Wydawca: Ezop
Data wydania: 21 października 2019
Liczba stron: 252
Przekład: Hanna Karpińska
Oprawa: twarda
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Dwie kobiety
„Wyspa Krach” to literacki
dowód na to, że o emocjonalnej gotowości do życia można opowiedzieć w
nietuzinkowy sposób. Ina Wyłczanowa portretuje dwie różne od siebie bohaterki.
Trudno powiedzieć, która jest bardziej interesująca, ale ważna jest zależność, jaka
je łączy. Życie jednej z nich jest obserwowane i analizowane przez drugą. Obie
stworzyły sobie zupełnie różne wizje szczęścia, funkcjonują na innych zasadach,
mają inne priorytety, inaczej ukształtowały swą tożsamość. Są też
odpowiedzialne za siebie na różnych warunkach. Bezkompromisowa Radost panuje
nad życiem przez system rytuałów i powtarzalnych czynności. Nonszalancka Asja
niczego nie analizuje i nie śledzi – jej życie to całkowita swoboda zbiegów
okoliczności, w których Asja dodatkowo podkreśla swą niezależność, nie
posiadając samochodu czy telefonu komórkowego, żyjąc ekspresywnie i ciesząc się
chwilą. Wyłczanowa zderza dwie osobowości, by opowiedzieć jedną historię – w
jaki sposób kobieta usiłuje odnaleźć sens, kiedy pozornie ułożyła sobie życie i
nie powinna martwić się o nic… poza zrozumieniem tego, kim w tym uporządkowanym
układzie się stała. „Wyspa Krach” to także powieść o uciążliwości
rzeczywistości, od której każdy na swój sposób chce się oderwać. Bohaterki tej
książki usiłują także określić przestrzeń prywatnej wolności. Zdobyć się na
odwagę i ujrzeć to, co je naprawdę ogranicza. Dwie uzupełniające się
narracje wraz z rewelacyjnym otwartym zakończeniem dostarczają czytelnikowi
przede wszystkim pytań i niepokoju. Wyłczanowa przedstawia konkretne
wydarzenia, by wyjść poza nie w kierunku tego, co nieokreślone, a tak bardzo
upragnione, bo inne, niepowtarzalne.
Z kilku powodów bardziej
zainteresowała mnie Asja. Może dlatego, że jest w podróży, doświadcza inności,
próbuje się odnaleźć w nowych dla niej przestrzeniach, jej opowieść jest
historią wielu wyzwań. A może przez to, że Ina Wyłczanowa daje do niej większy
dostęp, choć nie robi tego bezpośrednio. W kilku sugestywnych scenach obserwujemy
granice, przy których Asja konfrontuje się z prawdziwymi pragnieniami. Wtedy,
kiedy musi zmierzyć się z czymś dla niej nowym i odpowiednio zareagować. Czy
jest to szalona wyprawa o świcie poza Sofię, czy wejście na parkiet tętniący
dziwną dla niej muzyką, czy też walka z gorączką i osłabieniem ciała. Asja
staje się własnym doświadczeniem. Więcej i uważniej widzi w sobie. Stawia dużo
ciekawsze pytania niż druga z bohaterek, zasadnicza Radost. Ale i ona przykuwa
uwagę, bo stanowi kontrast dla pozornie chaotycznej w swych działaniach Asji.
Radost to wypracowana oraz
wyćwiczona umiejętność bycia idealną i uczynienia rzeczywistości równie
doskonałą. Codzienność pełna działań mających udowodnić, że wszystko wokół
podporządkowane jest sensowi jej istnienia. Radost to życie zadaniowe i wciąż
na nowo uzupełniane przekonaniem, że stanowi najlepszy z wyborów. A
jednocześnie ogromna bezradność i egzystencjalne zagubienie, kiedy odkrywamy,
że to wszystko ma bardzo niestabilne fundamenty, a Radost żyje wciąż jakimiś
niespełnieniami, pośród męczących kompleksów, wciąż na nowo uświadamiając sobie,
że świat się z nią nie liczy. Wyłczanowa oddaje tej bohaterce może więcej
empatii, ale Radost – poza kilkoma chwilami – jest wyjątkowo przewidywalna.
