Wydawca: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 19 września 2018
Liczba stron: 296
Przekład: Jacek Godek
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Osaczenie i odwaga
Patronim Sigurðardóttir
jest doskonale znany polskim
czytelnikom powieści kryminalnych. Ale błyskotliwa „Pułapka” to nie rzecz,
której autorką jest popularna na całym świecie Yrsa, lecz Lilja – pisarka
otwierająca tą powieścią swój cykl „Reykjavik Noir”. To, co od razu przykuwa
uwagę do tej książki, to pomysł na nią – niebanalny, zaskakujący, trzymający w
stałym czytelniczym napięciu i dodatkowo tak zrealizowany formalnie, że główna
bohaterka jest stale przed nami. Skryte są jej myśli i planowanie działań,
poznajemy dopiero skutki tych zamierzeń. Lilja Sigurðardóttir opowiada o
kobiecie osaczonej na kilka sposobów. Niemogącej wydobyć się z emocjonalnego
klinczu, gdy usiłuje budować nowy związek na zgliszczach poprzedniego. Tkwiącej
w sieci zależności finansowych, z których powodu musi się podejmować
nielegalnych działań. Walczącej o swego syna, którego utraciła po rozwodzie. „Pułapka”
to inteligentnie skonstruowana fabuła wydobywająca z siebie także fatalizm,
jakim naznaczone zostało społeczeństwo islandzkie po kryzysie 2008 roku. Całość
z socjologicznym sznytem balansuje między interesującym thrillerem, powieścią
sensacyjną i świetną obyczajówką diagnozującą strach przed zaangażowaniem
emocjonalnym i samostanowieniem w bliskiej relacji.
Sonja musi przemycać kokainę i nie może z tym
skończyć, bo jest szantażowana. Sonja utraciła bliski kontakt ze swoim synem,
nad którym opiekę przejął ojciec. Sonja jest kochanką kobiety wstydzącej się
swoich uczuć i pragnień. Wiernej i oddanej, ale zawieszonej w pustce braku
decyzji co do dalszego życia z partnerką. Dodatkowo wplątanej w śledztwo coraz
czytelniej obrazujące jej powiązania z przestępstwami finansowymi. Sigurðardóttir
nie oszczędza swojej bohaterki. Otrzymujemy obraz kobiety mocno osaczonej i
zagubionej w tym, co powinna zrobić. Priorytetem jest oczywiście odzyskanie
syna. Ale pojawiają się na jej drodze inni ludzie, którzy będą stanowić
wyzwanie. Sonja wydaje się bardzo bierna i początkowo odnieść można wrażenie,
że nie wydobędzie się z żadnych wymuszonych układów, nie potrafi funkcjonować
wbrew narzuconym uwarunkowaniom. A jednak jej siła ujawnia się przed nami
czasem w zaskakujących kontekstach. Widzimy na przykład, jak odważna i
zdecydowana jest Sonja, jeśli chodzi o jej tożsamość seksualną. Poza nią –
determinacja skryta przed czytelnikami. Do momentu, w którym dowiemy się, o
czym bohaterka myślała i co zaplanowała zrobić.
Podoba mi się świeżość i oryginalność świata
przedstawionego „Pułapki”. Już sam motyw kobiety zmuszonej do przemycania
narkotyków działa na wyobraźnię w osobliwy sposób. To powieść ciekawie
obrazująca odcienie miłości i nienawiści oraz wskazująca, jak cienka granica
może dzielić oba uczucia. Sigurðardóttir snuje także fantazje o tym, czym jest
Islandia po kryzysie, co może ją czekać i jak funkcjonuje w tym pozornie
doskonałym państwie na przykład system opieki paliatywnej. Autorka interesująco
kreśli także postacie drugiego planu. Na przykład historię islandzkiego
celnika, który zaczyna podejrzewać, że Sonja podejmuje się działań
przestępczych. Nic raczej nie pójdzie w przewidywaną przez czytelnika stronę.
Nasze antycypacje i oczekiwania względem stworzonej fabuły zderzą się z dość
śmiałymi autorskimi fantazjami, a całość jest po prostu bardzo dynamiczna i to
zwyczajnie taki rodzaj powieści, od której trudno się oderwać.
Ale „Pułapka” to także powieść o kondycji kobiety,
jej wewnętrznej determinacji oraz o tym, jak bohaterka dojrzewa do tego, by
decydować o sobie, rozgrywając niejednokrotnie najtrudniejsze życiowe potyczki.
Interesujący jest rys związku Sonji z kobietą, dla której obecność i czułość
nie są jednoznaczne z usankcjonowaną wewnętrznie potrzebą stworzenia stabilnego
związku. Agla w ramionach Sonji przeżywa chwilową rozkosz, ale na co dzień
rujnują ją mroczne myśli o tym, że nie jest w stanie się zaangażować. Czy ten
związek będzie mieć szansę przetrwania? Jak wiele empatii i zrozumienia dla
partnerki będzie w stanie wydobyć z siebie główna bohaterka w obliczu tak
silnego napięcia, z jakim mierzy się codziennie, uwięziona w sieci toksycznych
zależności?
Lilja Sigurðardóttir dość czytelnie zaznacza
również, że Islandia to mały kraj i sieć układów wydających się tajemniczymi
bardzo szybko przestaje takimi być. W dwuznaczne interesy prędzej czy później
będzie uwikłany ktoś, kogo się zna. Bo Islandia stanowi pewną hermetyczną
przestrzeń, w której napięcia w stosunkach międzyludzkich wyodrębniają się dużo
bardziej intensywnie. Sonja nie będzie spodziewać się tego, kto może stać za
tym, że tkwi ona w tak trudnej sytuacji. Komplikowanej dodatkowo relacjami z tą
nieobecną, czyli z matką. Wydaje się, że bohaterka zdana jest tylko na siebie,
a dodatkowo musi podejmować trud stawiania na nogi swojej partnerki. Niby
wszystko można przewidzieć, a i tak proponowane przez Sigurdardóttir
rozwiązania będą dla czytelnika zaskoczeniem. Także sposób, w jaki portretowana
jest Sonja w chwilach, gdy w jej żyłach buzuje krew przesycona adrenaliną. Autorka
proponuje dodatkowo strukturę krótkich i rwanych rozdziałów. Nie wybija z tempa
i umiejętnie podtrzymuje napięcie. W małej Islandii nikt przed nikim się nie
ukryje. A na pewno nie skryje się przed konfrontacją z własnymi emocjami.
W kraju, w którym ludzie coraz mniej sobie ufają z
powodu niedawnego kryzysu, mamy także zobrazowaną zwyczajną serdeczność, która
nieoczekiwanie wpływa na losy innych ludzi. Podoba mi się w „Pułapce” to, że
nie narzuca jednoznacznych sądów i opinii. Są naturalnie bohaterowie źli i ci,
którym chce się kibicować. Interesujące są jednak zależności między nimi. Bo
przecież główna bohaterka, za którą chce się trzymać kciuki, także zagubiła się
nieco w swych priorytetach i nie jest czysta moralnie. Sigurðardóttir pisze o
różnych formach poświęcenia i o tym, że nie jesteśmy świadomi, do czego mogą
nas zmusić okoliczności. To wydobywanie się tożsamości Sonji tak bardzo
obarczone opresją prowadzi do przekonania, że sporo z fasadowego życia, jakie
wiedziemy na co dzień, jest złudzeniem uporządkowania. W „Pułapce” do porządku
i harmonii dochodzić się będzie w bardzo trudny sposób. I jest to też powieść o
wyjątkowości kobiecej determinacji. Świetna rzecz, doskonała rozrywka,
inteligentna powieść kilku ukrytych znaczeń.
Myślę, że sięgnę po tę książkę, recenzja wyczerpująca no i pozdrawiam imiennika :)
OdpowiedzUsuń