Pages

2020-12-16

„Projekt” Anna Sudoł

 

Wydawca: Korporacja Ha!art

Data wydania: 30 listopada 2020

Liczba stron: 320

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 39,99 zł

Tytuł recenzji: W trybie bezsensu

Anna Sudoł właściwie nie napisała o niczym, czego nie znamy z autopsji lub opowiadań znajomych. „Projekt” tematycznie jest tak oczywisty jak diagnoza postawiona światu przedstawionemu. A jednak jest to powieść, która przykuwa uwagę. Czytając Sudoł, przypominałem sobie wszystkie zarzuty wobec „Linii” Elise Karlsson opowiadającej o związkach życia człowieka z jego pracą. Nie było tam niczego odkrywczego – przede wszystkim z powodu struktury książki. U Anny Sudoł otrzymałem wszystko, czego mi w takiej opowieści brakowało: wyraziste postaci, zajmującą intrygę, doskonały balans między groteską a tragizmem, ale przede wszystkim wciąż akcentowany bezsens sytuacji i działań, które na tyle zdeterminowały młodych bohaterów „Projektu”, że chyba każdy z nich mógłby podpisać się pod tym, co mówi jedna z postaci: „Każdy zajmuje się sobą, a inni to dodatki”. To nie tylko dynamiczna i intrygująca opowieść o tym, jak praca zawłaszcza człowieka, stając się jego tożsamością i pielęgnując coraz bardziej niebezpieczny dla otoczenia egocentryzm. Anna Sudoł stara się przede wszystkim pokazać, jak bardzo hermetyczną przestrzeń zajmują skoncentrowani na zadaniach ludzie, dla których reszta świata nie istnieje. Dla każdego z nich sensem życia i punktem odniesienia wszelkich działań jest tytułowy projekt.

Gdyby zapytać bohaterów Sudoł, zbudowanych z krwi, kości, ambicji i determinacji, czym tak naprawdę się zajmują, dowiedzielibyśmy się tylko o tym enigmatycznym słowie z tytułu. Zadaniem każdego z nich jest realizować projekt. Rozmycie tego pojęcia podkreśla absurd, w jakim tkwią młodzi, bezkompromisowi, nastawieni na użyteczność i definiujący swoją tożsamość poprzez to, co robią dla równie tajemniczej jak projekt Instytucji. Sportretowanie irracjonalnego świata w taki sposób, aby nakreślić w nim kilka ciekawych intryg – to na pewno wyzwanie i Sudoł realizuje je naprawdę sprawnie, bo choć od początku do końca nie mamy pojęcia, czym jest praca dla bohaterów tej książki, wiemy jednocześnie, że w sposób wyjątkowo agresywny przejęła sens ich egzystencji. Praca jest kierunkiem, celem, źródłem satysfakcji, ale także czymś, co stanowi o życiowym statusie. Uwikłani w sieć intryg mających na celu podkopanie pozycji rzekomego kolegi z pracy bohaterowie „Projektu” stają się przerażający, ale również przerażająco smutni. Wzajemnie się wyniszczają, koncentrując na zadaniowości – muszą wykonać swoją pracę, ale również na tyle pogrążyć konkurencję, by nie stanowiła punktu odniesienia. Relacje międzyludzkie stają się zatem w tej powieści jedynie zależnościami. Niektóre są ironicznie zabawne, niektóre w każdym wymiarze tragiczne. Dlatego „Projekt” świetnie opowiada o ludzkim wyrachowaniu, ale także bezradności. O tym, że w bardzo prosty sposób możemy stać się dla siebie przedmiotowi. I o tym, że w tym wszystkim nie ma miejsca na jakąkolwiek szczerość. A wszystko podlega absurdalnym priorytetom, które porządkują nie tylko to, co się je, gdzie się mieszka i co się ma na ścianie, ale przede wszystkim to, jak traci się zdolność w widzeniu człowieka w drugiej osobie, z którą relacja jest rywalizacją.

Trudno zdecydować, która z postaci prezentuje się w powieści Sudoł najciekawiej, bo autorka zadbała o każdy detal i choć wszyscy w swoich działaniach oraz sposobie myślenia są jak chomiki biegające w swoich kołowrotkach, pisarka zindywidualizowała nawet najbardziej ponure i jednowymiarowe typy. Najciekawszy jest chyba wizerunek antagonistów, którzy podejmą się wspólnego działania, a ono z kolei zamiesza w hermetycznym światku ludzi z tak zwanej branży. Dwudziestopięcioletni Ludwik wydaje się kimś spoza toksycznej sieci zależności towarzyskich, bo pracujący razem tworzą relacje, ale głównie w mediach społecznościowych, od których Ludwik stroni. To postać, wokół której skoncentrują się prawie wszystkie intrygi „Projektu”. Sensem życia Ludwika jest oczywiście praca, ale to, co go wyróżnia spośród zdegenerowanych ludzi wokół, to dość wyraźnie nakreślony azymut moralny. I ambicja, za którą nie stoi chęć zniszczenia innych. Wpatrzony w Ludwika jest jego trzydziestoośmioletni kolega Kostek. Dużo ciekawszy jako kontrapunkt w tej specyficznej relacji, bo będący cieniem charyzmatycznego młodzieńca, o którym wszyscy mówią, ale nikt tak naprawdę nie ma dostępu do jego wnętrza. Kostek chciałby być jak Ludwik. Chciałby mieć przed sobą życie, w którym zrealizuje swoje marzenia zawodowe, a przede wszystkim zacznie coś znaczyć w branży. Tymczasem może liczyć jedynie na zainteresowanie nielubianej krytyczki branżowej i łaskę właścicielki kamienicy, w której wynajmuje wątpliwej urody poddasze.

To Kostek jako loser i pozornie postać bez właściwości, człowiek, któremu brak choć odrobiny asertywności i właściwie każdy może go ograć, stanie się spiritus movens tej powieści. To jedna z kilku inteligentnych gier autorskich, które Anna Sudoł zaproponuje swoim czytelnikom. Jeśli damy się uwieść oczywistości w wizerunku postaci lub zdarzeń, będzie nam grozić ryzyko pobieżnego odczytania tej książki. „Projekt” nie jest tylko czytelną w swej wymowie krytyką pracoholizmu. Ta ambitna powieść społeczna pokazuje dwa pokolenia ludzi, którzy zdecydowali się utożsamić ze wspomnianą już Instytucją. Ich sposób życia podporządkowany jest odgórnym zarządzeniom. Postępują tak, jak się od nich oczekuje. Zwalczają się w swoich wielkich i małych bitwach zawodowych, ale są przede wszystkim niewolnikami narzuconych wzorców, sposobów myślenia. Dwa pokolenia inaczej odbierają naciski Instytucji, inaczej też się z nią identyfikują. Szef jest Instytucją, pracownicy bez szans na ambitne projekty krążą wokół jej idei trochę jak ćmy barowe. Nie współczuje się bohaterom Sudoł, ale widzi się głęboki tragizm istnienia podporządkowanego idei. Zwodniczej i niebezpiecznej. Wystarczy odpowiednia struktura nakazów, by ludzkość zamieniła się w pozbawioną skrupułów zbiorowość, dla której empatia to abstrakcja, a rywalizacja wdziera się również do snów. Rujnując szanse na tak zwane normalne życie.

Anna Sudoł naprawdę ciekawie wprowadzi nas w hermetyczny świat, w którym bardzo trudno złapać oddech. „Inni to przepaść” – zdaje się parafrazować Sartre’a jedna z postaci, pokazując jednocześnie, w jak nieskomplikowany sposób przestajemy widzieć złożoną strukturę świata. Po to, by zamknąć się w sferze rojeń o wielkości tak zwanej własnej branży. Naprawdę z wielką przyjemnością opuszcza się świat przedstawiony „Projektu”. Ale i ze świadomością tego, w jak groteskowy sposób Sudoł obrazuje problem oraz kondycję egzystencjalną człowieka, nie odwołując się do łatwych uproszczeń i rozsadzając wciąż na nowo stereotypy – aż do najciekawszego w tym wszystkim zakończenia. Nieoczywista i niepokojąca powieść o problemach, które wydają się tylko oczywiste, kiedy użyje się przejaskrawienia. Warto poszukać w „Projekcie” czegoś więcej niż opowieści o zwodniczym uroku pracoholizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz