Wydawca: Czarna
Owca
Data wydania: 22 listopada 2017
Liczba stron: 368
Przekład: Magdalena Słysz
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 36,99 zł
Tytuł recenzji: Deficyty uczuć
Nieszczęśliwy, samotny
chłopiec i wojna jako tło jego smutnego życia? Tak, to już było – u Rose
Tremain, w jej wspaniałej „Sonacie Gustava”. Chloë Mayer nie chce być wtórna i
buduje zupełnie inną historię. Choćby przez to, że jej młodziutki bohater musi
unieść dużo większą traumę niż chłopiec ze szwajcarskiej opowieści. „Chłopiec
ze śniegu” to nie tylko poruszające studium podwójnego wyobcowania – bo matka
jest tak samo samotna jak jej potomek – ale przede wszystkim historia deficytów
czułości mogących doprowadzić do groźnych, złych czynów. Daniel z powieści Mayer dźwiga ciężar ponad swoje siły. Pozna fakty,
z którymi będzie musiał pozostać sam. Tkwiący w świecie mrocznych baśni, będzie
konfrontował ukształtowaną nimi wyobraźnię z realnym światem. Będzie
dopasowywał jego elementy do tych fikcji literackich, z których się wydobył i o
których wciąż jeszcze czyta mu wieczorami matka. Chloë Mayer konfrontuje
kobietę z odległą wojną, ale nie rujnuje motywu tak, jak zrobiła to np. w „Słowiku”
Kristin Hannah. Ta kolejna anglojęzyczna opowieść kobieca z wojną w tle tym
razem dotyka kwestii zderzenia jednostki z okrucieństwem Historii na tyle delikatnie,
że moglibyśmy odnieść wrażenie, iż ta opowieść mogłaby być uniwersalna i toczyć
się w innych, spokojniejszych czasach. Zarysowane problemy wydobywają się
jednak z koszmaru, w którym uczestniczy mąż bohaterki. Widzimy go zrujnowanego,
bezradnego i bezbronnego. Druga wojna światowa zostawia ślady, będąc w
oddaleniu. Jeden z mężczyzn płacze i pielęgnuje swoje traumy z frontu. Kolejny
odważnie stawia czoła światu bez bomb i bagnetów, ale także ma za sobą mrok,
którego się nie pozbędzie…
Najważniejszy
jest jednak Daniel. Chłopiec, który mocno wierzy w to, że trzeba dokonać
jakiegoś heroicznego aktu, by zasłużyć sobie na matczyną miłość. Tę, której
Annabel była pozbawiona zaraz po urodzeniu dziecka i ten brak przeniosła na
dalsze życie. Daniel jest wszystkiego świadomy. Dziecko
przyjmuje na siebie zbyt wiele bezkompromisowości matki. Kobiety, która nigdy
nie zdobyła się na czyn Nory Ibsena, ale zawsze marzyła o ucieczce i w
momencie, w którym jej akt okaże się wyjątkowo prawdopodobny, jest gotowa
zaryzykować, nie myśląc o synu. Danielu, z którym łączy ją jedynie wieczorne
czytanie baśni i bajek. Oboje odnajdują się w pełnych mrocznych cieni światach
przedstawionych i oboje porównują elementy swojego życia do tych, które są portretowane
przez pełne magii teksty. Świat tymczasem nie jest magiczny. W prowincjonalnym
Bambury ostatni rok wojny zaznacza się przede wszystkim obecnością niemieckich
jeńców wojennych. To ich przemarsz w rozpoczynającej książkę scenie Annabel
obserwuje z narastającym lękiem. Bo przecież Niemcy są źli, Niemcy to wrogowie,
do żadnego Niemca nie wolno się zbliżyć…
Annabel przełamuje strach
tak jak Daniel swe uprzedzenia. Jedno i drugie pragnie zdobyć choć odrobinę
czułości i zainteresowania. Oboje funkcjonujący latami obok siebie zatomizowali
się jeszcze bardziej, odkąd Reggie – jedyny, któremu zależy na spajaniu rodziny
w całość – znajduje się między nimi tylko w słowach przesyłanych z frontu
listów. Annabel nie tęskni za powrotem męża, szukając substytutu prawdziwej
męskości w zakazanych ramionach. Daniel czule przytula się do rozdygotanego
ojca, któremu winien jest zainteresowanie, gdy żona staje obok i milczy. Chloë Mayer portretuje rodzinę, która
rozpadła się nie tylko wskutek wojennej zawieruchy. Ukazuje różne rodzaje
wyobcowania, każdy wydobywającey się z innego kontekstu. Nieszczęśliwą rodzinę
żyjącą pośród złudzeń. Także tych, w których można zatonąć, wciąż na nowo
interpretując przesłanie smutnych baśni.
