Wydawca: Wydawnictwo
Otwarte
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 480
Oprawa: twarda
Cena det.: 44,90 zł
Tytuł recenzji: Różnorodności
„Chrobot” to trochę taki
samograj. Pod warunkiem że słucha się uważnie, wiele zapamiętuje, szanuje
rozmówcę i potrafi umieścić jego biografię w kontekście kraju, z którego
wyrasta. Wszystko to wychodzi Tomaszowi Michniewiczowi wyśmienicie, dlatego też
czyta się tę książkę szybko, a jednocześnie bardzo uważnie. Autor wybrał kategorię biografizmu, by
opowiedzieć o różnorodności świata. Podoba mi się, że losy dziewięciu bohaterów
są ze sobą cały czas splecione, nie ma tu czytelnego podziału, rozdziałów
dotyczących tylko losów danej osoby. Michniewicz obrazuje światową różnorodność
i z szacunkiem podchodzi do każdej jej formy. Nawet ukazując nierówności,
deficyty, bolączki dnia codziennego swoich bohaterów, portretuje ich życie
uczciwie i bez upiększeń, ale także z ogromną dozą empatii i umiejętnością
tworzenia spójnych opowieści bazujących przecież na pamięci, więc
niejednokrotnie na niezbyt silnym fundamencie. Czy przez to „Chrobot” jest
fragmentaryczny? Niekoniecznie. Spójność osiągana przez autora to przede
wszystkim umiejętnie wpleciona w tę polifoniczną narrację publicystyka. A także
garść niewygodnych faktów z życia ludzi na całym globie. Bo wszędzie czekają na
nas wyzwania, ale okazuje się, że sami dla siebie jesteśmy największym, jeśli
chcemy zdefiniować, co jest dla nas ważne w życiu. Bez względu na to, pod jaką
szerokością geograficzną przyszliśmy na świat.
Juanita z Kolumbii musi
radzić sobie w niespokojnym kraju. Najbardziej przywiązuje się do zwierząt, bo
wobec ludzi trzeba zachować dystans. Ma jednak swoje zasady i będzie się nimi
kierowała w niełatwej kreacji swego życia. Reilly z Zimbabwe dorasta wraz z
dziką przyrodą, zaznając głodu i wielu niemożliwości. Dla niego życie to będą
wyjątkowo trudne wybory. Zwłaszcza w kraju, w którym kolor skóry ma tak duże
znaczenie. Marggie z Ugandy jest dziewiątym dzieckiem wychowanym przez samotną
matkę. To jej będzie chciała potem zapewnić warunki życia, jakie sama zechce
sobie stworzyć. Lepsze. Bo w Ugandzie niewiele może być lepsze. Tam docenia się
zwykłą wodę i mięso. Tam nikt nie protestuje, gdy podstawowym narzędziem
wychowawczym jest bicie dzieci. Casey dorasta w tym rejonie USA, który nie ma
nic wspólnego z mitami tworzonymi przez wschodnie czy zachodnie wybrzeże kraju.
Chce być superbohaterem i zrozumie, co znaczy być nim naprawdę, w dorosłym
życiu. Mika z Finlandii oswoić musi jedynie
chłód i surowość, bo całą resztę dostanie od losu. Wie, że zawsze ktoś mu
pomoże, i on gotów jest pomóc innym. Kanae z Japonii to dziecko zapracowanych
rodziców, które ma zaprojektowane szczęśliwe życie i jedyne, ku czemu ma dążyć,
to bycie taką jak wszyscy wokół. Madhuri z Indii sama nie wie, ile ma lat, ale
już jako nastolatka musi zostać żoną. Zna zapach palonego krowiego łajna i deficyty
w dostawie prądu oraz wie, że bogini Kali winna jest szacunek.
I taki jest początek „Chrobotu”.
Książki o tym, że uniwersalne ludzkie potrzeby i marzenia należy zawsze
dopasować do warunków swojego pochodzenia. Bohaterowie
Michniewicza nie spotkają się, ale dążą ku temu samemu. Chcą wieść godne i
szczęśliwe życie. Ich życiowe inicjacje przebiegają odmiennie, co innego staje
się na różnych etapach ważne. Łączą ich witalizm i chęć uczynienia czegoś,
czego z różnych względów nie mogli uczynić ich rodzice. Nie chodzi o
prozaiczne wzbogacenie się. Czasem o stworzenie dobrej rodziny bez żadnych
dysfunkcji. Ale każdy zaplanowany cel musi być poddany weryfikacji przez
rzeczywistość kraju, w którym się urodzili. A czytelnik musi odnaleźć się w tych
różnicach – przede wszystkim poprzez ich zrozumienie. Rasizm i równouprawnienie
płci. Nadmiar życiowych możliwości i ich całkowity brak. Funkcjonalny model
rodziny i rodzina jako to, co wydrze się złemu losowi i nieodpowiedzialności
ludzkiej. „Chrobot” to książka zmuszająca do przyjęcia różnych perspektyw,
kiedy myśli się także o tym, co dla nas najważniejsze. Umiejętnie obrazująca
uwarunkowania dające człowiekowi dużo albo niewiele możliwości.
Michniewicz pokazuje, jak
buduje się szacunek do samego siebie, a także przywiązuje wagę do osiągnięć
życiowych. Przy tym barwnie opowiada o różnicach w krajach, skąd pochodzą
bohaterowie. Nie pozostawia nas z kostycznym rysem historycznym czy społecznym
danego państwa. Dzięki doświadczeniom
życiowym zwykłych ludzi możemy ujrzeć, jak funkcjonuje dany kraj, co jest dla
niego charakterystyczne, a także to, w jaki sposób potrafi on narzucić swoim
obywatelom życiowe priorytety. Wszystko pośród naprawdę pasjonujących
opowieści, które dotyczą przecież zwyczajnego życia, a jednak pobrzmiewają w
sensie symbolicznym jako parabole ludzkiego losu. Naznaczonego innymi
doświadczeniami, ale skoncentrowanego wciąż na tym samym. Bo jesteśmy takimi
samymi ludźmi na całym świecie, tylko odmienności tego świata każą nam stać się
ludźmi wpisanymi w pewien schemat czy konteksty. I jeszcze tytułowy chrobot,
który funkcjonuje w tej narracji bardzo interesująco. Obrazy świata w książce
Tomasza Michniewicza to obrazy połączone z ogromem przeżyć, specyficznymi
emocjami, doświadczaniem rzeczy pierwszych i zdobywaniem umiejętności
przetrwania. Także w czysto biologicznym znaczeniu.
Forma jest zdecydowanie tym,
co wyróżnia tę książkę spośród innych publikacji podobnej natury. Michniewicz
chce pokazać, jak otoczenie formuje nasze
potrzeby i oczekiwania, ale jednocześnie oddać tę uniwersalność potrzeb, które
są w ludziach takie same, a mimo wszystko kształtują otaczający ich świat w tak
różnorodnych, skrajnych nawet formach. Ta książka to podróż przez prawie
wszystkie kontynenty, ale podróż z takimi bliskimi duszami, wobec których czuje
się ciepło i sympatię, choć przygląda niejednokrotnie światu okrutnemu i złemu.
Myślę, że „Chrobot” odrobinę łagodzi to,
co w świecie tak okrutne i bezkompromisowe, skłania do zadawania sobie prostych
pytań egzystencjalnych. Ale także zmusza do namysłu nad tym, co mogłoby z nami
być, gdybyśmy urodzili się w innym miejscu, odbierającym nam pewne możliwości i
jednocześnie dającym coś w zamian. Interesująca i przykuwająca uwagę od
pierwszej do ostatniej strony książka o trudnych relacjach człowieka ze
światem. I o świecie, o którym wciąż wiemy zaskakująco niewiele.
Zgadzam się z tym, że główną zaletą książki jest pomysł na wielowątkową, równoległą narrację. Po ocenach czytelników widać, że się spodobało:)
OdpowiedzUsuń