Wydawca: Karakter
Data wydania: 9 marca 2018
Liczba stron: 184
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 37 zł
Tytuł recenzji: Naród polityczny?
Rzadko czytam i komentuję
tego typu publikacje, ale jeśli już je wybieram, to z dużą starannością i
sporym oczekiwaniem, że dowiem się czegoś nowego. Ujrzę pewne kwestie z
perspektywy, do której przyjęcia nie byłem z różnych powodów zdolny. Przyznam,
że Rafał Matyja nieco mnie rozczarował, ale to chyba takie rozczarowanie
pacjenta gabinetu psychoterapeutycznego, który przychodzi po gotowe odpowiedzi
na nurtujące go pytania, a nie jest przygotowany na to, że terapeuta ma jedynie
wskazywać kierunek i stymulować zmianę dokonywaną przez przybyłego już
samodzielnie. Tu trochę tak jest. Podoba mi się spójność przemyśleń Matyi i to,
w jaki sposób analizuje polskie politykę, historię, strukturę państwa czy
tożsamość narodową. Autor stara się wchodzić w głąb i na ogół udaje mu się
unikać konkluzji szablonowych albo przewidywalnych. Z „Wyjściem awaryjnym” jest
jednak trochę tak jak z publikacją Adama Leszczyńskiego „No dno po prostu jest
Polska”, w której otrzymujemy najpierw bardzo szczegółowy opis tego, kim
jesteśmy jako Polacy i jak wobec siebie funkcjonujemy, a potem – w ostatnim
rozdziale – kilka prostych rad, co zmienić, przypominających niekoniecznie
przemyślane truizmy. Matyja nie
proponuje rozwiązań w finale rozważań. W odpowiednich miejscach sugeruje, co
można zrobić, by wydobyć się z politycznego klinczu i zawalczyć o świadome
społeczeństwo obywatelskie oraz o lepszy dialog między instytucjami a sferą
polityki. Sugestia działań naprawczych znajduje się w podtytule, ale jest tego
szerokie rozwinięcie. Czy są to rozwiązania nowatorskie? W ogóle możliwe?
Rafał Matyja przygląda się stuporowi, w jaki zapadliśmy wiele lat temu i z którym
nie chcemy się mierzyć, bo przekracza to naszą zdolność pojmowania tego, co jest
naprawdę dla państwa – także tego będącego częścią nowoczesnej Europy – ważne i
potrzebne mu. Ta publikacja to przejaw troski o rzeczywistość, z której
bolesnych ram nie do końca zdajemy sobie sprawę.
Trudno wybrać kluczową tezę
z tych rozważań, ale wydaje mi się, że najtrafniejszą jest stwierdzenie: „Nie
umiemy zobaczyć, jakim jesteśmy narodem”. Matyja
drobiazgowo analizuje nie tylko to, co utrudnia nam ujrzenie siebie naprawdę,
ale i to, dlaczego tak łatwo ulegamy populizmowi, dla którego wodą na młyn jest
odsuwanie się społeczeństwa od modelu politycznego nim zarządzania. Zwraca
uwagę na priorytety oraz wartości istotne dla polskich polityków i odmiennie
funkcjonujące w świadomości społeczeństwa. Rozważa, dlaczego tkwimy ciągle w
przeświadczeniu, że należy kierować się pogardą oraz zemstą, nie tylko
rozliczając minione dokonania polityczne, ale także polaryzując się w uznawaniu
tego, co dzieje się dzisiaj, za słuszne lub niewłaściwe. Matyja nie bilansuje
dokonań współczesnego rządu, gdy opowiada o relacjach między państwem a
społeczeństwem, niuansując złożone mechanizmy zależności czy zaskakujące
konteksty, w których dochodzi do zwycięstw takich, a nie innych ugrupowań
politycznych. Zaznacza jednak silny krytycyzm wobec partii rządzącej, wskazując
zasadnicze wady polskiej partii w ogóle – modelu jej funkcjonowania,
wewnętrznej hierarchii i rozwoju w przeświadczeniu, że oczekiwania wyborcy nie
liczą się tak bardzo jak priorytety wspólnoty partyjnej.
Tkwimy
w bardzo niebezpiecznej sytuacji politycznej. Autor fantazjuje, do czego może
nas ona doprowadzić. Stara się jednak przeanalizować, co działo się z Polską
przed przemianą ustrojową i po niej, oraz wskazać momenty, w których pojawiały
się liczne pułapki i gdy trudno było określić wspólne priorytety.
Polityka była czym innym, funkcjonowanie instytucji czym innym, oczekiwania
społeczeństwa jeszcze czymś innym i nijak nie mogła się uformować wspólnota.
Taka, która razem do czegoś dąży. A partie polskie – w ocenie Matyi – skupiają się
zbyt mocno na rywalizacji, dążąc bardziej do dzielenia niż jednoczenia w
myśleniu o tym, co właściwe i konieczne dla kraju. „Wyjście awaryjne” analizuje
poczynania i dokonania Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego, bardzo
krytycznie portretując ten wieczny strategiczny wybór Polaków między dwiema
wielkimi partiami, wybór tak zwanego mniejszego zła. Przygląda się też temu,
czym dla polityka jest członkostwo w danej partii. Jak bardzo może okazać się
symbolicznym więzieniem idei i przekonań, jak łatwo może z polityka uczynić
kogoś poddanego wewnętrznemu dyktatowi. Ważne jest zaznaczenie przez autora
faktu, iż dzisiaj politykami rzadko kiedy stają się osoby przed 40. rokiem
życia. Trudno jednoznacznie odnieść się do sugerowanej tezy, że młodszy polityk
będzie bardziej skłonny, by zmieniać – także strukturę partii, ale jest coś
niepokojącego w tym, że ludzie od polityki stronią i się w nią nie angażują.
Jaka
zmiana ma nadejść? Rafał Matyja marzy o wykonaniu specyficznej pracy
intelektualnej, która zerwałaby ze schematami, uproszczeniami, przekazywanymi
po latach kolejnych rządów idiosynkrazjami. Chciałby wierzyć, że przemiana
będzie miała miejsce w obrębie pokolenia. Kto i w jaki sposób
ma jednak zmienić świadomość polityczną Polaków oraz to, że każdy kolejny
gabinet rządzący nie pracuje perspektywicznie, lecz ogranicza się do ustalenia
działań na czas swojej kadencji? Matyja sugeruje stworzenie swoistego
imaginarium pozbawionego uprzedzeń i zaszłości, ale jednocześnie dostrzega,
dlaczego związki między polityką a społeczeństwem są w Polsce tak bardzo
skomplikowane.
„Wyjście
awaryjne” to lektura dla wszystkich, którzy chcą sobie uporządkować w
świadomości to, jak czują się w dzisiejszej Polsce i dlaczego coraz częściej
Polska jako państwo ich frustruje lub irytuje.
Autor zaznacza, w jak łatwy sposób wcześniej utraciliśmy zaufanie do siebie
jako społeczeństwa i jak mocno przenosi się to później na utratę zaufania wobec
państwa. Zbyt wiele w naszej demokracji jest niestabilności, a skupianie na
sobie uwagi odbywa się przez polaryzację i odwoływanie do przeszłości, często
do ideałów anachronicznych albo domagających się rewizji, a przyjmowanych jako
objawienia bez zrozumienia kontekstu przemian. Polska jest państwem nowoczesnym
i europejskim, ale trochę z tym tak, jakby nie mogła w to uwierzyć. Rafał
Matyja zaznacza, dlaczego tak się dzieje, i sugeruje, że potrzebna nam zmiana
perspektywy oraz stosunku do państwa. Ważna jest strategiczność myślenia i
zrozumienie, że państwo to nie jest polityczny twór. A nawet jeśli takim się
stał, to sporo naszej winy w tym, że do tego dopuściliśmy. Interesująca
publikacja, choć niewiele w niej jakichś twórczych i nowatorskich przemyśleń.
Nie zamyka się jednak w akademickim tonie, a żywe tezy dokumentowane ciekawymi
argumentami czynią z rozważań Matyi książkę na pewno ważną i niewątpliwie godną
przemyślenia.
Interesuje mnie ta książka - ale czy będzie ją w stanie zrozumieć ktoś, kto bardzo mało interesuje się polityką, a ze względu na młody wiek nie ma pojęcia o PRL-u, przemianach ustrojowych, i w zasadzie politykę świadomie śledzi dopiero od kilku lat? Jestem w dość niewygodnej sytuacji, bo w szkole nie nauczono mnie ani o mechanizmach politycznych, ani o historii najnowszej, sama natomiast nie interesuję się tym aż tak bardzo, żeby wszystko to nadrabiać. jednakże chętnie bym przeczytała, traktując to może jako początek głębszego zainteresowania się tematem. Zastanawiam się, czy to odpowiednia książka do tego celu.
OdpowiedzUsuńProszę spróbować. Nie jest napisana niedostępnym akademickim językiem, są fragmenty trudne i być może niezrozumiałe bez znajomości najnowszej historii, ale ogólne tezy, zarzuty, prezentowane problemy - to będzie czytelne.
OdpowiedzUsuń