Wydawca: Świat
Książki
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 400
Przekład: Bożena Kojro
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 36,90 zł
Tytuł recenzji: Tajemnice życia
Katja Kettu napisała
powieść, przy której na przemian można mieć wątpliwości co do tego, czy nie
przeszarżowano z mnogością wątków, i być w pełni usatysfakcjonowanym lekturą –
ujmuje jej niesamowity realizm połączony ze sferą wierzeń, okrucieństwo każdego
elementu świata przedstawionego połączone z czułością do detali, spektakularny
ogrom ludzkich emocji opisanych niezwykle finezyjnie i ten bolesny realizm
ukazujący nam oblicze współczesnej Rosji. „Ćma” jest zatem lekturą wymagającą,
która kryje w sobie opowieść o zdradzie, duchowej ekspiacji, o wiecznym
poczuciu wyobcowania i o tym, jak można je sportretować w odniesieniu do
jednostki oraz społeczności. To powieść
brutalna, bo osadzona w nieludzkich czasach. Historia o tym, w jaki sposób
życie może wygrać z piekłem unicestwiania ludzkich istnień. Historia
obyczajowa, chwilami ocierająca się o pornografię. Traktat o sumieniu oraz
tajemnicach, które zmieniają życie na zawsze, jeśli muszą je przez lata
kształtować. Jest kilka rzeczy, wobec których utrzymuje się dystans i
niedowierzanie. Choćby kalectwo głównej bohaterki, które można zaakceptować,
ale z trudem udaje się uwierzyć w to, jak Irga funkcjonuje z nim później. Mistrzowskim
wątkiem jest autorska fantazja na temat współczesnego carewicza Rosji.
Oglądając swój kraj z okien samolotu, snuje plany zemsty. Nie ma pojęcia, że
sam jest obiektem manipulacji. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że najważniejsza
dla Rosji osoba ma fińskie pochodzenie…
O tym, czy jest to powieść o
Rosji, czy o Finlandii i jej związkach z potężnym sąsiadem – można dyskutować
godzinami i myślę, że o dynamikę tej dyskusji po lekturze autorce na pewno
chodziło. Przede wszystkim jest to książka o silnej kobiecie, która umie
przeciwstawić się wszechobecnemu unicestwieniu. O kobiecych relacjach,
bliskości zbudowanej w patologicznych warunkach. O tym, jak ta bliskość się
rozwija, komu ciąży i co pozwala przetrwać. Kettu portretuje swoje bohaterki bardzo wyraźną kreską. Ogrom
zaznawanych przez nie cierpień idzie w parze z potęgą siły woli, która pozwala
nie tylko zachować własne życie, ale dać też światu nowe. Macierzyństwo
będzie udręką opisaną w kilku wymiarach, ale jednocześnie sensem, dla którego
pokonuje się wszelkie trudności losu. Kobiety Kettu walczą na wielu frontach i
muszą zmagać się z demonami w samych sobie. Są jednocześnie tymi, które niosą
przez życie wyjątkowe brzemię. Muszą walczyć o własną tożsamość, czasem się jej
zrzekać. Są smutne i zgnębione, ale jednocześnie wciąż silne. Irga i Elna to
wyjątkowo sugestywnie przedstawione postacie kobiet, które mówią do nas we
własnym imieniu, ale także w imieniu społeczności, z których się wywodzą.
Młodziutka Irga w 1937 roku
ucieka na nartach z Finlandii do ZSRR. Niesie w sobie wstyd i przekleństwo
tych, którzy uznali ją w ojczyźnie za zdrajczynię. Okazuje się, że nie chce jej
ani „faszystowska” Finlandia, ani sowiecki raj, w którym żyje jej kochanek.
Życie Irgi staje się tylko numerem identyfikacyjnym w obozie. W mroźnej
Workucie bohaterka doświadczy przemiany; będzie musiała walczyć o przetrwanie.
Nie tylko swoje, ale także dziecka, które niesie w łonie przez granicę
fińsko-radziecką. Losy Irgi stają się
zagadkowe, ale jest ktoś, kto po latach będzie się starał odkryć tajemnice
bolesnego życia kobiety. Ktoś odbędzie długą podróż z Finlandii, by zmierzyć
się z demonami własnej matki. Ktoś poniesie konsekwencje swojej ciekawości, bo
w maryjskiej wiosce Ławra nie odsłania się sekretów, lecz pośród nich żyje.
Verna przybywa z Finlandii w
ślad za swoim ojcem, który został zamordowany. Mężczyzna obsesyjnie tropił
zagadki, by zrozumieć własną tożsamość. Verna usiłuje zrozumieć motywy ojca,
sama wiedząc o przekleństwie babki zdrajczyni, o jej trudnym losie i o tym, że
ojciec nigdy nie pogodził się z pewnymi faktami z jej życia. Co jest jednak
faktem, a co zmyśleniem? Prowincjonalna Ławra tkwi pośród złudzeń i
niedopowiedzeń. Gęstniejąca atmosfera tajemnic i mrocznych sekretów idzie w
parze z destrukcją wsi. To miejsce zatrzymało czas i nie uwzględniło w nim
przemian polityczno-gospodarczych kraju. Rosja w Ławrze to nadal system
kołchozu i nadal ziemia, w której się nie grzebie, choć kryje zwłoki ofiar
czystek stalinowskich. Dla jej mieszkańców bezpieczniej jest nie pamiętać, nie
wychodzić naprzeciw temu, co przynosi współczesność. W takim przepełnionym
grozą otoczeniu Verna zorientuje się, że przeszłość, teraźniejszość, a nawet
przyszłość mogą zaistnieć w tym samym wymiarze. Zbliży się do tajemnic, które
chciał odkryć jej ojciec. Zyska kogoś ważnego, tracąc złudzenia. To w tej małej
wiosce wydarzy się wszystko będące pokłosiem konfabulacji sprzed lat. Tym
niemniej czytelnik wtłoczony jest przede wszystkim w rzeczywistość łagru, w
której – pośród pustki, mrozu i wiecznej zmarzliny – babka Verny walczy o
godność wraz z bliską przyjaciółką, którą nazywa siostrą.
Wedle
maryjskich wierzeń ludzka dusza może unosić się w powietrzu po śmierci i penetrować
mroczną przestrzeń niczym ćma. Tytułowa symbolika będzie odsyłać nas do wierzeń
Czeremisów, ale także do elementów kultury fińskiej, albowiem widoczna jest
czytelna obecność choćby fińskiego eposu „Kalevala”, przede wszystkim zaś wiary
w Keremeta – podziemnego boga Maryjczyków. Jest on istotny nie
tylko dlatego, że wszystko, co opisane, wydobywa się jakby z piekielnych
otchłani i chce ponownie zapaść się pod ziemię, by nikt nie pamiętał, bo pamięć
jest groźna. Katja Kettu konstruuje swoją powieść tak, że zbiór wierzeń
traktowany jest w nieco afektowany sposób – zbyt wiele faktów opiera się na
mglistym związku z symboliką, która zamiast prezentować wszystko bardziej
magicznie, chwilami sprawia wrażenie jedynie narzędzia służącego uczynieniu
książki atrakcyjną, ale niekoniecznie głęboką. Nie do końca dałem się przekonać
mrocznym mistyfikacjom i osadzaniu elementów tej historii w lokalnych
wierzeniach oraz kolorycie groźnych zmyśleń. Powieść przemówiła do mnie dużo bardziej jako historia ludzkich
namiętności i konsekwencji ponoszenia odpowiedzialności za wyrządzone zło. To
zło ma kilka definicji, poraża swą wielkością, uniemożliwia wydostanie się poza
sferę swoich wpływów. I rzeczywiście jest to narracja osadzona w mroku, z którego
nie można się wydobyć po latach. Portretująca nie tylko mentalność
współczesnych Rosjan i definiująca strach oraz przemoc jako podwaliny struktury
społecznej, której egzemplifikacją jest zastraszana przez innych Ławra.
Ukazująca życie jako przypadek, grę, losową konieczność i możliwości, jakich
nigdy nie jesteśmy świadomi.
„Ćma” w swych zwrotach akcji
zdaje się chwilami przeładowana dramatycznymi wydarzeniami. Jednocześnie
przyciąga uwagę od początku do końca, portretując sposób życia w skrajnych warunkach
klimatycznych Północy i ukazując, w jaki sposób północna surowość odbija się na
światopoglądzie i mentalności ludzi osaczonych przez zimno, terror i brak
nadziei. To ambitna powieść także o definicji płci – podziałach warunkowanych
przez szereg okoliczności. Książka o ludzkim okrucieństwie i o tym, ile z niego
jesteśmy w stanie zapomnieć. Także o odium wyobcowania, które może być dużo
gorsze niż nigdy niegojące się rany po przemocy. Mocna rzecz.
Zaciekawił mnie Pan. Czytałam "Akuszerkę", która wywołała we mnie wiele sprzecznych emocji, ale nie żałowałam, że poświęciłam na nią czas. Może i po tę sięgnę, tylko te kolejki, stosiki, ciągle coś ciekawego się ukazuje. Zdecydowanie za dużo książek na polskim rynku ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem po lekturze "Ćmy". Kapitalny tekst, choć mniej brutalny niż "Akuszerka". Staję się fanką pisarstwa Katii Kettu!
OdpowiedzUsuń