Wydawca: W.A.B.
Data wydania: 22 sierpnia 2018
Liczba stron: 400
Przekład: Jacek Żuławnik
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,99 zł
Tytuł recenzji: Wojna i zemsta
To już drugi po „Następnym życiu” Atticusa Lisha przetłumaczony na język polski odważny debiut
bezkompromisowo rozprawiający się z Ameryką, jej mitotwórczością, przekonaniem
o wewnętrznej sile, z jej poczuciem imperium spełniającego istotne światowe
misje. To ostatnie można dodać do powieści Omara El Akkada, bo przyjmuje on
szerszą niż Lish perspektywę opisu, proponuje bardziej wnikliwe diagnozy, ale
przede wszystkim formalnie ujmuje swoje wątpliwości, lęki, przestrogi i
idiosynkrazje w zupełnie innej formie narracyjnej. „Ameryka w ogniu” to głos z
przyszłości. Z bardzo interesującym narratorem prowadzącym, o którym nie można
za wiele powiedzieć, aby nie psuć przyjemności i zaskoczeń płynących z tej
powieści. El Akkad sugeruje, że
największym ludzkim cierpieniem jest zawsze cierpienie czasu wojny. Jest
uniwersalne w swej wymowie i zaskakująco skomplikowane. Ale ono przemawia
najbardziej do wyobraźni. Egipski pisarz proponuje nam futurystyczną
fantazję o tym, co z człowiekiem robi konflikt zbrojny, jakie instynkty w nim
uruchamia, w jaki sposób może być destrukcyjny i jak wiele zła mogą nieść ze
sobą poczynania w imię zemsty. To spektakularna wręcz historia atawistycznej
chęci mszczenia się za doznane krzywdy, ale
także historia skrzywdzonej jednostki wpływającej na bieg historii. Na
destrukcję wielkiego imperium, które po latach wojny domowej pacyfikowane jest
przez broń biologiczną. Wcześniej jednak obarczając ludzi zarazą cierpienia i
bólu domagających się zadośćuczynienia.
Mamy drugą połowę XXI wieku.
Świat niszczą katastrofy ekologiczne. Podnosi się poziom wód, a słońce coraz
silniej pali planetę. Mapa Stanów Zjednoczonych jest inna niż ją znamy. Część
lądu pochłonął ocean. Jego pozostała część skąpana jest we krwi. Trwa druga
wojna secesyjna. Mimo wszelkich fantazji dotyczących udziału broni masowej
zagłady w przyszłych konfliktach zbrojnych toczy się w bardzo klasyczny sposób,
doskonale nam znany, niczym w zasadzie niezaskakujący. Podział na Niebieskich i Czerwonych oraz roszczenia terytorialne uczyniły
z amerykańskiego imperium ziemię krzywdy i bezprawia. Bo wojna domowa nie toczy
się zgodnie z humanitarnymi kodeksami postępowania. Przemoc, jaka ogarnia
Amerykę, nie jest już przez kogokolwiek kontrolowana. Ludźmi owładnęła chęć
zemsty za zło uczynione przez rodaków. To nie tylko czytelny podział na
Północ i Południe wyłaniające się z konfliktu. To czas gorzkich rozliczeń z
całą mroczną sferą instynktów, rozczarowań, skrywanej agresji i chęci
destrukcji. W takim świecie nie można już normalnie funkcjonować. W takim
świecie dom to blaszany kontener albo namiot w obozie dla uchodźców. W takim
bezkompromisowym świecie przemocy przyjdzie dorastać Sarze Chestnut. Bohaterce
niejako prowadzącej przez wydarzenia, ale także bohaterce fatalnego dynamizmu.
Idącej przez ruiny i zgliszcza, by niszczyć więcej, niż chciałaby zniszczyć…
Sarat, bo tak chce się
nazywać, najpierw doświadcza utraty ojca, potem trudnej tułaczki i statusu
rodziny uchodźczej, a wreszcie spektakularnej rzezi, podczas której po raz
pierwszy jest gotowa zabić w odwecie za zaznaną przemoc. Sarat będzie szła
przez wojnę ze swoimi uprzedzeniami, przeraźliwą pustką w sercu, a jednocześnie
z przeważającą nad wszystkim potrzebą zemsty na wrogu. Różnie go postrzega i
różnie definiuje. To, co dzieje się z tą
bohaterką, to śmiała autorska fantazja o równi pochyłej, na którą wkraczamy
emocjonalnie doświadczeni okrucieństwem wojny. Bo definicja tej wojny jest tu
jednoznaczna, tak samo jak jednoznaczne jest potępienie jej jako największej
zbrodni ludzkości. Ale postępowanie Sarat jest już na wiele sposobów podane w
wątpliwość. Omar El Akkad dba dość drobiazgowo o wiarygodność motywacji jej
postępowania, ale jednocześnie daje duży margines niepewności co do słuszności
jej działań. Chodzi o moralną i emocjonalną gotowość na czyny, do której Sarat
nie została przygotowana. Chodzi też o różne formy manipulacji. O to, w jaki
sposób dyskurs o wojnie przenika świadomość i jak bardzo może tę świadomość
zdruzgotać. I nie chodzi tylko o doświadczenie cierpienia, za którym stoi chęć
zemsty. To jest powieść inicjacyjna wyrosła na gruncie piekła stworzonego sobie
przez ludzi. Bohaterka rozwojowa będzie jednocześnie świadkiem i kronikarzem
czasu dewaluacji poglądów i dwuznaczności idei. Sama walka wojenna będzie
jedynie mrocznym tłem. Będzie chodzić przede wszystkim o walkę wewnętrzną i o
rolę czynników kształtujących osobowość gotową do szaleńczych poświęceń,
identyfikującą się jako ofiarę i buntowniczkę.
„Ameryka
w ogniu” to od początku do końca powieść pełna niedopowiedzeń. Kreśląca pewne
kształty rzeczy i zdarzeń, ale trzymająca w stale widocznym dystansie. To
czytelnik musi sobie tę historię opowiedzieć i zrozumieć istotę przedstawionej
wojny. Ukazywanej przez pryzmat doświadczeń okrucieństwa, ale także odkrywania
samej siebie przez dziewczynkę zbyt szybko stającą się kobietą wojowniczką.
Wyrwaną z normalnego życia, zmuszoną do konfrontacji w świecie
przedefiniowanych wartości. Nieprzypadkowo wychodzimy od prawie sielankowego
życia, by iść przez mroczne zdarzenia na zawsze zmieniające sposób patrzenia na
świat przez Sarat. Ale w tej metodzie jest konsekwencja – bohaterka z jednej
strony zaskakuje i zmusza nas, by w jakiś sposób się do niej przywiązać. Z
drugiej jednak – wywołuje moralny niepokój, potem jawny sprzeciw. Dlatego Omar
El Akkad jest tu tak wiarygodny. Proponuje subiektywną perspektywę opisu, ale
jednocześnie trzyma się swojej solidnej narracji trzecioosobowej, która
punktuje zdarzenia, określa fakty. Opowiadana wojna będzie się rozgrywać w
dwóch wymiarach: będą to interesy Amerykanów jako zbiorowości doświadczonej
rozłamem i interesy skrzywdzonej dziewczynki z Luizjany, dla której dalsze
życie to wypełnianie zadań, spełnianie oczekiwań, ale przede wszystkim realizowanie
się w odwecie.
Styl powieści jest
plastyczny i buduje bardzo dynamiczną narrację. Zadowoleni będą ci, którzy
oczekują spektakularnych zwrotów akcji. A jednak odbieram „Amerykę w ogniu”
jako niezwykle kameralną i pełną empatii opowieść o tym, co może znieść
człowiek w warunkach wojny, jak wiele unieść i ile z tego wszystkiego odda
światu w zamian. To nie tylko
inteligentna książka o zbrodniczej machinie przemocy. To także opowieść o tym,
co przemoc robi z naszym umysłem i zdolnością postrzegania świata. W jaki
sposób wdziera się do serca i jak łatwo może się tam wedrzeć. El Akkada
warto przeczytać także jako rzecz o związkach życia jednostki z decyzjami
społeczeństwa. Albo po prostu jako sensacyjną intrygę, w której pojawi się
wszystko, co zwolennicy tego rodzaju prozy cenią sobie najbardziej. Mimo
wszystko to jednak mroczna przypowieść o krzywdzie i zemście. Wyjątkowo
zapadająca w pamięć książka o deficytach miłości, niemożności przebaczenia i o
bolesnych ranach, których nic nie jest w stanie zaleczyć.
Dobra pozycja, zapamiętam ją. Tym bardziej że sygnuje ją WAB. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń