Wydawca: Burda
Książki
Data wydania: 11 października 2017
Liczba stron: 416
Przekład: J. Haber-Biały, A.
Lubowicka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Chłód i okrucieństwo
Piszący o Grenlandii
odwiedzają to miejsce. Nie sposób napisać wiarygodnie o miejscu tak odciętym od
świata i o odcieniach zła, jakie się tam czają, nie będąc choć przez chwilę
częścią Grenlandii. To dobrze, bo tylko wtedy wychodzą z tego naprawdę wiarygodne
narracje. Mads Peder Nordbo poszerza i niuansuje ten mroczny rys okrucieństwa
wyspy, który wyraźnie zaznaczyła Anna Kim w swej „Anatomii pewnej nocy” –
książce powstałej w wyniku fascynacji serią samobójstw w Tasiilaq. Miejscu,
które i Nordbo uczyni siedliskiem potworności. Oboje wskazują wyraźny związek
między surowością grenlandzkiego klimatu a pewną dzikością natury ludzkiej,
która powoduje, że Grenlandia skrywa w sobie coś niewystarczająco
wytłumaczalnego dla osoby z zewnątrz. O ile Kim koncentrowała się na lokalnym
kolorycie otulonego mgłą miasteczka, gdzie bohaterowie tracili swą
podmiotowość, a jednocześnie chęć do dalszego życia, o tyle Nordbo stawia na
specyficzną formę witalizmu, na jego okrucieństwo i bezkompromisowość. „Dziewczyna bez skóry” to kryminał z bardzo
dobrym socjologicznym sznytem. Autor mieszkający na mroźnej wyspie opowie o
jednym z najbardziej wstydliwych jej problemów – częściowo sankcjonowanym przez
lokalną społeczność zjawisku seksualnego wykorzystywania nieletnich w ich
domach rodzinnych. Trudno określić, co bardziej zelektryzuje czytelnika –
opowieść o wyjątkowo potwornych zbrodniach czy też o potworności życia dziewczynek
skazanych na piekło domowe, z którego w żaden sposób nie mogą się wydobyć. Tak
czy owak Nordbo pisze niezwykle ekspresyjnie, trzyma czytelnika w emocjonalnym
klinczu, nie pozwala złapać oddechu i serwuje coraz to mroczniejsze opowieści o
tym, do czego jest zdolny grenlandzki mężczyzna, a co domaga się zemsty, której
ktoś się konsekwentnie podejmuje…
Nordbo opowiada o
grenlandzkim chłodzie, obrazując go sugestywnie w szeregu przepięknych scen,
których niemym bohaterem jest wyjątkowa przyroda wyspy. Główny bohater książki,
dziennikarz Matthew chroniący się na Grenlandii przed traumą wspomnień o
rozbitym życiu rodzinnym, idealnie dostosował się do nowego miejsca, do którego
przybył z Danii. Matka powtarzała mu, że jest tak blady, iż niknie we mgle. Ta
pewna niewidoczność daje mu większe możliwości, gdy podejmuje się rozwiązania zagadki
kryminalnej, za którą stoi wielowątkowa intryga. Mads Peder Nordbo portretuje
go równie uważnie co innego bohatera – przedstawiciela lokalnej policji
obsesyjnie zaangażowanego w śledztwo sprzed czterdziestu lat. A temu śledztwu w
nowej odsłonie i w innych kontekstach przyjrzy się Matthew Cave. Dobry
mężczyzna, prawy. Jak Jakob Pedersen przed laty, którego zapiski pomogą
zrozumieć, co potwornego dzieje się na Grenlandii ponownie. „Dziewczyna bez
skóry” wbrew tytułowi to przede wszystkim opowieść o statusie mężczyzny na
Grenlandii. O tym, że surowa przyroda wyzwala specyficzny rodzaj brutalności,
co w sumie nie jest tylko fikcją literacką, biorąc pod uwagę fakt, że sprawcą
morderstwa na dwudziestoletniej dziewczynie, którym na początku roku żyła
Islandia, był właśnie obywatel Grenlandii. Zdeprawowani
i zdegenerowani są nie tylko ojcowie molestujący seksualnie córki, ale także
mężczyźni ze sfery wpływów, odpowiedzialni za polityczny i społeczny kształt
wyspy. Nordbo opowie o tych męskich pokładach okrucieństwa, którym trudno się
przeciwstawić, ale które są możliwe do ujawnienia.
Matthew mierzy się nie tylko
z jednym rodzajem braku związanym z wypadkiem samochodowym, w którym zginęła
jego ciężarna żona. Chodzi też o nieobecność ojca. Ten przed laty zniknął bez
śladu. Dziennikarz zmaga się z wyobcowaniem potęgowanym przez otoczenie, w
którym się znalazł. Skaliste Nuuk, gdzie
lodowata przez cały rok woda łączy się z majestatycznymi górami i skałami,
pośród których społeczność wiedzie swoje życie. To naznaczone kiedyś
przymusowymi przesiedleniami oraz tragicznym losem ludzi z grenlandzkich osad,
którzy nigdy nie odnaleźli się w mieście. Matthew czuje się w nim dobrze, bo
daje mu ono wytchnienie. Do czasu. Najpierw okaże się, że znaleziono
zmumifikowane zwłoki mężczyzny, które przebywały w lodowej szczelinie i
najprawdopodobniej należą do potomka Wikingów. Być może. Cała sprawa gmatwa się
coraz bardziej. Ktoś po czterdziestu latach ponownie traktuje swoje ofiary z
wyjątkowym okrucieństwem. Zresztą opis umierania jednej z nich, który otwiera
powieść, pokazuje, jak sugestywny i przejmujący będzie Nordbo. Ważąc każde słowo
tak jak Grenlandczyk, który nie potrafi opowiadać o swoich emocjach.
Bardzo wiele skumulowanych
emocji, włącznie ze złością i nienawiścią, będzie nieść w sobie Tupaarnaq, skazana
na dwanaście lat więzienia za rzekome zamordowanie rodziny Grenlandka, która
dopiero niedawno poznała smak wolności i przybyła do Nuuk, by uporządkować
swoje życie. Staje się łatwym kozłem ofiarnym. Kimś, na kogo można zrzucić
współczesne morderstwa. Pozbawiona
włosów i wytatuowana na całym ciele Tupaarnaq ze swymi dzikością i konsekwencją
w działaniu jest taką trochę grenlandzką Lisbeth Salander. Nosi w sobie
niezabliźnione rany z przeszłości, ale jest też symboliczną rzeczniczką
wszystkich krzywdzonych w domach dziewcząt, które ze swymi mrocznymi tajemnicami
pozostaną potem same w całym dalszym życiu. Morderstwa z lat
siedemdziesiątych związane są także z zaginięciami dziewczynek. Mads Peder
Nordbo wciąż balansuje między dwoma rodzajami tragizmu – brutalne serie
zabójstw oraz powtarzające się zjawisko molestowania seksualnego. Wszystko w
specyficznej scenerii Grenlandii, która jakby zacierała ślady po tym, co ludzie
robią źle. A lodowa wyspa kryje w sobie wyjątkowo wiele pokładów ludzkiej
podłości. Także zemsty, bo to ona będzie motorem napędowym działań kogoś, kto
przed laty wymierzał sprawiedliwość na własną rękę.
Tupaarnaq zdecydowanie
dominuje w tej fabule i bardzo ciekawe jest śledzenie tego, jak zdystansowana
wobec mężczyzn kobieta odnajduje nić porozumienia, a potem bliskość z Matthew.
Oboje są zdeterminowani, by za wszelką cenę wyjaśnić wszystkie otaczające ich
zagadki. Sprawy, w które stali się osobiście zamieszani. W problemy, których
nie rozwiązał upływ czasu. Bo na Grenlandii czas i pamięć wyglądają nieco
inaczej. Mads Peder Nordbo opowiada o kraju, gdzie nie można uciec od swych
myśli i obsesji, a symboliczne zagubienie we mgle nie przynosi ukojenia. To
także bolesna historia ran zadawanych przez najbliższych i opowieść o chęci
bycia niewidzialnym. Grenlandia jest
miejscem, w którym najlepiej nie widzieć i nie słyszeć. Bohaterowie zostają
skonfrontowani z kilkoma sytuacjami granicznymi. Będą musieli znieść presję
czasu, ale także uświadomić sobie swoją własną siłę. Tę wydobytą z lodowatego
krajobrazu wokół. Bo mimo portretowanych okrucieństw widać ogromną czułość
i miłość, z jakimi Mads Peder Nordbo portretuje wyspę. Bardzo wartościowa
książka, otwierająca oczy na problemy ludzi, o których nikt specjalnie nie
myśli. Nawet Duńczycy – niezbyt skorzy do pojednań i zbliżenia ze swym
terytorium zależnym. W tej powieści staje się ono terytorium zła i skrywanych
tajemnic. Bardzo oddziałująca na wyobraźnię powieść!
Zaciekawiłeś mnie do przeczytania tej książki. Aktualnie przeczytałam wszystko, co miałam dostępne, więc sięgnę po tę pozycję książkową :) Bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńThis is an absolutely brilliant analyses and review. Not just because it’s positive and shows that the reader likes the book; but because the readers really understand the book and the characters – understands my love to Greenland and understand the dark sides I Describe. I can tell from this, that you will love Tom 2; where I amongst others things writes about suicide and murder in East Greenland (Tasiilaq and Ittoqqortoormiit). Thank you for being an excellent reader. All the best from snowy Nuuk, Greenland, Mads peder Nordbo.
OdpowiedzUsuńPanno Migotko, życzę przyjemnej lektury!
OdpowiedzUsuńMads, thank you! I am a North lover, specially Iceland, but hope visit Greenland too. Best regards!