2018-08-31

„Pan Odutek i inne opowiadania” Iwona Partyka


Wydawca: Novae Res

Data wydania: 23 sierpnia 2018

Liczba stron: 224

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 27 zł

Tytuł recenzji: W kalejdoskopie doznań

Iwona Partyka zmienia nieco tonację oraz styl po dynamicznej, przesyconej ironią i groteską powieści „Mroczna tajemnica Don Orestesa Gonzagi Greco”. Nadal jest uważną obserwatorką życia, ale pisanie jego kroniki tym razem ogranicza do bardzo kameralnych obrazów wydobywających się z jej opowiadań. O ile we wspomnianej powieści ważna była zbiorowość, o tyle tym razem najważniejsze będą prywatne historie zazębiające się jedynie z dwiema lub trzema innymi, ale daleko tym tekstom do oddawania dynamiki zbiorowości. Chodzi o indywidualne doświadczenia – unikatowe, ale także uniwersalne. „Pan Odutek i inne opowiadania” to dwanaście historii o tym, jak przemija czas w naszej wyobraźni, jak różny jest rytm tego przemijania i jak często nie jesteśmy gotowi na zmiany – nawet wówczas, gdy dokonujemy ich często i dość odważnie. Bohaterowie nowych historii Partyki są wyjątkowo różnorodni i to podkreśla tę niezwykłą umiejętność autorki, by opowiadać o każdym odcieniu życia przez pryzmat odmiennych biografii. Są tu ludzie u schyłku życia – jak bohaterki „Cichej nocy” czy „Lekcji u Madame Fleur”, ale także ci gotowi zaczynać wszystko od nowa – jak świeżo upieczona matka z „Wiesia” czy bohaterka „Imprezy u Dżeka” mogąca stworzyć nową relację z kimś, kto kiedyś dał jej wolność, a dziś potrzebuje opieki, by jego serce biło tak żywo jak jej podczas spotkania sprzed laty. Mamy dzielnych marynarzy, dla których każdy kolejny dzień jest odkrywaniem czegoś nowego, i mamy wspomnienie o kimś, kto przez całe życie konsekwentnie planował rozstanie z nim. Mamy także bardzo różnorodne tony tych historii. Najbardziej subtelną, ukrytą w symbolach i niedopowiedzeniach, Partyka snuje w „Ogrodniku”. Najbardziej dowcipną, a jednocześnie ironiczną opowiada w „Prezencie”, w którym doskonale obrazuje, jak trudno naprawdę wydobyć coś z siebie w relacji z drugim człowiekiem.

To opowiadania o skomplikowanych relacjach, ale także wyjątkowych spotkaniach. Odbywają się one w bardzo różnorodnych okolicznościach i za każdym razem są intensywne. Zderzenia mają formę różnorodnych dramatów – w niektórych narracjach ludzie uczą się od siebie, w innych mogą tylko wspominać i nie rozumieć, są też tacy obok siebie przez lata, ale jakby nieobecni, niemożliwi w swym zamknięciu i bardzo wrażliwi na każdą formę naruszenia ich bezpiecznej przestrzeni. Partyka zręcznie łączy motywy narodzin i śmierci. W opowiadaniu „Habibi” jedno wręcz następuje po drugim, wywołując całą sekwencję przemyśleń i rozliczeń z samymi sobą tych, którzy doświadczyli okrucieństwa śmierci noworodka. „Anioł” czy „Cicha noc” poruszają kwestię samobójstwa. W pierwszym z tekstów jesteśmy gdzieś w oddaleniu od tego aktu, ale staramy się zrozumieć, jak bardzo dramatyczny był, bo wciąż na nowo pisany przez lata w wyobraźni samobójcy. W drugim tekście chodzi bardziej o godność samostanowienia. O to, że w swej nieporadności człowiek może zdobyć się na ostatni akt heroizmu, pozbawiając się dalszych cierpień. Iwona Partyka stawia bohaterów w sytuacjach granicznych, w których kształt życia się zmienia. Pora zastąpić nawyki czymś nowym. Jeszcze nie do końca pojętym. Albo też zdecydować o końcu ostatecznym. Poza niego nie jest w stanie wyjść już żadne słowo tych opowiadań.

„Pan Odutek i inne opowiadania” to też historie o różnych formach kompromisu. „Anioł” czy „Kajman znad rzeki Xingu” opowiadają o nich w bardzo różnej konwencji. Centrum uwagi staje się takie przemodelowanie życia, by zapewnić poczucie stabilności nie tylko sobie. Bohaterowie tych opowiadań są zamknięci na wiele bodźców z otaczającego świata, ale unikają pułapki egocentryzmu. Znajdują się w zmiennych i trudnych relacjach. Nie tyle muszą, ile chcą się czegoś nauczyć od innych. W tym znaczeniu opowiadania Iwony Partyki to dwanaście opowieści o tym, że ludzka samotność może być stanem umownym – zawsze wtedy, gdy damy sobie szansę na to, by wysłuchać drugiego człowieka albo przynajmniej mu się przyjrzeć, dzięki czemu nie jesteśmy samotni. Autorka nie szarżuje tragikomicznym tonem, jak robiła to całkowicie celowo w swojej powieści. Wprowadza jedynie elementy gorzkiej groteski i specyficznej formy poczucia humoru. Trudności życia opisywane w tych historiach nie są przecież do zniesienia w śmiertelnej powadze.

Najbardziej zapada w pamięć przejmujący „Anioł”, który każe zadać sobie pytanie o to, jaką mamy szansę zatrzymać przy życiu kogoś zdeterminowanego, by odejść. Równie duże wrażenie robi poetycka i subtelna historia o utracie zawarta w „Ogrodniku”. Opowiadanie „Lekcje u Madame Fleur” to historia konfrontacji z trudnym rodzajem pamiętania i z traumą niesioną ze sobą zawsze, nie zawsze za to możliwą do opowiedzenia. Te trzy historie są wyjątkowo sugestywne i w nich Partyka opowiada chyba najbardziej kameralnie; gdyby czytała te teksty, mogłaby je szeptać nam do ucha. Nie sposób zestawić i porównać poszczególnych narracji, bo każda jest wyjątkowa w stylu i formie, a niektóre – na przykład „Habibi” – mogłyby być zaczynami całkiem interesującej powieści.

Zanika sztuka różnorodnego opowiadania o świecie w obrębie jednej książki. Zmniejsza się też potrzeba czytania opowiadań, bo mają to do siebie, że dość szybko ulatują z pamięci. Myślę, że w tym wypadku będzie inaczej, jeśli pozwolimy sobie uświadomić, że te teksty mówią czasem o naszych rzeczach pierwszych, a niekiedy tych zasadniczych, nad którymi się nie zastanawiamy. W bardzo wieloznaczny sposób. Iwona Partyka potrafi nie tylko z lekkością zmieniać frazę, budować różne rodzaje napięcia i przykuwać uwagę na kilka sposobów. Opowiada przede wszystkim o tym, że życie jest pewnym kalejdoskopem doznań, w którym nie musimy się odnajdywać, ale warto dojrzeć jak najwięcej jego kolorów. Także tych mrocznych, bliskich czerni. One wszystkie tworzą różnorodność świata. Tego świata, z którym ktoś się żegna, a ktoś wita. Wciąż trwającego bez względu na ludzkie dramaty i prywatne apokalipsy. Ważne jest również to, że Partyka pozostawia spory margines interpretacji przy każdym z opowiadań. Świetnie pisze o tym, jak człowiek może być silny i słaby jednocześnie. Udowodniła to w powieści, tym razem udowadnia nieco inaczej w opowiadaniach. Historiach zmyślonych o prawdziwej goryczy życia, z którego musimy wydobyć to, co najlepsze, by potem wiedzieć, co godnie pożegnać.


PATRONAT MEDIALNY

1 komentarz:

Unknown pisze...

Nie miałam okazji jeszcze czytać żadnych z tych opowiadań, ale z recenzji brzmią na całkiem ciekawe. Akurat szukam czegoś na krótkie czytanie, a opowiadania są w sam raz. Novae res ma całkiem fajne propozycje książek.