Istotna jest jej słabość, a może obsesja związana z astrologią. Kobieta widzi
siebie w odbiciu wizji innej kobiety. Nie ma świadomości tego, że otoczenie
również postrzega ją przez pewien konkretny pryzmat, budując perspektywę opartą
tylko na obserwacji.
„Wyspa Krach” to dwutorowa
historia poszukiwania sensu życia, ale również opowieść o tym, co współczesną
bułgarską kobietę boli, stresuje, uwiera. Nie ma tu miejsca na oczywiste
wnioski, bo całość to zbiór nieoczywistych historii. Jest to książka pełna
niebanalnych rozwiązań fabularnych, w których pojawia się zarówno dowcip, jak i
szczególnie silna empatia dla obu bohaterek. Ważne są także retrospekcje, nic
nie jest tutaj przypadkowe. Przeszłość kobiet to ich społeczne
uwarunkowania. Stają się pewne w narzuconych rolach. Chcą zawalczyć i walczą o
niezależność w relacjach z mężczyznami. Te relacje bowiem Wyłczanowa portretuje
wyjątkowo sugestywnie. Asja jedzie odpocząć w towarzystwie byłego męża, gdy
tymczasem Radost zbliża się wówczas do jej partnera. Ale nie tylko to jest
istotne. Dostrzec można dyskretne sygnały, że wcześniejsze nieudane związki
były pokłosiem nieporozumień opartych na nierównościach.
Ta powieść ukazuje, że możemy
ujrzeć siebie naprawdę głównie dzięki zmianie otoczenia, ale także przez zmianę
perspektywy patrzenia na siebie. Żadna bohaterka nie dochodzi do wniosków,
które pomogłyby jakoś diametralnie się zmienić. Żadna nie definiuje, co
chciałaby zmienić, bardziej poszukuje. Idąc w stronę wiary w astrologię albo
poddając się rytmowi otoczenia, które decyduje za nią. Ina Wyłczanowa
opowiada także o kobiecej samotności. O takim rodzaju wyobcowania, które daje z
jednej strony niezależność, z drugiej jednak – boleśnie uwiera przy
podejmowaniu codziennych decyzji. „Wyspa Krach” to również nietuzinkowe
spojrzenie na Chorwację i jej bazę turystyczną. Przestrzeń wyspy Krk jest
umownie tym miejscem, w którym ma się dokonać jakaś zmiana, oczekiwana jest
zaskakująca metamorfoza. Rozpięta między Sofią a Krk opowieść staje się również
fantazją o tym, czy kobieca pewność siebie zbudowana została na zbiegach
okoliczności oraz przypadkach. Czy wystarczy jedna zaskakująca zmiana porządku,
by zmusić się do myślenia o tym, na ile pewnie czujemy się w wyznaczonych nam
rolach?
Świetna jest ta perspektywa
opowiadania o nieobecnej, ale i druga równie zajmująca – narracja kobiety
odkrywającej nowe życie dawnego męża, będącej nagą w sensie dosłownym i
symbolicznym, konfrontującej się ze swoimi niepewnościami, lękami oraz
oczekiwaniami. W pierwszej opowieści ujawnia się i zazdrość,
i bolesna świadomość tego, że niedoskonałość może być doskonała. W drugiej
natomiast mierzymy się z formą wyobcowania w rzeczywiście obcej przestrzeni
prowadzącej jednak do lepszego zrozumienia
samej siebie. Intrygujące są miejsca, w których te dwie narracje się zbliżają.
„Wyspa Krach” to książka opowiadająca w nieoczywisty sposób o tym, co często
tak zwyczajnie boli i uwiera. Wyłczanowa pomysłowo wychodzi naprzeciw temu, jak
opowiedzieć o dylematach i problemach kobiet, które uważnie obserwują
otoczenie, ale nie dość uważnie – z różnych powodów – chcą się przyglądać samym
sobie. Nietuzinkowa i zajmująca powieść o rozpaczliwym poszukiwaniu akceptacji.
Bez przesadnego dramatyzowania, pełna literackiej świeżości i z wieloma
otwartymi kwestiami do przemyślenia. Dwie ważne konfrontacje ze sobą zostały tu
opowiedziane w taki sposób, że jedna historia jest uzupełnieniem drugiej. A
całość to fascynująca podróż w głąb kobiecej wrażliwości na to, jak widzi je
świat, i pewności świata oswojonego.