Wydawca: Wydawnictwo
Literackie
Data wydania: 19 września 2018
Liczba stron: 204
Oprawa: miękka
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Wokół różnorodności życia
Pamiętam, jak w pierwszej
dekadzie obecnego stulecia moje wybory czytelnicze w kwestii literatury
polskiej determinowali pisarze tak zwanego młodego pokolenia, odważnie
prezentujący swoje powieści, o których było głośno i które stanowiły pewien
kanon estetyczny. Dwaj starsi, czyli Ignacy Karpowicz i Daniel Odija,
zachwycali swoimi „Tartakami” czy „Niehalo”, a młodszy – Mirosław Nahacz –
odważnie głosił manifest pokoleniowy w „Osiem cztery” i poprawiał równie dobrym
„Bomblem”. Dzisiaj z tych odkryć i wzruszeń pozostało niewiele. Każda książka
Karpowicza jest ogłaszana wydarzeniem literackim, jeszcze zanim w tej kwestii
wypowiedzą się czytelnicy. Nahacz pozostał głośną legendą pisarską z racji
odebrania sobie życia w młodym wieku. Odija napisał potem jeszcze duszną „Kronikę
umarłych” i zamilkł na długo. Jeśli „Przezroczyste
głowy” to książka, na którą warto było czekać aż osiem lat, to jestem
osobiście, niestety, bardzo nią rozczarowany. Nie tylko dlatego, że w
dwudziestu siedmiu opowiadaniach Daniel Odija daje przede wszystkim popis tego,
w jaki sposób różnicuje frazę, i niczego innego poza tym popisem nie
odnalazłem. Chodzi o rozpoczynające książkę zdania z biegunką przydawek
charakterystyczną także dla tekstów końcowych, ale głównie o gry metafor i
porównań bez większego znaczenia dla kogoś, kto chce zadać proste pytanie: o
czym jest ta książka?
A jest o różnych przejawach
życia. O tym, w jaki sposób je odbieramy i zapamiętujemy, ale przede wszystkim
o czytelnej subiektywności sądów – dla każdego z nas otoczenie jest czymś
innym, a relacje ze światem są determinowane przez sprawy z dzieciństwa lub
nieudane związki. Same truizmy, niestety. Marzenia przestają być piękne, a
proza życia dotyka zbyt intensywnie. Odkrywamy, że nasze możliwości i zamiary
nie są tym, co wcześniej tak szczegółowo określaliśmy w różnych wymiarach.
Pamiętamy po swojemu i po swojemu kreujemy swój osobisty status w świecie.
Tytułowa symbolika głów odnosi się także do zaglądania do nich. To w opozycji
do okrutnego wirtualnego świata obrazów i migawek odbierającego zdolność
skupienia się – na świecie i naszymi w nim potrzebami. Czy cokolwiek z wyżej
wymienionych kwestii jest tu w jakiś oryginalny sposób przedstawione? Nie, ale
za to oryginalnie jest w kwestii języka. To
eksperymenty i śmiałe działania, ale – takie mam wrażenie – mające dać
przyjemność głównie samemu autorowi. Są teksty hermetyczne w swym zapętleniu
frazy jak „Kuglarze”. Są takie, w których poetyckość prezentowania przemyśleń
zupełnie nie pasuje do natury i usposobienia bohaterów. Są też opowiadania – na
przykład „Bomby w głowie” – proponujące nam mało interesujący spektakl
kolokwializmów. Jest też eksperymentowanie z różnymi rodzajami narratorów,
co wydaje się trochę szkolne. Także sugerowanie, że to kobietę stać na
efektowne urojenia, a mężczyzna będzie jednak od nich daleki.
„Przezroczyste głowy” to
narracja formy. Zapominająca czasem, jak karkołomne może być przytaczanie
pamięci niemowlęcia, skoro większość tekstów opiera się na przypominaniu i
porządkowaniu zdarzeń. Odija komponuje
teksty w takiej swoistej linii życia: od witalizmu, młodych lat i doświadczeń
dorastania po starość i konfrontacje z nią, a opowiadania traktujące o tym i
zamykające zbiór są jednymi z najsłabszych w książce. Nie chodzi o to, że
Daniel Odija portretuje te odcienie życia, o których już wielokrotnie pisano.
Chodzi bardziej o pewne fabularne spłaszczenia lub ryzykowne wolty, które
wynikają z tego, że autor chce formalnie pokazać, na co go stać językowo. Ale
język jest narzędziem pewnej gry, nie stanowi odpowiedniego narzędzia przekazu
treści. Albo emocji tak różnorodnych bohaterów. Przyznam, że tylko opowiadanie „Niepotrzebny”
przejęło mnie naprawdę mocno. Opowiadając o sztafecie samobójstw i wyobcowania,
Daniel Odija po prostu snuje świetną historię, zapominając o swoich
lingwistycznych grach. Ale „Niepotrzebny” nie robi nam dobrej książki, choć
interesujący jest także „Majątek’ – przewrotna i ironiczna opowieść o ludzkiej
chciwości.
Nawiązując do tytułu
publikacji, należy po prostu zapytać, co pozostaje w czytelniczej głowie po
tym, gdy poznamy, z jaką lekkością Odija wchodzi w każdy rejestr zdania i w jak
różny sposób może opowiedzieć o wszystkim, co zwykle przez nas samych
niedopowiedziane. „Przezroczyste
głowy” to konstrukcja dość ciekawa, ale jednocześnie ryzykowna. Warstwa
fabularna jest po prostu nijaka, a przesłanie, że życie i jednostkowe w nim
doświadczenia to sprawy pierwsze oraz najważniejsze? Naprawdę o tym warto
opowiadać po ośmiu latach od ostatniej książki? Czy Daniel Odija zwrócił
uwagę na to, kto i jak poruszał te kwestie przez ten czas? Czy nie jest to po
prostu uroczy prezent dla bliskiej osoby wskazanej w czułej dedykacji, ale nie
zbiór historii mających wpływ na wrażliwość i percepcję przeciętnego
czytelnika? Zaskakujące są w tej książce pretensjonalne nieco miniatury jak „Westchnienie”
czy „Samotna w tłumie” stojące obok wspomnianego już „Niepotrzebnego” czy „Cienkiej
kartki” – tekstów naprawdę sugestywnych i zapadających w pamięć. Nie wiem, czy
to pokłosie zbierania krótkich form do autorskiej szuflady przez lata, czy
niezbyt udana próba opowiedzenia nam o subiektywności odbioru życia i o tym, że
coraz rzadziej słuchamy się naprawdę, wchodzimy do czyichś głów, dajemy taki dostęp
do swoich.
Daniel Odija dość mocno
rozczarowuje. Jest w tym pewien element zaskoczenia, bo prozę po latach pisarskiego
milczenia zawsze czyta się dość zachłannie i z ciekawością, ale dominuje mimo
wszystko rozczarowanie. Nie tyle tym, że zbiór niezbyt trafnie portretuje
ludzką różnorodność. Przede wszystkim próbą przykucia uwagi do języka – nie
zawsze tej uwagi godnego, gdy staje się narzędziem swoistej gry i różnego
rodzaju eksperymentów. „Przezroczyste
głowy” odsłaniają myśli skryte w głowach zmyślonych bohaterów. W żaden jednak
sposób nie zbliżają do tej autorskiej, w której skryły się pewne zamierzenia,
jednak nie są one czytelne. Chciałbym, by Odija opowiedział po prostu jakąś
historię, tak jak robił to w poprzedniej dekadzie. Dziś wpisuje się w nurt tego
rodzaju prozy, o której czytelnicy mówią czasem, że została stworzona dla hermetycznego
grona odbiorców i nie można jej po prostu zabrać do własnego życia.
Mimo wszystko jestem bardzo ciekawa tej książki! Liczyłam na kolejną mocną powieść Odiji, ale opowiadaniami też się zadowolę. Czasami nie jest konieczna odpowiedź na pytanie: o czym jest ta książka? Lubię zabawę formą i stylem, spodobał mi się kiedyś mroczny klimat prozy tego pisarza. Będę się cieszyć gdy odnajdę go w Przezroczystych głowach:)
OdpowiedzUsuń