Wydawca: Burda
Książki
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 350
Przekład: Patrycja Włóczyk
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Rodzinne tajemnice
To bardzo przemyślany,
napisany z dużą umiejętnością budowania napięcia reportaż, w którym fabularny
sznyt wyróżnia dodatkowo opowieść o skonfliktowanej bogatej szwedzkiej
rodzinie. Nic dziwnego, że zyskał na popularności – jest swoistym rewersem dla
popularnych w Szwecji kryminałów, albowiem opowiada o zdarzeniach naprawdę
mających miejsce i ujawnia, co koloryzują i modyfikują powieści kryminalne. „Na
tropie mordercy” to bardzo dokładny zapis tego, co w sprawie elektryzującej
opinię publiczną mogła zrobić policja. Jakie działania była w stanie podjąć, a
jakie okazały się niemożliwe. Palmkvist
ukazuje realne procedury policji oraz prokuratury, uzmysławiając czytelnikom,
jak trudna do rozwikłania była sprawa zaginięcia Görana Lundblada, która
ostatecznie stała się sprawą brutalnego morderstwa. Na kartach tej książki
prześledzimy krok po kroku, w jaki sposób szwedzka policja analizowała sprawę
najpierw pod kątem zaginięcia, i przyjrzymy się temu, jak trudne było
przesunięcie zadań w stronę innego priorytetu –
poszukiwania śladów zabójstwa. Wszystko w bardzo dobrym, analitycznym stylu, w
którym autor stopniowo odsłania zagadki śledztwa, ale przede wszystkim
rekonstruuje trudne relacje rodzinne oraz portretuje Therese Tang – kobietę spoza kręgów
policyjnych, której udało się rozwikłać zagadkę.
Joakim
Palmkvist jest czuły na detale. Umiejętnie buduje opowieść o tym, jak
skomplikowane relacje istniały od dziesięcioleci w szwedzkiej rodzinie
Lundbladów – rodzinie naznaczonej podległością, różnymi formami przemocy
psychicznej, ale przede wszystkim trudnym do uniesienia napięciem zarysowanym w
relacjach stwarzających potem okazję do snucia domysłów, co tak naprawdę stało
się z multimilionerem, który pewnego dnia znika bez śladu. Ta
mroczna opowieść o zależnościach opartych na pomnażaniu majątku pokazuje nam
ludzi nieszczęśliwych, wycofanych, zagubionych w sferach emocji i niezdolnych
do prawdziwego kontaktu. Uda nam się poznać sieć zależności, które budowały
funkcjonowanie rodziny, relacje między jej poszczególnymi członkami. Pieniądze
rodu odgrywają dużą rolę, ale Palmkvist sięga głębiej – obrazuje sieć
toksycznych zależności przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Ukazuje dwójkę
wyobcowanych ludzi żyjących w pewnej symbiozie charakterów. To zaginiony Göran
i jego córka Sara. Bliscy i jednocześnie oddaleni. Wspólnie pracujący,
spędzający czas, szukający podobnych form odreagowania emocji. Jednocześnie
silnie skonfliktowani. Przedmiotem sporu jest wybór Sary: jej nieakceptowany
przez ojca chłopak i zakusy tej dwójki, by dobrać się do majątku Görana…
„Na
tropie mordercy” ma jeszcze jedną bardzo ważną bohaterkę. To wspomniana Therese
Tang stojąca na czele grupy Missing People. Dynamiczna kobieta o barwnej
biografii, która jako jedyna wpada na właściwy trop rozwiązania zagadki. A może
działając nieco inaczej niż policja, zbliża do siebie mordercę.
Przecież książkę otwiera szalenie sugestywna, pełna napięcia scena, w której
Tang oczekuje przyjazdu człowieka w jej mniemaniu mającego zaraz przyznać się
do zbrodni. Dlaczego witają się z taką zażyłością? Do czego doprowadziła Tang,
co odkryła i przede wszystkim w jaki sposób to osiągnęła? Jej historia i
postępowanie będą stanowić pewną przeciwwagę dla policyjnych działań
ograniczonych procedurami, których Tang nie musi stosować. Dzięki swoim
umiejętnościom prospołecznym i ogromnej empatii zdobywa wiedzę dużo większą niż
policjanci. Widzi więcej kontekstów, więcej rozumie. Od początku będzie
przekonana, że w sprawie zaginięcia milionera coś jest bardzo nie tak.
Zaskakująco sprawnie będzie potrafiła dotrzeć do największych tajemnic.
Palmkvist
ustawicznie podkreśla rozbieżności i wymuszone koniecznościami odmienności
działań policji oraz zdeterminowanych wolontariuszy z grupy Missing People.
Zwraca uwagę na to, że w całej sprawie istotny jest brak ciała.
Uniemożliwia to realizację działań prawnych przewidzianych na okres po śmierci
Görana Lundblada. Czy komuś zależy na tym, by nikt nie odnalazł denata? By była
to stale sprawa zaginięcia i by mnożące się domysły zwyczajnie wygasił upływ
czasu? Mimo że część faktów i domysłów pojawia się w umyśle czytającego już na
wstępie, lektura tej książki jest wyjątkowo elektryzująca, albowiem Joakim
Palmkvist stosuje ciekawe zabiegi narracyjne mające tę opowieść nie tylko
zdynamizować, ale pozostawić w pewnym niepokojącym zawieszeniu. Śledzimy losy
córek Lundblada – jedna stara się rozwikłać zagadkę zniknięcia ojca, druga
wyjątkowo spokojnie przyjmuje wieść o jego zaginięciu. Cała sprawa komplikuje
się, kiedy poznajemy szereg wspomnianych już zależności, z których powodu
rodzinę Lundbladów można określić jako toksyczną. Autor dodatkowo sugestywnie
portretuje stosunki międzyludzkie na szwedzkiej prowincji. Okazuje się, że
pośród swoich i na niewielkiej przestrzeni dobrze wszystkim znanej oraz
oswojonej może mieć miejsce okrutna zbrodnia. W zaciszu domu, w oddaleniu, na
wsi, pośród ludzi znających się od lat. Można zastanawiać się nad tym, na ile
komuś mogło zależeć na wyciszeniu sprawy, ale przede wszystkim warto w
wyobraźni ocenić, jakie możliwości wyciszania największych podłości ludzkich
mogą dawać takie przestrzenie jak ta, w której rozegrała się tragedia.
Jak donosi Palmkvist: „W
Szwecji każdego roku znika około 7000-8000 osób. Większość z nich się odnajduje”.
Tu będzie mowa o nieco innym odnalezieniu. Także o tym, jak sformułowane są
szwedzkie procedury postępowań w sprawach o zaginięcie, a potem w
okolicznościach odnajdywania zaginionego – takiego, który jednak jest w tej
mniejszości i sam się nie odnajdzie. Podoba mi się umiejętne stopniowanie
napięcia w tej książce, a także jej wielowątkowość. Palmkvist obrazuje sprawę zaginięcia Görana Lundblada z naprawdę wielu
perspektyw – wszystkich koniecznych do zrozumienia, co się naprawdę wydarzyło.
I do przemyśleń o tym, co działo się wcześniej, przed zaginięciem. Historia
bogatej rodziny w konflikcie staje się punktem wyjścia do rozważań na temat
skuteczności działań szwedzkich służb poszukiwawczych – formalnych i
nieformalnych. To historia o ogromnym zaangażowaniu, konsekwencji w
działaniu i pod koniec psychologiczny thriller, bo to, co zapowiada zaznaczony
wyżej prolog, będzie mieć ekscytującą kontynuację na ostatnich stronach
książki. A ta bardzo mocno przykuwa uwagę i nie pozwala się od siebie oderwać.
Świetna recenzja, gratuluję. Jak widać wyróżnia się bardzo na tle dotychczasowych szwedzkich kryminałów.
OdpowiedzUsuńsuper książka
OdpowiedzUsuń