Wydawca: Wydawnictwo Agora
Data wydania: 22 marca 2023
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 46,99 zł
Tytuł recenzji: Wobec uprzedzeń
Wciąż zastanawiam się nad zasadnością pojawiania się w kryminałach i thrillerach publicystyki z elementami reportażu społeczno-politycznego. I za każdym razem trafiam na książki, w których jej obecność jest bardzo dobrze uzasadniona. Co więcej, dzięki temu taka powieść nabiera wyrazistości i staje się jeszcze ciekawsza. O ile ostatnio miałem przyjemność czytać political fiction Przemysława Piotrowskiego „Bagno”, którego autor posługiwał się przejaskrawieniami, aby dosadnie określać obecną sytuację polityczną w Polsce, o tyle w drugiej powieści Julii Łapińskiej odnaleźć można dużo bardziej dyskretne sugestie i oceny tego, jaka jest sytuacja polityczna i społeczna kraju. „Dzikie psy” najpierw mimochodem sugerują, że wkraczamy w nowy rok – 2015, a dopiero później uświadomić sobie można, z jakich względów właśnie ta data była dla Polski kluczowa. I co się wtedy wydarzyło. Łapińska pisała w swym świetnym debiucie „Czerwone jezioro” o mentalnych klatkach. W najnowszej książce powraca do motywu emocjonalnych ograniczeń, zajmując się fantazjami właśnie o granicach. Jest ich tutaj kilka i o każdej jest mowa w inny sposób, zawsze jednak z charakterystycznym wyznaczeniem przestrzeni, którą zawłaszcza i modeluje. Czytając drugą napisaną przez tę autorkę powieść, w której spotkamy się ponownie z bohaterami „Czerwonego jeziora”, mamy świadomość tego, że można napisać intrygującą narrację, nie zmieniając zasadniczo ani miejsca akcji, ani zaprezentowanych nam już bohaterów. Tym, co ważne w tej powieści, są zmienne relacje i sojusze. Poznamy grupę ludzi, którzy mają w planie przywitać nowy rok. Okazuje się, że pod jednym dachem spotkają się ci, których dzieli dużo więcej, niż moglibyśmy przypuszczać. A granice tych podziałów są ujawniane stopniowo i bardzo oryginalnie.
Wracając zatem do nich, można zauważyć, że „Dzikie psy” podejmujące trudną tematykę ambiwalentnego stosunku Polaków do uchodźców z Bliskiego Wschodu, sygnalizują nam problemy, które wydają się oczywiste, jednakże ich geneza oczywista już nie jest. Łapińska pyta o status białego i uprzywilejowanego człowieka z kontynentu, na którym nikt nie spodziewa się wojny – a ona jednak wybucha! – i który musi określić się wobec kogoś, kto nie posiada niczego poza determinacją w ucieczce z kraju, gdzie przerażające są nie tylko realia wojenne, ale również niektóre kulturowe kwestie, których uprzywilejowany biały Europejczyk nie może zaakceptować. Gdzie tworzy się granica wyższości wobec ludzi uciekających przed przemocą wojenną? W jaki sposób ta granica tworzy mentalność człowieka uprzedzonego, który wykorzystując swoją pozycję, określa się jako przeciwnik przyjmowania i wspierania ludzi starających się dostać do jego kraju, by zapomnieć o koszmarze panującym w swoim państwie? To granica zapomnienia, że drugi człowiek w potrzebie zawsze jest taki sam bez względu na kolor skóry czy wyznanie. Kolejne ciekawe rozważania pojawiają się, kiedy Julia Łapińska zmusi swoich bohaterów do rozmyślania o tym, jakie granice określają dziennikarską przyzwoitość. Ile można pokazać, ile opowiedzieć o traumatycznych doświadczeniach, aby traum nie powiększać i przede wszystkim nie doprowadzać do tego, że dziennikarski materiał będzie pociągał za sobą ofiary w ludziach. Opowieść o kolejnej granicy to najciekawiej moim zdaniem pokazana konfrontacja podkomisarz Ingi Rojczyk z tym, wobec czego chce pozostać obojętna, lecz nie może, bo okazuje się, że polityka upomni się o każdego, kto ją lekceważy lub się nią nie interesuje. W „Dzikich psach” mamy wskazany ważny już rok i czas, kiedy powieściowa Partia Prawdy gotowa jest zrobić wszystko, aby zdobyć władzę. Społeczeństwo chce rządów ludzi, którzy przywiązanie do siebie budują na strachu i uprzedzeniach. W ksenofobicznym świecie przyglądać się będziemy walce o normalne życie młodych emigrantów. A także temu, w jak bezkompromisowy sposób zderzą się uprzedzenia z życiorysami naznaczonymi lękiem i poczuciem bycia kimś gorszym.
Tymczasem poznajemy towarzystwo, które otoczy w powieści Kubę Kralla i jego znajomą policjantkę Ingę Rojczyk. Autorka już na wstępie tworzy dość zgrabną sieć koincydencji, dzięki której wszyscy bohaterowie konfrontują się ze sobą, a sylwestrowy wieczór przynosi bardzo wiele niespodzianek. Okazuje się, że tej niezwykłej nocy wydarzy się coś, co spowoduje, że nikt nie wejdzie w nowy rok ze spokojem. Kiedy Kuba uświadamia sobie, że do jego domu przyjeżdża kobieta, której nigdy więcej nie chciał zobaczyć, główny bohater nie wie jeszcze, z jakimi innymi trudnymi kwestiami się zmierzy. Bo Julia Łapińska wybija bohaterów oraz czytelników z bezpiecznego komfortu, kiedy w noc sylwestrową słyszymy strzały. A potem mierzymy się z mrocznymi konsekwencjami tego, co one przyniosły. „Dzikie psy” to powieść o bardzo przemyślanej konstrukcji. Bez jakiegoś spektakularnego prologu ani ekspozycji. A jednak niepokój pojawia się już na pierwszych stronach. Potem autorka prezentuje nam nowych bohaterów, a w zasadzie bohaterki, bo w tej książce kobiety będą odgrywać najważniejszą rolę. Ich wzajemne relacje, pełne uprzedzeń i niejasności, lecz również skomplikowane wizerunki psychologiczne. Silne kobiety zostaną tu poddane próbie. Jednak Julia Łapińska pisze w taki sposób, że wciąż na nowo tracimy czujność i nie jesteśmy pewni, kogo obserwować uważniej. Kto odegra tutaj znaczącą rolę w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. I w jaki sposób kryminalna intryga połączy się z buzującymi tu w tle społecznymi niepokojami. W środku mroźnej zimy rozpalą się od emocji umysły tych, którzy z różnych powodów utkwili w pewnych granicach. W swych mentalnych klatkach zdecydowali o uproszczonym wizerunku świata. Inga Rojczyk zmierzy się nie tylko z trudnym charakterem swego przyjaciela. Stanie w kontrze do ludzi oraz ich doświadczeń, których rozmytego wizerunku długo nie może ujrzeć.
„Dzikie psy” to powieść kryminalna, która świetnie wykorzystuje swój tytuł. Dość powiedzieć, że będzie to w swej kompozycji swoista matrioszka. Te dwa słowa będą określać za każdym razem coś innego i jedno znaczenie będzie wyskakiwać niejako z drugiego. Dlatego w kwestii doboru tytułu ta książka szczególnie się wyróżnia. Zwłaszcza kiedy zrozumiemy, w jak różny i wieloznaczny sposób Łapińska zinterpretuje tutaj dzikość. Bo to opowieść o istotach, które lubią być do siebie uprzedzone i lubią być sobie wrogie. Kuba Krall wypowiada w jednej ze scen kluczowe dla tej powieści słowa: „To duża przyjemność mówić źle o innych, prawda?”. Szereg konfliktów i ciekawie zarysowanych dramatów rodzi się tu z tego, że ktoś podświadomie lub świadomie czeka na błąd kogoś innego, jest gotowy go deprecjonować, niejako naturalnie staje się jego wrogiem. „Dzikie psy” to intrygująca i bardzo niejednoznaczna opowieść o tym, jak silnie zakorzeniają się w Polakach uprzedzenia i jak łatwo przekształcają we wrogość. A przede wszystkim w tendencję do oceniania, ustawiania się w pozycji kogoś lepszego oraz czerpania satysfakcji z tego, że ktoś może mieć gorzej lub jest określony jako gorszy.
Ta powieść to również świetna
historia o tym, jak wykoślawić i zrujnować można pojęcie patriotyzmu. W jaki
sposób bazuje się na tym pojęciu, utrwalając stereotypy, wpajając ludziom
przekonanie, że patriotyzm to tkwienie w poczuciu lepszości, tendencja do
spoglądania na resztę świata z góry. I kiedy ostatecznie przeczytamy, że jeden z kluczowych bohaterów mówi: „(…) ja to robię dla Polski”, zrozumiemy, że Łapińska
celowo chce doprowadzić do pewnych fabularnych przejaskrawień, aby zwrócić
uwagę na to, jak bardzo możemy być dla siebie niebezpieczni, zrzucając na
ideologię odpowiedzialność moralną za swoje czyny. Bo tak się składa, że w
świecie przedstawionym tej powieści patriotyzm zaczyna być ideologią.
Groźniejszą być może dużo bardziej niż świat wojny, od którego uciekają bohaterowie
drugiego planu „Dzikich psów”. Cieszę się, że autorka potrafi z jednej
strony przypomnieć bohaterów swego debiutu w taki sposób, że jego czytelnicy
poczują się jak w domu, a mimo to tworzy zupełnie nową fabułę dla kolejnych
odbiorców i pokazuje nam okolice Bornego Sulinowa z innej, choć wciąż tak samo
niepokojącej perspektywy. Będzie tu też wiele postaci dalszego planu, które
nabierają szczególnego znaczenia: apodyktyczny ojciec, nonszalancki bezdomny,
młodziutki uciekinier z ośrodka dla uchodźców. „Dzikie psy” to powieść, która
nic nie pozostawia przypadkowi. Dowód na to, że mamy do czynienia z autorką
dwóch bardzo dobrych powieści, która pokazuje swój nietuzinkowy potencjał.
Zanurz się w psim świecie z naszą stroną! Codzienne newsy, ciekawostki i porady dla miłośników czworonogów. Odkryj nowe oblicze psiego życia z nami! https://nasze-psy.pl/
OdpowiedzUsuń