Pages

2014-08-17

"Ofiara" Pierre Lemaitre

Wydawca: MUZA

Data wydania: 4 czerwca 2014

Liczba stron: 352

Tłumacz: Joanna Polachowska

Oprawa: miękka lakierowana ze skrzydełkami

Cena det: 34,99 zł

Tytuł recenzji: Nieprzewidywalne

Ci, co przeczytali "Alex", z pewnością sięgną po kontynuację losów paryskiego policjanta Camille'a Verhoevena, bo Lemaitre pisze bardzo dobrze, choć w nowej książce zastosuje nieco inną technikę narracyjną niż w opowieści o tajemniczej pannie Prévost. "Ofiara" to rzecz rozgrywająca się na przestrzeni kilku dni. Śledzimy wydarzenia godzina po godzinie, a narzucone przez autora tempo nie pozwala analizować tego, co przyswajamy. To dobry pomysł na powieść kryminalną. Nie jesteśmy w stanie odrzucać błędnych tropów, trafnie rozpoznawać sytuacji, nie będzie nam dane nawet wzięcie którejś ze stron w obronę, utożsamienie się z kimś, trzymanie za kogokolwiek kciuki, a już na pewno nie będziemy w stanie przewidzieć finału historii.

Pierre Lemaitre po raz kolejny napisał o zemście i mrocznej przeszłości, jaka dopada Verhoevena. "Ofiara" to książka o wydarzeniach przełomowych, o mylącej intuicji i o niemożności przewidywania tego, co za chwilę się wydarzy. Zdrowy rozsądek mierzy się z instynktem, zagrożenie ma niejedno oblicze, wciąż coś na nowo każe nam myśleć o nieprzewidywalności losu. O tym także, iż możemy zostać zmanipulowani nawet wtedy, kiedy jesteśmy całkowicie pewni tego, że panujemy nad sobą i nad rzeczywistością.

Francuski pisarz z pewną obsesją pisze o tajemniczych kobietach, które kryją się z pewnymi misjami, nieodgadnionymi zamierzeniami, niosą zniszczenie i same temu zniszczeniu ulegają. Po Alex Prévost na drodze Verhoevena ponownie staje femme fatale. Tym razem w zupełnie innej roli. Camille poznaje Anne Forestier przypadkowo, ale ich związek nie będzie jednak dziełem przypadku. Cztery lata po zamordowaniu żony, dwa lata po wyjściu z depresji, Verhoeven odważnie decyduje o tym, że wejdzie w kolejną bliską relację. Anne jest rozwódką z Lyonu. Nie chce być przywiązana do Camille'a, ale dobrze się z nim czuje. To bliskość ze świadomością tymczasowości. Oboje pragną siebie, ale zdają sobie także sprawę z tego, iż trudno jest im być z brzemieniem czasu przeszłego. Anne szybko zdobywa zaufanie Verhoevena i wydaje się, że policjantowi uda się - w pewnym tylko stopniu - rozpocząć nowe życie, zbliżyć się do fascynującej kobiety, uwierzyć w namiastkę szczęścia, poczuć się spełnionym.

Porządek i harmonię burzą zdarzenia z galerii handlowej. Anne pojawia się przypadkiem przy sklepie jubilera, gdzie planujący napad bandyci brutalnie się z nią rozprawiają. Kobieta zostaje zmasakrowana, ale udaje jej się przeżyć. To cud, że mimo odniesionych ran jest jeszcze w stanie uciekać napastnikom. Kiedy Verhoeven dowiaduje się, kim jest poszkodowana, natychmiast podejmuje środki, by przejąć śledztwo i poszukiwać sprawców napadu powiązanych dość szybko z wydarzeniami sprzed czterech lat oraz bossem świata przestępczego, do którego czym prędzej trzeba dotrzeć. Okaże się jednak, iż pobicie Anne, jej obecność w galerii, cały ciąg następujących po tym zdarzeń oraz mroczna intryga nie są dziełami przypadku. Camille zostanie wplątany w ryzykowną grę. Anne, bliska mu dotychczas Anne, wraz ze swoimi sekretami i bólem po otrzymanych ciosach, będzie się od niego oddalać. Okaże się, iż nigdy tak naprawdę nie byli blisko. Verhoeven w ciągu kilku dni przekona się, iż nic nie jest takie, jak mogło się wydawać. Postawi na szali spokój, bezpieczeństwo, swoje stanowisko i ład, którego rozbicie nastąpi nie tyle błyskawicznie, co zupełnie zaskakująco. Nawet dla kogoś takiego jak Camille, który potrafi przewidzieć wszystko i ze wszystkim dzielnie się mierzyć.

Pierre Lemaitre w swojej najnowszej książce stara się pokazać, iż wszystko wokół może być ze sobą ściśle powiązane, ale często nie potrafimy odpowiednio stawiać pytań i przez to wikłamy się jeszcze bardziej w splot wydarzeń, jakie trudno zrozumieć. Verhoeven wykazuje się czujnością, ale traci też poczucie tego, co jest słuszne. Nie wie, kim jest i w którą stronę podąża. Ukrywa przed przełożonymi fakt bliskiej relacji z poszkodowaną w napadzie, przez pewien czas działa po omacku, po raz pierwszy od śmierci żony mierzy się z bezradnością, jakiej nie jest w stanie zaradzić. Następujące po sobie wydarzenia toczą się spektakularnie i w tym wszystkim coraz mocniej przywiązujemy się do tego, w co wierzy paryski policjant. Motywy jego działania są dość czytelne, ale sprawa, w jaką się wikła... to ciąg działań udowadniających, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, choć dość często wnioskujemy, iż wydarzy się najgorsze. W "Ofierze" nie najgorsze może być przerażające. Lemaitre komplikuje sprawy w taki sposób, że jesteśmy wyłączeni z przewidywania, choć oddech złoczyńcy czujemy na karku mimo tego, iż Verhoeven długo go nie rozpoznaje. Fabuła mknie do przodu, a bohaterom wciąż umyka coś niepostrzeżenie. Działania intuicyjne są naznaczone przypadkowością. Ktoś jednak ma wszystko pod kontrolą i niestety nie jest to Camille.

To powieść o determinacji w miłosnym zauroczeniu i o zdrowym rozsądku, który wciąż musi walczyć z przeczuciami. "Alex" - powieść dużo bardziej niejednoznaczna i przerażająca - ukazywała długą drogę cierpienia wynikłego z chęci zemsty. Tu także będzie mściciel, będzie dużo bolesnych ran, ale tym razem Lemaitre każe nam być tu i teraz, śledzić tylko zdarzenia bieżące; rozwikłanie zagadki będzie możliwe dzięki temu, że Verhoeven to policjant wnikliwy i nigdy nie odpuszcza, ale tym razem będzie musiał poświęcić dużo więcej niż przy poprzednich śledztwach. Kto wie, czy nie wszystko. Bohater konfrontuje się z wydarzeniem przełomowym. Autor "Ofiary" stawia już na wstępie pytanie o to, czym tak naprawdę jest takie wydarzenie. Z wnikliwością buduje intrygę, która ma udowodnić, że nigdy nie możemy być pewni obecności oraz charakteru zdarzenia, po jakim nic już nie będzie takie samo. Lemaitre być może kiepsko buduje finał, czyniąc go przegadanym, ale na pewno po raz kolejny udowadnia, że jest świetny w konstruowaniu fabularnych intryg oraz we wskazywaniu tropów, które doskonale zaciemniają to, co wydaje się oczywiste od początku. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz