawka z gabinetu
terapeutycznego. Nagła utrata ukochanego była traumą tak silną jak utrata
sprawności po wypadku, po którym zupełnie niespodziewanie zaczęły się
rozluźniać więzy rodzinne. Ten rozpad zostanie uwidoczniony w momencie, w
którym bohaterka ponownie straci głowę dla swego pierwszego kochanka.
Jednocześnie uświadomi sobie, że od momentu jej choroby w rodzinie rozpełzły
się zabójcze przemilczenia. Że pewne rysy i pęknięcia nie były możliwe do
usunięcia, rodzinna tkanka cierpiała, a każdy zapadł się w sobie. Czy będzie
szansa porozmawiania o tym, co tak naprawdę wydarzyło się przed dziesięcioma
laty?
Związek
Iris i Mikiego to obecnie czas trwania gdzieś obok siebie. Ona zaabsorbowana
jest szkołą, którą nadzoruje. On po pracy ucieka w świat wirtualnych szachów.
Siedemnastoletni Omer znajduje się jeszcze przy nich, ale starsza Alma ruszyła
już w świat. Iris żyje w świecie bezpiecznej
stabilizacji. Wypracowała sobie rytuały, które pozwalają jej normalnie
funkcjonować, na przykład wczesne chodzenie spać. Miki z nią nie sypia. Oddzielne
sypialnie to także symbol oddzielnych światów, w których małżonkowie coraz
mocniej się osadzają od czasu, kiedy Iris w zamachu o mało nie straciła życia.
Miki to taki poczciwiec, który nie zauważa wokół siebie niczego złego. Nie
dostrzega zagadkowych zachowań żony, kiedy na jej drodze stanie nieoczekiwanie
dawna wielka miłość. Nie widzi, że ukochana córka wpada w sidła toksycznej
zależności i że niewielka odległość między Jerozolimą a Tel Awiwem powiększa
się tak jak jego oddalenie od żony. Tymczasem Iris cierpi fizycznie, bo
odzywają się bóle przypominające o koszmarze zamachu. Udając się do lekarza,
który ma uśmierzyć ból, nieoczekiwanie dostrzega, że oto staje twarzą w twarz z
Ejtanem – mężczyzną, który porzucił ją przed laty, na zawsze pozostawiając w
ruinie uczuć i z wielką wyrwą w sercu.
Zeruya
Shalev portretuje Iris z wnikliwością i wrażliwością na każdy emocjonalny
niuans. Jest wiarygodna. „Ból” staje się kroniką jej wewnętrznych przeżyć –
licznych rozczarowań, nagłego powrotu miłosnych uniesień i goryczy, gdy poczuje
macierzyńskie niespełnienie. Ejtan pojawia się na jej
drodze z pozornie czystą biografią. Najważniejsze, że nie dzieli z nikim życia
i można się oddać płomiennemu romansowi, który stanie się czymś, co może
zagrozić uporządkowanemu życiu rodzinnemu. Wzniosła miłość odżywająca po latach
ze zdwojoną siłą kontra problemy rodzinne nakazujące myślenie zdroworozsądkowe.
Co warto ocalić? Iluzję tego, co określa się mianem miłosnego spełnienia, czy
solidny rodzinny fundament podkopywany już od lat, tworzący coś na kształt
fałszywych relacji, a może przede wszystkim relacji obopólnego czymś zmęczenia?
Shalev nie oszczędza swojej bohaterki. Czytających również. Irytujące podejrzenia,
oskarżenia czy pretensje wobec członków rodziny idą w parze z egzaltowanym
odczuwaniem wygasłej kiedyś namiętności. Wszystko to bardzo teatralne, choć
niewątpliwie sugestywnie opowiadane. Izraelska pisarka rezygnuje z ornamentów
słowno-symbolicznych z „Po rozstaniu” i tym razem daje do rąk książkę, którą
czyta się dość zachłannie. Tyle że Iris
przestaje być wiarygodną bohaterką, skoro widzimy, iż cała jej tożsamość opiera
się na relacjach z innymi. Iris nie definiuje siebie jako kobiety. Widzimy ją w
roli zagubionej w odzyskanym szczęściu kochanki. W roli żony, której uwiera
wypracowany domowy ład i która ucieka do osobnego łóżka, by w nim zamknąć swoje
żale i tęsknoty. W roli matki, zrozpaczonej kobiety uświadamiającej sobie
oddalenie córki. Iris będzie musiała o nią walczyć. Czy będzie gotowa, by
powalczyć o samą siebie? Co takiego ważnego o sobie ma nam do powiedzenia? Czy
Shalev nie prezentuje nam postaci, którą możemy ujrzeć w wyraźnych zarysach
dopiero wtedy, gdy konfrontuje się z drugim człowiekiem?
Nie dylematy Iris
przyciągają w tej powieści największą uwagę. Shalev okazuje się mistrzynią
niuansów, bo jest w „Bólu” kilka naprawdę dobrych scen i parę sygnalizowanych
problemów, które poruszą wyobraźnię bardziej niż miłosne uniesienia, dość
prozaiczne sankcjonowanie zdrady, takiej zdrady bez konsekwencji, w konwencji
pewnej igraszki. Doskonałe sceny rozmów Iris z matką. Kobietą, której samotność
podkreśla nie tylko demencja, ale też rozpaczliwe porządkowanie rzeczywistości już
dawno pozbawionej porządku i konturów. Ta bezsilność między dorosłą córką a
zagubioną matką – mistrzowska psychodrama zapadająca w pamięć. Podobnie jest z
rozważaniami Iris o tym, kto odpowiada za jej poczucie bycia skrzywdzoną, i o
tym, czy naprawdę osiągnęła w życiu to, co chciała. Izraelskie tło powieści
także czytelnie działa na wyobraźnię. Zamach terrorystyczny z jego mocą
zniszczenia nie tylko w chwili wybuchu. Wojsko upominające się o każde bez
wyjątku dziecko, które niekiedy wyrywane jest z domu rodzinnego jak z
bezpiecznego gniazda. Projekt o poszanowaniu inności prowadzony w szkole przez
Iris jako sprzeciw wobec rosnącego radykalizmu w społeczeństwie. Tak, są momenty mistrzowskie – także
literacko. Całość „Bólu” to jednak opowieść wtórna względem tego, co Shalev już
zdążyła nam opowiedzieć. Książka usiłująca między rozdziałami przemycić truizmy
o tym, że są różne rodzaje bliskości i oddalenia. Opowieść w gruncie rzeczy
dość przewidywalna, bo mówiąca o tym, że druga szansa na lepsze życie to bardzo
często tylko ironiczny chichot losu.
„Ból” czyta się dobrze, bo
to narracja dość spójna, pięknie przełożona, dająca gwarancję obcowania z czymś
wartościowym. Odnoszę jednak wrażenie, że autorka tak bardzo chciała pogłębić
psychologicznie sytuację swojej bohaterki, że zapomniała ją samą usytuować i
przedstawić jako integralną postać, kobietę z krwi i kości, z tożsamością
świadomą, bez toksycznych uzależnień od innych. Bez istnienia tylko w opozycji
albo bliskości do kogoś. Być może wielu z nas jest kimś takim, ale chciałoby
się poczytać o kimś, kto choć raz zadecyduje o sobie, zamiast przypisywać
wszelkie decyzje zaistniałym okolicznościom.
Zeruya Shalev to jedno z moich odkryć mijającego roku (oprócz niej także Eshkol Nevo). Poleciła nam ją koleżanka z klubu czytelniczego. Czytałyśmy i omawiałyśmy jej "Życie miłosne", które bardzo mi się podobało, choć według tej koleżanki to jej słabsza książka.
OdpowiedzUsuńPodczas Festiwalu Conrada i Targów w Krakowie byłam na dwóch spotkaniach z autorką. Oba były bardzo inspirujące i ciekawe. Mimo że jej książki poruszają trudne i bolesne tematy, Zeruya Shalev jest bardzo ciepłą i otwartą osobą. Zdobyłam też jej podpis na własnym egzemplarzu "Bólu" :)
Bardzo się cieszę na lekturę. Fajnie, że i Tobie się spodobała.
Czytałeś inne jej książki?
Chyba wydanie, które pan czytał nie było pełne, gdyż w informacji poprzedzającej tę recenzję liczba stron to 320. Mój egzemplarz ma 440, stąd może moje wrażenie, że bohaterka nie jest wydmuszką ale pełnokrwistą postacią, która podejmuje w pewnym momencie samodzielną i bolesną decyzję.
OdpowiedzUsuń