Wydawca: Agora
Data wydania: 31 października 2018
Liczba stron: 272
Przekład: Dobromiła Jankowska
Oprawa: twarda lakierowana
Cena det.: 39,99 zł
Tytuł recenzji: Kobiece (nie)możliwości
Kiedy wydano „Anatomię. Monotonię” Edy Poppy, pomyślałem, że mam do czynienia z naprawdę niepowtarzalną
książką o kobiecej emocjonalności i pożądaniu. Taką wyjątkowo trzymającą w
napięciu i zdecydowanie ekscentryczną w dobrym znaczeniu tego słowa. Przez
siedem lat nie odnalazłem niczego, co mogłoby się równać z niezwykłością
narracji Poppy. Także tą formalną, która zaskakiwała i zmuszała do tego, by z
każdym krótkim fragmentem pozostać nieco dłużej. Nie sądziłem, że dane mi
będzie przeczytać kolejną tak nietuzinkową opowieść. Aż do teraz. Do momentu, w
którym zetknąłem się z odważnymi, prowokacyjnymi i bardzo sugestywnymi
opowiadaniami Carmen Marii Machado.
Poppy stawiała na
niekonwencjonalność opisów scen. U
Machado mamy zróżnicowanie zarówno w portretowaniu świata przedstawionego, jak
i w opisach przeżyć bohaterek. Różnych od siebie, ale czujących pewien
dyskomfort wynikający z tego, że poddają się temu, co mają zrobić, a nie sobie
samym, swym własnym pragnieniom i emocjom. Są różne, niektóre przegrane,
inne buntownicze, jeszcze inne decydujące się na śmiałą konfrontację ze swoimi
potrzebami. Pejzaż ich emocji odzwierciedla zwykle ciało. Machado nie
portretuje jedynie erotycznych uniesień, choć sfera seksualności jest tu bardzo
istotna. Prezentuje też specyficzne objawy psychosomatyczne. Ciało staje się
dodatkowym bohaterem, a może właśnie bohaterem pierwszego planu. Nie wszędzie i
nie zawsze, jednak jego obecność, egzystencjalna ważność są stale podkreślane.
Autorka chce opowiedzieć kobiety przez pryzmat ich osobistych doświadczeń.
Uczynić ciało podmiotem, a jego mowę – symboliczną narracją o tożsamości. Udaje
się to znakomicie przede wszystkim dzięki niejednoznaczności tych tekstów.
Wkrada się w nie fatalizm na równi z fascynującym surrealizmem. Opowieści
składają się z jeszcze kolejnych. Jest groźnie, dwuznacznie, ale przede
wszystkim zaskakująco. Nie sądziłem, że jeden akapit opowiadania może tak
wyprowadzić w pole i tak uwieść jak pisanie Machado – prowokacyjne, lecz
konsekwentnie spójne w obrębie jednego tekstu.
Bohaterka
opowiadania „Matki” mówi: „Wierzę w świat, w którym dzieje się niemożliwe”. I
choć ma na myśli miejsce, gdzie miłość stanie się najważniejsza, jest to
pewnego rodzaju motto wszystkich tekstów w zbiorze. Niemożliwe wydaje się
dotarcie do tego, kim naprawdę są bohaterki, czego oczekują i co przed światem
skrywają. Ale niemożliwość jest tu kategorią poznania.
Machado uwalnia nas z ograniczeń wyobraźni, sytuując problemy w kontekstach co
najmniej wieloznacznych. Wydobywają się z pewnej oczywistości i naturalnego
stanu, w jakim kobieta może czuć się osaczona i zagubiona, ale ich rozwinięcie
to już kwestia umiejętności wyeksponowania niezwykłości tego, co na co dzień
stygmatyzuje kobiety, odbiera im pewność siebie, zawłaszcza i trywializuje –
także to, co przeżywają i czego doznają.
Punkty wyjścia są bardzo
różne. Opowieść o niespełnionej pisarce, która w miejscu pracy twórczej wchodzi
w prawdziwy kontakt z samą sobą. Sfrustrowanej córce, która zapamiętała
matczyny terror żywieniowy i wraz z siostrami boryka się z niemożnością osiągnięcia
opresyjnego przecież wzoru szczęśliwego życia. Historia czułości w czasach
zarazy, wyliczanka bliskich ciał w pamięci tej, która doświadcza seksualnych
rozczarowań, ale i zagadek. Najciekawsze i najbardziej przykuwające uwagę jest
jednak opowiadanie otwierające książkę. „Mężowski szew” to kipiąca
nieposkromioną wyobraźnią autorska opowieść
o autonomii i zawłaszczeniu. O tym, że o samostanowieniu i sile decydować
będzie pewien enigmatyczny element w kolorze okładki. Carmen Maria Machado
stawia tu na zaskakującą pointę i okazuje się, że w większości opowiadań
najciekawsze są właśnie zakończenia, czeka się na nie, trudno je przewidzieć.
Widać, że autorka zbioru
świetnie bawi się różnymi konwencjami. Otrzymamy opowiadanie w konwencji
streszczeń odcinków serialu kryminalnego, ale także zaskakująco silnie
przykuwającą uwagę historię o znikających kobietach, o których symbolicznym
znikaniu można opowiedzieć… za pomocą historii ich garderoby. Machado jest zupełnie nieprzewidywalna w
tym, co nam oferuje, ale nie jest to czysta gra autotematyczna. Każde z tych
opowiadań kryje w sobie przesłanie o tym, że codzienne życie kobiet można
przedstawić w bardzo niecodzienny sposób – za pomocą zagadkowego opowiadania i
przesyconej mrokiem symboliki. Dzięki temu opowiadane historie wydobywają
się gdzieś poza ramy zdań zaznaczone kropkami. A Machado chce tym samym
zasugerować pewien rodzaj uwięzienia. Jej fraza zamyka się w krótkim tekście,
świat doznań bohaterek zaś obwarowany jest licznymi zakazami. Kobieta ma być
definicją i definiować. A tymczasem chce wyjść poza to, co ustalone i
oczywiste. Jej ciało stanie się tajemniczym mikrokosmosem. Jej życie - trudną
do zinterpretowania metaforą egzystencji.
Podoba
mi się to, że „Jej ciało i inne strony” to osiem zadziwiająco sugestywnych
narracji. Zapadają w pamięć nie tylko poszczególne sceny, ale także zdania –
myśli lub wypowiadane deklaracje. U Machado sfera seksualności
odgrywa znaczącą rolę choćby przez to, że pozwala na intymne zbliżenie z
tożsamością bohaterek. Każda z nich ma inne oczekiwania i potrzeby, ale łączy
je zwykle jakaś niebezpieczna bliskość, w której mogą być dla siebie
destrukcyjne, kiedy nie są w stanie odnaleźć się w potrzebach własnego ciała.
To bardziej kobiety tajemnicy niż cierpienia. Nieprzypadkowo jedna z nich
wspomina o „sercu bijącym między nogami”. Autorka daje swym kobietom prawo do
każdej formy erotycznego spełnienia. Ukazuje ich opresyjne życie także w
kontekście tego, co wolno ich partnerom. Na ile świadome są wybory seksualne, a
jak często to niefrasobliwe formy ucieczki od siebie? Machado nie definiuje
kobiecości jako walki, raczej jako bojownicze poszukiwanie. To jedna z bardziej
oryginalnych książek o tym, czym jest kobieca siła, jakie udało mi się
przeczytać. Osiem zaskakujących fantazji na temat pożądania, sensu życia i
oczekiwań względem najbliższych osób oraz świata. Zaskakująca i niepokojąca
lektura.
Będę mieć tę książkę na uwadze. Pozdrawiam imiennika :)
OdpowiedzUsuńDoskonała recenzja. Bardzo dobrze skonstruowana i oparta na najważniejszych punktach utworu. A co do samej książki, urzeka ona swoistą niejednoznacznością, zabawą konwencjami oraz bezsprzecznie prowokacyjnym stylem. Doskonała pozycja dla czytelników spragnionych niekonwencjonalnej lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam