Pages

2021-10-21

„Apeirogon” Colum McCann

 

Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Data wydania: 27 października 2021

Liczba stron: 438

Przekład: Aga Zano

Oprawa: miękka

Cena det.: 44,90 zł

Tytuł recenzji: Trud pojednania

Monumentalna powieść Columa McCanna jest współczesną izraelsko-palestyńską powieścią o tym, jak trudne jest pojednanie. Rozpisaną na wiele głosów, perspektyw oraz sprawozdawczych relacji historią tego, że być może na tym małym skrawku lądu rozgrywa się odwieczna walka wewnątrz człowieka. Czy – o czym rozmyślają przytoczeni Einstein i Freud – naprawdę jest w nas jakaś atawistyczna część odpowiedzialna za skłonność do przemocy? Czy Izrael i Palestyna są soczewkami, przez które dzisiaj wielopłaszczyznowość tej przemocy możemy oglądać? „Apeirogon” to wspaniała powieść o tym, co w ludziach najbardziej wzniosłe i najbardziej podłe. Fantazjuje na temat granicy – jej statusu w naszej mentalności, niebywałej mocy oddziaływania na wyobraźnię, a finalnie o tym, jak łączy się z destrukcją. Ale McCann nie będzie opowiadał, co na zawsze zniszczone czy utracone. „Apeirogon” – ze znakomicie dobranym tytułem – będzie kreślił specyficzną przestrzeń narracyjną, w której walka człowieka z samym sobą rozpisze się na wiele głosów i historii. To także sygnalizowana w tytule przestrzeń, w której poruszają się sami bohaterowie. Naznaczona doświadczeniami granicznymi, absurdalna i bolesna, ale również wymagająca tego, by stanąć wobec niej w opozycji. Zacząć rozmawiać. Wybaczyć sobie. Uczynić gesty pozornie najprostsze i jakże często uważane za niemożliwe.

Autor oparł się na życiorysach oraz doświadczeniach mężczyzn, którzy będą tutaj – „siłą swojej żałoby” – nie tylko mediatorami i ambasadorami pojednania. Będą przede wszystkim ludźmi, którzy chcą stanowczo zaprotestować przeciw światu wzajemnej nienawiści i uprzedzeń. Rzeczywistości, w której „geografia przesądza o wszystkim”, gdzie ważny jest sposób ubierania się, mówienia, zachowywania, ważny jest kolor rejestracji samochodu i to, co się ma na rękach albo w nich. McCann nie będzie tu opowiadał tylko mrocznej historii Izraela. Ta książka – w każdym wymiarze – jest przede wszystkim opowieścią o tym, czym jest ludzkie okrucieństwo, jak doskonale zharmonizowało się z naszym życiem, jak silnie osiadło w mentalności i przede wszystkim o tym, jak bardzo kształtuje tożsamość. Ale w tym najbardziej intymnym wymiarze jest opowieścią o żałobie. Utracie najbliższych osób, po której dokonuje się przemiana. Wraz z nią zmieniająca się perspektywa patrzenia na ludzi. Jeden z bohaterów wyjeżdża aż do Wielkiej Brytanii, aby tam po raz pierwszy „pojąć historię drugiego”. Świadomość jego przyjaciela Izraelczyka czekała blisko pół wieku na to, by ujrzeć w Palestyńczyku człowieka. Niezwykle trudno opowiedzieć historię, którą zna cały świat. Niebywale dobrze wychodzi McCannowi przedstawienie jej tym, którzy jednak jej nie poznali.

Bassam Aramin to muzułmanin z Hebronu. Człowiek, dla którego jednym z najważniejszych doświadczeń przemocy był pobyt w więzieniu. Arab, którego obnażano, by bardziej upokorzyć. Człowiek traktowany gorzej w każdym punkcie kontroli. Mężczyzna wciąż na nowo opłakujący swoją córkę, która zginęła z rąk młodziutkiego izraelskiego żołnierza. Ale świat wcale nie chce w taki sposób widzieć tej tragedii. Bassam będzie mierzyć się nie tylko z goryczą utraty, lecz również z tym, jak okoliczności śmierci córki i jej dalszy wymiar postrzegają ci, dla których wtedy, na ulicy, nie wydarzyło się nic, co nie wydarza się codziennie.

Rami Elhanan wie, że ludzie, którzy nigdy nie poznali jego świata, są obywatelami gorszej kategorii. Izraelczyk, jerozolimczyk, Żyd. Nazywa siebie „absolwentem Holokaustu”. Jego najtrudniejszym doświadczeniem przemocy był udział w wojnie. Ale potem okazuje się, że to, z czym nigdy nie będzie się mógł pogodzić, to śmierć córki ginącej w zamachu terrorystycznym. Pełen sprzeczności i wątpliwości ostatecznie decyduje się na to, by wyciągnąć dłoń w kierunku tych, których w różnych okolicznościach każe się mu nazywać wrogami. Rami jedzie na motorze tam, gdzie obywatelom Izraela wstęp wzbroniony. Spajająca tu fabułę jazda Ramiego będzie miała czytelną symbolikę. On doskonale wie, ku czemu trzeba teraz zmierzać. Wszędzie tam, gdzie stworzono granice, by je w końcu odrzucić.

Pomiędzy granicami i wspólnie w rozpaczy dwaj mężczyźni, którzy w zasadzie nigdy nie powinni się spotykać, stają się największymi przyjaciółmi. Bassam i Rami ruszają w świat, by opowiadać o żałobie, ale także o tym, że śmierć córek była dla nich doświadczeniem, które na zawsze zmieniło sposób patrzenia na świat i ludzkie okrucieństwo. Obaj decydują się na to, by ich prywatna rozpacz stała się publiczna. Ale za nią ma pojawić się coś innego. Nowe spojrzenie. Trudne do zaakceptowania dla tych, którzy nazwą ich zdrajcami. McCann opowie poruszającą historię o tym, że do prawdziwego pojednania czasem potrzebne jest dramatyczne doświadczenie graniczne. O tym, że nie widzimy drugiego człowieka, jeśli nie doświadczymy dokładnie tego co on. „Apeirogon” to też powieść brzmiąca bardziej dosadnie i przejmująco, kiedy rozłamuje się na pół, a w tym ważnym momencie autor oddaje miejsce swoim bohaterom i w mocnym dwugłosie skrywa się to, co jest najważniejsze dla jego fikcji literackiej, co ją zbudowało.

Ciekawa struktura narracyjna tej książki dodatkowo przykuje do niej uwagę. Główna opowieść rozrywana jest sprawozdawczymi fragmentami odnoszącymi się do historii i symboliki doświadczeń bohaterów. Istotna jest tu opowieść o ptakach. Powracająca ze swoją sugestywną mocą w ornitologicznych metaforach ukrywa smutny los ludzi, których chce sportretować. McCann w swoich pozornie nonszalanckich dygresjach sięga do opowieści oraz źródeł, które są świadectwem tego, że przed napisaniem książki podjął się niezwykle żmudnej i skrupulatnej pracy reportersko-dziennikarskiej. „Apeirogon” bardzo zyskuje dzięki temu kolażowi narracyjnemu. Okazuje się, że wszystko wiąże się tu ze wszystkim. Znaczenie będzie mieć nie tylko ilość wody wypełniającej basen, ale również na przykład los Kurta Gerrona, którego zmuszono do nakręcenia propagandowego filmu o obozie zagłady. Autor celowo powtarza pewne zdania albo wciąż na nowo wraca do istotnych motywów. Na przykład do sceny rzucania kamieniami w kogoś uznanego za wroga. Niezwykle poruszającej wtedy, kiedy czyta się o tym, w jaki sposób Bassam usiłuje oduczyć syna tego procederu. Rzut kamieniem jest krótki i nasycony nienawiścią. Od niego zaczyna się tu co najmniej kilka historii. Ptaki, śmierć, militaria, opowieść o granicach, o ludziach poszukujących i zdobywających, o kształcie geograficznym i geopolitycznym świata – wszystko jest tu tak samo istotne i każda z poruszanych kwestii buduje przejmującą dygresyjność gdzieś na marginesie najważniejszej z opowieści. O tym, dlaczego wciąż na nowo chcemy się dzielić i nienawidzić.

Colum McCann opowiada tu również o wyjątkowo okrutnej roli przypadku. W znaczeniu dość oczywistym widzimy jego udział w tym, że dwie dziewczynki tracą życie, a ich ojcowie – paradoksalnie – po tych utratach zyskują coś, czego nigdy by nie uzyskali. Motyw nieba także wiąże się z tym, że coś może wydarzyć się przypadkiem. Izraelsko-palestyńskie niebo jest demokratyczne tylko dla ptaków, ale i bardzo dla nich krwawe. Niebo, po którym wciąż sunie obserwujący wszystko sterowiec. Tam zaczyna się okrutna opowieść o tym, kogo może spotkać coś złego tylko dlatego, że pojawił się nie w tym miejscu, w którym powinien. A później tragizm jest rozpisany w „Apeirogonie” na wiele przejmujących narracji. Wychodząc od państwa, w którym na co dzień każdy obywatel musi być czujny i gotowy na zagrożenie, McCann kieruje nas ku światu, gdzie poczucie zagrożenia wciąż jest przede wszystkim udziałem ludzi doświadczanych przez przemoc i destrukcję. Niezwykle ważny przekaz tej powieści ma oczywiście adres palestyńsko-izraelski, ale jest to również ponadczasowa przypowieść o tym, jak łatwo ludzie ulegają złym instynktom i w jaki sposób banalizują swoją przemoc, zezwalają na świat zła i podziałów. Dlaczego pojednanie ma nastąpić tylko wówczas, gdy pojedna nas ból? Wstrząsająca i znakomicie napisana powieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz