Wydawca: MOVA
Data wydania: 9 lutego 2022
Liczba stron: 120
Przekład: I. Michałowska-Gabrych
Oprawa: twarda
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Fale
Tytuł tej minimalistycznej powieści oddziałuje na wyobraźnię na dwa sposoby – w znaczeniu dosłownym i przenośnym. Myślę, że w tym drugim bardziej przyciąga do książki. Prozy intensywnej jak portretowany tu kolumbijski deszcz. Bardzo kameralnej i niesamowicie dusznej. To dzięki znakomitemu połączeniu wymiaru egzystencjalnego „Suki” z niezwykłym prezentowaniem świata natury. Pilar Quintana opowie o świecie kontrastów. Rzeczywistości podzielonej: na tę suchą i oblepioną deszczem, na ludzi o białym i ciemnym kolorze skóry, na wspomnienia i bolesną teraźniejszość, na kształt myślenia o sobie w kategorii społecznej i o tym, kim się w społeczeństwie jest, nie realizując jednej z zasadniczych funkcji – bycia matką. Wszystko rozgrywa się w świecie, w którym nic nie jest zaskoczeniem, a powtarza się bardzo wiele. To okolice nadmorskiego miasteczka, do którego świat zewnętrzny w postaci turystów zagląda na chwilę. Wkraczamy w rzeczywistość pełną błota, deszczu i wilgoci. Poznajemy ludzi skupionych na najprostszych czynnościach, bo ich życie polega tylko na przetrwaniu kolejnych dni. Pośród nich kobieta, która mówi o sobie: „zakała swojej płci”. Stygmatyzowana przez otoczenie, ale przede wszystkim przez samą siebie. Samotna i skoncentrowana na tym, czego nie ma. W prozie Quintany zasadniczą rolę odegrają właśnie brak rozumiany na kilka sposobów oraz kompulsywne próby rekompensowania tego braku.
Damaris żyje w przewidywalnym rytmie narzuconym przez naturę. Mieszka z mężem z dala od ludzkich siedlisk. To przypływ i odpływ warunkują to, czy do jej skromnego domku można dostać się z łatwością, czy z dużym trudem. Sportretowane już na samym początku dwa oblicza plaży związane z przypływem i odpływem będą właśnie symbolicznym pejzażem emocjonalnym bohaterki „Suki”. Oblewają ją fale – emocjonalne, wspomnieniowe, połączone ze zmianami nastroju. Damaris koncentruje się na tym, by jej otoczenie było czyste, wysprzątane. Obsesyjne usuwanie zanieczyszczeń z pomieszczeń, w których przebywa i mieszka, idzie w parze z czymś przeciwnym – gromadzeniem się szlamu oraz brudu zarówno mrocznych wspomnień, jak i tego, że jej konstrukcja psychiczna unosi ich ciężar pod wpływem pewnego zwierzęcia. Ale oczywiście nie jest to powieść o tym, jak samotna czarna Kolumbijka przygarnia i obdarza miłością niechcianego szczeniaka płci żeńskiej.
Obecność suczki w życiu Damaris ma jednak kolosalne znaczenie. W świecie, w którym psy służą do ochrony i obrony, nikt specjalnie nie zastanawia się nad ich losem, nikt też nie widzi w nich życiowych towarzyszy. Psy żyją swoim życiem, być może bardziej wolne niż ludzie. Tymczasem Damaris przelewa na ocaloną sukę skrywane uczucia. Te, które winna byłaby swojemu dziecku, gdyby je miała. Ale bohaterka Quintany nie dostała od losu tego, czego by oczekiwała. Czego oczekiwałaby także społeczność, w której funkcjonuje. Jaka jest wartość kobiety, skoro do pewnego momentu nie została matką i prawdopodobnie już nią nigdy nie zostanie? W działaniach postaci jest widoczne silne zaangażowanie emocjonalne, które z czasem przerodzi się w coś, nad czym Damaris nie będzie w stanie zapanować. Podjęcie się opieki nad suczką będzie początkiem bolesnej konfrontacji z samą sobą. Zmusi kobietę do przedefiniowania oczywistych do tej pory pojęć. Kolumbijska pisarka snuć będzie mroczną fantazję o istocie macierzyństwa. O tym, czy jest w nim zawsze miejsce na bezwarunkowe przywiązanie. O tym, że macierzyństwo staje się odpowiedzialnością za wolność, a nie toksycznym zniewoleniem.
A wszystko rozgrywa się w niesamowicie ukazanych dekoracjach przyrody. Wspomniany świat natury współgra tutaj z emocjami głównej bohaterki, lecz w dużym stopniu uzupełnia też to, czego możemy się na jej temat domyślać. Natura w „Suce” jest bezkompromisowa oraz groźna. Kaleczy, kąsa, osacza, dusi. Intensywne zjawiska atmosferyczne – jak choćby burza – tworzą pewien klaustrofobiczny klimat. Nie można się uwolnić od natury, która wyznaczyła tu człowiekowi pewne miejsce. Natury nieustannie zaznaczającej swoje panowanie. To ona również definiuje psa, który nie postępuje tak, jak chciałaby jego właścicielka. Konfrontacja rozpoczyna się symbolicznie od liny zaciskanej na szyi zwierzęcia. Potem nadmorska przyroda będzie coraz bardziej groźna, a relacje Damaris ze światem staną się czymś w rodzaju piekielnej burzy. Jednak i tak najciekawsze i najbardziej mroczne będzie tu enigmatyczne zakończenie.
„Suka” obrazuje świat, który dawno temu porzucili biali ludzie. Ci, którzy pozostali, z różnych powodów mają bardzo ciężko. Nadmorski kurort staje się na co dzień areną zdarzeń powtarzalnych i oczywistych. Skoncentrowanych na przetrwaniu, o które walczy również świat przyrody. Quintana posłuży się kontrastem, obrazując zarówno stany emocjonalne swojej bohaterki, jak i codzienność, w której musi ona walczyć o to, by zachować jakiś sens i cel egzystencji. Obok siebie znajdują się groźne przestrzenie – morze jest bardziej bezkompromisowe, bo pochłania i oddaje później śmierć, selwa wydaje się litościwa, można się w niej zagubić, ale można również znaleźć drogę powrotną. Między nimi – przeżywająca coraz większe rozterki emocjonalne Damaris. Kobieta, która na przestrzeni tych niewielu stron powieści przejdzie metamorfozę, jakiej skutków nie możemy przewidzieć. Ale i tak od początku do końca autorka trzyma nas tu w ogromnym napięciu. Można odnieść wrażenie, że zapowiada jakąś katastrofę, która nie chce nadejść. Jednak we wspomnieniach Damaris świadectwa końca pojawiają się nad wyraz czytelnie. Trudno jest przewidzieć, w którą stronę podąży fantazja literacka Quintany, a przecież to proza krótka i oszczędna w treści. Pozostawiająca czytelników w jakimś mrocznym niedopowiedzeniu.
To historia, w której zaborczość zderza się z niezależnością, co buduje kolejny kontrast. Można odnieść wrażenie, że cały świat przedstawiony oparty jest na jakichś stanowczych dychotomiach, nie ma tu niczego pośredniego. Może być miłość, ale obok niej nienawiść. Przywiązanie oraz odrzucenie. Szczęście i cierpienie. Pilar Quintana nie próbuje w żaden sposób zniwelować napięć wykreowanych w tej przejmującej historii. I to jest największą siłą tej prozy: celowe działania wprowadzające w jakiś chaos rozpoznania. Ale poza tym to też bardzo czytelna opowieść o tym, czym jest wewnętrzna wolność, i fantazja o niemożności oddania wolności tym, do których się obsesyjnie przywiązujemy. Wszystko w rzeczywistości, w której natura albo zatrzymuje czas, albo też go intensyfikuje. Kilkugodzinne spotkanie z „Suką” pozostawi nas jakby oblepionych szlamem czy deszczem, których nie da się zetrzeć ze skóry. Wtedy będziemy się chcieli uwolnić od bezkompromisowości tego, co zaprezentowała nam autorka. Sugestywna proza o tym, kim jesteśmy w obliczu silnych emocji – docierających do nas niczym morski przypływ.