Wydawca: Wydawnictwo
Literackie
Data wydania: 17 stycznia 2018
Liczba stron: 192
Przekład: Jędrzej Polak
Oprawa: twarda
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Okrucieństwa
To jedna z najsmutniejszych
książek, jakie udało mi się ostatnio przeczytać. Po lekturze Kurniawana
pozostaje wielka emocjonalna rana. Niełatwo będzie ją zagoić. Dlatego że ta
książka – skromnych rozmiarów opowieść obyczajowa zanurzona w mistyce i
kolorycie indonezyjskiej prowincji – pozostawia trwały ślad, opowiadając
bezkompromisowo i jednocześnie bardzo lirycznie o dwóch zasadniczych
bohaterach: przemocy oraz erotyzmie. Eka
Kurniawan sugestywnie sportretował ludzi całkowicie bezradnych wobec własnych
emocji. Odpowiedzią na to jest właśnie przemoc. Wokół niej atmosfera
niestygnących ludzkich ciał, które wciąż na nowo domagają się wyjścia naprzeciw
pożądaniu. Jest w tej powieści gniew, którego nie można wygasić. Zakazane
żądze, dzięki którym ktoś odnajduje namiastkę szczęścia. Nieszczęśliwy
chłopiec zmuszony do tego, by dorastać jako niemy obserwator brutalnych
uderzeń, równie bezkompromisowych co pchnięcia podczas kompulsywnego seksu. „Człowiek
tygrys” to bardzo skondensowana opowieść o potrzebach, jakie towarzyszą nam
przez całe życie, a także o ludziach ]w matni zależności, z których wydobyć się
nie sposób. Wszystko osadzone w lokalnym kolorycie tej Indonezji, której nikt
nie ma ochoty uważniej się przyglądać. Kurniawan to robi – z lokalnego adresu
opowiadanej historii czyni punkt wyjścia do symbolicznej opowieści o tym, w jak
zaskakująco intensywnym związku tkwią ludzkie okrucieństwo i bezradność.
Margio zabił Anwara. To
wydarzyło się naprawdę, choć nikt w wiosce nie jest w stanie zaakceptować
faktów. Młodość kontra starość. Wiejski myśliwy w starciu z lokalnym
niespełnionym artystą, ambiwalentnie zawieszonym między tym, co lubieżne, a
tym, co religijne. Wiemy tylko, co się wydarzyło. Nie rozumiemy – jak wszyscy
wokół – dlaczego doszło do tak brutalnego morderstwa. Anwar Sadat szybko przestaje istnieć w czytelniczej świadomości tylko
jako denat. Zdecydowanie bardziej podmiotowo potraktowany jest ten, który zabił,
ale „Człowiek tygrys” – w moim odczuciu – jest przede wszystkim o trzeciej
osobie. Wokół niej koncentruje się zagadka morderstwa. Enigmatyczny czyn,
który wyjaśniają ostatnie zdania tej powieści, wdzierając się w czytającego
niczym ostre sztylety. Tak, konstrukcja powieści jest przemyślana, spójna i
gwarantująca tkwienie w emocjonalnym klinczu, z którego trudno się wydobyć
nawet po zrozumieniu postępowania chłopaka. Tylko czy Kurniawan stawia przede
wszystkim na sensacyjną zagadkę?
Pośród indonezyjskich
wierzeń, w orbicie wpływów klechd i mistycznych opowieści, rodzi się historia
bardziej bolesna niż każda wymyślona. Oto bowiem poznajemy rodzinę, w której
nic nigdy nie było takie jak być powinno. Nuraeni została wyswatana i była
gotowa przyjąć w ramiona i do serca męża, którego wyznaczył jej ojciec. Okazuje
się, że jej związek stanie się piekłem. Piekłem niespełnienia, ale także
wiecznej udręki – tej fizycznej, lecz nade wszystko emocjonalnej. Margio jest
pokornym synem, który musi znosić to, że matka żyje w małżeństwie naznaczonym
przemocą. Chłopiec obserwuje, ale narasta w nim także bunt. Coraz większa
gorycz. Nuraeni tkwi w emocjonalnej pustce. Porzuciła to, w co wierzyła
dawniej. Dziś zobojętniała na wszystko, nawet na własne dzieci. To one dźwigają
największy ciężar małżeństwa naznaczonego kolejnymi razami, okrucieństwem i
tendencjami ucieczkowymi. Wszyscy muszą być razem, a każdy jest osobno.
Sugestywna jest scena, w której rodzina Margio zaczyna nowe życie. Zrujnowany
dom, który tylko przypadkiem stanie się własnością ojca. Tak jak wszystko inne,
co uzna on za własność. Także narastający w nim gniew. Ale również gniew syna.
Coraz silniejszy. Coraz bardziej rozsadzający od wewnątrz. Coraz mocniej
przejmowany przez pewną tajemniczą istotę, która pewnego dnia każe szybko i
brutalnie zabić…
To
niezwykła opowieść inicjacyjna – bezkompromisowa i bardzo bolesna. Jak
wspomniałem jednak, niekoniecznie Margio jest tu postacią pierwszego planu. On tak
jakby odbiera i przeżywa w dwójnasób to, co otrzymuje od najbliższych mu osób.
W jego domu prawdziwa bliskość to mrzonka. A jednak ci zagubieni w swoich
emocjach Indonezyjczycy tworzą wyjątkowo silną rodzinną społeczność. Udającą,
że doskonale pasuje do otoczenia. To otoczenie nie może potem zrozumieć biegu
wypadków. Tego, co dzieje się z ojcem, a potem z synem. Tego, że wszystkich przepełnia
potworna gorycz niespełnienia życiowego i doprowadza do tego, iż śmierć może
być jedynym rozwiązaniem.
Życie
u Kurniawana to nie tyle pasmo wiecznych udręk, ile przede wszystkim przesycone
erotyczną nutą wyczekiwania trwanie wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew nadziejom
i chęci porządkowania tego, co tworzy chaos wokół.
Bohaterowie tej książki poddają się temu, co przynosi los, ale jednocześnie są
wobec tego losu bardzo buntowniczy. Każdy członek rodziny odreagowuje
wewnętrzne zatomizowanie w inny sposób. Toksyczna nić zależności łączy ich
wszystkich w potwornym żalu i nieukojonych pragnieniach. Eka Kurniawan obrazuje
ludzi dotkniętych najbardziej bolesną formą erozji wzajemnych uczuć –
bezsilnością i obojętnością. Akt przemocy, wokół którego koncentrują się
wydarzenia, to tylko finalny przejaw tego, w jakiej potwornej matni znaleźli
się wszyscy, którym indonezyjski autor chce nadać cechy ludzkie zobrazowane w
cierpieniu. Alternatywny do cierpienia świat istnieje tylko w sferze lokalnych
legend. W muzułmańskich modłach, powtarzalności gwarantującej przewidywalność i
wśród egzotycznej przyrody, w której nagle pojawia się tak groźny drapieżnik
jak biały tygrys. Margio zdradza, że nosi go w sobie. Nie chce zdradzić motywów
okrutnego aktu, do jakiego doszło. Nikt w zasadzie nie chce opowiadać o swych
emocjach, bo nikt nie jest z nimi w kontakcie.
„Człowiek
tygrys” burzy chronologię zdarzeń, łączy świat bolesnych przeżyć z
metafizycznymi odniesieniami, tworzy jednak nad wyraz spójną i czytelną opowieść
o naznaczonych upokorzeniami wędrówkach ludzkich ku prostemu szczęściu.
Kurniawan opowiada o tym, co w sobie kryjemy, i o tym, co wydobywamy z własnego
wnętrza często wbrew sobie. Mówi jednak także o tym, jak silne jest odczuwanie
świata, kiedy odczuwa się go w zgorzknieniu, przemocy, gniewie i bezsilności.
Jedna z piękniejszych książek opowiadających, jak czynimy sobie nawzajem z
życia piekło. Bo można opowiedzieć z liryczną delikatnością o najbardziej nawet
okrutnych sprawach tego świata. Ujmująca powieść.
Koniecznie muszę po nią sięgnąć. Doskonała analiza.
OdpowiedzUsuń