Daniel to chłopiec, który
nieświadomie uczyni wiele zła. Annabel także będzie jego sprawczynią, ale nie
doświadczy tego tak intensywnie jak syn. Daniel to smutne dziecko, które od
małego wie, że na miłość trzeba zasłużyć. A jeśli się nie uda, trzeba próbować
ponownie. Wciąż na nowo rozpaczliwie pragnie bliskości matki, choćby jej
skromnych przejawów, choćby czułego spojrzenia czy dotyku. Annabel także by
tego chciała, ale wybiera coś, czego nie powinna wybrać. Nie w tym świecie, nie
w tej miejscowości. Odrzucenie syna ma głębsze znaczenie, jeśli spojrzymy na
to, jak bardzo bohaterka zamyka się w sobie. Mayer jej duchową emigrację
wewnętrzną portretuje ze sporym dystansem, ale dzięki niemu wiemy, że nie mamy
dostępu do uczuć bohaterki. Jej osamotnionego serca, które nie zaznało
prawdziwej miłości. To kobieta, której wszyscy patrzą na ręce, wszyscy
rozliczają z właściwego funkcjonowania we właściwych rolach. Tymczasem w
Annabel narastają gniew i bunt. Jest nieczułą żoną i matką. Wyjątkowo
stygmatyzowaną, bo nie ma już sił oddychać. Do momentu, w którym po raz ostatni
spróbuje ucieczki. By odetchnąć właśnie, wreszcie naprawdę.
Chloë
Mayer proponuje nam liczne wypisy z „Królowej Śniegu”, która jest nad wyraz
czytelną paralelą doświadczeń życiowych jej bohaterów. Autorka podąża w stronę
nieprzyjemnego dydaktyzmu, gdy wyjaśnia wszystko to, co bardzo czytelnie
obrazują zachowania i słowa bohaterów. W tym znaczeniu dość psujące
całość jest zakończenie, w którym Daniel wyjaśnia czytelnikowi, jak ma
postrzegać jego skomplikowane relacje z matką. Metaforyka śniegu także czyni z
tej powieści narrację dość przewidywalną, niemniej jest w niej siła
oddziaływania oparta na zderzeniach dwóch opowieści, które wzajemnie się uzupełniają
i dają pierwszeństwo sugestywnej narracji pierwszoplanowej Daniela.
Mayer opowiada o
skomplikowanej drodze poszukiwania namiastki życiowego szczęścia oraz
spełnienia. Pisze o tym, jak trudno jest miłość zdefiniować i odnaleźć. Jak
niezwykle trudno jest ją wydobyć z pozornie najbliższych relacji – naznaczonych
przecież wyobcowaniem przez lata. „Chłopiec ze śniegu” to książka także o
trudnych do uniesienia tajemnicach. O tym, jak bardzo dziecko będzie
zdeterminowane, by uzyskać czułość, i o innym rodzaju determinacji. O
niedopuszczaniu nikogo do swojego smutku oraz rozczarowania. Tragedie
zapowiadane są stopniowo. Czujemy ten
wszechobecny fatalizm powieści i zdajemy sobie sprawę, że wydarzy się coś
niewiarygodnie smutnego. Że Mayer nie daje wytchnienia swoim bohaterom, bo chce
ich pokazać w sytuacji granicznej rozpaczy. Udowodnić, że poza nią może być już
tylko nicość… lub oczyszczenie. To przede wszystkim wzruszająca historia
dziecięcej bezradności i wynikającego z niej paradoksalnie pragmatyzmu. Daniel
musi zatroszczyć się o siebie w kilku znaczeniach. Jest też na tyle uważny i
odpowiedzialny, że byłby gotów zatroszczyć się również o matkę. Gdyby tylko
tego chciała… Chloë Mayer opowiada o dziecku widzącym wiele złego, zbyt wiele z
tego rozumiejącym i ostatecznie muszącym mierzyć się z demonami, których nigdy
się nie pozbędzie. To mroczna opowieść o niemożności spotkania się naprawdę w
jednym, rodzinnym domu. O tym, że poszukiwania spokoju i szczęścia mogą mieć
tragiczne konsekwencje. O tym, że ludzki tragizm ma kilka oblicz, ale jeden
podstawowy powód – samotność wywołaną deficytem uczuć.
czuje jakis "niedosyt" po przeczytaniu recenzji....coś pominąłes...
OdpowiedzUsuńPrzecież nie sposób napisać o wszystkim. :) Mam nadzieję, że książka się podobała.
OdpowiedzUsuńKontaktuję się z nim i stało się to nawet szybciej, niż mogłem sobie wymarzyć. Dziękuję za poświęcenie czasu na wysłuchanie mnie i odpisanie na wszystkie moje e-maile, doktorze Agbazara. Znowu czuję siłę emocjonalną. Wróciła mi pewność siebie i jasno widzę swoją przyszłość. Jestem na zawsze wdzięczny za twoją pomoc w ponownym zjednoczeniu mnie z moim starym kochankiem, który rozwód zostawił mnie wiele lat temu dla innej kobiety. Sam zobaczysz, co mówię, kontaktując się z tym wielkim rzucającym zaklęcia, doktorem Agbazarą, pod adresem: ( agbazara @ gmail. com ) lub zadzwoń do niego pod numer ( +234 810 410 2662 ) i rozwiąż swoje problemy.
OdpowiedzUsuń