Thomas Erikson podjął się
karkołomnego zadania. Postanowił zadebiutować jako szwedzki pisarz powieści z
dreszczykiem, a takimi przecież cała Szwecja jest już zalana, trudno zatem było
pojawić się z czymś nowatorskim i twórczym. Erikson na pewno czytał wiele
znanych w swoim kraju kryminałów; jeden z jego bohaterów nawet z sentymentem
wspomina znaną z cyklu „Millenium” hakerkę. Zdawał sobie sprawę z tego, że musi
mieć wyrazistych bohaterów i nieszablonową akcję. Dał radę to stworzyć! Poza nimi
udało się w „Złudzeniu” zachować autentyczność przeżyć ofiar i oprawców. Kiedy
dodamy do tego podpartą teorią Junga analizę zachowań ludzkich w kategoriach
czterech podstawowych kolorów, otrzymamy nie tylko świetnie skrojony thriller o
ukrytym obliczu szwedzkiej przestępczości zorganizowanej, ale także
psychologiczną i dość wiarygodną opowieść o tym, jak wiele o nas samych mówi
nasze zachowanie.
Alex King – tak jak autor
książki – jest behawiorystą i na co dzień pracuje jako trener pozwalający innym
odkryć drzemiące w pracownikach potencjały za pomocą kilku prostych schematów
obserwacji ich zachowań. Alex wydaje się wtapiać w tło i w ludzi, z którymi
obcuje. Z jednej strony wiele w nim empatii i czytelnik z miejsca obdarowuje go
zaufaniem. Drugie oblicze Alexa Kinga jest już nieco mroczne. Wiemy, że wciąż
na nowo przeżywa traumy z młodości, że nie potrafi zbliżyć się do drugiej osoby
ani też otwarcie mówić, co go boli (a boli go też coś w sensie dosłownym, co
czyni z Kinga bohatera z krwi i kości, a nie nakreśloną pisarską kreską
osobowość przedmiotową stworzoną tylko na potrzeby kryminału). King na
początku zeznaje w roli świadka po brutalnym morderstwie, ale szybko wraz z
Gabrielem Hellmarkiem i Niną Mander wikła się w zagadkę ustalenia, kto i dlaczego
chce mordować sztokholmskich milionerów.
Claes Ljunggen to
finansista, który przez całe życie oszukiwał i poniżał innych. Jego fortuna to
świadectwo życia zdeterminowanego człowieka, który nigdy nie liczył się z
innymi. Były inwestycje, trafione biznesy, a teraz pojawia się refleksja i
pustka. Ljunggen nie zdąży pojednać się z córką ani też zmienić swojego
postępowania. Nie dane to będzie także Rogerowi Axbergowi – milionerowi, który
po sprzedaniu Amerykanom swej firmy „TH-Poker” zdobył majątek oraz uznanie
kobiet, z którymi regularnie zdradzał swoją żonę. Ci dwaj zdają się otrzymać
karę za to, co zrobili. Tymczasem na celowniku snajpera pojawi się także dobrotliwa Mari
Roos ze swym ogromnym majątkiem, ale i wizją rychłej śmierci spowodowanej
nawrotem nowotworu. Kto straci życie? Komu będzie darowane? Czy kiedykolwiek
można by pomyśleć, że perfekcyjnym strzelcem, który zabija ofiary z zimną krwią
może być… kobieta?
Tajemnicza ona. Czy ta,
która strzela, sowicie opłacona i chroniona, to ta sama, której opowieść o życiu
doprowadzonym do perfekcji poznajemy? Całe życie ojciec ćwiczy ją w tym, by
była perfekcyjna. Ma być najlepsza. Jest w stanie to osiągnąć. Dużo więcej niż
inni od niej oczekują. Poświęci wszystko, by wreszcie być docenioną przez swego
tatę, a gdy wejdzie w dorosłe życie, każdy dzień i tydzień będzie już idealnie
dopracowanym planem do wykonania. To życiorys zabójczyni? A może Niny Mander? A
może?...
Ten ciekawy rys
psychologiczny umyka uwadze Alexa Kinga i to tylko nam, czytelnikom, jest
znany. King zresztą nie interpretuje tego, co niewidoczne – tym zajmuje się
Nina, ambitna i inteligentna policjantka, której jednak nie są obce słabości.
Jako policyjny pomocnik King stara się przede wszystkim nakreślić portret tego,
który nie wahał się dokonać publicznych egzekucji i jest przekonany, iż cały jego
misterny plan zastraszania majętnych Szwedów oraz wszelkie malwersacje nie
zostaną nigdy odkryte.
Do wątku sprawy kryminalnej
prowadzonej przez komisarza Hellmarka – pozornie gruboskórnego, ale w gruncie
rzeczy wrażliwego – wpleciona zostaje historia jego młodszego o sześć lat
brata, Fredrika. Ten dziennikarz otrzymuje tajemnicze zlecenie napisania pewnej
biografii. Materiał ma całkowicie odpowiadać zleceniodawcy, który swoją
egzystencję chce uwiecznić jako mit. Fredrik szybko orientuje się, iż w
zleceniu nie ma miejsca na jego niefrasobliwość i wieczne trudności z
dotrzymaniem terminów. Zaczynają się groźby, psychologiczna gra, nerwy, strach
i niepewność tego, czy rodzinie Fredrika nic się nie stanie. Dwójka dzieci i
skrajnie od niego różna żona – praktyczna i planująca wszystko Martina – mogą
stać się obiektem zemsty kogoś, kto zlecił Fredrikowi coś niemożliwego dla
dziennikarza, jaki wierny jest prawdzie…
Co jest prawdą, a co
oszustwem w prozie Eriksona? Może tak jak jego bohaterowie wciąż żyjemy pośród
złudzeń i nie domyślamy się najprostszych rozwiązań problemów, które zmieniają
nasze patrzenie na świat, zaburzając zdrowy rozsądek? Czy można przewidzieć to,
co zrobi lub powie drugi człowiek? I czy faktycznie skomplikowaną intrygę
kryminalną pomogą rozwiązać cztery kolory – swoiste stygmaty zachowań ludzkich?
„Złudzenie” jest książką, która nie da odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie
pojawią się podczas lektury. To proza zaskoczenia z elementami grozy, ale nie
takiej, którą wywoływać mają trupy, przemoc czy inne proste chwyty literatury
kryminalnej. Erikson zadaje pytanie o to, czy ludzie kiedykolwiek byli w stanie
siebie zrozumieć, skoro są w gruncie rzeczy tak prości do przewidzenia i
opisania? Nie ma w „Złudzeniu” tanich psychologicznych gierek. Jest pasjonująca
i odkrywcza fabuła, z którą trudno się mierzyć, bo ogarnia może zbyt wiele niż
jeden czytelnik może zrozumieć podczas lektury. Bo to thriller dla wymagających
odbiorców i takich, którzy nie godzą się na łatwe rozwiązania fabularne.
Myślę, że Erikson nie tylko
daje nam do myślenia na wielu płaszczyznach jeśli chodzi o ludzkie ułomności
czy słabe punkty. Konstruuje przede wszystkim przewrotną intrygę i daje nam
nieść się złudzeniu, iż ogarniamy w niej wszystko, a przecież wcale tak nie
jest. Ciekawa, frapująca, żywa lektura. Zachęcająco brzmi autor, który pisze,
że Alex King wróci. Udanych kontynuacji!
Mnie ta książka bardzo się podobała i czytałem ją jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!