Pages

2018-01-26

„Człowiek tygrys” Eka Kurniawan

Wydawca: Wydawnictwo Literackie

Data wydania: 17 stycznia 2018

Liczba stron: 192

Przekład: Jędrzej Polak

Oprawa: twarda

Cena det.: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Okrucieństwa

To jedna z najsmutniejszych książek, jakie udało mi się ostatnio przeczytać. Po lekturze Kurniawana pozostaje wielka emocjonalna rana. Niełatwo będzie ją zagoić. Dlatego że ta książka – skromnych rozmiarów opowieść obyczajowa zanurzona w mistyce i kolorycie indonezyjskiej prowincji – pozostawia trwały ślad, opowiadając bezkompromisowo i jednocześnie bardzo lirycznie o dwóch zasadniczych bohaterach: przemocy oraz erotyzmie. Eka Kurniawan sugestywnie sportretował ludzi całkowicie bezradnych wobec własnych emocji. Odpowiedzią na to jest właśnie przemoc. Wokół niej atmosfera niestygnących ludzkich ciał, które wciąż na nowo domagają się wyjścia naprzeciw pożądaniu. Jest w tej powieści gniew, którego nie można wygasić. Zakazane żądze, dzięki którym ktoś odnajduje namiastkę szczęścia. Nieszczęśliwy chłopiec zmuszony do tego, by dorastać jako niemy obserwator brutalnych uderzeń, równie bezkompromisowych co pchnięcia podczas kompulsywnego seksu. „Człowiek tygrys” to bardzo skondensowana opowieść o potrzebach, jakie towarzyszą nam przez całe życie, a także o ludziach ]w matni zależności, z których wydobyć się nie sposób. Wszystko osadzone w lokalnym kolorycie tej Indonezji, której nikt nie ma ochoty uważniej się przyglądać. Kurniawan to robi – z lokalnego adresu opowiadanej historii czyni punkt wyjścia do symbolicznej opowieści o tym, w jak zaskakująco intensywnym związku tkwią ludzkie okrucieństwo i bezradność.

Margio zabił Anwara. To wydarzyło się naprawdę, choć nikt w wiosce nie jest w stanie zaakceptować faktów. Młodość kontra starość. Wiejski myśliwy w starciu z lokalnym niespełnionym artystą, ambiwalentnie zawieszonym między tym, co lubieżne, a tym, co religijne. Wiemy tylko, co się wydarzyło. Nie rozumiemy – jak wszyscy wokół – dlaczego doszło do tak brutalnego morderstwa. Anwar Sadat szybko przestaje istnieć w czytelniczej świadomości tylko jako denat. Zdecydowanie bardziej podmiotowo potraktowany jest ten, który zabił, ale „Człowiek tygrys” – w moim odczuciu – jest przede wszystkim o trzeciej osobie. Wokół niej koncentruje się zagadka morderstwa. Enigmatyczny czyn, który wyjaśniają ostatnie zdania tej powieści, wdzierając się w czytającego niczym ostre sztylety. Tak, konstrukcja powieści jest przemyślana, spójna i gwarantująca tkwienie w emocjonalnym klinczu, z którego trudno się wydobyć nawet po zrozumieniu postępowania chłopaka. Tylko czy Kurniawan stawia przede wszystkim na sensacyjną zagadkę?

Pośród indonezyjskich wierzeń, w orbicie wpływów klechd i mistycznych opowieści, rodzi się historia bardziej bolesna niż każda wymyślona. Oto bowiem poznajemy rodzinę, w której nic nigdy nie było takie jak być powinno. Nuraeni została wyswatana i była gotowa przyjąć w ramiona i do serca męża, którego wyznaczył jej ojciec. Okazuje się, że jej związek stanie się piekłem. Piekłem niespełnienia, ale także wiecznej udręki – tej fizycznej, lecz nade wszystko emocjonalnej. Margio jest pokornym synem, który musi znosić to, że matka żyje w małżeństwie naznaczonym przemocą. Chłopiec obserwuje, ale narasta w nim także bunt. Coraz większa gorycz. Nuraeni tkwi w emocjonalnej pustce. Porzuciła to, w co wierzyła dawniej. Dziś zobojętniała na wszystko, nawet na własne dzieci. To one dźwigają największy ciężar małżeństwa naznaczonego kolejnymi razami, okrucieństwem i tendencjami ucieczkowymi. Wszyscy muszą być razem, a każdy jest osobno. Sugestywna jest scena, w której rodzina Margio zaczyna nowe życie. Zrujnowany dom, który tylko przypadkiem stanie się własnością ojca. Tak jak wszystko inne, co uzna on za własność. Także narastający w nim gniew. Ale również gniew syna. Coraz silniejszy. Coraz bardziej rozsadzający od wewnątrz. Coraz mocniej przejmowany przez pewną tajemniczą istotę, która pewnego dnia każe szybko i brutalnie zabić…

To niezwykła opowieść inicjacyjna – bezkompromisowa i bardzo bolesna. Jak wspomniałem jednak, niekoniecznie Margio jest tu postacią pierwszego planu. On tak jakby odbiera i przeżywa w dwójnasób to, co otrzymuje od najbliższych mu osób. W jego domu prawdziwa bliskość to mrzonka. A jednak ci zagubieni w swoich emocjach Indonezyjczycy tworzą wyjątkowo silną rodzinną społeczność. Udającą, że doskonale pasuje do otoczenia. To otoczenie nie może potem zrozumieć biegu wypadków. Tego, co dzieje się z ojcem, a potem z synem. Tego, że wszystkich przepełnia potworna gorycz niespełnienia życiowego i doprowadza do tego, iż śmierć może być jedynym rozwiązaniem.

Życie u Kurniawana to nie tyle pasmo wiecznych udręk, ile przede wszystkim przesycone erotyczną nutą wyczekiwania trwanie wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew nadziejom i chęci porządkowania tego, co tworzy chaos wokół. Bohaterowie tej książki poddają się temu, co przynosi los, ale jednocześnie są wobec tego losu bardzo buntowniczy. Każdy członek rodziny odreagowuje wewnętrzne zatomizowanie w inny sposób. Toksyczna nić zależności łączy ich wszystkich w potwornym żalu i nieukojonych pragnieniach. Eka Kurniawan obrazuje ludzi dotkniętych najbardziej bolesną formą erozji wzajemnych uczuć – bezsilnością i obojętnością. Akt przemocy, wokół którego koncentrują się wydarzenia, to tylko finalny przejaw tego, w jakiej potwornej matni znaleźli się wszyscy, którym indonezyjski autor chce nadać cechy ludzkie zobrazowane w cierpieniu. Alternatywny do cierpienia świat istnieje tylko w sferze lokalnych legend. W muzułmańskich modłach, powtarzalności gwarantującej przewidywalność i wśród egzotycznej przyrody, w której nagle pojawia się tak groźny drapieżnik jak biały tygrys. Margio zdradza, że nosi go w sobie. Nie chce zdradzić motywów okrutnego aktu, do jakiego doszło. Nikt w zasadzie nie chce opowiadać o swych emocjach, bo nikt nie jest z nimi w kontakcie.

„Człowiek tygrys” burzy chronologię zdarzeń, łączy świat bolesnych przeżyć z metafizycznymi odniesieniami, tworzy jednak nad wyraz spójną i czytelną opowieść o naznaczonych upokorzeniami wędrówkach ludzkich ku prostemu szczęściu. Kurniawan opowiada o tym, co w sobie kryjemy, i o tym, co wydobywamy z własnego wnętrza często wbrew sobie. Mówi jednak także o tym, jak silne jest odczuwanie świata, kiedy odczuwa się go w zgorzknieniu, przemocy, gniewie i bezsilności. Jedna z piękniejszych książek opowiadających, jak czynimy sobie nawzajem z życia piekło. Bo można opowiedzieć z liryczną delikatnością o najbardziej nawet okrutnych sprawach tego świata. Ujmująca powieść.

1 komentarz: